Pokazywanie postów oznaczonych etykietą autobiografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą autobiografia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 kwietnia 2014

Mo Farah i jego „Siła ambicji”

Autobiografie sportowców bywają różne. Czasem autorzy wspomnień zaskakują ciekawą formą opisu swojego życia, czasem wyróżniają się zabawnym lub ciętym językiem, zdarza się też, że nie piszą szczególnie interesująco. Okazuje się jednak, że wcale nie trzeba być świetnym pisarzem, aby napisać wciągającą biografię. Wystarczy przeżyć mnóstwo niesamowitych przygód, a później po prostu napisać o nich w książce.

Tak właśnie uczynił Mo Farah w swojej autobiografii, którą zatytułował „Siła ambicji”. Przed sięgnięciem po lekturę napisaną przez tego biegacza, wiedziałem o nim mniej więcej tyle, ile przeciętny kibic. Wiedziałem, że urodził się w Somalii, że startuje w barwach Wielkiej Brytanii, do której przeniósł się w dzieciństwie i że jest podwójnym mistrzem świata z Moskwy, a także dwukrotnym złotym medalistą olimpijskim z Londynu. Kiedy zagłębiałem się w kolejne strony książki, zaczynałem zdawać sobie sprawę z tego, jak powierzchowne były to informacje. Historia Mo Faraha jest bowiem niesamowicie głęboka i intrygująca, stąd też nic dziwnego, że czytanie o życiu brytyjskiego sportowca było zajęciem bardzo przyjemnym. Ani się nie obejrzałem, jak przebrnąłem przez ponad 230 stron, na których o swoich przygodach opowiada Mohamed.

piątek, 4 kwietnia 2014

Wszystkie kłamstwa Lance’a Armstronga

Wydawać by się mogło, że o największej aferze dopingowej w historii kolarstwa napisano już właściwie wszystko. Tylko u nas przed rokiem ukazały się dwie książki poświęcone stosowaniu niedozwolonych środków przez Lance’a Armstronga. Przed kilkunastoma dniami premierę miała kolejna pozycja dotycząca tej tematyki i przyznać trzeba, że Juliet Macur w publikacji „Wyścig kłamstw” w bardzo ciekawy sposób pisze o życiu i karierze byłego amerykańskiego kolarza.

Kiedy wziąłem do ręki książkę, która liczy ponad 400 gęsto zapisanych stron, wydawało mi się, że czytanie zajmie mi sporo czasu. Lektura pierwszych rozdziałów przekonała mnie jednak, jak bardzo się myliłem. „Wyścig kłamstw” właściwie w całości przeczytałem podczas podróży na trasie Kraków-Tarnowskie Góry-Kraków. Choć zwykle zdarza mi się uciąć sobie dłuższą drzemkę w autobusie, tym razem było inaczej. Rozpocząłem czytanie i nawet nie zauważyłem, kiedy pokonałem ponad 250 kilometrów. Tym razem zmęczenie nie dawało o sobie znać. Szczerze mówiąc, dawno nie było książki, która tak mocno by mnie wciągnęła. Owszem, było wiele bardzo dobrych lub wręcz znakomitych publikacji, ale nie każda była taką, której nie chciało się odstawić nawet na moment. Bez wątpienia wpływ na taki odbiór dzieła amerykańskiej dziennikarki miał fakt, że z historią Lance’a Armstronga dogłębnie zapoznałem się już kilka lat temu z jego autobiografii. Dopiero niedawno okazało się, że znaczna część tego, co kolarz zawarł w swoich wspomnieniach, nie miała wiele wspólnego z prawdą. Weryfikowanie historii zawartych w książkach „Mój powrót do życia” i „Liczy się każda sekunda” było doświadczeniem niezwykle interesującym i to z pewnością miało wpływ na mój odbiór dzieła Macur. Trzeba jednak oddać, że „Wyścig kłamstw” będzie atrakcyjną lekturą nawet dla kogoś, kto wcześniej nie miał styczności z żadną pozycją poświęconą Amerykaninowi.

wtorek, 18 marca 2014

Wspomnienia Hannawalda

Tuzinkowa książka? Zdecydowanie nie. Kolejna sztampowa biografia sportowca? Na pewno nie można tak powiedzieć o wspomnieniach Svena Hannawalda. Pozycję napisaną przez niemieckiego skoczka narciarskiego czyta się z dużym zaciekawieniem i po przerzuceniu ostatniej kartki jednego można być pewnym – to nie jest lektura, jakich wiele.

Ktoś powie: „no tak, autobiografia Hannawalda jest intrygująca, ale ilu sportowców w jednej chwili było na szczycie, a zaledwie kilkanaście miesięcy później leczyło się z syndromu wypalenia w specjalistycznej klinice?”. Owszem, bez wątpienia historia życia „Hanniego” sprawiła, że napisana przez niego książka zaciekawia. Pewnie nie każdy potrafiłby w swoich wspomnieniach pisać otwarcie o momentach załamania. Wielu skoczków, piłkarzy czy tenisistów na miejscu Niemca wolałoby się skupić na sukcesach, o słabościach jedynie zdawkowo wspominając albo bagatelizując ich znaczenie. Hannawald zachowuje się inaczej. Nie mógł oczywiście pominąć okresu depresji i leczenia się z dolegliwości, gdyż wiedzieli o nich wszyscy kibice. Dużą zaletą książki „Triumf. Upadek. Powrót do życia” jest jednak fakt, że autor nie czyni ze swojej choroby głównego tematu, determinującego całą resztę. Wypaleniu poświęca obszerne fragmenty, jednak jest ono przedstawiane po prostu jako kolejny etap jego życia – podobnie jak dzieciństwo, początki kariery czy pierwsze sukcesy. Takie ujęcie życiorysu jest jednym z ważnych czynników pozytywnego odbioru książki.

sobota, 8 marca 2014

Wojciecha Fortuny „Skok do piekła”

Przez ponad 30 lat był jedynym Polakiem, któremu udało się wywalczyć złoto na zimowych igrzyskach olimpijskich. Zwycięstwo w Sapporo okazało się jednak dla Wojciecha Fortuny nie furtką do wielkiej kariery, a początkiem końca. O drodze przez prawdziwe piekło polski skoczek szczerze opowiada w biografii napisanej przez Leszka Błażyńskiego.

W 2008 roku nakładem Wydawnictwa FALL ukazały się wspomnienia Wojciecha Fortuny. W książce „Szczęście w powietrzu” mistrz olimpijski z 1972 roku nie był jednak z czytelnikami do końca szczery. Pominął wiele faktów ze swojego życia, które stawiałyby go w niezbyt dobrym świetle. – Wydaje mi się, że Fortuna wtedy nie był jeszcze gotowy na to, by opisywać swoje więzienne przeżycia i inne przykre sprawy – mówił w wywiadzie dla bloga autor nowej książki o skoczku z Zakopanego, Leszek Błażyński. Dziennikarz „Przeglądu Sportowego” zna się z opisywanym bohaterem od kilku lat, co jest niezwykle istotne w kontekście biografii. Trudno byłoby bowiem liczyć na to, że Wojciech Fortuna otworzy się przed kimś, do kogo nie ma zaufania. Błażyński nakłonił byłego skoczka do podzielenia się historiami, które wcześniej nie zostały nigdzie indziej opublikowane i tak właśnie powstała szczera, a zarazem wciągająca lektura.

czwartek, 6 marca 2014

Trenerzy, o których się pisze

Przed dwoma tygodniami pisałem na blogu o sportowcach, którzy mogą pochwalić się największą liczbą publikacji na swój temat. Bardzo często bohaterami książek stają się jednak trenerzy, zwłaszcza ci wybitni, którzy nierzadko swoją popularnością przebijają nawet samych zawodników. Postanowiłem więc przyjrzeć się również temu zagadnieniu i zaprezentować zestawienie trenerów, na temat których w polskiej literaturze sportowej znaleźć można najwięcej pozycji.

O ile rankingu sportowców nie zdominowali piłkarze, w przypadku tego zestawienia sytuacja wygląda zgoła inaczej. Na sześciu trenerów tylko jeden nie jest związany z futbolem – pozostała piątka to szkoleniowcy piłkarscy. Istotną zmianą jest także narodowość osób, które zajęły miejsca na podium. W poprzedniej klasyfikacji najlepsi okazali się zagraniczni zawodnicy – Lance Armstrong, Lionel Messi oraz Michael Jordan. W przypadku trenerskiego „Top 6” na samej górze hierarchii w komplecie usadowili się Polacy. Choć o rodzimej myśli szkoleniowej rzadko mówi się obecnie pozytywnie, często obsadzając najważniejsze trenerskie stanowiska ekspertami zza granicy, kilku szkoleniowców znad Wisły zapisało się w historii polskiego sportu złotymi zgłoskami. Dwóch z nich triumfowało w tym zestawieniu z dosyć wyraźną przewagą nad resztą stawki.

Miejsce 5.: Jose Mourinho i Pep Guardiola (2,5 książki)

Ranking otwierają dwaj trenerzy, których w ostatnich latach śmiało można uznać za najlepszych w swojej dyscyplinie. Świadczy o tym chociażby fakt, że obaj doczekali się książki będącej porównaniem ich metod szkoleniowych. W zeszłym roku na rynku pojawiła się pozycja „Mourinho vs. Guardiola”, w której Juan Carlos Cubeiro i Leonor Gallardo zestawili Portugalczyka z Hiszpanem. Kiedy powstawała książka wydana w Polsce przez Sine Qua Non, obaj szkoleniowcy toczyli bezpośrednie boje w Primera Division, Pucharze Króla i Lidze Mistrzów. Po lekturze tej pozycji kibic może wyrobić sobie własną opinię na temat tego, który z trenerów jest lepszy w tym fachu. W książkowym rankingu obaj panowie wypadają na remis, gdyż za wspomnianą wyżej publikację otrzymują po połówce książki, a wcześniej o każdym z nich ukazały się u nas po dwie inne pozycje.

wtorek, 4 marca 2014

Autobiografia wariata

Jak już kiedyś zaznaczałem, uwielbiam czytać wspomnienia sportowych „bad boys”. Sięgając po autobiografię Bodego Millera byłem przekonany, że godziny poświęcone na lekturę tej pozycji nie będą czasem zmarnowanym. Tak rzeczywiście było, choć to nie kontrowersje są największą zaletą książki napisanej przez amerykańskiego narciarza.

To, co zaintrygowało mnie w „Autobiografii wariata”, ujęte zostało w jej pierwszej części. Autor spożytkował ją na opis rodzinnych dziejów oraz obszerne przedstawienie lat swojego dzieciństwa. W przypadku większości sportowców taki zabieg rzadko kończy się powodzeniem. Pisanie o prywatnym życiu na ponad 100 stronach dla czytelnika może okazać się nużące. Na szczęście nie jest tak w przypadku Bodego Millera, a zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to właśnie te fragmenty książki sprawiają, iż czytelnik lekturę kończy bez poczucia zmarnowanego czasu. Wpływ na to ma oczywiście wyjątkowa historia amerykańskiego sportowca, która z powodzeniem nadawałaby się nawet na film. Na tle wielu biografii, w których kibice mogą przeczytać o zwyczajnym życiu bohatera, często opisywanym według tego samego schematu (bieda – trudności – sport – wielka kariera), książka Amerykanina zdecydowanie się wyróżnia.

niedziela, 2 marca 2014

Marcowe premiery

Co można powiedzieć o książkach sportowych, które ukażą się w marcu? Na pewno to, że część z nich będzie pozycjami, na które z niecierpliwością czekają kibice. Na ten miesiąc wydawnictwa przygotowały bowiem kilka głośnych premier. Prawdziwy ból głowy będą mieli w szczególności fani piłki nożnej.

Pierwszy tytuł do księgarni trafi w najbliższą środę. Będzie to autobiografia Svena Hannawalda, którego doskonale kojarzy każdy, kto swego czasu śledził karierę Adama Małysza. Niemiecki skoczek był w latach 2001-2003 jednym z głównych rywali naszego „Orła z Wisły”. W sezonie 2001/2002 i 2002/2003 zajmował w klasyfikacji generalnej miejsce tuż za Polakiem, który zdobywał wtedy Kryształową Kulę. Hannawald w następnym sezonie nagle zniknął jednak ze skoczni, gdyż zaczął notować słabsze wyniki. Powracał, wycofywał się znowu, aż w końcu w 2004 roku zawiesił sportową karierę. Przyczyną tej decyzji było wypalenie zawodowe, a także depresja, w którą popadł. Przez kolejne pięć lat Niemiec nie walczył już o powrót do sportu, a o powrót do normalnego życia. W końcu udało mu się tego dokonać i właśnie o tej trudnej drodze Hannawald postanowił napisać w autobiografii.

wtorek, 25 lutego 2014

Novak Djoković „Serwuj, aby wygrać” + KONKURS

Przed tygodniem do sklepów trafiła książka Novaka Djokovicia „Serwuj, aby wygrać”. Choć pozycja wydana przez Bukowy Las zawiera wiele porad dotyczących zdrowego trybu życia, nie jest tylko zwykłym poradnikiem. Czytelnik dowie się z niej czegoś także o życiu i karierze serbskiego tenisisty.

piątek, 21 lutego 2014

Książkowi rekordziści, czyli o których sportowcach napisano najwięcej?

Zastanawialiście się kiedyś, którzy sportowcy mogą pochwalić się największą liczba publikacji na swój temat? Być może nie, ale ja, jako sportowo-książkowy maniak, postanowiłem przyjrzeć się tej kwestii. Efektem tego ranking, w którym znalazło się dokładnie dziesięć nazwisk.

Wyszło na to, że aby dołączyć do grona dziesiątki sportowców z największą liczbą publikacji na swój temat, wystarczą trzy książki. Tylko albo aż. Z jednej strony to niewiele, biorąc pod uwagę rozwój rynku literatury sportowej w ostatnich latach, ale z drugiej – sporo. Dosyć łatwo wymienić sportowców mogących pochwalić się dwoma pozycjami książkowymi: Robert Korzeniowski, Włodzimierz Lubański, Muhammad Ali, Władysław Komar, Zbigniew BoniekMartina Navratilova, Władysław Kozakiewicz, Mirosław Okoński, Zinedine Zidane, Kazimierz Deyna czy Neymar. Gdyby poszukać dokładnie, znalazłoby się pewnie jeszcze kilkanaście innych nazwisk. Lista jest więc długa. Nieco inaczej jest z tymi, którzy napisali lub o których napisano trzy lub więcej książek*. To grono to dokładnie dziesięć osób i one właśnie stworzyły poniższe zestawienie.

W rankingu brak przypadkowych nazwisk. Wszyscy znajdujący się tam sportowcy byli lub są zaliczani do światowej czołówki w swoich dyscyplinach. Część z nich na książkowy dorobek pracowała sama, wydając wspomnienia w formie autobiografii, część doczekała się sporej liczby pozycji na swój temat pisanych przez innych. Co ciekawe, zestawienia nie zdominowali wcale piłkarze, choć wydawać by się mogło, że o sportowcach uprawiających najpopularniejszą w naszym kraju dyscyplinę sportu pisze się najwięcej. Tak rzeczywiście jest, ale niekoniecznie autorzy skupiają się ciągle na tych samych zawodnikach, stąd też w rankingu czterej piłkarze. Ale wystarczy już tego wstępu, pora przejść do konkretów!

poniedziałek, 10 lutego 2014

„11” najlepszych pisarzy wśród… piłkarzy (Część II: Świat)

Blisko rok temu na blogu pojawił się wpis o takim samy tytule, będącym pierwszą częścią tekstu o najlepszych piłkarskich biografiach. Wtedy przy ustalaniu subiektywnej jedenastki pod uwagę wziąłem wyłącznie polskich zawodników, którzy napisali wspomnienia lub mogą pochwalić się książką o swoim życiu. Dziś czas na drugą część zabawy, dotyczącą piłkarzy zza granicy, którzy doczekali się polskiego wydania swoich biografii.

Na wstępie podkreślam, że przy tworzeniu tego zestawienia pod uwagę brałem wyłącznie książki, które ukazały się w Polsce. Jest wiele świetnych, zagranicznych pozycji pisanych przez piłkarzy lub o nich traktujących, które nie zostały jeszcze przetłumaczone na język polski, ale postanowiłem ograniczyć się wyłącznie do tego, co zostało wydane w naszym kraju. Choć ciągle daleko nam do liczby publikacji sportowych, które ukazują się corocznie za granicą, przez wszystkie lata przełożonych zostało sporo piłkarskich biografii. Na tyle dużo, że udało mi się stworzyć z nich niezłą drużynę, w której, co najważniejsze, dominują autobiografie.

BRAMKA

W przypadku bramkarzy problem był największy. Choć w gronie golkiperów można znaleźć wiele barwnych postaci (w końcu najbardziej szajbnięci piłkarze w drużynie to ponoć bramkarz i lewoskrzydłowy), jakoś nie garną się oni do chwytania za pióro, a jeśli już to czynią, to rzadko ich wspomnienia zostają wydane w Polsce (patrz David Seaman czy Peter Schmeichel). Stąd też wybór w przypadku tej formacji ograniczony był do dwóch propozycji.

Pierwsza z nich ukazała się w Polsce bardzo dawno temu. To „Gryźć trawę”, czyli autobiografia Haralda ‘Toniego’ Schumachera. Dla tych, którzy niezbyt kojarzą tego golkipera, dodam: brutalny faul na reprezentancie Francji Patricku Battistonie podczas Mistrzostw Świata w Hiszpanii w 1982 roku, za który Niemiec nie otrzymał nawet żółtej kartki, choć nieprzytomnego rywala z murawy musiano znieść na noszach. Wspomnienia tego bramkarza ukazały się nad Wisłą w 1988 roku dzięki Wydawnictwu Iskry. Z racji tego, że Schumacher należał do zawodników potwierdzających w stu procentach tezę o tym, że golkiperzy mają nierówno pod sufitem, o jego autobiografii można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest nudna. Przykład? Po wspomnianym meczu, kiedy dziennikarze zapytali golkipera, czy wie, że Battiston stracił przez niego dwa zęby, odpowiedział: „Jeśli tylko tyle, to gotów jestem zafundować mu nowe koronki”. O całej sytuacji niemiecki bramkarz pisze w książce następująco: „Do dziś nie uważam mojego >faula< z Sewilli na Patricku Battistonie za faul”. Ot, cały Schumacher, który w innym miejscu biografii pisze o tym, jak kazał żonie przypalać się papierosem, kiedy ta nie chciała uwierzyć, iż normalną praktyką wśród piłkarzy było „znaczenie” młodych adeptów futbolu rozżarzoną łyżką, co ponoć golkiper znosił bez mrugnięcia okiem.

czwartek, 9 stycznia 2014

„Mało który sportowiec zdecydowałby się na taką spowiedź” – wywiad z Leszkiem Błażyńskim, autorem biografii Wojciecha Fortuny

"Skok do piekła" to druga książka o Wojciechu Fortunie.
Biografia Błażyńskiego zawiera jednak informacje, których
próżno szukać we wspomnieniach skoczka z 2008 roku.
Choć niektórzy odradzali mu pisanie książki, twierdząc, że o Wojciechu Fortunie powiedziano i napisano już wszystko, Leszek Błażyński nie zrażał się tymi opiniami. Dalej zbierał materiały prasowe, zdobywał wypowiedzi różnych skoczków, a także przekonywał do zwierzeń mistrza olimpijskiego z Sapporo. Efektem starań dziennikarza „Przeglądu Sportowego” jest biografia „Skok do piekła” – w zgodnej opinii recenzentów do bólu szczera i wciągająca książka, ujawniająca nieznane dotąd fakty z życia byłego skoczka.

- Dlaczego właśnie Wojciech Fortuna?

Z Wojtkiem znam się od kilku lat. Mimo różnicy wieku szybko znaleźliśmy wspólny język i opowiedział mi w tym okresie sporo ciekawych historii, które nigdzie nie były publikowane. Również jego znajomi wspominali o innych interesujących faktach związanych z życiem byłego skoczka. Czytałem wcześniej wspomnienia Fortuny „Szczęście w powietrzu” i zauważyłem, że w tej publikacji bardzo wiele rzeczy nie zostało opisanych, a jedyny polski mistrz olimpijski w skokach narciarskich wciąż nie ma biografii. W grudniu 2012 roku podczas jednej z telefonicznych rozmów zaczęliśmy dyskutować na ten temat. Wspomniałem o napisaniu książki, a Wojtek błyskawicznie na to przystał. Sam chciał ujawnić kilka rzeczy, które mu przez lata ciążyły. Poza tym, jako stały czytelnik „Przeglądu Sportowego”, już wcześniej twierdził, że podoba mu się mój styl pisania.

piątek, 20 grudnia 2013

Autobiografia Liroya

Choć Liroy w młodości ze sportem miał wiele wspólnego, jego autobiografię trudno zaliczyć do literatury sportowej. Nie będę więc na siłę starał się przekonać, że ta książka jest zgodna z tematyką bloga. Każdy kibic, poza sportem, interesuje się jednak wieloma innymi rzeczami, dlatego też uznałem, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby napisać o „AutobiogrRAPii vol. 1”. Zwłaszcza, że pierwsza biografia polskiego rapera to jedna z lepszych pozycji, które przeczytałem w ostatnim czasie.

Kiedy usłyszałem o tym, że Liroy przymierza się do wydania wspomnień, wiedziałem jedno – muszę sięgnąć po jego książkę. Polskiego rapu słucham od ponad 10 lat i choć trudno powiedzieć, że wychowałem się na muzyce akurat tego artysty, zawsze ceniłem go za charakter i osobowość. Twórczość Liroya odbierałem pozytywnie, głównie dlatego, że mam wielki sentyment do pionierów kultury hip-hop, którzy kładli jej podwaliny w naszym kraju. Gdyby nie oni, jej dzisiejszy poziom i zasięg z pewnością nie byłby tak duży. Nigdy nie zgadzałem się z głosami wyśmiewającymi dawną twórczość raperów czy osobami, które porównywały ją z tym, co nagrywa się obecnie. Zawsze byłem też innego zdania niż ci, którzy Liroya traktowali nie jako rapera, ale swego rodzaju ciekawostkę muzyczną. Lektura jego biografii przekonała mnie ostatecznie, że to nie tylko osoba od najmłodszych lat poświęcająca wszystko dla muzyki, ale także ciekawy człowiek, który wiele przeżył i ma czym dzielić się z czytelnikami.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Pierwsze biografie polskich mistrzów

Janusz Kusociński - najprawdopodobniej
pierwszy polski sportowiec, który wydał
wspomnienia. Miało to miejsce w 1933 roku.
Fot. Ilustrowany Kurier Codzienny, 1932
Wybierając się dziś do księgarni, na półkach można znaleźć mnóstwo wspomnień sportowców. Nie tylko polskich, ale też zagranicznych, nie tylko tych najlepszych, ale też całkiem przeciętnych. Czasy, w których wydanie biografii zarezerwowane było wyłącznie dla wielkich mistrzów, dawno minęły.

Pierwsi polscy sportowcy, którzy zdecydowali się sięgnąć po pióro, w sporcie osiągnęli coś wyjątkowego. Zazwyczaj nie wystarczał nawet jeden sukces. Aby wydać książkę, trzeba było mieć status ikony, być ulubieńcem tłumów, kimś, kogo wszyscy podziwiali. Klasa sportowa  była wtedy podstawowym filtrem, choć oczywiście nie każdy wielki mistrz znad Wisły zdecydował się na napisanie biografii. Ci, którzy przed kilkudziesięcioma laty wydali jednak książkę, zaliczali się do światowej czołówki w swoich dyscyplinach. Nikt nie podważał ich prawa do podzielenia się z czytelnikami tym, co przeżyli.

czwartek, 12 grudnia 2013

Konkurs: Wygraj autobiografię Antonio Conte "Głowa, serce i nogi"


Aby wygrać autobiografię Antonio Conte „Głowa, serce i nogi” ufundowaną przez Wydawnictwo Sine Qua Non, wystarczy odpowiedzieć na (podchwytliwe) pytanie:

W ilu meczach Ligi Mistrzów Antonio Conte jako trener ZASIADAŁ NA ŁAWCE Juventusu Turyn?

A następnie przesłać odpowiedź na e-mail ksiazki.sportowe@gmail.com, w tytule wiadomości wpisując "Konkurs Conte". Spośród nadesłanych prawidłowych odpowiedzi, wyłonię w drodze losowania jednego zwycięzcę, który otrzyma autobiografię legendy Juve.

Konkurs trwa do 22 grudnia włącznie, ogłoszenie wyników dzień później, w poniedziałek na fan page'u bloga w serwisie facebook:


Gorąco zachęcam do udziału w konkursie!

środa, 27 listopada 2013

„Moje życie” – autobiografia Sereny Williams

Wydawać by się mogło, że napisanie autobiografii nie jest wielką sztuką. Rzeczywiście, samo spisanie wspomnień nie jest jeszcze wyczynem godnym uznania. Za taki można uznać z pewnością stworzenie książki o swoim życiu, która zainteresuje czytelników. Po lekturze „Mojego życia” Sereny Williams trudno oprzeć się wrażeniu, że amerykańskiej tenisistce ta sztuka nie do końca się udała.

Biografia młodszej z sióstr Williams jest bowiem bardzo nierówna. Owszem, można odnaleźć w niej kilka interesujących fragmentów, jednak nie jest ich na tyle dużo, żeby mówić o „Moim życiu” jako o wciągającym dziele. Autorka przede wszystkim skupiła się na wydarzeniach pozasportowych, marginalizując nieco to, co związane profesjonalnym tenisem. W książce niewiele jest opisów meczów, czytelnik niezbyt wiele dowie się z niej także o kulisach tenisowego światka czy największych rywalkach Sereny. Rodzina, dzieciństwo, czasy młodzieńczego treningu – to główne tematy, które poruszone zostały w autobiografii Williams. Pozwala to wprawdzie poznać sportsmenkę z innej, prywatnej strony, jednak wydaje mi się, że nie to jest głównym powodem, dla którego kibice sięgają po wspomnienia swoich idoli z kortu czy boiska.

piątek, 22 listopada 2013

Autobiografia Antonio Conte

„Testa, cuore e gambe”, czyli w dosłownym tłumaczeniu „Głowa, serce i nogi”. Taki tytuł nosi autobiografia Antonio Conte – wieloletniego piłkarza Juventusu Turyn, a dziś trenera tego zespołu. Książka, która swoją polską premierę miała 26 października, odkrywa przed czytelnikiem nie tylko charakter jej autora, ale także wiele mówi o tym, jak trudna bywa praca szkoleniowca.

Wspomnienia byłego zawodnika Juve można podzielić na dwie części. W pierwszej z nich Conte opowiada o swojej czynnej karierze piłkarskiej, drugą poświęca na opis pracy szkoleniowej. Gdyby wybierać spośród tych dwóch partii ciekawszą, zdecydowanie należałoby wskazać na drugą. O ile opowieść o latach spędzonych na murawie nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle tego, co znaleźć można w innych biografiach, o tyle fragmenty dotyczące trenerskiej przygody autora są dużo bardziej interesujące. Przede wszystkim wiąże się to z tym, że stosunkowo niewielu szkoleniowców decyduje się sięgnąć po pióro, a jeśli już to czynią, nie zawsze chcą pisać wprost o kulisach swojej pracy. Antonio Conte nie boi się jednak zdradzić szczegółów dotyczących negocjacji z zarządami czy relacji z prezesami zespołów, w których był zatrudniany. Dzięki temu drugą część książki „Głowa, serce i nogi” czyta się dużo bardziej przyjemnie. Można z niej dowiedzieć się wiele na temat tego, jak „od kuchni” wygląda praca trenera.

środa, 20 listopada 2013

Konkurs: Wygraj autobiografię Sereny Williams "Moje życie"


Aby wygrać autobiografię Sereny Williams „Moje życie” ufundowaną przez Wydawnictwo Bukowy Las, wystarczy odpowiedzieć na pytanie;

Ile razy w zawodowej karierze Serena Williams rywalizowała w bezpośrednich meczach ze swoją siostrą - Venus?

A następnie przesłać odpowiedź na e-mail ksiazki.sportowe@gmail.com, w tytule wiadomości wpisując "Konkurs". Spośród nadesłanych prawidłowych odpowiedzi, wyłonię w drodze losowania jednego zwycięzcę, który otrzyma autobiografię amerykańskiej tenisistki.

Konkurs trwa do 1 grudnia włącznie, ogłoszenie wyników dzień później, w poniedziałek na fan page'u bloga w serwisie facebook:


Gorąco zachęcam do udziału w konkursie!

czwartek, 14 listopada 2013

Lahm robi różnicę

„Drobna różnica, czyli jak zostać piłkarzem”. Tytuł autobiografii Philippa Lahma brzmi jak nazwa poradnika dla adeptów futbolu i coś w tym jest. Z książki napisanej przez niemieckiego zawodnika można dowiedzieć się wiele o jego sportowej karierze, dużo mniej natomiast o życiu prywatnym kapitana Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec. Nie jest to jednak cecha, którą należałoby uznać za wadę.

Kibic, sięgając po książkę piłkarza, chciałby przede wszystkim przeczytać o wydarzeniach związanych ze sportową karierą autora. Owszem, zdarzają się fani, którzy preferują opis prywatnej sfery życia zawodnika, jednak niewiele zaryzykuję stwierdzając, że pozostają w mniejszości. Choć właściwie w każdej autobiografii sportowca znajdują się fragmenty dotyczące jego dzieciństwa, rodziny, miejsca, w którym się wychował, nie zawsze są one interesujące. W przypadku zawodników, których młodość nie przebiegała szczególnie burzliwie, pominięcie tych tematów wydaje się być celnym zabiegiem. Z takiego założenia wyszedł chyba Philipp Lahm, dzięki czemu w swojej autobiografii od razu przechodzi do konkretów, nie rozpisując się o banałach takich jak na przykład pierwsze podwórkowe mecze czy dzieciństwo spędzone w otoczeniu rówieśników.

czwartek, 7 listopada 2013

Konkurs: wygraj autobiografię Philippa Lahma "Drobna różnica, czyli jak zostać piłkarzem"


Aby wygrać autobiografię Philippa Lahma „Drobna różnica, czyli jak zostać piłkarzem” ufundowaną przez Wydawnictwo Sine Qua Non, wystarczy odpowiedzieć na pytanie;

Ile lat miał Philipp Lahm, gdy debiutował w reprezentacji Niemiec?

A następnie przesłać odpowiedź na e-mail ksiazki.sportowe@gmail.com, w tytule wiadomości wpisując "Konkurs". Spośród nadesłanych prawidłowych odpowiedzi, wyłonię w drodze losowania jednego zwycięzcę, który otrzyma autobiografię niemieckiego piłkarza.

Konkurs trwa do 17 listopada włącznie, ogłoszenie wyników dzień później, w poniedziałek na fan page'u bloga w serwisie facebook:


poniedziałek, 7 października 2013

Pokonując bariery

Przed lekturą pozycji „Biec albo umrzeć” o skyrunningu nie wiedziałem właściwie nic. Po przeczytaniu książki Kiliana Jorneta jestem bogatszy nie tylko w wiedzę dotyczącą tego ekstremalnego sportu, ale przede wszystkim wiele dowiedziałem się o granicach ludzkiego organizmu. Granicach, które dla autora - hiszpańskiego biegacza - właściwie nie istnieją.

Wbiec na Kilimandżaro, a następnie zbiec z tego masywu w czasie nieco ponad 7 godzin? Żaden problem. Zwyciężyć trzykrotnie w Skyrunner World Series, cyklu jednych z najtrudniejszych wyścigów na świecie? Proszę bardzo. Lista sukcesów Killiana Jorneta jest bardzo długa. Hiszpański sportowiec, specjalizujący się w biegach długodystansowych, kolarstwie górskim, skalpiniźmie i dwuboju (kolarstwo górskie i bieg po górach), nie należy jednak do ludzi z pierwszych stron gazet. Przede wszystkim dlatego, że, pomimo wielu osiągnięć, uprawiane przez niego dyscypliny nie są najpopularniejszymi sportami. Szczególnie w Polsce niewiele osób słyszało o skyrunningu, a większość z nich, dowiadując się o konkurencji polegającej na bieganiu po górach położonych nawet powyżej 2 tys. metrów n.p.m. i nachyleniu momentami większym niż 30%, popukałaby się pewnie w czoło. Tym bardziej warto sięgnąć po książkę kogoś, kto z powodzeniem startuje w tej dyscyplinie, ba, kilkukrotnie okazywał się w niej najlepszy na świecie.