Czego zabrakło Januszowi
Kurczabowi?
Nie da się ukryć, że rynek literatury górskiej swój „prime time” ma już za sobą. Czasy, gdy miesięcznie ukazywało się kilka pozycji o tematyce górskiej, minęły, choć trudno określić, czy bezpowrotnie. Widać jednak wyraźnie, że po modzie na czytanie o wspinaczce nastał okres stagnacji, a nowości poświęcone alpinistom czy himalaistom nie okupują już czołowych miejsc list sprzedaży książek. Wynika to po części z faktu, że brak górskich wydarzeń, którymi żyłaby cała Polska, jak próby zimowego zdobycia K2 czy akcja ratunkowa na Nanga Parbat, a po części z wyczerpania najciekawszych tematów. „Kurczab. Szpej, szpada i tajemnice” jest na to najlepszym dowodem, bo choć główny bohater to postać legendarna i zasłużona dla środowiska górskiego, nie przebił się do powszechnej świadomości tak jak Jerzy Kukuczka, Wojciech Kurtyka, Krzysztof Wielicki, Denis Urubko czy Adam Bielecki. Janusz Kurczab nie zdobył żadnego ośmiotysięcznika, nie był kierownikiem wypraw, które obrosły legendami (choć to akurat wypada poczytywać mu za ogromną zaletę – nigdy nie był typem ryzykanta). Czy warto więc sięgnąć po jego biografię? Tak, bo rzadko się zdarza, żeby komuś udało się łączyć na wysokim poziomie karierę sportową z wyczynową wspinaczką. A Kurczab to nie tylko alpinista, ale też szpadzista, olimpijczyk z Rzymu z 1960 r., choć tak w górach, jak i na planszy, zabrakło mu czegoś, co uczyniłoby z niego postać wybitną w swoim fachu. Na pytanie, dlaczego tak się nie stało, również odpowiada ta książka.
Niebanalna historia Kurczaba
Nie można powiedzieć, żeby historia Janusza Kurczaba była historią banalną. Autorzy porozmawiali z ludźmi ze środowiska, przyjaciółmi, bliskimi, przestudiowali tony listów, zapisków i innych wspomnień związanych z głównym bohaterem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że znali się z Kurczabem osobiście (w szczególności Jerzy Porębski), co pozwoliło im sięgnąć bardzo głęboko do najdalszych zakątków życiorysu wspinacza. W książce można przeczytać o tym, jak stracił ojca w czasie II wojny światowej, o utracie środkowego palca prawej dłoni, która naznaczyła jego dalszą karierę szermiercza i wspinaczkową. Znajdziemy tutaj listy, które wysyłała mu Wanda Rutkiewicz w czasach, gdy była jeszcze panną, a także inne kobiety, które podkochiwały się w Kurczabie. Autorzy nie pomijają tez wątków osobistych, odnoszących się do bliskiej relacji z matką czy orientacji seksualnej wspinacza, która w tamtych czasach musiała być ukrywana, choć większość znajomych i kolegów o niej wiedziała. Autorzy sięgają nawet do dokumentów IPN, zastanawiając się, czy Kurczab mógł być tajnym współpracownikiem służb, a nawet próbują odpowiedzieć na pytanie, czy jego orientacja seksualna mogła być powodem szantażu ze strony SB.
Fabularyzowane opowieści
„Kurczab. Szpej, szpada i tajemnice” to również opowieść o największych górskich sukcesach głównego bohatera (nowe drogi w Tatrach, pierwsze polskie przejścia w Alpach, bycie kierownikiem wypraw na Noszak, Shispare czy K2), choć może nie jest to narracja najbardziej mrożąca krew w żyłach i trzymająca w napięciu. W życiorysie Janusza Kurczaba nie brakuje jednak również akcentów dramatycznych, przede wszystkich takich z 1964 roku, gdy wspinacz stracił w niedługim okresie trzech przyjaciół. Zwłaszcza historia śmierci Jacka „Dyzmy” Woszczerowicza (syn Jacka Woszczerowicza i Haliny Kossobudzkiej, aktorów) po zejściu lawiny została przez autorów sprawnie poprowadzona, mając swój wstęp zaraz na początku książki i dalszy ciąg w połowie. Fusek i Porębski nadają opowieści fabularyzowanego charakteru, wstawiając liczne dialogi, opisy okoliczności poszczególnych sytuacji czy nakreślając szersze tło. Również szafowanie czasem i miejscem akcji wprowadza do lektury trochę różnorodności, jak w przypadku opowieści o chorobie nowotworowej Kurczaba, która ostatecznie okazała się śmiertelna. Mamy fragment tej opowieści na początku książki, kilka fragmentów w środku, a potem na końcu, co spina klamrą całą historię.
Książka dla górskiego
środowiska
Trudno jednak oprzeć się
wrażeniu, że książka jest trochę nierówna. Ciekawe rozdziały są przeplatane
tymi mniej interesującymi, czasem można odnieść wrażenie, że zabrakło trochę większej
selekcji przy wyborze tematów. Zwłaszcza końcowe rozdziały, na przykład o
odznaczeniach himalaistów przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i
pominięciu Kurczaba czy zawirowaniach w czasopiśmie „Taternik” nie były
szczególnie ciekawe dla mnie jako laika (choć dla równowagi trzeba oddać, że rozdział porównujący Kurczaba i Andrzeja Zawadę był z kolei niezwykle interesujący). Być może jednak zupełnie inaczej
podejdą do tego osoby ze środowiska, dla których będą to niezwykle cenne
historie i informacje. Odnoszę wrażenie, że książka „Kurczab. Szpej, szpada i
tajemnice” bardziej trafi właśnie do osób mocno siedzących w górskich tematach.
Nie znalazłem w niej wielu informacji powielonych w innych książka Wydawnictwa
Agora, a często przy kolejnych pozycjach tego wydawcy miałem wrażenie, że
gdzieś już to czytałem. Losy Kukuczki czy Wielickiego mocno się przeplatały,
więc nic dziwnego, że w publikacjach o obu panach niektóre wątki musiały się powielać.
Tutaj zdecydowanie nie ma takiego wrażenia, więc myślę, że dla wszystkich,
którzy łakną nowych górskich historii, biografia Kurczaba będzie interesującą
pozycją. Z punktu widzenia fanów szermierki chyba niekoniecznie, bo jest ona
raczej tłem dla górskich historii, a autorzy bardziej niż na przebiegu kolejnych
pojedynków skupiają się na otoczce: przemycie, na którym zarabiali polscy
sportowcy w trakcie zagranicznych wyjazdów czy sytuacjach, w których koledzy z
drużyny czy reprezentacji wybierali wolność na Zachodzie zamiast powrotu do
kraju. To wszystko sprawia, że książkę można w pierwszej kolejności polecić
górskiemu środowisku, które powinna ona zainteresować w największym stopniu.
- „Żeby być ratownikiem, trzeba mieć ego i być twardym”. Jerzy Porębski i Wojciech Fusek, autorzy książki „GOPR. Na każde wezwanie” [Wywiad]
- Polskie Himalaje [Recenzja książki Janusza Kurczaba, Wojciecha Fuska i Jerzego Porębskiego]
- GOPR. Na każde wezwanie [Recenzja książki]
- Maciej Berbeka i jego „Życie w cieniu Broad Peaku” [Recenzja książki]
Po prostu doświadczam cudów ziół dr GIDEONA. Bóg nadal będzie błogosławił ci, dr GIDEON, obficie za dobrą pracę, którą wykonujesz w życiu ludzi, lecząc ich z różnych rodzajów chorób. Będę nadal świadczyć o twojej dobrej pracy. 6 miesięcy temu żyłem z cukrzycą typu 1, a lekarz powiedział mi, że nie ma . Nie uwierzyłem mu i zachowałem wiarę, mając nadzieję, że pewnego dnia zostanę wyleczony z tej strasznej choroby. Zaledwie 2 miesiące temu zobaczyłem post na forum cukrzycowym o lekarzu ziołowym o imieniu Dr GIDEON, który mówił o tym, jak leczy ludzi z chorób za pomocą korzenia i ziół, i szybko skontaktowałem się z Dr GIDEONEM na WhatsAppie i wyjaśniłem mu swój problem, a on powiedział mi, żebym się nie martwił, on mnie wyleczy i rzeczywiście przygotował ziołowe lekarstwo i wysłał je do mnie za pośrednictwem UPS, a następnie dał mi instrukcje, jak je przyjmować. Po trzech tygodniach przyjmowania ziołowych leków poszedłem do lekarza na kontrolę, a mój wynik cukrzycy jest ujemny, a lekarz powiedział mi, że w moim organizmie nie ma śladu cukrzycy i że cukrzyca całkowicie zniknęła. Możesz również wyleczyć się z wszelkich chorób, kontaktując się z dr GIDEONEM na WhatsApp +2347042191323
OdpowiedzUsuńE-mail:drgideon611@gmail.com