czwartek, 30 stycznia 2020

Tyson Fury bez maski. Autobiografia boksera, która daje do myślenia

To zdecydowanie jedna z najciekawszych sportowych biografii, jakie ukazały się w ostatnich latach. Tyson Fury jest postacią niezwykle barwną, ale w książce pokazuje nam się „Bez maski”. Zdradza swoje prawdziwe oblicze, na którym odcisnęły się życiowe zakręty: depresja, problemy z alkoholem i narkotykami, śmierć dzieci i próba samobójcza.

Na wspomnienia takich sportowców zawsze czeka się z niecierpliwością. Tyson Fury, samozwańczy „Król Cyganów”, wprowadził do świata boksu luz, dystans i poczucie humoru. A to pojawi się na konferencji w stroju Batmana, a to rzuci coś o masturbacji jako formie przygotowań do walki, a to znowu wyjdzie do ringu ubrany niczym Wuj Sam. Znając wybryki Brytyjczyka, po jego autobiografii można było się spodziewać dużej dawki humoru. „Bez maski” nie jest jednak lekturą zabawną, wręcz przeciwnie. Fury ujawnia, że jego zachowanie było tylko pozą, przykrywką. Prawda o jego życiu jest zgoła inna – już od początku było ono naznaczone kłopotami, których kumulacja nastąpiła wtedy, gdy znalazł się na szczycie, zdobywając wymarzony tytuł mistrza świata po pokonaniu Władimira Kliczki. To właśnie wtedy był bliski skończenia ze sobą, a jego rodzina przeżywała dramat, kiedy pił, ćpał i przytył do 180 kilogramów.

Niczym biografia Roberta Enke
Dotychczas w literaturze sportowej spotkaliśmy się z jedną wybitną książką poświęconą problemowi depresji. Była to oczywiście znakomita biografia autorstwa Ronalda Renga „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk”. Porównanie wspomnień Fury’ego do tamtej lektury wcale nie jest na wyrost – obie pokazują prawdziwe oblicze depresji. Wbrew powszechnym przekonaniom choroba ta wcale nie musi się nasilać w trudnych momentach. Tak jak dla Roberta Enke punktem zapalnym nie była wcale śmierć córeczki, tak w przypadku Tysona atak nastąpił, gdy spełnił swoje marzenie o tytule zawodowego mistrza świata wagi ciężkiej. Właśnie wtedy zrealizował swój cel i poczuł ogromną pustkę, co wpędziło go w problemy, które o mały włos nie doprowadziły go do śmierci. „Baz maski” rozpoczyna się właśnie od prologu, w którym pięściarz pisze o próbie samobójczej. Jadąc swoim ferrari, chciał się rozbić, ale w ostatniej chwili uratowała go myśl o dzieciach. To niezwykle mocne wprowadzenie do lektury, która z każdą kolejną stroną staje jeszcze bardziej szczera, pokazując, przez co musiał przejść Fury.

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Przeżyła. Tragedia Elisabeth Revol na Nanga Parbat

Takie książki nie powstają często. Nie dlatego, że himalaiści nie chcą ich pisać, ale dlatego, że rzadko kiedy wychodzą z takich sytuacji cało. Elisabeth Revol spędziła dwie noce na wysokości powyżej 6800 metrów, bez jedzenia i picia, z odmrożeniami, wcześniej będąc zmuszona zostawić partnera Tomasza Mackiewicza, który zapadł na chorobę wysokościową. To, co wtedy czuła, opisała w niezwykle dramatycznej książce „Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat”, którą czyta się jak trzymający w napięciu górski thriller.

Rok temu czytelnicy mieli okazję poznać historię wspinaczkowego partnera Revol, Tomasza Mackiewicza, w książce Dominika Szczepańskiego „Czapkins”. Nie mogło tam oczywiście zabraknąć wątku tragedii na Nanga Parbat, a umieszczony pod koniec lektury zapis kolejnych godzin akcji ratunkowej i komunikatów wymienianych pomiędzy osobami próbującymi zorganizować pomoc a Elisabeth Ravol, dał dobre wyobrażenie, co wtedy działo się na ośmiotysięczniku. Dopiero jednak pierwszoosobowa relacja Francuzki pokazuje, jak wielki był to dramat i jak heroiczną postawą wykazała się himalaistka, sprowadzając Mackiewicza kilkaset metrów w dół do szczeliny, a potem podejmując decyzję o samotnym schodzeniu bez jakiegokolwiek niemal sprzętu. Te wyczyny docenia się tym bardziej, gdy weźmie się pod uwagę skromne warunki Revol – licząca 156 centymetrów wzrostu i ważąca w trakcie wyprawy nieco ponad 40 kg himalaistka pomogła zejść dwukrotnie cięższemu koledze, który stracił wzrok i z każdym metrem słabnął. W tym kontekście już samo zejście na poziom 7300 metrów uznać należy za cud i absolutnie nie można zarzucać Francuzce, że zostawiła partnera. Dość powiedzieć, że do tego przekonały ją tylko zapewnienia ekipy ratunkowej, że po Tomka przylecą helikoptery. Gdyby nie to, Revol zapewne zostałaby w szczelinie wraz z Mackiewiczem i podzieliła jego los, a książka „Przeżyć” nigdy by nie powstała. Ale po kolei.

„Éli, co się dzieje z moimi oczami?”
Mówi się, że życie pisze najlepsze scenariusze. W przypadku wyprawy Revol i Mackiewicza napisało najdramatyczniejszy z możliwych. Wspomniałem na początku, że książkę czyta się niczym górski thriller i to niezaprzeczalny fakt. Zaczyna się bowiem niewinnie – para wspinaczy po raz trzeci wspólnie atakuje Nangę Parbat. Revol czyni to po raz czwarty w swoim życiu, a Mackiewicz już siódmy – ten ośmiotysięcznik stał się jego obsesją, ale jednocześnie górą, z która „załapał” wyjątkową więź. Tak przynajmniej mu się wydaje. Po raz pierwszy oboje nie muszą brać udziału w wyścigu z czasem, gdyż Simone Moro dwa lata wcześniej jako pionier zdobył Nangę zimą. Mimo tego wejście na szczyt jest marzeniem i celem Revol oraz Mackiewicza, gdyż wcześniej za każdym razem plany krzyżowała im pogada. Tym razem jest inaczej – góra dzięki oknu pogodowemu otwiera się przed wspinaczami. Mocno wieje, ale para jest zdeterminowana, by dotrzeć na wysokość 8126 m. n. p. m. Nie jest łatwo, ale idą. W pewnym momencie wiedzą już, że jest zbyt późno i jeśli będą kontynuować atak szczytowy, powrót będzie musiał nastąpić w ciemnościach. Wymieniają komunikaty – czują się dobrze i idą dalej. Revol prowadzi, Mackiewicz idzie wolniej. Kiedy Francuzka dociera na szczyt, czuje wielką euforię. Wszystko się zmienia, gdy dociera tam jej partner. Jego słowa: „Éli, co się dzieje z moimi oczami? Éli, nie widzę twojej czołówki, twój obraz jest rozmyty!” są punktem zwrotnym tej historii – zapoczątkowują dramat, który będzie trwał przez najbliższe trzy doby.

środa, 1 stycznia 2020

Styczniowe premiery

Styczeń jest fajny. Styczeń oznacza, że nadchodzi nowy rok. A nowy rok oznacza z kolei, że nadchodzą nowe premiery. Nie inaczej będzie w 2020 roku, bo w zasadzie już od pierwszych tygodni czytelnicy mogą liczyć na wydawniczą ofensywę. Będzie to ofensywa wybitnie zimowa – zapowiadają się trzy gorące nowości dla fanów himalaizmu.

Zaczynamy od książki, która prędzej niż później musiała ukazać się w Polsce. Mowa tutaj o wspomnieniach Elisabeth Revol „Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat”, które nakładem Wydawnictwa Agora trafią na półki w księgarniach 22 stycznia. To właśnie francuska himalaistka wspinała się w 2018 roku na dziewiąty najwyższy szczyt świata wraz z Tomaszem Mackiewiczem. Co było dalej – wszyscy pamiętamy. Wspinacze zdobyli górę, ale zapłacili za to wysoką cenę – utknęli podczas próby zejścia. Akcją ratunkową, w którą wyruszyli członkowie Polskiej Narodowej Wyprawy na K2, żyła cała Polska. Rok temu mogliśmy poznać tę historię z punktu widzenia Dominika Szczepańskiego, autora biografii Mackiewicza (recenzję znajdziecie tutaj), teraz czas na relację z pierwszej ręki od jego górskiej partnerki. Zgodnie z tym, co przeczytać można w zapowiedzi, Revol ma w książce skonfrontować się ze swoją traumą i bolesnymi wspomnieniami. Publikacja w pełni poświęcona będzie właśnie tamtym tragicznym wydarzeniom sprzed dwóch lat, a Francuzka opowie też o tym, jak uniknęła amputacji kończyn oraz jak tamta wyprawa zmieniła jej podejście do wspinaczki. Całość jej opowieści zamknie się w 240 stronach, za które zapłacić będzie trzeba 39,90 zł. Taka przynajmniej cena widnieje na okładce publikacji, ale w przedsprzedaży można ją nabyć już za mniej niż 30 zł. Za tłumaczenie książki odpowiada Anastazja Dwulit, bo warty podkreślenia jest fakt, że pozycja ta ukazała się we Francji 16 października ubiegłego roku. Teraz będą mogli zapoznać się z nią również polscy czytelnicy, a warto, bo himalaistka o niektórych sprawach pisze w niej po raz pierwszy. Patronat nad książką objął niniejszy blog, więc już niedługo możecie spodziewać się jej recenzji.

Również pod patronatem bloga Książki Sportowe ukaże się druga styczniowa propozycja Wydawnictwa Agora. „Rozmowy o Evereście” będą nowym, zaktualizowanym wydaniem dzieła dziennikarza Jacka Żakowskiego, w którym rozmawia z pierwszymi zimowymi zdobywcami Mount Everestu: Krzysztofem Wielickim i Leszkiem Cichym. Książka na półki w księgarniach trafi 29 stycznia, w przeddzień 40. już rocznicy wejścia na tę górę (które było również pierwszym zimowym wejściem na jakikolwiek ośmiotysięcznik i miało miejsce dokładnie 17 lutego 1980 roku). Publikacja ukazała się pierwotnie w 1982 roku, kiedy Jacek Żakowski był świeżo upieczonym absolwentem dziennikarstwa. Tuż po wyprawie autor nagrał ponad trzydziestogodzinną rozmowę z Wielickim i Cichym, będącą podstawą tego dzieła. W nowym wydaniu znajdziemy również dodatkowy rozdział, będący aktualną konwersacją z bohaterami publikacji, którzy oceniają swój wyczyn z perspektywy 40 lat. To z pewnością będzie ciekawe uzupełnienie kolekcji dla tych, którzy w latach 80. jeszcze nie interesowali się himalaizmem. Całość liczy 272 strony, a okładkowa cena publikacji to 46,90 zł. W przedsprzedaży można oczywiście książkę nabyć ze sporym rabatem. Z pewnością ciekawie będzie wrócić do wydarzeń sprzed lat i spojrzeć na nie oczami wspinaczy, którzy przed sobą mieli jeszcze wiele kolejnych wypraw i wyczynów. Ta perspektywa może okazać się największą wartością publikacji.