środa, 29 kwietnia 2015

KONKURS: Wygraj powieść "Sam na sam ze śmiercią" wraz z dowodem zbrodni!

Pamiętacie powieść Nikodema Pałasza "Sam na sam ze śmiercią"? Recenzowałem ją na blogu nieco ponad miesiąc temu, pochlebnie wyrażając się o drugim kryminale autora. Teraz macie szansę wygrać tę książkę w konkursie i zgarnąć dodatkowo dowód zbrodni - zakrwawioną rękawicę bramkarską.

"Sam na sam ze śmiercią" to druga powieść Nikodema Pałasza osadzona w świecie sportu. Akcja pierwszej, zatytułowanej "Brudna gra", toczyła się w środowisku tenisowym. Pracując nad kolejną książką, autor postanowił, że główny bohater kryminału - Wiktor Wolski - tym razem będzie rozwiązywał zagadkę tajemniczego morderstwa piłkarza. Tak właśnie powstało najnowsze dzieło, które nakładem Wydawnictwa Muza S.A. ukazało się w marcu tego roku.


Teraz także wy macie szansę zapoznać się z przygodami inspektora stołecznej policji i wkroczyć do brudnego świata futbolu, w którym liczą się tylko pieniądze. Mam dla was jeden egzemplarz książki wraz z rękawicą bramkarską, imitującą dowód zbrodni. Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

sobota, 25 kwietnia 2015

Tajemnice Oscara P.

„Oscar Pistorius zastrzelił swoją dziewczynę”. Taka informacja obiegła media na całym świecie 14 lutego 2013 roku. Co dokładnie wydarzyło się wtedy w domu niepełnosprawnego sportowca? O tym w swojej najnowszej książce pisze John Carlin. Ale nie tylko. W liczącej ponad 450 stron pozycji ciekawie opowiada także o całym życiu Pistoriusa, doszukując się w jego historii ogólnej prawdy na temat Republiki Południowej Afryki.

Przyznam szczerze, że początkowo objętość książki „Tajemnica Oscara Piostoriusa” nieco mnie przeraziła. Historia sprzed ponad dwóch lat była jednak na tyle intrygująca, że zdecydowałem się sięgnąć po dzieło Carlina. Absolutnie się nie zawiodłem i już od pierwszych stron mocno wciągnąłem w tę opowieść. Autor wykonał kawał dobrej roboty, nie tylko opisując dokładnie całe tragiczne zajście i ciągnący się miesiącami proces. Podczas prac nad książką pojechał nawet do Europy, by tam szukać prawdy na temat Pistoriusa. Bo też sportowiec, którego wszyscy podziwiali za odwagę i upór, nie był jednowymiarowy. Jak każdy posiadał również ciemne strony, o których świat usłyszał po tym, jak zastrzelił swoja dziewczynę. Carlin daje odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało i dokładnie przedstawia czytelnikom życie biegacza.

„O Boże, co ja zrobiłem?!”
Autor rozpoczyna z grubej rury. Pierwszy rozdział jest bowiem opisem tego, co w mieszkaniu Pistoriusa działo się w nocy z 13 na 14 lutego 2013 roku. Carlin przypomina całą historię – hałas w łazience, przekonanie sportowca, że ktoś włamał się do domu, cztery strzały oddane w drzwi, a potem krzyk rozpaczy, kiedy okazało się, że biegacz zastrzelił swoją dziewczynę, modelkę Reevę Steenkamp. Już po pierwszych stronach czytelnik przekonuje się, że trzyma w rękach dobrą książkę. Autor w swoim opisie jest bowiem na tyle sugestywny, że można pomyśleć, iż był świadkiem tamtych wydarzeń. Tak oczywiście nie było, ale dzięki przedstawionym detalom – podaniu dokładnych godzin wykonywania przez Pistoriusa telefonów, wymienieniu każdej najmniejszej czynności, którą wykonał sportowiec po zorientowaniu się o tym, co zrobił – wiemy, że mamy do czynienia z facetem, który doskonale zna całą sprawę. To niewątpliwa zaleta, bo w przypadku takich historii istotny jest każdy szczegół. Carlin pozwala nam poznać tę historię możliwie jak najdokładniej, ale nie ogranicza się wyłącznie do feralnych czterech strzałów i tego, co w życiu Pistoriusa działo się po ich oddaniu.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Kwietniowe premiery (cz. 2)

W pierwszej połowie kwietnia do księgarni trafiły trzy książki sportowe. Trochę więc się działo, ale wydaje się, że była to zaledwie rozgrzewka przed mocnym uderzeniem. To nastąpi w drugiej części miesiąca, kiedy premierę będą miały naprawdę głośne tytuły. Każdy z nich zapowiada się niezwykle ciekawie.

Zaczynamy od jedynej w tym gronie książki niepiłkarskiej. 22 kwietnia nakładem Wydawnictwa Sine Qua Non ukaże się „Running. Autobiografia mistrza snookera” Ronniego O’Sullivana. Fanom snookera książki przedstawiać nie trzeba – to kultowa pozycja, na którą czekał chyba każdy z nich. W Wielkiej Brytanii publikacja miała swoją premierę w 2013 roku, tuż po zdobyciu przez O’Sullivana piątego tytułu mistrza świata. Do Polski trafi w idealnym momencie, gdyż w Sheffield właśnie rozpoczął się turniej, w którym autor wspomnień walczyć będzie o szósty czempionat. Wszyscy ci, którzy śledzą rozgrywki, mogą więc umilić sobie oglądanie transmisji lekturą książki. Jako że jej autor to chyba najbardziej utalentowany, a na pewno najbardziej charyzmatyczny snookerzysta w historii, nie może być nudno. I faktycznie nie jest, o czym przekonuje już sam opis autobiografii: „Uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Ojciec skazany za zabójstwo. Bolesne rozstanie z kobietą życia poznaną na spotkaniu anonimowych narkomanów… Bieganie, które okazało się ucieczką i szansą na lepsze jutro”. To wszystko, w połączeniu z kulisami sportowych sukcesów i porażek, składa się na książkę będącą „szczerą spowiedzią legendy snookera”.

O’Sullivan postanowił na bezkompromisowość i przede wszystkim to decyduje o sukcesie jego biografii. Nie unika trudnych tematów, przez co jego wspomnienia czyta się świetnie. Zresztą książki tak wyrazistych postaci zawsze wypadają znakomicie, a Ronnie jest tego najlepszym potwierdzeniem. W pisaniu autobiografii pomagał mu wprawdzie Simon Halttenstone, dziennikarz „The Guardian”, ale wydaje się, że i bez jego pomocy pozycja „Running” byłaby równie dobra. To po prostu intrygująca życiowa historia, która do gustu może przypaść praktycznie każdemu. Na szerszą recenzję przyjdzie jednak jeszcze czas. Na razie kilka podstawowych informacji o biografii: liczy 288 stron, a jej tłumaczeniem zajęli się Konrad Mazur i Bartosz Sałbut. Okładkowa cena książki to 39,90 zł, ale składając zamówienie na www.labotiga.pl/ronnie z kodem KSRONNIE możecie liczyć na tradycyjny już rabat -25%.

środa, 15 kwietnia 2015

Podsumowanie akcji "Warto czytać książki sportowe"

Ponad trzy tygodnie trwała akcja "Warto czytać książki sportowe". Przez ten czas mogliście dzielić się zdjęciami swoich domowych biblioteczek, a także wymieniać powody, dla których warto sięgnąć po publikacje o sporcie. Uczestników było blisko dwudziestu, więc wybór dwojga zwycięzców nie był łatwy. Po długim namyśle wyłoniłem jednak laureatów, którzy zostaną nagrodzenia "Kroniką Sportu Polskiego 2013".

Zanim jednak przejdziemy do rozstrzygnięcia konkursu, chciałbym zaprezentować kolekcje wszystkich użytkowników. Nie tylko tych, które zrobiły wszystko zgodnie z regulaminem, ale także osób, które postanowiły przesłać fotografie niejako poza konkursem, umieszczając je na swoich profilach w serwisie Twitter. Bardzo fajnie, że akcja pomyślana jako zabawa mająca samoistnie rozprzestrzenić się w mediach społecznościowych, spełniła swoją rolą. Wpisując na Twitterze lub Facebooku hashtag #wartoczytacksiazkisportowe, powinniście zobaczyć wszystkie zdjęcia uczestników. Zgodnie z tradycją, także na blogu chciałbym zaprezentować zgłoszenia, doceniając tym samym wszystkich, którym chciało się zrobić i przesłać fotografię.

Co ciekawe jednak, w tym roku część osób postawiła nie na zdjęcia, a na filmiki. Trzech uczestników właśnie w ten sposób zaprezentowało swoje biblioteczki, co było spowodowane między innymi trudnością z ujęciem całej półki na jednej fotografii. Jak się okazało, to właśnie wśród tej trójki znalazł się jeden ze zwycięzców akcji. Dosyć gadania, pora na zdjęcia! Zobaczcie, ilu jest fanatyków książek sportowych, który przez blisko miesiąc starali się przekonać, że warto je czytać. Tak prezentują się ich kolekcje, które przedstawiam w kolejności zgłoszeń. Po kliknięciu na imię uczestnika, zostaniecie przeniesieni do wpisu na fan page'u bloga i będziecie mogli zapoznać się z opisem przesłanym przez daną osobę.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Kwietniowe premiery (cz. 1)

Po dosyć spokojnym początku roku można zaobserwować wyraźne ożywienie na rynku książek sportowych. Wydawnictwa zapowiadają coraz więcej nowości i już kwiecień pod względem premier wypadnie niezwykle interesująco. Dziś o trzech pozycjach, które trafią do sprzedaży w pierwszej połowie tego miesiąca.

Rozpocznie się 8 kwietnia, kiedy to ukażą się aż dwie publikacje o tematyce sportowej. Pierwsza z nich to książka „Agent. Naga prawda o kulisach futbolu”, która w polskich księgarniach pojawi się dzięki Wydawnictwu SQN. „Brutalna prawda o regułach rządzących futbolowym biznesem” – tak zdecydowałem się zapowiedzieć tę pozycję, gdyż odkrywa ona przed czytelnikiem to, jak naprawdę wyglądają kulisy współczesnej piłki nożnej. Anonimowy agent, który przez lata działał w Premier League, postanowił w końcu zdradzić, jak wygląda jego praca. A ta, jak łatwo się domyślić, nie jest ani lekka, ani przyjemna. Na pewno jest jednak dochodowa i to właśnie niepohamowana chęć zysku staje się najczęściej przyczyną, dla której agenci decydują się nagiąć przepisy lub po prostu je złamać. „Korumpowanie trenerów i prezesów klubów. Manipulowanie mediami. Podchody pod nastoletnich piłkarzy, przekupywanie ich rodziców i wykradanie klientów konkurencji” – to tylko niektóre z metod działania opisane w książce.

Na szerszą recenzję tej pozycji przyjdzie jeszcze czas, ale mogą zapewnić, że „Agenta” czyta się bardzo sprawnie. Książka napisana jest prostym językiem, z humorem i prezentuje ciekawy punkt spojrzenia na futbol. Dotychczas nie było w Polsce publikacji traktującej o pracy agentów piłkarskich, a chyba nikt inny nie wie o zakulisowych gierkach tyle, co oni. Aby dowiedzieć się, jak wypadło to „połączenie »Futbolu obnażonego« z »Wilkiem z Wall Street«”, trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 34,90 zł, gdyż właśnie taka cena widnieje na okładce liczącej 272 strony pozycji. Dla wszystkich chętnych mam jednak kod promocyjny KSAGENT do wykorzystania na www.labotiga.pl/agent, dzięki któremu można nabyć książkę z 25% rabatem. Warto rozważyć sięgnięcie po tę lekturę zwłaszcza teraz, kiedy FIFA zniosła licencje agentów piłkarskich, uwalniając zawód i wszystkich go wykonujących przemianowała na „pośredników”. Każdy z nas może teraz uczestniczyć w transferach zawodników i zgarniać milionowe prowizje. „Agent” dobrze pokazuje, na co trzeba być przygotowanym, decydując się na taki krok. Wstęp do polskiego wydania książki przygotował Cezary Kucharski, menedżer Roberta Lewandowskiego.

sobota, 4 kwietnia 2015

Życie wypuszczone z rąk

Jest co najmniej kilka powodów, by sięgnąć po tę książkę. Tragiczna śmierć głównego bohatera nie jest wcale najważniejszym z nich. „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk” to biografia niesamowita pod każdym względem, która dla każdego kibica powinna być lekturą obowiązkową. Przekona się o tym każdy, kto po nią sięgnie.

Na wstępie krótkie przypomnienie: 10 listopada 2009 roku Robert Enke rzucił się pod koła pędzącego pociągu, odbierając sobie życie. Miał 32 lata, za sobą całkiem niezłą piłkarską karierę, z epizodem w samej FC Barcelonie, a przed nim pojawiła się właśnie szansa na zajęcia stałego miejsca między słupkami reprezentacji Niemiec. W jego życiu prywatnym wszystko też wydawało się układać jak najlepiej – od tragicznej śmierci córeczki Lary minęły trzy lata, więc czas zdążył zagoić ranę po jej stracie. Wraz z żoną Teresą adoptowali właśnie kilkumiesięczną Leilę, z którą mieli spędzić teraz długie i szczęśliwe życie. Mieli. Drugi atak depresji w życiu Roberta okazał się zbyt silny. Bramkarz nie potrafił poradzić sobie z chorobą i po raz kolejny pomyślał o samobójstwie. Niestety tym razem nie cofnął się w ostatniej chwili… Jego śmierć wstrząsnęła całym piłkarskim światem. Dwa lata później do księgarni w Niemczech trafiła biografia piłkarza pisana przez jego przyjaciela, która niespełna trzy miesiące temu w końcu doczekała się polskiego wydania.

Piękny hołd
Piszę „w końcu”, bo pozycja zatytułowana „Życie wypuszczone z rąk” to absolutny piłkarski „must read”. Tytuł William Hill Sports Book of The Year, przyznany jej autorowi, Ronaldowi Rengowi, w 2011 roku, był wystarczającą rekomendacją, by sięgnąć po tę książkę. Spodziewał się świetnej lektury i taką właśnie się okazała. Nie, nie jest to próba żerowania na ludzkiej tragedii. Ta biografia zaczęła powstawać jeszcze za życia Roberta Enke, który zadecydował, że w końcu wyzna w niej całą prawdę o swojej walce z depresją. Choroba go uprzedziła, ale dzieło dokończył Reng, niemiecki dziennikarz i przyjaciel rodziny, który do momentu samobójstwa piłkarza nie miał pojęcia o tym, z czym ten się zmagał. Dopiero gdy dotarła do niego tragiczna informacja, uświadomił sobie, co znaczyły niektóre ze słów jego kolegi. Decyzję o dokończeniu książki podjął dopiero wtedy, gdy poprosiła go o to Teresa, żona Roberta. Podporządkował całe swoje życie tej biografii, dzięki czemu powstała wyjątkowa książka, będąca pięknym hołdem oddanym wspaniałemu człowiekowi.