Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nikodem pałasz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nikodem pałasz. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 kwietnia 2015

KONKURS: Wygraj powieść "Sam na sam ze śmiercią" wraz z dowodem zbrodni!

Pamiętacie powieść Nikodema Pałasza "Sam na sam ze śmiercią"? Recenzowałem ją na blogu nieco ponad miesiąc temu, pochlebnie wyrażając się o drugim kryminale autora. Teraz macie szansę wygrać tę książkę w konkursie i zgarnąć dodatkowo dowód zbrodni - zakrwawioną rękawicę bramkarską.

"Sam na sam ze śmiercią" to druga powieść Nikodema Pałasza osadzona w świecie sportu. Akcja pierwszej, zatytułowanej "Brudna gra", toczyła się w środowisku tenisowym. Pracując nad kolejną książką, autor postanowił, że główny bohater kryminału - Wiktor Wolski - tym razem będzie rozwiązywał zagadkę tajemniczego morderstwa piłkarza. Tak właśnie powstało najnowsze dzieło, które nakładem Wydawnictwa Muza S.A. ukazało się w marcu tego roku.


Teraz także wy macie szansę zapoznać się z przygodami inspektora stołecznej policji i wkroczyć do brudnego świata futbolu, w którym liczą się tylko pieniądze. Mam dla was jeden egzemplarz książki wraz z rękawicą bramkarską, imitującą dowód zbrodni. Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

środa, 25 marca 2015

Sam na sam ze śmiercią

Miłośnicy sportowych powieści mogą z radością zacierać ręce! Nikodem Pałasz powrócił ze swoim nowym kryminałem, tym razem osadzając jego akcję nie w tenisowym, a piłkarskim świecie. Jego dzieło – książka „Sam na sam ze śmiercią” – to wciągająca historia, która okazała się świetną kontynuacją pierwszej publikacji autora.

Na wstępie małe przypomnienie. W styczniu ubiegłego roku do księgarni trafiła premierowa książka Pałasza – „Brudna gra”. Powieść opowiadała historię śledztwa prowadzonego przez inspektora stołecznej policji – Wiktora Wolskiego, który szukał mordercy Artura Malewicza, utalentowanego polskiego tenisisty. Literacki debiut wypadł niezwykle udanie, o czym pisałem na blogu. Interesująca postać głównego bohatera, ciekawie rozwijająca się akcja, niedopowiedzenia oraz tajemnicze historie – to największe z zalet pierwszej powieści autora, o których pisałem przed ponad dwunastoma miesiącami. Nic dziwnego, że po tak pozytywnym odbiorze debiutanckiej powieści Pałasza, miałem ogromny apetyt na kolejną, tym bardziej, że była kontynuacją przygód Wolskiego. Choć początkowo miałem kilka wątpliwości, lektura okazała się równie przyjemna, co „Brudna gra”, więc stosując żargon piłkarski, mogę powiedzieć jedno: autor trzyma formę. A to w przypadku powieści niezwykle ważna rzecz.

Déjà vu na początek
Zanim jednak po raz kolejny wciągnąłem się w opowiadaną przez Pałasza historię, gotów byłem stwierdzić, że druga książka jest bardzo podobna do pierwszej. Zbyt podobna. Takie odniosłem wrażenie, czytając pierwszych kilkadziesiąt stron. O ile trudno przyczepić się do takiego samego schematu opowieści (tajemnicza śmierć czarnoskórego piłkarza, Molokiego Mooketsiego – rozpoczęcie śledztwa – poznawanie kolejnych podejrzanych), bo w końcu kryminał jako gatunek rządzi się swoimi prawami, o tyle rzuciły mi się w oczy podobne szablony wykorzystane przez autora. Chodzi przede wszystkim o wątki przypisane do świata sportu. Można powiedzieć, że zmieniła się dyscyplina, o której pisze autor, ale poruszane tematy pozostały bez zmian. W „Brudnej grze” mieliśmy korupcję, w „Sam na sam ze śmiercią” ona również występuje. W pierwszym kryminale był temat dopingu, w drugim tez pojawia się ten wątek. Handel meczami? Proszę bardzo. Alkohol? A i owszem, znajdziemy go w obu publikacjach.

środa, 4 marca 2015

Marcowe premiery

Wolno rozkręca się ten rok, jeśli chodzi o nowe książki sportowe. Dwanaście miesięcy temu mogliśmy liczyć na kilkanaście marcowych premier, teraz można je policzyć na palcach jednej ręki. Plus jest taki, że wśród publikacji, które wejdą do sprzedaży w ciągu najbliższych dni, znajdą się różnorodne tytuły. Będzie coś dla fanów koszykówki, tragicznych biografii, a nawet… kryminałów osadzonych w świecie sportu.

Na początek o książce, którą miałem już okazję przeczytać i którą przygotowywałem do wydania. „Los Angeles Lakers. Złota historia NBA”, czyli druga publikacja Marcina Harasimowicza, trafi do sprzedaży 18 marca nakładem Wydawnictwa SQN. Pierwsza pozycja napisana przez tego autora – biografia „LeBron James. Król jest tylko jeden?” – w koszykarskim środowisku przyjęta została raczej chłodno. Przyznam szczerze, że sam, recenzując tę książkę w maju ubiegłego roku, nie wystawiłem jej najwyższej oceny. Miałem więc trochę obaw, kiedy brałem się za kolejną publikację Harasimowicza, ale wątpliwości zniknęły już po przeczytaniu kilkunastu stron. Nie wiem, czy wynikało to z tego, że jeśli chodzi o historię koszykówki, jestem kompletnym laikiem, ale książka zwyczajnie mnie wciągnęła. Zwłaszcza opis pierwszych lat funkcjonowania NBA dostarcza wielu anegdot, co znacząco wpływa na pozytywny odbiór pozycji o Jeziorowcach.

Kilka anegdot postanowiłem uwzględnić w opisie: „Dlaczego do George’a Mikana strzelano podczas meczu? Jak to możliwe, że jeden z zawodników Boston Celtics brał narkotyki, nawet siedząc na ławce rezerwowych? Który z Jeziorowców dorabiał, pracując w kancelarii prawniczej, a który miał stanąć do walki w ringu z samym Muhammadem Alim?”. To tylko namiastka tego, co znajduje się w liczącej 336 stron książce. Nie brakuje w niej zresztą także polskich wątków, łączących powstanie Lakers z biznesmenem urodzonym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Warto podkreślić, że autor nie skupia się w publikacji wyłącznie na zespole mającym siedzibę w Los Angeles, ale kreśli również szerszy obraz dziejów NBA, jej największych drużyn oraz gwiazd. Tyle na ten moment, bo na dłuższy tekst na temat tej pozycji przyjdzie jeszcze czas. Jak tym razem wypadł efekt prac Marcina Harasimowicza, będziecie mogli przekonać się już za dwa tygodnie. Okładkowa cena książki to 39,90 zł, ale ze specjalnym kodem dla czytelników bloga -  KSLAKERS - możecie ją nabyć w przedsprzedaży na www.labotiga.pl/lakers z 25% zniżką, czyli za 29,93 zł.

środa, 29 stycznia 2014

"Brudna gra"

Tenis to syf. Choć nie – cały współczesny, profesjonalny sport to jedno wielkie bagno. Do takiego wniosku dojdzie każdy, kto sięgnie po lekturę „Brudnej gry”. Mimo że to, co autor zawarł w swojej powieści to tylko fikcja literacka, nie jest ona zupełnie oderwana od rzeczywistości. W książce Nikodema Pałasza jest coś, co pozwala uwierzyć, że fabuła nie jest wyłącznie wymysłem bujnej wyobraźni pisarza.

Pamiętacie scenę z filmu „Dzień świra”, w której do pociągowego przedziału zajmowanego przez Adasia Miauczyńskiego wchodzi blondynka (grana przez Violettę Arlak) z otyłym, mniej więcej dziesięcioletnim dzieckiem? Chłopak zajada się chipsami i częstuje nimi matkę, a ta kilkukrotnie sięga do paczki, za każdym razem stanowczo podkreślając: „Ostatni!”. Kultowa scena jeszcze bardziej kultowego filmu Marka Koterskiego idealnie obrazuje, jak wyglądało w moim przypadku czytanie „Brudnej gry”. Za każdym razem, kiedy kończyłem rozdział, przerzucałem kilkanaście kolejnych kartek i mówiłem sobie, że następny będzie już ostatnim. Moje postanowienie miało mniej więcej taką samą wartość jak słowa wypowiadane przez blondynkę z „Dnia świra” – rzadko kiedy udawało mi się przerwać lekturę. To nic, że na zegarze już 02.15, nieważne, że zaraz będę musiał wysiąść z tramwaju. Jeszcze kilka słów, ostatnie zdanie, jeszcze strona… Od powieści Nikodema Pałasza naprawdę trudno się oderwać, a to chyba dla autora najlepsza rekomendacja.

wtorek, 14 stycznia 2014

"Brudne kulisy sportu to tło kryminalnej intrygi" - wywiad z Nikodemem Pałaszem, autorem książki "Brudna gra"

fot. Jacek Pióro, materiały prasowe wydawnictwa Muza SA
Większość dotychczasowych powieści, których akcja była przez autorów osadzana w świecie sportu, dotyczyła zazwyczaj piłki nożnej. Nikodem Pałasz postanowił zerwać z tą zasadą i przygotował kryminał, którego głównym bohaterem jest tenisista. "Brudna gra", czyli książka, która jutro trafi do księgarni w całej Polsce, to coś, czego na naszym rynku jeszcze nie było. W wywiadzie dla bloga autor tej pozycji postanawia przybliżyć nieco jej fabułę, a także zdradza swoją wizję współczesnego sportu.

- Kryminał osadzony w świecie profesjonalnego tenisa. Tego jeszcze w Polsce nie było. Skąd pomysł na taką właśnie książkę?

Lubię kryminały, a po latach pracy w branży sportowej, wyrobiłem sobie zdanie na temat współczesnego sportu. Moja wizja sportu XXI-wieku jest mroczna, daleka od ideałów barona de Coubertin. Postanowiłem to opisać, wykorzystując właśnie formę kryminału. Stworzyłem fikcyjnych bohaterów i wpędziłem ich w tarapaty, w które może wpaść każdy sportowiec, który traci kontrolę nad swoją karierą.