Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krzysztof wielicki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krzysztof wielicki. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 stycznia 2022

Solo. Moje samotne wspinaczki. Krzysztof Wielicki i jego najnowsza książka

Ta książka jest jak wejście Krzysztofa Wielickiego na Broad Peak w 1984 roku: błyskawiczna i konkretna. „Solo. Moje samotne wspinaczki” czyta się dobrze, choć wytrawni znawcy tematu, którzy dokładnie śledzili karierę polskiego himalaisty, raczej nie dowiedzą się wielu nowych rzeczy. To raczej lektura uzupełniająca do biografii „Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało” i wywiadu-rzeki „Mój wybór” przeprowadzonego przez Piotra Drożdża.

Książka wymykająca się wszelkim ramom

Trudno jednoznacznie skategoryzować tę książkę. Nie jest to zdecydowanie trzymająca w napięciu lektura, w której dominują emocje i ludzkie dramaty. Widać, że Krzysztof Wielicki nabrał już dużego dystansu do swoich wypraw i nawet o sytuacjach skrajnie ekstremalnych, takich jak noc w szczelinie na dużej wysokości czy śmierć partnera, pisze, nomen omen, na chłodno („Ci, którzy odeszli, też zapewne dalej by się wspinali, gdybym to ja nie wrócił z wyprawy”). Owszem, czytamy o odmrożeniach, nocnych omamach, bólu pleców czy ekstremalnie niskiej temperaturze, ale autor traktuje je jak coś normalnego, co jest wpisane w jego zawód. Nie jest to też lektura filozoficzna i pełna przemyśleń jak książka Reinholda Messnera „O życiu” czy publikacje Rafała Froni „Anatomia góry” i „Rozmowa z górą”. Poznajemy wprawdzie kilka ciekawych przemyśleń Wielickiego (mój ulubiony cytat: „wszystkim samotnikom najtrudniej decydować, gdy nie są sami. Wszyscy obok to magnesy zakłócające przestrzeń. Trzeba przywdziać grubą skórę, by odeprzeć siłę przyciągania”), ale nie są one dominujące, raczej stanowią dodatek. Czym jest więc „Solo. Moje samotne wspinaczki”? To, jak sam tytuł wskazuje, wspomnienie siedmiu solowych prób zdobycia szczytów: Broad Peak, Lhotse, Dhaulagiri, Makalu, Annapurna, Sziszapangma i Nanga Parbat. Ale nie tylko. Znalazło się tutaj miejsce na wspomnienie akcji ratunkowej, gdy ekipa spod K2 wyruszyła na pomoc Elisabeth Revol i Tomkowi Mackiewiczowi czy egzekucji w Dolinie Diamir, kiedy terroryści zamordowali jedenastu członków wyprawy na Nanga Parbat.

O(d)puszczone szczyty

niedziela, 2 stycznia 2022

Styczniowe premiery

Początek roku zwykle nie obfituje w wiele książkowych nowości i nie inaczej będzie w styczniu 2022. W tym miesiącu do sprzedaży trafią ledwie trzy pozycje, ale za to każda zapowiada się ciekawie. Pora napisać o nich coś więcej.                                                                       
Zaczynamy od kolejnej górskiej nowości od Wydawnictwa Agora. 12 stycznia ukaże się nowa książka Krzysztofa Wielickiego „Solo. Moje samotne wspinaczki”. Jak wskazuje tytuł publikacji, będzie to opowieść słynnego polskiego himalaisty o jego samotnym zdobywaniu szczytów. Konkretnie chodzi o siedem szczytów: Broad Peak, Lhotse, Dhaulagiri, Makalu, Annapurna, Sziszapangma, Nanga Parbat. Autor wraca do swoich osiągnięć, by opowiedzieć o nich po raz kolejny, ale tym razem okrasza całość refleksjami na temat kondycji człowieka, gór, partnerstwa, samotności. „Czy samotność w górach jest głębsza, pełniejsza, bardziej dojmująca? Pomaga czy przeszkadza? Paraliżuje, czy da się ją oswoić? Czegoś uczy, a może dodaje jedynie strach do ciszy i pustki?” – zgodnie z opisem na te pytania odpowiedź powinniśmy poznać w książce. Nie będzie ona bardzo obszerna – liczy 240 stron, a jej okładkowa cena to 44,99 zł. Jestem bardzo ciekaw, czy poza przemyśleniami Wielickiego, znajdzie się w niej coś więcej niż to, co poznaliśmy w wydanej w 2019 roku biografii „Wielicki. Piekło mnie nie chciało”. Wkrótce na blogu recenzja pierwszej tegorocznej publikacji, więc czytelnicy bloga dowiedzą się, czy jest na co czekać.

Kolejna z premier tego miesiąca to coś dla fanów historii futbolu, w szczególności z Małopolski i Krakowa. 12 stycznia rozpocznie się wysyłka zakupionych w przedsprzedaży pozycji „Trzeci Mistrz z Krakowa – 100 lat RKS Garbarnia Kraków”. Tę datę należy przyjąć zatem za termin premiery. Autorem publikacji o piłkarskim mistrzu Polski z 1931 roku jest Norbert Tkacz, który ma na swoim koncie współtworzenie takich pozycji jak „Mistrzowie bez tytułu. Legenda Złotej Jedenastki” (z Danielem Karasiem), „Jak to było naprawdę. Niezwykłe opowieści sportowe” (z całą plejadą autorów-dziennikarzy sportowych) oraz „Euro 1960-2020. Historia piłkarskich mistrzostw Europy” (z Tomaszem Gawędzkim). W pisaniu o sporcie Tkacz nie jest więc nowicjuszem, co pozwala liczyć na niezłą lekturę. Na 200 stronach „w ujęciu ogólnym” przedstawiona została historia klubu, który w minionym roku świętował 100-lecie. Książka zawiera dużą liczbę ilustracji, a podzielona została na dziewięć rozdziałów poświęconych poszczególnym latom funkcjonowania klubu. Okładkowa cena publikacji nie jest najniższa – to 149 zł, ale jeśli ktoś do końca 2021 roku zamówił tę pozycję w przedsprzedaży, mógł liczyć na 14 zł zniżki. Teraz obowiązuje już cena regularna, a książkę można zamawiać pod tym linkiem. Za wypuszczenie na rynek tej pozycji odpowiada Dom Wydawniczy Rafael.

poniedziałek, 30 marca 2020

Lekarze w górach

Wbrew temu, co sugeruje tytuł, „Lekarze w górach” nie są reportażem przybliżającym sylwetki kilku lub kilkunastu lekarzy biorących udział w górskich wyprawach. Książka opisuje szerokie spektrum tematów związanych z pracą medyków w Himalajach, począwszy od głośnych i mniej znanych wypadków, przez najczęstsze dolegliwości i choroby na wysokościach, a na dopingu skończywszy. Dzieło Wojciech Fuska i Jerzego Porębskiego, choć niepozbawione wad, jest na pewno powiewem świeżości na rynku rodzimej literatury górskiej.

Po dziesiątkach biografii i pamiętników z wypraw, w końcu przyszedł czas na książkę tematyczną. Wydaje się to naturalnym następstwem rozwoju rynku literatury górskiej, ale pierwsza taka pozycja pojawiła się stosunkowo późno, bo dopiero po kilku latach od wydawniczego „boomu”. Wojciech Fusek i Jerzy Porębski podjęli temat bardzo obszerny, a w zasadzie takim go uczynili, mocno rozszerzając spektrum wątków poruszanych w „Lekarzach w górach”. Ma to swoje zalety, bo książka nie koncentruje się wyłącznie na kulisach pracy medyków, ale porusza też wiele pobocznych kwestii. Załatwianie potrzeb fizjologicznych czy stosowanie dopingu (a w zasadzie próba ustalenia, co nim jest, a co nie) to tylko niektóre z nich, ale dobrze pokazują podejście autorów do swojego dzieła. Ma ono wiele pozytywów, bo dzięki książce dowiadujemy się wiele nowego, ale z drugiej strony sprawia, że jest ona dosyć nierówna i mocno poszatkowana. Ostateczna ocena wypada jednak całkiem pozytywnie – lektura wnosi sporo do wiedzy przeciętnego czytelnika tego typu literatury, a niewątpliwym zwycięstwem autorów jest uczynienie głównymi bohaterami tych, którzy zazwyczaj pozostają w cieniu. Dobrze wybrzmiewa to zwłaszcza w końcowych fragmentach.

Z każdą stroną coraz lepiej
Książkę rozpoczyna historia lekarza Marka Roslana, który podczas jednej z wypraw został porwany przez lawinę, uderzył w kamień i uszkodził płuco. Cudem uszedł z życiem dzięki udanej akcji ratunkowej, podczas której, jak piszą autorzy „był ratowany i ratował sam siebie”. Ta opowieść jest dla Fuska i Porębskiego punktem wyjścia do dalszych rozważań na temat „bohaterów drugiego planu”, którzy mocno przyłożyli rękę do sukcesów polskiego himalaizmu w latach 80 i 90. Autorzy podkreślają, że choć zdarzały się wypadki z udziałem lekarzy, zdecydowanie częściej ratowali oni cudze zdrowie i życie. W tym miejscu warto napisać o kolejnym fakcie, który nie wynika z tytułu książki – koncentruje się ona na polskich medykach. Nie znajdziemy tutaj przykładów globalnych (z małymi wyjątkami), co na pewno jest zaletą dla fanów rodzimego wspinania. Bariera wejścia w lekturę jest jednak dosyć wysoka – po wstępie w postaci wyprawowej opowieści, autorski duet kreśli bowiem rys historyczny dotyczący początków wspinania, cofając się w swoich opowieściach aż do 218 r. p.n.e. To wszystko oczywiście po to, by wyjaśnić, kiedy w górach pojawili się ratownicy, znajdując ich początki pod koniec IX wieku w klasztorach-schroniskach ufundowanych przez świętego Bernarda z Menthon.

poniedziałek, 24 lutego 2020

O dwóch takich, którzy weszli na Everest zimą. Książka "Rozmowy o Evereście"

Jeśli ktoś chce krok po kroku prześledzić pierwsze zimowe zdobycie Everestu, dzięki tej książce ma do tego doskonałą okazję. „Rozmowy o Evereście” nie są może wybitną literacko lekturą, ale Leszek Cichy z Krzysztofem Wielickim z aptekarską precyzją przybliżają w niej szczegóły legendarnego osiągnięcia Polaków z 1980 roku. Nowe wydanie, które na półki w księgarniach trafiło kilkanaście dni temu, zawiera dodatkowy rozdział – rozmowę himalaistów z Jackiem Żakowskim po 40 latach od pierwszego zimowego wejścia na najwyższy szczyt świata.

„Rozmowy o Evereście” to książka dobrze znana w środowisku – doczekała się w końcu aż trzech wydań. Pierwsze trafiło do księgarni niedługo po powrocie wspinaczy z wyprawy, jeszcze w 1980 roku. Kolejne, zawierające uzupełniający rozdział, trzy lata później, a w 40. rocznicę historycznego wyczynu wyprawy kierowanej przez Andrzeja Zawadę nową wersję wypuściło na rynek Wydawnictwo Agora. Z każdą kolejną edycją książka jest obszerniejsza – najnowszą otwierają wspominki trzech autorów po 40 latach dotyczące nie tylko wejścia na Mount Everest, ale też tego wszystkiego, co w ich życiu zmieniło się przez cztery minione dekady. Nie brakuje wątków humorystycznych, sentymentalnych, ale też utyskiwania na współczesny himalaizm, w którym bardziej liczą się rekordy niż eksplorowanie gór nowymi drogami. Początkowy rozdział to dobre wprowadzenie do lektury – czuć w nim lekkość, swobodę i pomysł. Widać, że Jacek Żakowski, który prowadzi rozmowę, jest dziś dziennikarzem z zupełnie innej półki, niż był 40 lat temu, kiedy dopiero zaczynał swoją przygodę z pisaniem. Kolejne rozdziały bardziej niż wywiad przypominają formę relacji Cichego z Wielickim, co również ma jednak swoje zalety.

Trio Cichy, Wielicki i młokos Żakowski
W książce przede wszystkim czuć ogromną dysproporcję doświadczeń, autor podchodzi do swoich bohaterów jak do herosów, pozwalając im mówić i z rzadka decydując się nie tyle na sprzeciw, co nawet swoje wtrącenia. Jeśli już to czyni, pyta raczej o rzeczy podstawowe, niejasne dla laika. Nic dziwnego – choć Cichy z Wielickim podczas wywiadów przeprowadzanych do „Rozmów o Evereście” mieli, odpowiednio, 29 i 30 lat – Jacek Żakowski był jeszcze młodszy, bo liczył ledwie 22 lata. Jego warsztat nie był jeszcze zbyt dobry, co sam przyznaje we wstępie nowego wydania. Wbrew pozorom ma to jednak swoje dobre strony – dzięki autorowi, który nie stara się być trzecim bohaterem publikacji, możemy bardzo szczegółowo poznać relację z pierwszej ręki Cichego i Wielickiego. Obaj z detalami opisują, jak dokonali pierwszego zimowego wejścia na Everest. Jest tutaj wszystko – od wyjaśnienia, jak to się w ogóle stało, że dwóch młokosów znalazło się w ekipie, przez opis trudnych warunków zastanych na miejscu, po przybliżenie okoliczności doprowadzających do uformowania się zespołu Cichy-Wielicki, który udanie zaatakował szczyt. Himalaiści w głównej części książki wypowiadają się bardzo obszernie, co głównie rzutuje na odbiór całości jako relacji, a nie rozmowy. Żakowski wtrąca się rzadko, pełniąc rolę moderatora dyskusji i podrzucając kolejne wątki do omówienia, które chętnie podejmują Cichy z Wielickim. Ich opowieść jest niezwykle żywa, pełne emocji i szczegółów, ale nie można się temu dziwić. O sukcesie opowiadali zaraz po powrocie, dzięki czemu ich wspomnienia nie są obarczone ryzykiem pomyłek wynikającym z upływającego czasu. 17 lutego stali na szczycie Everestu, a już w maju tekst książki trafił do wydawnictwa. To główna zaleta „Rozmów o Evereście”, bo jest to lektura niezwykle świeża, co ma niewątpliwą zaletę dla osób chcących poznać wszystkie detale.

środa, 1 stycznia 2020

Styczniowe premiery

Styczeń jest fajny. Styczeń oznacza, że nadchodzi nowy rok. A nowy rok oznacza z kolei, że nadchodzą nowe premiery. Nie inaczej będzie w 2020 roku, bo w zasadzie już od pierwszych tygodni czytelnicy mogą liczyć na wydawniczą ofensywę. Będzie to ofensywa wybitnie zimowa – zapowiadają się trzy gorące nowości dla fanów himalaizmu.

Zaczynamy od książki, która prędzej niż później musiała ukazać się w Polsce. Mowa tutaj o wspomnieniach Elisabeth Revol „Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat”, które nakładem Wydawnictwa Agora trafią na półki w księgarniach 22 stycznia. To właśnie francuska himalaistka wspinała się w 2018 roku na dziewiąty najwyższy szczyt świata wraz z Tomaszem Mackiewiczem. Co było dalej – wszyscy pamiętamy. Wspinacze zdobyli górę, ale zapłacili za to wysoką cenę – utknęli podczas próby zejścia. Akcją ratunkową, w którą wyruszyli członkowie Polskiej Narodowej Wyprawy na K2, żyła cała Polska. Rok temu mogliśmy poznać tę historię z punktu widzenia Dominika Szczepańskiego, autora biografii Mackiewicza (recenzję znajdziecie tutaj), teraz czas na relację z pierwszej ręki od jego górskiej partnerki. Zgodnie z tym, co przeczytać można w zapowiedzi, Revol ma w książce skonfrontować się ze swoją traumą i bolesnymi wspomnieniami. Publikacja w pełni poświęcona będzie właśnie tamtym tragicznym wydarzeniom sprzed dwóch lat, a Francuzka opowie też o tym, jak uniknęła amputacji kończyn oraz jak tamta wyprawa zmieniła jej podejście do wspinaczki. Całość jej opowieści zamknie się w 240 stronach, za które zapłacić będzie trzeba 39,90 zł. Taka przynajmniej cena widnieje na okładce publikacji, ale w przedsprzedaży można ją nabyć już za mniej niż 30 zł. Za tłumaczenie książki odpowiada Anastazja Dwulit, bo warty podkreślenia jest fakt, że pozycja ta ukazała się we Francji 16 października ubiegłego roku. Teraz będą mogli zapoznać się z nią również polscy czytelnicy, a warto, bo himalaistka o niektórych sprawach pisze w niej po raz pierwszy. Patronat nad książką objął niniejszy blog, więc już niedługo możecie spodziewać się jej recenzji.

Również pod patronatem bloga Książki Sportowe ukaże się druga styczniowa propozycja Wydawnictwa Agora. „Rozmowy o Evereście” będą nowym, zaktualizowanym wydaniem dzieła dziennikarza Jacka Żakowskiego, w którym rozmawia z pierwszymi zimowymi zdobywcami Mount Everestu: Krzysztofem Wielickim i Leszkiem Cichym. Książka na półki w księgarniach trafi 29 stycznia, w przeddzień 40. już rocznicy wejścia na tę górę (które było również pierwszym zimowym wejściem na jakikolwiek ośmiotysięcznik i miało miejsce dokładnie 17 lutego 1980 roku). Publikacja ukazała się pierwotnie w 1982 roku, kiedy Jacek Żakowski był świeżo upieczonym absolwentem dziennikarstwa. Tuż po wyprawie autor nagrał ponad trzydziestogodzinną rozmowę z Wielickim i Cichym, będącą podstawą tego dzieła. W nowym wydaniu znajdziemy również dodatkowy rozdział, będący aktualną konwersacją z bohaterami publikacji, którzy oceniają swój wyczyn z perspektywy 40 lat. To z pewnością będzie ciekawe uzupełnienie kolekcji dla tych, którzy w latach 80. jeszcze nie interesowali się himalaizmem. Całość liczy 272 strony, a okładkowa cena publikacji to 46,90 zł. W przedsprzedaży można oczywiście książkę nabyć ze sporym rabatem. Z pewnością ciekawie będzie wrócić do wydarzeń sprzed lat i spojrzeć na nie oczami wspinaczy, którzy przed sobą mieli jeszcze wiele kolejnych wypraw i wyczynów. Ta perspektywa może okazać się największą wartością publikacji.

czwartek, 19 grudnia 2019

Krzysztof Wielicki. Piekło go nie chciało

Jest żywą legendą polskiego himalaizmu. Piąty na świecie zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, autor pierwszych zimowych wejść na Mount Everest, Broad Peak, Lhotse i Kanczendzongę. Historia Krzysztofa Wielickiego to historia polskiego himalaizmu i taka właśnie jest biografia „Piekło mnie nie chciało” autorstwa duetu Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski. To nie tylko opowieść o wyjątkowym człowieku, ale kawał dziejów wspinania pod biało-czerwoną flagą.

Osobom, które gustują w górskich lekturach, nie trzeba przedstawiać autorskiego duetu. Kortko z Pietraszewskim to bowiem twórcy znakomitej biografii Jerzego Kukuczki, która trzy lata temu odbiła się szerokim echem i spotkała się z ogromnym zainteresowaniem czytelników. Teraz dziennikarze katowickiej „Gazety Wyborczej” postanowili wziąć na warsztat postać Krzysztofa Wielickiego, a efektem ich pracy jest ponad 400-stronicowa lektura. Jak zwykle w przypadku tych autorów (spisali również historię kosmonauty Mirosława Hermaszewskiego) książka trzyma wysoki poziom, po raz kolejny dostarczając dawki znakomitych anegdot oraz mrożących krew w żyłach górskich opowieści. Pozwala też poznać dogłębnie głównego bohatera i to nie tylko pod kątem jego osiągnięć i górskich zdobyczy, ale także życia prywatnego. To chyba wyróżnia tę lekturę na tle innych biografii himalaistów od Wydawnictwa Agora. W „Piekło mnie nie chciało” na przykładzie życiorysu Wielickiego bardzo ciekawie ujęty został wątek tego, jak wspinanie wpływa na związki „lodowych wojowników” i ich relacje rodzinne.

Kto czeka w domu na himalaistów?
Wątek rodzinny nie jest w biografii Krzysztofa Wielickiego wątkiem dominującym. To raczej jeden z wielu poruszanych tematów, ale – głównie ze względu na to, że himalaista miał w swoim życiu trzy kobiety i czwórkę dzieci – ciągnie się przez większą część książki. Autorzy oddają głos Jolancie – pierwszej żonie głównego bohatera – oraz ich trójce dzieci. Okres ich wychowania przypadł na czas największych sukcesów Wielickiego, co nie pozostało bez wpływu na relacje na linii ojciec-dzieci. W wypowiedziach córek czuć duży żal do taty za częste wyjazdy i fakt, że rzadko kiedy był obecny w ich życiu. Na częste wypady z góry nakładał się jeszcze introwertyczny charakter himalaisty, który zdaniem rodziny nie był wylewny, jeśli chodzi o okazywanie uczuć i opowiadanie o swoich podbojach. To wszystko sprawiało, że dzieciom trudno było się pogodzić z częstymi rozstaniami, płakały za ojcem. Usposobienie Wielickiego i jego zamiłowanie do gór idealnie obrazuje jednak przytoczona w książce anegdota o tym, że nie mogąc znieść płaczów, zaczął… wyjeżdżać nocą. Oczywiście nie było tak, że Wielicki nie troszczył się o rodzinę. Pierwsza i druga żona wspominają wprawdzie, że choć himalaista chciał mieć potomstwo, nie bardzo wiedział, jak się nim zajmować, a wyjścia z wózkiem uważał za mało męskie. Autorzy podkreślają jednak, że dbał o dzieci i żonę, kupując im potrzebne rzeczy za zarobione na wyprawach pieniądze. Po latach stał się też bardziej uczuciowy, zdecydowanie więcej uwagi poświęcając najmłodszemu synowi Krzysztofowi, który był owocem jego trzeciego związki.

czwartek, 14 listopada 2019

Listopadowe premiery (cz. 2)

Wydawniczej ofensywy ciąg dalszy. Najgorętszy okres w roku także w 2019 zaowocuje wieloma ciekawymi propozycjami, przede wszystkim dla fanów futbolu. Będzie jednak też coś dla osób zainteresowanych himalaizmem i pływaniem. Zapraszam po więcej informacji!

Zaczynamy od książki, która ukaże się pod patronatem niniejszego bloga. 27 listopada nakładem Wydawnictwa Agora na półki w księgarniach trafi autobiografia Krzysztofa Wielickiego „Piekło mnie nie chciało”. O ile w ostatnim czasie na rynku ukazywało się wiele górskich publikacji, ta zapowiada się szczególnie ciekawie. W końcu główny bohater to postać wręcz ikoniczna, a jego zasługi dla polskiego wspinania są ogromne. Przypomnijmy: piąty człowiek na świecie, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, himalaista, który wytyczył nowe drogi na Dhaulagiri i Sziszapangmę oraz jako pierwszy zdobył Mount Everest, Kanczendzongę oraz Mount Everest zimą. Wielicki to bez wątpienia żywa legenda polskiego himalaizmu, kierownik wielu wypraw, chociażby ostatniej próby zimowego zdobycia K2 przez Polaków. Wspomnienia tego człowieka muszą być ciekawe, a potwierdza to zapowiedź publikacji, w której czytamy, że ma mieć formę reporterską. Zadbają o to dziennikarze katowickiej „Gazety Wyborczej”: Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski, będący współautorami biografii. To właśnie oni napisali znakomitą książkę o Jerzym Kukuczce, którą recenzowałem tutaj. Są również twórcami biografii Mirosława Hermaszewskiego „Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos”. Ich dotychczasowe dzieła były znakomite, więc tym bardziej ostrzę sobie zęby na liczące 360 stron najnowsze „dziecko” tego duetu. Książka ma okładkową cenę 44,99 zł, ale w przedsprzedaży można ją znaleźć już za niespełna 30 zł. Na zakończenie warto dodać, że nie jest to jedyna wydana w ostatnich latach książka Wielickiego. W 2014 roku nakładem Góry Books ukazał się wywiad-rzeka „Mój wybór”, a dwa lata później drugi tom tej opowieści. Teraz przyszedł czas na nową publikację, która z pewnością będzie nie mniej interesująca!

Tak samo ciekawie zapowiada się nowa książka Zlatana Ibrahimovicia „Ja, Futbol”, która na półkach wyląduje 27 listopada. Fani futbolu doskonale pamiętają kultową biografię „Ja, Ibra”, która stała się światowym bestsellerem dzięki szczerości i bezkompromisowości autora. Książka oparta na głośnym konflikcie Szweda z Pepem Guardiolą odbiła się szerokim echem w piłkarskim świecie – w końcu rzadko czynni zawodnicy decydują się na tak mocne wyznania w trakcie kariery. Najnowsza pozycja, którą ponownie na rynek wypuści Wydawnictwo SQN, jest drugą oficjalną, ale zupełnie inną publikacją. To nie typowe wspomnienia, a bardziej album o życiu i karierze Zlatana. Książka w swojej formie bardzo przypomina wydaną przed kilku laty pozycję o Davidzie Beckhamie. Tam też był duży format, twarda oprawa, piękne zdjęcia i wiele ciekawostek z czasów, gdy Anglik czarował swoimi celnymi podaniami i precyzyjnymi uderzeniami z rzutów wolnych. Tamtą książkę recenzowałem na blogu, podkreślając, że jest znakomitym prezentem dla wszystkich fanów Becksa. Nie inaczej jest z książką Ibry – ona też idealnie sprawdzi się jako świąteczny podarunek dla fana futbolu. Liczy 384 strony, ma bardzo duży format (195 x 275 mm), co ma swoje odzwierciedlenie w cenie: 99,99 zł. W przedsprzedaży na LaBotiga.pl książkę można jednak znaleźć już za niecałe 74 zł lub w pakiecie z gadżetami: kubkiem, smyczą, opaską i dodatkowo niespodzianką za 109 zł. Dla fanów Szweda – pozycja absolutnie obowiązkowa! Obok głównego bohatera wypowiadają się w niej znane postaci ze świata futbolu: agent Mino Raiola, Jose Mourinho, Paul Pogba, Andrea Pirlo czy Thierry Henry. Opowiadają oni o poszczególnych etapach kariery Ibry, przedstawiając swoją ocenę tego piłkarza i człowieka, a także wspominając zabawne momenty. Całość uzupełniają infografiki prezentujące osiągnięcia i bramki strzelone przez Zlatana w kolejnych klubach: Malmo, Ajaxie, Juventusie, Interze, FC Barcelonie, Milanie, PSG, Manchesterze United i Los Angeles Galaxy oraz w reprezentacji Szwecji. Uf, trochę się tego nazbierało, co?

czwartek, 26 kwietnia 2018

Zapiski górskiego skazańca. Książka Denisa Urubki

W ostatnich miesiącach było o nim bardzo głośno. Narodową wyprawą Polaków na K2 żył cały kraj, a Denis Urubko był jedną z jej głównych postaci. I choć medialny przekaz dotyczący tego himalaisty nie zawsze był pozytywny, Wydawnictwo Agora postanowiło wznowić jego wspomnienia z 2011 roku. „Skazany na góry” to kolejna pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcieliby się dowiedzieć, co pcha ludzi w niebezpieczeństwo czyhające na wysokości 8000 metrów.

Nie jest to klasyczna autobiografia. Denis Urubko nie opisuje w książce swojego dzieciństwa, nie charakteryzuje rodziców (choć kilkukrotnie wspomina o tym, czego nauczył go ojciec), ani nie prowadzi chronologicznej narracji od narodzin, poprzez wspinaczkowe początki, a na najważniejszych himalajskich wyprawach kończąc. „Skazany na góry” to w zasadzie urywki z przeszłości. Mówiąc ściślej – zapiski z różnych miejsc i najważniejszych wydarzeń, w których brał udział Rosjanin. Ramy czasowe jego opowieści również nie są zbyt szerokie. Najodleglejsze rozdziały poświęcone są temu, co w życiu głównego bohatera działo się w połowie lat 90. Najnowsze sięgają 2006 roku, więc w zasadzie książka opisuje kilkanaście lat. Co jednak istotne, to bardzo ważny, by nie powiedzieć, że kluczowy okres w karierze Urubki. W 1993 roku rozpoczęła się jego przygoda z alpinizmem, która rozwinęła się w błyskawicznym tempie – już siedem lat później zdobył swój pierwszy ośmiotysięcznik: Mont Everest. Nie o wszystkich wyprawach himalaista opowiada we wspomnieniach. Wybiera kilkanaście z nich (książka liczy 16 rozdziałów), ale oprócz prób zdobycia najwyższych gór, Urubko pisze również o biegach górskich czy wizycie na festiwalu wręczenia Złotych Czekanów.

Im dalej, tym ciekawiej
Właśnie w tej różnorodności tematów kryje się sekret tego, że „Skazany na góry” rozkręca się dosyć powoli. W pierwszych rozdziałach autor opisuje wspinaczkę na Szczyt Wolnej Korei, charakteryzuje kazachskie góry, opisuje zawody we wbieganiu na Chan Tengri czy wspomina treningi w kazachskim wojsku (Urubko był żołnierzem armii Kazachstanu). Zasadność tych fragmentów jest oczywista – autor chciał pokazać, jak wyglądała jego droga do największych sukcesów, ale jednak nie jest to tym, na co czekają czytelnicy. Dopiero gdy w siódmym rozdziale himalaista opisuje wyprawę na K2, zaczyna się robić bardzo ciekawie. Ten wysoki poziom utrzymuje się już na szczęście do ostatnich stron lektury, dzięki czemu przeciętne pierwsze wrażenie zostaje zatarte, a ogólne wrażenie po przeczytaniu książki jest w sumie niezwykle pozytywne. Po raz kolejny okazuje się, że wyprawy na ośmiotysięczniki, niezależnie od tego, przez kogo są opisywane, są zdecydowanie najciekawsze.