Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marcin pietraszewski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marcin pietraszewski. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 grudnia 2019

Krzysztof Wielicki. Piekło go nie chciało

Jest żywą legendą polskiego himalaizmu. Piąty na świecie zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, autor pierwszych zimowych wejść na Mount Everest, Broad Peak, Lhotse i Kanczendzongę. Historia Krzysztofa Wielickiego to historia polskiego himalaizmu i taka właśnie jest biografia „Piekło mnie nie chciało” autorstwa duetu Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski. To nie tylko opowieść o wyjątkowym człowieku, ale kawał dziejów wspinania pod biało-czerwoną flagą.

Osobom, które gustują w górskich lekturach, nie trzeba przedstawiać autorskiego duetu. Kortko z Pietraszewskim to bowiem twórcy znakomitej biografii Jerzego Kukuczki, która trzy lata temu odbiła się szerokim echem i spotkała się z ogromnym zainteresowaniem czytelników. Teraz dziennikarze katowickiej „Gazety Wyborczej” postanowili wziąć na warsztat postać Krzysztofa Wielickiego, a efektem ich pracy jest ponad 400-stronicowa lektura. Jak zwykle w przypadku tych autorów (spisali również historię kosmonauty Mirosława Hermaszewskiego) książka trzyma wysoki poziom, po raz kolejny dostarczając dawki znakomitych anegdot oraz mrożących krew w żyłach górskich opowieści. Pozwala też poznać dogłębnie głównego bohatera i to nie tylko pod kątem jego osiągnięć i górskich zdobyczy, ale także życia prywatnego. To chyba wyróżnia tę lekturę na tle innych biografii himalaistów od Wydawnictwa Agora. W „Piekło mnie nie chciało” na przykładzie życiorysu Wielickiego bardzo ciekawie ujęty został wątek tego, jak wspinanie wpływa na związki „lodowych wojowników” i ich relacje rodzinne.

Kto czeka w domu na himalaistów?
Wątek rodzinny nie jest w biografii Krzysztofa Wielickiego wątkiem dominującym. To raczej jeden z wielu poruszanych tematów, ale – głównie ze względu na to, że himalaista miał w swoim życiu trzy kobiety i czwórkę dzieci – ciągnie się przez większą część książki. Autorzy oddają głos Jolancie – pierwszej żonie głównego bohatera – oraz ich trójce dzieci. Okres ich wychowania przypadł na czas największych sukcesów Wielickiego, co nie pozostało bez wpływu na relacje na linii ojciec-dzieci. W wypowiedziach córek czuć duży żal do taty za częste wyjazdy i fakt, że rzadko kiedy był obecny w ich życiu. Na częste wypady z góry nakładał się jeszcze introwertyczny charakter himalaisty, który zdaniem rodziny nie był wylewny, jeśli chodzi o okazywanie uczuć i opowiadanie o swoich podbojach. To wszystko sprawiało, że dzieciom trudno było się pogodzić z częstymi rozstaniami, płakały za ojcem. Usposobienie Wielickiego i jego zamiłowanie do gór idealnie obrazuje jednak przytoczona w książce anegdota o tym, że nie mogąc znieść płaczów, zaczął… wyjeżdżać nocą. Oczywiście nie było tak, że Wielicki nie troszczył się o rodzinę. Pierwsza i druga żona wspominają wprawdzie, że choć himalaista chciał mieć potomstwo, nie bardzo wiedział, jak się nim zajmować, a wyjścia z wózkiem uważał za mało męskie. Autorzy podkreślają jednak, że dbał o dzieci i żonę, kupując im potrzebne rzeczy za zarobione na wyprawach pieniądze. Po latach stał się też bardziej uczuciowy, zdecydowanie więcej uwagi poświęcając najmłodszemu synowi Krzysztofowi, który był owocem jego trzeciego związki.

sobota, 17 września 2016

Kukuczka

Jego historia jest niezwykła. Nic dziwnego, że Jerzy Kukuczka, drugi na świecie zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, stał się bohaterem wielu książek i filmów. Wydana niedawno biografia „Kukuczka. Opowieść najsłynniejszym polskim himalaiście” w kapitalny sposób spaja to wszystko w całość. To świetna lektura zarówno dla tych, którzy raz jeszcze chcieliby prześledzić losy Polaka, jak i tych, którzy dotychczas niewiele wiedzieli na jego temat.

Nigdy nie interesowałem się himalaizmem. Zawsze trudno było mi uznać go za sport, więc publikacje na ten temat traktowałem trochę po macoszemu. Co za tym idzie – nie jestem zbyt dobrze zorientowany w tej tematyce. Ale kiedy dowiedziałem się o książce napisanej przez Dariusza Kortko i Marcina Pietraszewskiego, doświadczenie podpowiedziało mi, że warto się nią zainteresować. Z jednej strony ciekawiła mnie postać Jerzego Kukuczki. Wiedziałem, że był wybitnym himalaistą, że dokonywał niezwykłych rzeczy, że w końcu zginął tragicznie podczas jednej ze swoich wypraw. Chciałem więc dowiedzieć się, kim był i czego dokonał. A że za wydanie książki odpowiadało Wydawnictwo Agora, byłem przekonany, że będzie to znakomite dzieło. Czytałem wcześniej biografie Huberta Jerzego Wagnera i Antoniego Piechniczka, które ukazały się nakładem tego wydawcy. Były to znakomite reporterskie opowieści, jedne z najlepszych książek sportowych ostatnich lat. Instynkt mnie nie zawiódł, bo „Kukuczka” to kolejna pozycja, którą należy zaliczyć do grona lektur obowiązkowych. Po jej przeczytaniu z całą pewnością mogę stwierdzić, że to mocny kandydat to tytułu książki roku. Nie tylko jeśli chodzi o pozycje dotyczące sportu.

Kukuczka i cała reszta
Na wstępie warto podkreślić, że nie jest to wbrew pozorom biografia w stu procentach skupiona na Jerzym Kukuczce. Fakt, poznajemy jego pochodzenie (rodzice przesiedleńcami z Istebnej do Katowic, gdzie urodził się główny bohater), dzieciństwo (przygoda z podnoszeniem ciężarów i ogromny apetyt chłopaka), początki przygody ze wspinaczką (problemy ze zdobyciem sprzętu, nieustępliwość), związek z Celiną, a potem wszystkie wyprawy na ośmiotysięczniki. W książce nie brakuje jednak wątków pobocznych, takich jak obecność kobiet podczas wypraw (o tym, że Wanda Rutkiewicz nie było lubiana przez facetów – kilka prześmiesznych anegdot), są też fragmenty poświęcone zdrowiu himalaistów i temu, co dzieje się z ich organizmami na dużych wysokościach (opowiadają lekarze, jak sami uczestnicy wypraw), a czytelnik dowie się też, jak himalaiści z Kukuczką na czele byli inwigilowani przez służby bezpieczeństwa podczas wyjazdów. Książka ma więc bardzo szerokie tło, dzięki czemu jest kopalnią wiedzy na temat wspinaczki. Wiele mówi także o życiu w PRL-u i problemach, z którymi borykali się organizatorzy wypraw (przede wszystkim trudności ze zdobyciem środków finansowych).

piątek, 26 sierpnia 2016

Sierpniowe premiery (cz. 2)

Trochę mnie nie było, ale postanowiłem zrobić sobie krótkie wakacje od książek sportowych. Ale nie musicie się obawiać – powracam z zapowiadaną drugą częścią sierpniowych premier, bo też pod koniec tego miesiąca dzieje się (i będzie się jeszcze działo) sporo ciekawego! Powody do zadowolenia mają kibice piłkarscy i koszykarscy, entuzjaści himalaizmu, ale też fani Krzycha Golonki, który jako pierwszy polski sportowy youtuber wydał swoją książkę. I zaorał system, sprzedając ją na pniu.

Była i się zmyła. Tyle można powiedzieć o książce Krzysztofa Golonki, która weszła do sprzedaży 17 sierpnia. Nie wszyscy mogą kojarzyć człowieka, który postanowił popełnić dzieło zatytułowane „Trenuj z Krzychem”, więc już spieszę ze szczegółami. Pamiętacie taki program „Mam talent”? Przyszedł do niego swego czasu chłopak, który wydziwiał na scenie różne cuda z piłką: podbijał, żonglował – na  stojąco, siedząco, leżąco, w przysiadzie, półprzysiadzie i zwisie. Nie pamiętam już, na jakim etapie programu skończył, ale po jakimś czasie postanowił założyć własny kanał na YouTubie, gdzie prezentował swoje sztuczki. Z miesiąca na miesiąc, dzięki systematycznej pracy, odcinki nagrywane przez Krzycha zyskiwały coraz większą popularność. Obecnie jest ona mierzona w ponad 630 tys. subskrybcji, co sytuuje Golonkę wśród najpopularniejszych polskich youtuberów. Nic dziwnego, że ze strony Wydawnictwa Znak padła propozycja wydania książki, w której autor kanału prezentuje swoje sztuczki (ale nie tylko!). O czym jest ta publikacja najlepiej dowiedzieć się u źródła, czyli oglądając poniższy filmik, w którym autor wyjaśnia, jak doszło do wydania pozycji „Trenuj z Krzychem”: