Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki o sporcie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki o sporcie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 września 2022

„Żeby być ratownikiem, trzeba mieć ego i być twardym”. Jerzy Porębski i Wojciech Fusek, autorzy książki „GOPR. Na każde wezwanie” [Wywiad]

  • „GOPR. Na każde wezwanie” to trzecia książka duetu Jerzy Porębski i Wojciech Fusek po „Polskich Himalajach” i „Lekarzach w górach”.
  • W wywiadzie dla bloga autorzy zdradzają, dlaczego prace nad tym tytułem trwały rok dłużej, niż zakładali.
  • Autorski duet opowiada również o swoich książkowych planach na najbliższe lata, zapowiadając biografię Janusza Kurczaba.
  • W rozmowie nie zabrakło aktualnych tematów: wrażeń po obejrzeniu filmu „Broad Peak” i refleksji na temat rynku książek górskich w Polsce.

Wojciech Fusek (z lewej) i Jerzy Porębski, autorzy książki "GOPR. Na każde wezwanie"

- Zacznę tę rozmowę nietypowo, bo nie od pytania o książkę, a o film, którym żyje ostatnio górskie środowisko: projekcja zaliczona?

Jerzy Porębski: „Broad Peak” widziałem dwa razy w kinach w Warszawie i Zakopanem. Za pierwszym razem byłem skołowany, za drugim razem było lepiej.

Wojciech Fusek: Ja kilka dni temu obejrzałem go z żoną. Pierwszy raz oglądałem film o kimś, kogo dobrze znałem.

- Jakie były panów wrażenia? Opinie środowiska są różne, ale przeważają głosy krytyczne.

JP: Według mnie to dobry i ważny film. Nie wystrzałowy i nie rewelacyjny, ale trzeba go obejrzeć. Większość komentarzy jest taka, że „Broad Peak” się nie podoba. Być może środowisko oczekiwało czegoś innego, ale ja zdaję sobie sprawę, że film musi być skrótem, bo twórcy nie mają zbyt wiele czasu na przedstawienie całej historii, to nie serial. Tak odbieram to, że wszystko skoncentrowało się na pierwszej wyprawie, która zdeterminowała późniejsze życie Maćka.

- Obaj znaliście Macieja Berbekę, pan Jerzy jest współautorem jego biografii.

WF: Właśnie dlatego ja podszedłem do oglądania bardzo emocjonalnie. Chodziłem po górach z Maćkiem jako przewodnikiem, więc trudno jest mi na chłodno i obiektywnie ocenić ten film. W „Broad Peak” pokazane zostały sytuacje, w których sam praktycznie brałem udział. Jest tam taka scena wejścia do Komitetu Olimpijskiego – byłem tam wtedy i spotkałem Maćka w drzwiach, szykowaliśmy się wówczas do wejścia na Aconcaguę. To było nasze ostatnie spotkanie...

- Z wielu opinii recenzentów bije spory niedosyt, wydaje się, że widzowie liczyli na więcej.

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Igrzyska lekkoatletów. Los Angeles 1932. Recenzja książki

Jak ten czas szybko płynie… Trzy lata temu do księgarń trafił pierwszy tom serii „Olimpijska Historia Lekkoatletyki”, pod tytułem „Igrzyska lekkoatletów. Ateny 1896”. W lipcu tego roku ukazała się już dziewiąta odsłona tej znakomitej serii: „Los Angeles 1932”. Duet Daniel Grinberg i Adam Parczewski cały czas pracuje na pełnych obrotach i regularnie dostarcza miłośnikom królowej sportu nowych wrażeń, pisząc o starych mistrzach i sprawiając, że dzięki autorom nadal żyją oni w sercach i pamięci kibiców.

Jak zwykle wysoki poziom merytoryczny

W najnowszej książce wysoki poziom został zachowany, co mnie wcale nie zdziwiło. Kupując kolejne tomy, zawsze mam pewność, że będą one znakomite pod względem merytorycznym. Autorzy nie zrezygnowali z dobrze znanych czytelnikom schematów wykorzystywanych w poprzednich częściach. Zanim dotrze się do opisu rywalizacji na bieżniach, rzutniach i skoczniach, najpierw zostajemy zapoznani z całą otoczką igrzysk olimpijskich w Los Angeles. W telegraficznym skrócie autorzy zaoferowali czytelnikom streszczenie najważniejszych wydarzeń historycznych z Polski i ze świata w okresie między igrzyskami w Amsterdamie a tymi w Los Angeles. Wyselekcjonowali tylko najważniejsze informacje (niekoniecznie sportowe), lecz ich liczba jest tak wielka, że bardzo trudno wszystko spamiętać. Czyta się to trochę jak streszczenie obszernego rozdziału z podręcznika do historii. Kiedy już przetrawimy suche fakty, od tego momentu w książce będzie dominował już sport.

Augusto Turati

Autorzy nie mogli sobie odpuścić rozdziału „Lata dziewiątej olimpiady”. To jak zwykle przedstawienie sylwetek członków Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, którzy dołączyli do tego zacnego grona w latach 1928-1931. Trzeba nadmienić, że im bliżej czasów współczesnych, tym coraz łatwiej dotrzeć twórcom do informacji o konkretnych działaczach i zawodnikach. W najnowszym tomie poznajemy bardzo ciekawe osobistości, co niekoniecznie oznacza, że pozytywne. Z jednej strony to zaleta, bo można się sporo dowiedzieć, ale z drugiej strony można trafić na życiorysy ludzi takich jak Augusto Turati, który był człowiekiem nikczemnym, a wsławił się m.in. wprowadzeniem obowiązku faszystowskich pozdrowień i oddawana honoru faszystowskiej symbolice. Skończył marnie, gdyż został oskarżony o pederastię oraz narkomanię i na cztery lata wygnano go na wyspę Rodos. Zmarł w skrajnej biedzie. Takich smaczków jest w książce znacznie więcej, ale oczywiście nie będę ich tutaj przytaczał.

Czy opis sesji MKOL musi być nudny?

niedziela, 7 sierpnia 2022

Sierpniowe premiery

Lipiec nie zaskoczył nas pozytywnie, jeśli chodzi o liczbę sportowych nowości, ale sierpień wcale nie będzie lepszy. Znajdą się wprawdzie trzy premiery, ale to stosunkowo niewiele. Na szczęście widać światełko w tunelu, bo na okres przed mundialem Wydawnictwo SQN zapowiedziało premierę aż siedmiu piłkarskich tytułów. W tym miesiącu ukaże się pierwszy z nich.

Dokładnie 10 sierpnia do księgarni w całej Polsce trafi książka Michała Zachodnego „Polska myśl szkoleniowa. Historia piłkarskiego pragmatyzmu”. Choć wielu kibiców może odbierać tytuł żartobliwie (wszak niektórzy twierdzą, że „polska myśl szkoleniowa” nie istnieje lub sprowadza się do haseł „na chaos!” lub „kiełbasy w górę i golimy frajerów”), to autor podszedł do tematu bardzo poważnie. Prześledził historię naszego futbolu, by pokazać jego rozwój pod kątem stylu gry, wpływu kolejnych trenerów – klubowych, jak reprezentacyjnych – oraz trendów panujących w Europie i na świecie. Dokonując analizy, Zachodny postarał się znaleźć odpowiedź na pytanie, „kiedy staliśmy się tak pragmatyczni, że jedynym celem naszych drużyn jest obecnie przetrwanie 90 minut, by ewentualnym korzystnym wynikiem usprawiedliwić sposób, w jaki się go osiągnęło”, jak przeczytać możemy w opisie książki Wydawnictwa SQN. Nie mogło być lepszego kandydata do podjęcia tego tematu niż właśnie Michał Zachodny, który jest jednym z największych w Polsce ekspertów od taktyki piłkarskiej i stylów gry. Dziennikarz Viaplay „spłodził” 368 stron, za które trzeba zapłacić 49,99 zł, bowiem taka cena widnieje na okładce publikacji. Na LaBotiga.pl znajdziecie ją jednak już od nieco ponad 36 zł z pocztówką gratis lub z autografem (w cenie okładkowej), a jeśli temat jest Wam bardzo bliski, możecie zamówić nawet pakiet z osobliwym kubkiem „laga na Robercika”.

Kolejna z premier Wydawnictwa SQN ukaże się wcześniej, bo 8 sierpnia. Właśnie wtedy, w dniu 30. rocznicy zdobycia przez reprezentację USA złotego medalu w koszykówce na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, oficjalną datę premiery będzie miało nowe wydanie książki Jacka McCalluma „Dream Team. Jak najwspanialsza drużyna wszech czasów podbiła świat i na zawsze odmieniła koszykówkę!”. Fani basketu z pewnością doskonale znają tę pozycję, a znawcy sportowej literatury mają ją na swojej półce. Wszak to książka przez wielu fanów uznana za jedną z najlepszych publikacji o sporcie, jakie kiedykolwiek się ukazały. Pierwsze wydanie trafiło do księgarń w 2013 roku (recenzowałem je tutaj), dziewięć lat później przyszedł czas na nowe, które różni się wydaniem (twarda oprawa) oraz okładką. Reszta, czyli zawartość, pozostaje bez zmian. Reportaż o tym, jak Michael Jordan i spółka przygotowywali się do występu w Barcelonie, gdzie byli niekwestionowanymi gwiazdami, liczy tym razem 448 stron. Jego okładkowa cena to 49,99 zł i nie ma co liczyć na obniżki, bowiem książka ukazała się w serii SQN Originals i dostępna jest wyłącznie na LaBotiga.pl. Możecie tam znaleźć również zakładkę, którą otrzymacie gratis do zamówienia z nowym „Dream Teamem”. Jeśli ktoś zamówił książkę w przedsprzedaży, możecie cieszyć się już jej lekturą, bowiem od kilku dni jest już wysyłana do klientów. Dla wszystkich miłośników książek sportowych, którzy jeszcze jej nie mają, to idealna okazja do nadrobienia zaległości.

wtorek, 26 lipca 2022

Stulecie polskiego rugby. Recenzja książki

Na przełomie maja i czerwca na stronie Polskiego Związku Rugby pojawiła się informacja o uczczeniu setnego jubileuszu nową publikacją Jacka Wierzbickiego „Stulecie polskiego rugby”, która została wypełniona najważniejszymi informacjami z okresu 1921-2021. Nie trzeba było zachęcać mnie do literatury sportowej, tym bardziej, gdy tematyka dotyczy jednej z moich ulubionych dyscyplin sportu - postanowiłem więc napisać kilka słów o tej książce.

Dużo stron, mało tekstu

Jacek Wierzbicki to obok Macieja Powały-Niedźwiedzkiego główny kronikarz polskiego rugby. Czytelnikom jest znany z takich publikacji, jak „Historia polskiego rugby. 1920-1945”, „Reprezentanci Polski w rugby w latach 1958-2017” czy serii książek o Pogoni Siedlce. Jego najnowsze dzieło wydane z okazji symbolicznego stulecia tej dyscypliny sportu w naszym kraju, jest pozycją w dużej mierze statystyczną. Tekstu do poczytania jest na jak lekarstwo, lecz miłośnicy statystyk znajdą tutaj sporo zestawień, wyników meczów czy spisu najważniejszych postaci. Książka rozpoczyna się od ciekawego wstępu, z którego dowiedziałem się m.in. o tym, że na ziemiach polskich w tę pasjonującą dyscyplinę sportu grało się już w 1906 roku, a na terenach Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie nigdy nie było żadnego klubu rugby XV, w okresie drugiej wojny światowej rozgrywano pojedyncze mecze. Oprócz wstępu, w całej publikacji znajdują się zaledwie dwa dłuższe bloki tekstu, liczące 26 oraz 19 stron. Reszta to statystyki i wykazy.

Historia polskiego rugby w pigułce

Pierwszy z tych bloków tekstowych znajduje się w rozdziale otwierającym książkę i jest to ekspresowa przejażdżka po stuletnim okresie, w czasie którego m.in. rozgrywano mecze międzypaństwowe, utworzono Polski Związek Rugby, zainaugurowano rozgrywki o drużynowe Mistrzostwo Polski, a także zapoczątkowano rywalizację wśród kobiet. Jeśli ktoś nie będzie do końca usatysfakcjonowany zbyt ubogim opisem, zwłaszcza ery przedwojennej, to odsyłam do wcześniejszej twórczości tego samego autora, a konkretnie do książki z 2011 roku „Historia polskiego rugby. 1920-1945”. Tam zostały bardzo  ciekawie opisane zamierzchłe losy tej wspaniałej dyscypliny sportu. Autor chyba nie chciał powielać tekstów z tej doskonałej pozycji i postanowił streścić wszystko w krótkim tekście, zwłaszcza, że celem „Stulecia…” było uczczenie setnej rocznicy rodzimego rugby i przypomnienie najważniejszych wydarzeń, a nie powielanie opowieści, które już znalazły się w poprzednich publikacjach.

środa, 13 lipca 2022

Lipcowe premiery

Wakacje to zwykle czas odpoczynku i chyba do takiego wniosku doszli również wydawcy. W lipcu nie czeka nas wielka czytelnicza ofensywa, więc będzie to dobry moment na nadrobienie zaległych lektur. Nie znaczy to jednak, że nie ukaże się zupełnie nic nowego. Poczytajcie o trzech lipcowych premierach!

Zaczynamy od książki, której jeszcze na polskim rynku nie było! Choć fani basketu na brak nowości narzekać nie mogą, takiej pozycji nie mieli jeszcze w swoich rękach. „Oglądaj koszykówkę jak geniusz”, która trafi na rynek 27 lipca nakładem Wydawnictwa SQN, to publikacja absolutnie wyjątkowa. Nick Greene postanowił zaprezentować zupełnie inne i często szalone spojrzenie na jedną z najpopularniejszych dyscyplin sportowych świata. W jego dziele znawcy wina oceniają zdolności LeBrona Jamesa, kartografowie analizują rzuty za trzy Stepha Curry'ego, a magicy mówiący o dryblingu Chrisa Paula. Jest nawet ekspercka wypowiedź… szefowej opery mydlanej! Jak mogło wypaść takie połączenie? Na pewno intrygująco, bo ja po przeczytaniu samego opisu już czuję się zachęcony do lektury. Jeśli Wy też, to na zakończenie dodam, że liczącą 336 stron książkę możecie zamawiać już w przedsprzedaży w pakiecie ze zakładką, ściereczką, zawieszką na klamkę, kubkiem i notesem, a całość zapakowana zostanie w gustowne pudełko. To wszystko oczywiście w internetowej księgarni LaBotiga.pl, gdzie za samą publikację zapłacicie 35,99 zł. Okładkowa cena tego dzieła to 49,99 zł. Jego tłumaczeniem zajął się Jakub Michalski.

Kolejna z premier tego miesiąca to coś dla fanów różnych dyscyplin. 27 lipca do księgarni w całej Polsce nakładem Wydawnictwa Znak trafi bowiem pozycja „Cena naszych marzeń. Sportowe biografie bez cenzury” Wrighta Thompsona. Autor na 432 stronach kreśli portrety legend sportu, m.in. Michaela Jordana, Muhammada Alego, Tigera Woodsa czy Lionela Messiego. „Każdy z nich posiadał wyjątkowy talent oraz marzenie, aby zostać legendą, dla którego niejednokrotnie był gotowy położyć wszystko na szali. Tylko jaką cenę płaci się za bycie wielkim?”, czytamy w opisie i już wiemy, że tej książce akcent będzie położony na wyrzeczenia, które musieli poczynić w swoim życiu opisani sportowcy. Autor nie wypadł sroce spod ogona – to ceniony dziennikarz sportowy, więc można liczyć na to, że lektura nie będzie miała charakteru odtwórczego. O tym, jak dokładnie będzie, przekonamy się już niedługo. Okładkowa cena książki to 54,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl znajdziecie ją już za niecałe 40 zł. Za tłumaczenie tej pozycji z języka angielskiego na naszą ojczystą mowę odpowiada Marcin Sieduszewski.

wtorek, 5 lipca 2022

Zbigniew Bródka. Najszybszy strażak świata. Recenzja książki

Zbigniewa Bródki nie trzeba przedstawiać współczesnym entuzjastom sportu. Zdobyty przez niego złoty medal olimpijski z 2014 roku nadal jest dość świeżą sprawą i wielu kibiców doskonale kojarzy rywalizację w łyżwiarstwie szybkim w Soczi i emocjonalny komentarz Piotra Dębowskiego. Biografia Zbigniewa Bródki nie jest moim zdaniem książką, która ma dużą wartość merytoryczną i wątpię, aby kiedykolwiek była traktowana jako kopalnia wiedzy na temat jednego z najlepszych polskich łyżwiarzy w historii. Jest nudno, powtarzalnie i nijako.

Mistrz olimpijski

Najnowsze działo Dariusza Tuzimka pojawiło się dość niespodziewanie w sprzedaży i nie zostało poprzedzone większą promocją. Nie oczekiwałem fajerwerków, ale też spodziewałem się, że autor zgłębi temat i przedstawi nam znacznie szerszy obraz kariery sportowej jedynego polskiego mistrza olimpijskiego w łyżwiarstwie szybkim. Publikacja rozpoczyna się od przybliżenia czytelnikowi najważniejszego sportowego osiągnięcia w karierze Zbigniewa Bródki, czyli złota z Soczi. Dariusz Tuzimek opowiada o wydarzeniach z tego dnia, streszczając transmisję telewizyjną komentowaną przez Piotra Dębowskiego. Jest to dość rzadko spotykany sposób opisywania wydarzeń sportowych, bo nieczęsto się zdarza, że ktoś opisuje komentarz komentatora. Myślę, że ten zabieg się udał, a Pan Tuzimek dość dobrze oddał emocje z tamtych dni.

Zbigniew Bródka – człowiek bez wad?

Niestety tego typu pozytywów nie ma zbyt wiele. W książce jest bardzo mało wypowiedzi autorstwa Zbigniewa Bródki, a te, które są, pochodzą w większości z wcześniejszych lat. Mam wątpliwości, czy autor rozmawiał z mistrzem olimpijskim podczas pisania jego biografii. Bardzo nie lubię książek, które są peanem pochwalnym na cześć opisywanego bohatera oraz jego całego otoczenia, w tym przepadku trenerów oraz kolegów z lodowej tafli. Tutaj niestety tak jest: żadnych wad, same zalety. Można odnieść wrażenie, że to książka z cyklu „Żywoty świętych”, a nie biografia sportowca. Autor skupia się niemal wyłącznie na pozytywach, patrząc na życie przez różowe okulary. Zdaję sobie sprawę, że Dariusz Tuzimek nie chciał wywlekać prywatnych brudów i szkalować postaci mistrza olimpijskiego, ale każdy popełnia w życiu mnóstwo błędów rzutujących na jego losy prywatne i zawodowe. Szkoda, że autor przedstawił tylko wzloty, a pominął upadki, bo otrzymaliśmy mało wiarygodny obraz najszybszego strażaka świata.

Do kogo adresowana jest ta książka?

środa, 4 maja 2022

Majowe premiery

Zazwyczaj maj obfitował w wiele sportowych premier i tak byłoby zapewne i w tym roku, gdyby nie fakt, że mistrzostwa świata w piłce nożnej odbędą się później niż zwykle. Choć kibice w najbliższym czasie mogą liczyć na chwilę oddechu, nie znaczy to, że zupełnie nie będą mieli co czytać. Przeczytajcie, co czeka nas w pierwszej części miesiąca!

Zaczynamy od książki, która już miała swoją premierę. 3 maja Antoni Piechniczek skończył 80 lat i właśnie w tym dniu ukazała się książka o jego życiu i karierze „Antoni Piechniczek. Bezkompromisowa biografia”. Autorami publikacji są Paweł Czado i Beata Widłok-Żurek, więc wprawni czytelnicy literatury sportowej zakrzykną teraz zapewne: „Ale to już było!”. Macie absolutną rację – ten dziennikarski duet napisał już jedną pozycję poświęconą byłemu selekcjonerowi reprezentacji Polski w piłce nożnej. Było to w 2015 roku, a książkę zatytułowaną „Piechniczek. Tego nie wie nikt” wydało Wydawnictwo Agora. Jak łatwo się domyślić, nowa lektura, którą na rynek wypuściło Wydawnictwo SQN, to zaktualizowane i uzupełnione wydanie tej właśnie publikacji. To dobra wiadomość, bo książka nie była już dostępna na rynku, a zebrała naprawdę znakomite recenzje, m.in. autorstwa niżej podpisanego (moją opinię znajdziecie pod tym linkiem). Autorzy postanowili dopisać nowe rozdziały, poprawić kilka rzeczy we wcześniejszych i zaserwować czytelnikom trochę nowych zdjęć. Efektem tego biografia z zupełnie nową okładką, która liczy 576 stron. Jako że publikacja wydana została w serii SQN Originals, nie ma co szukać jej w tradycyjnych księgarniach, trzeba wejść na LaBotiga.pl. Raczej nie ma co oczekiwać rabatów – pozycje wydane w tej serii sprzedawane są w cenie okładkowej, która w tym przypadku wynosi 42,99 zł. To przede wszystkim coś dla tych, którzy jeszcze nie mają biografii Piechniczka w swojej kolekcji i chcieliby ją uzupełnić. Ta pozycja obowiązkowo powinna się znaleźć na półce każdego fana polskiego futbolu.

Kolejna z premier tego miesiąca to długo wyczekiwana biografia "Vince Carter. Half man, half amazing”. O powstawaniu tej książki można by napisać… książkę (pandemia, zmiany właścicielskie w wydawnictwie, złamana ręka autora), ale koniec końców 6 maja nakładem Wydawnictwa Arena publikacja Tomasza Gawędzkiego ma ujrzeć światło dzienne. To dobra informacja dla wszystkich fanów Toronto Raptors i zawodnika, który zasłynął kapitalnymi wsadami. Autor spłodził 414 stron, a zdecydowanie zna się na rzeczy – prowadził m.in. profil Historia NBA na Facebooku i choć będzie to jego pierwsza pozycja o baskecie na koncie, nie da się ukryć, że to temat, w którym czuje się najlepiej (wcześniej Gawędzki napisał m.in. „Cracovia znaczy Kraków. Historia w Pasy”, „Być najlepszym. Jak zostaje się gwiazdą”, „Jak oni komentują?!” czy ostatnio „Euro 1960-2020. Historia piłkarskich mistrzostw Europy”). „Air Canada zachwycał swoimi popisami w powietrzu od 1998 roku i grał w NBA przez 22 sezony - żaden inny gracz w historii tego nie dokonał. Mogę się nazwać szczęściarzem, ponieważ widziałem całą jego karierę i tego nikt mi nie zabierze. Dlatego zdecydowałem się Wam opowiedzieć o nim z perspektywy polskiego fana NBA, który wychował się na koszykówce lat ’90”, przeczytać możemy w opisie, co powinno wystarczyć za najlepsze podsumowanie tego, czego spodziewać się po „Half man, half amazing”. Okładkowa cena książki to 59,90 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl znajdziecie ją za równe 45 zł.

czwartek, 7 kwietnia 2022

Kwietniowe premiery

Ten miesiąc będzie wyjątkowy. Dlaczego? Ukaże się stosunkowo niewiele książek sportowych, a co ciekawsze, królować będzie nie jak zwykle piłka nożna, ale motorsport! Nie zdarza się to zbyt często, dlatego tym bardziej warto rzucić trochę więcej światła na dwie pozycje polskich autorów, które zapowiadają się świetnie.

Zaczynamy od pozycji „Szybko, szybciej, najszybciej. Formuła 1 Sokolim Okiem” Mikołaja Sokoła. Kto interesuje się F1, nie może nie znać jednego z największych znawców tego sportu w Polsce. Komentator Eleven Sports jest związany z królową motorsportu od lat, a fani kojarzą go z czasami Roberta Kubicy i „boomem” na Formułę 1 w Polsce. Książka, która ukaże się 13 kwietnia nakładem Wydawnictwa SQN, to pełen ciekawostek rzut oka na historię F1. Publikacja „opowiada o najważniejszych, najciekawszych, najbardziej emocjonujących, decydujących, nietypowych wydarzeniach i kluczowych postaciach w historii F1”, jak czytamy w opisie liczącej 608 stron (sic!) pozycji. W środku, oprócz fascynujących opowieści, na kibiców czeka ponad 150 kolorowych zdjęć, a całość zamknięta została w twardej oprawie. Nic dziwnego, że ten produkt premium nie jest tani – okładkowa cena książki to 79,99 zł, ale w zamian fani otrzymują piękne wydanie, w którym merytoryka na pewno będzie stała na wysokim poziomie (sympatycy królowej motorsportu właśnie za to cenią Mikołaja Sokoła). W przedsprzedaży na LaBotiga.pl publikację można kupić już za niecałe 56 zł z zakładką gratis lub w pakietach z naklejkami, kubkiem czy zawieszką. Jest to też dobra opcja dla mniej cierpliwych, gdyż księgarnia wydawnictwa „Szybko, szybciej, najszybciej” wysyła od ręki.

Kiedy sześć lat temu ukazywała się pierwsza książka Marka Cieślaka i Wojciecha Koerbera „Pół wieku na czarno”, całe żużlowe środowisko było ciekawe, co napisze ówczesny trener reprezentacji Polski. Było zabawnie, ciekawie, a przede wszystkim bezkompromisowo, co zapewniło autorskiemu duetowi niemały sukces. O książce huczało w środowisku, a obrazili się po niej – podobno – zarówno opisani, jak i pominięci. Jestem bardzo ciekaw, jak będzie z nową publikacją obu panów, która na półki w księgarniach ma trafić już 13 kwietnia. Pozycja „Marek Cieślak. Rozliczenie” ma zawierać to, co wydarzyło się w życiu utytułowanego szkoleniowca od momentu wydania pierwszej książki. A działo się dużo: pożegnanie z kadrą narodową, rozstanie z Włókniarzem Częstochowa, polepszenie stosunków z Tomaszem Gollobem, a z drugiej – pogorszenie relacji z Maciejem Janowskim. Bez wątpienia było więc o czym pisać i nie ma wątpliwości, że i tym razem Marek Cieślak nie pominie drażliwych kwestii. „Marek Cieślak rozlicza się z żużlowym światkiem”, czytamy w opisie i pewnie znów kilka osób w żużlowym środowisku nie będzie mogło spać spokojnie, zastanawiając się, czy zostali jednymi z bohaterów książki. O tym, czy tak będzie, wszyscy przekonamy się już za kilka dni. Na zakończenie kilka informacji technicznych – książka liczy 416 stron, a jej okładkowa cena to 44,99 zł. W przedsprzedaży na LaBotiga.pl można ją jednak kupić z 32% rabatem lub w regularnej cenie z autografem trenera. Za wypuszczenie na rynek tej pozycji odpowiada Wydawnictwo SQN, wydawca „Pół wieku na czarno”.

czwartek, 31 marca 2022

Andrzej Ostrowski „Telewizyjne imperium sportowe”. Recenzja książki

Niezbyt często sięgam po naukowe książki o tematyce sportowej, gdyż prawie zawsze mam wrażenie, że ich autorzy piszą o rzeczach prostych, wręcz banalnych, w sposób niezwykle skomplikowany, używając wielu niezrozumiałych dla mnie słów. Tematyka sportu w telewizji zawsze mocno mnie interesowała, więc mimo obaw postanowiłem przeczytać tę dość sporą objętościowo książkę. Oczywiście język jak zwykle sprawił mi nieco trudności, lecz oceniając tę pozycję całościowo, uważam, że "Telewizyjne imperium sportowe" Andrzeja Ostrowskiego to bardzo dobra książka.

Ogrom pracy, jaką wykonał Andrzej Ostrowski, wręcz zadziwia. Aż trudno uwierzyć, że wykonał ją samodzielnie: przeprowadził badania, obejrzał wiele godzin transmisji sportowych i w sposób naukowy spróbował wyjaśnić zjawisko, jakim jest transmitowanie sportu w telewizji. Ogromny nakład pracy zdecydowanie się opłacił, gdyż dostajemy dopieszczone i znakomicie uargumentowane dzieło, które z pewnością może przysłużyć się studentom dziennikarstwa sportowego.

Trudne słowa

Język, jakiego autor użył w tej książce, nie należy do łatwych. Jest on bardzo naukowy - wynotowałem ponad 50 słów, które wprawiły mnie w zakłopotanie i dla osób, które nie miały wiele wspólnego ze studiowaniem filologii słowiańskiej czy też kierunków pokrewnych, mogą wydawać się trudne. Wypiszę tylko niektóre z nich, aby zobrazować, co mam na myśli: uzus, symulakrum, genologii, szwenk, dystrakcja, rober, asertoniczność, eponizm, reranie, profesjoklety, anakolut, taksonizm. Większość z tych słów nawet mój edytor tekstowy podkreśla na czerwono. Wiedziałem jednak, na co się piszę, zasiadając do lektury - widocznie tak musi być i już.

Czy współcześni komentatorzy są słabi?

Właściwa tematyka książki rozpoczyna się w zasadzie od rozdziału drugiego. Pierwszy to teoretyczne rozważania, które można było zamknąć w jednym zdaniu. Wiadomo jednak, że opracowania naukowe rządzą się swoimi prawami i potrzebne jest w nich dłuższe wprowadzenie do tematu. Dopiero od rozdziału drugiego poznajemy historię telewizyjnych transmisji sportowych. Dowiadujemy się między innymi, że pierwsza z nich została przeprowadzona z igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936 roku, niestety z pominięciem naszego kraju i z zastrzeżeniem, że nie była to transmisja bezpośrednia. W Polsce czekano z pierwszą sportową relacją telewizyjną aż do roku 1951. Pierwsza w Polsce transmisja „na żywo” odbyła się dopiero w roku 1957. Autor bardzo fachowo podszedł do tematyki związanej z dziennikarzami sportowymi, przybliżając czytelnikom nazwiska komentatorów, którzy relacjonowali wydarzenia sportowe w telewizji, począwszy od lat 50., aż do lat 80. 

środa, 16 marca 2022

Marcowe premiery (cz. 2)

Nie będzie to może najbardziej intensywna część roku, ale druga połowa marca również przyniesie kilka ciekawych premier. Najważniejsze, że będzie różnorodnie, bo znajdzie się tutaj coś dla fanów futbolu, Formuły 1 i kolarstwa.

23 marca do księgarni w całej Polsce trafi nowa książka Zlatana Ibrahimovicia „Adrenalina”. Pierwsza biografia Szweda – „Ja, Ibra” – do dziś uznawana jest za jedną z najlepszych pozycji piłkarskich, jakie ukazały się na rynku. Dla wszystkich tych, którzy zachwycili się tą lekturą, mam dobrą wiadomość: nowa książka jest utrzymana w podobnym stylu. W największym skrócie można napisać, że to po prostu kontynuacja historii, która w „Ja, Ibra” zakończyła się na odejściu z FC Barcelony i dołączeniu do AC Milan. Teraz Ibra postanowił opowiedzieć o tym, co działo się później, czyli przede wszystkim porusza temat pobytu w Paris Saint-Germain, Manchesterze United, Los Angeles Galaxy i ponownie w AC Milan. „Adrenalina” jest więc podsumowaniem minionych 10 lat w wykonaniu charyzmatycznego piłkarza, który zasłynął z błyskotliwych cytatów i niekonwencjonalnych rozwiązań stosowanych na boisku. W pisaniu liczącej 288 stron pozycji pomagał Szwedowi Luigi Garlando (współautorem pierwszych wspomnień był David Lagercrantz). Okładkowa cena książki to 44,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl znajdziecie ją już za niecałe 36 zł. Za wypuszczenie publikacji na rynek odpowiada Wydawnictwo SQN, wydawca dwóch poprzednich dzieł zawodnika (oprócz „Ja, Ibra”, był jeszcze efektowny album „Ja, Futbol”, również będący oficjalnym wydawnictwem sygnowanym przez Zlatana). Tłumaczeniem książki podzielili się Barbara Bardadyn i Marcin Nowomiejski.

Tego samego 23 marca na półkach w księgarniach pojawi się książka „Lewis Hamilton. Kompletna biografia najlepszego kierowcy w historii Formuły 1”. To dobra wiadomość dla fanów F1, ale jednak nazwisko autora tego dzieła powinno skłaniać do lekkiej ostrożności. Frank Worrall, który opisał życie i karierę Brytyjczyka, ma na swoim koncie wydaną w Polsce pozycję „Salah. Narodziny gwiazdy”, która, mówiąc oględnie, nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ekspertów. W dużym skrócie był to raczej zbiór powszechnie znanych już faktów, nie wnoszący zbyt wiele do wiedzy kibiców. Czy tak samo będzie z biografią Hamiltona? Przyjdzie się nam o tym przekonać już niedługo, ale tytuł, który wzbudził sporo kontrowersji już podczas prezentacji zapowiedzi tej publikacji, to kolejna lampka ostrzegawcza. Nie należy tutaj jednak winić polskiego wydawcy, czyli Wydawnictwa Znak, bo to wierne tłumaczenie oryginału. Nie wszyscy fani Formuły 1 zgodzą się z osądem autora, ale to oczywiście w dużej mierze kwestia uznaniowa i w ocenie publikacji liczyć się powinna przede wszystkim jej jakość. Zaletą powinna być objętość książki (464 strony), bo nie jest to broszurka, ale pokaźne dzieło. Całą resztę przyjdzie nam ocenić już niedługo, gdyż z opisu nie dowiemy się wielu szczegółów (w zasadzie jedyna konkretna informacja to ta, że mamy do czynienia z biografią Hamiltona). Okładkowa cena publikacji to 49,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl można ją znaleźć 13 zł taniej. Tłumaczeniem książki zajął się Marek Fedyszak, który ma na rozkładzie (a w zasadzie przekładzie!) takich autorów jak Stephen King czy Charles Bukowski. Na koniec mała ciekawostka – w 2008 roku w Wielkiej Brytanii ukazała się autobiografia Lewisa Hamiltona „My story”, ale dotychczas żaden z polskich wydawców nie zdecydował się na jej przekład. Będzie to jeden z nielicznych przypadków, kiedy nieoficjalna książka sportowca ukaże się wcześniej, a być może będzie nawet jedyną dostępną pozycją.

poniedziałek, 14 marca 2022

Matti Nykanen. Życie to bal. Recenzja książki

Niezwykle mnie ucieszyło, że biografia jednego z najbardziej znanych sportowców mojego dzieciństwa została wydana w języku polskim. Wiele sobie po niej obiecywałem, gdyż jako dzieciak doskonale kojarzyłem nazwisko Nykanena, mimo że wtedy skoki narciarskie były transmitowane w Telewizji Polskiej od wielkiego dzwonu. Powstała ciekawa publikacja, którą czyta się jak beletrystykę, a nie biografię sportową. Niestety ma też swoje wady.

Brudów co niemiara

Autorzy biografii, czyli Marko Lempinen (dziennikarz) oraz Jussi Niemi (gitarzysta w zespole Nykanena), wykonali sporo pracy, przedzierając się przez życiorys jednego z najsławniejszych Finów w historii. Porozmawiali z wieloma osobami, przejrzeli stosy starej prasy, wysłuchali wywiadów z kontrowersyjnym skoczkiem i spróbowali dociec prawdy. We wstępie dostajemy zapewnienie, że celem autorów nie było plotkowanie czy wywlekanie brudów, ale przedstawienie samych faktów, tymczasem brudów mamy tutaj co niemiara i, szczerze mówiąc, „Życie to bal” czyta się jak prasę brukową.

W szkole specjalnej

Książka rozpoczyna się od opisu jednego z ostatnich dni życia Mattiego Nykanena. Szczegółowo, bez owijania w bawełnę, autorzy spróbowali zrekonstruować przebieg wydarzeń. Tamtego dnia Matti zagrał swój ostatni koncert w życiu. Zmarł na zapalenie trzustki spowodowane nadmiernym spożywaniem alkoholu. Po tym wstępie, rozpoczyna się właściwa część książki, w której odkrywamy losy głównego bohatera od najmłodszych lat. Jak już wspomniałem, nie ma się wrażenia, że jest to biografia, raczej powieść obyczajowa tocząca się w mrocznej i nieco tajemniczej Finlandii, gdzie przez kilkadziesiąt dni w roku panuje ciemność. Poznajemy więc Mattiego jako nadpobudliwego chłopca, który nie może usiedzieć w miejscu. Popisuje się przed kolegami, robi głupie kawały i ma ogromne problemy w otrzymywaniu pozytywnych stopni. Jest najsłabszy w klasie i już w pierwszym roku nauki w szkole podstawowej nie udaje mu się osiągnąć promocji do drugiej klasy. Jest tak źle, że zostaje przeniesiony do szkoły specjalnej i tam dopiero zaczyna otrzymywać nieco lepsze oceny. Dociera z trudem do ósmej, przedostatniej klasy, lecz niestety nie zalicza języka fińskiego i po raz kolejny nie otrzymuje promocji do klasy wyższej. Zamiast jednak powtarzać ósmą klasę, daje sobie spokój i kończy swoją edukację, nie mając nawet świadectwa ukończenia szkoły specjalnej. To zdobędzie dopiero w wieku 32 lat.

niedziela, 6 marca 2022

Marcowe premiery (cz. 1)

Marzec przynosi kilka ciekawych premier, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko, co najlepsze, dopiero przed nami. Kilka nowości, które na ten miesiąc przygotowały wydawnictwa, zapowiada się jednak całkiem ciekawie. Zapraszam po więcej!

Zaczynamy od książki, która już miała swoją premierę. 2 marca, dokładnie w dniu 101. rocznicy urodzin Kazimierza Górskiego, ukazał się nowy tom „Remanentu” Jerzego Chromika. Pod koniec ubiegłego roku do sprzedaży trafiła pierwsza część serii, w której obok wielu znakomitych tekstów i wywiadów znalazła się m.in. słynna rozmowa z Dariuszem Dziekanowskim (ta, która niezbyt spodobała się kibicom ówczesnego klubu „Dziekana”, Widzewa Łódź). Nowy tom w znakomitej większości zawiera pamiętniki Kazimierza Górskiego, które były publikowane w „Sportowcu” z okazji 65. urodzin najbardziej utytułowanego selekcjonera w historii polskiej piłki. Ze szkoleniowcem rozmawiał oczywiście autor książki, który swoje najnowsze dzieło uzupełnił wywiadami z piłkarzami, których Górski prowadził, a także wspomnieniami z mistrzostw świata 1990 roku we Włoszech. To wszystko składa się na 560 stron wyjątkowej lektury, która oczywiście wydana została dokładnie tak samo jak poprzedniczka – w twardej oprawie. Okładkowa cena „Remanentu II” to 49,99 zł i nie ma co liczyć na rabaty, gdyż Wydawnictwo SQN wypuściło i tę pozycję w serii SQN Originals. Oznacza to, że jest ona dostępna wyłącznie na LaBotiga.pl w cenie okładkowej. Dla kolekcjonerów i fanów dziennikarstwa w dawnym stylu to z pewnością pozycja obowiązkowa, która powinna zająć zaszczytne miejsce w ich biblioteczkach.

Na nowej książce Jerzego Chromika Wydawnictwo SQN jednak w marcu nie poprzestanie. 9 marca ukaże się książka Simona Kupera „Barca. Powstanie i upadek klubu, który kształtował nowoczesną piłkę nożną”. Tytuł rozjaśnia nieco, o czym traktować będzie ta pozycja, ale gwoli wyjaśnienia warto dodać, że będzie to połączenie historii klubu z próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego FC Barcelona zaliczyła tak spektakularny zjazd. Autor jest gwarantem jakości, a jeśli ktoś czytał którąś z jego poprzednich książek, które ukazały się w Polsce („Futbol w cieniu Holokaustu” lub „Futbonomia”, którą napisał ze Stefanem Szymanskim), to nie powinien mieć wątpliwości, czy warto sięgnąć po najnowsze dzieło. Ptaszki ćwierkają, że to jedna z lepszych książek o Barsie, jaka ukazała się na rynku, a przecież tylko SQN wydał ich co najmniej kilka. Aby przekonać się, w czym leży sukces tej właśnie publikacji, trzeba wysupłać z portfela 44,99 zł. Przynajmniej taka cena widnieje na okładce liczącej 512 stron pozycji. „Kuper – po kilkudziesięciu latach pisania o piłce oraz o katalońskim klubie – otrzymał niespotykany dotąd dostęp do ludzi, którzy na co dzień zabiegają, by utrzymać Barçę na szczycie” – to jedno zdanie opisu powinno przekonać do zakupu wszystkich fanów Blaugrany, ale nie tylko. Ty bardziej, że w przedsprzedaży na LaBotiga.pl znajdziecie książkę za niecałe 36 zł. Tłumaczeniem tego dzieła zajął się Bartosz Sałbut.

piątek, 4 marca 2022

Walter Hofer „An-Tin-Ji. Więcej niż sport”. Recenzja książki

Walter Hofer, będąc obecnie tylko konsultantem przy pracach nad planem organizacji konkursów skoków narciarskich na igrzyskach olimpijskich w Mediolanie w 2026 roku, postanowił wykorzystać czas wolny na napisanie książki, która nie jest do końca ani powieścią, ani opowiadaniem czy nowelą. Nie mamy też do czynienia z podręcznikiem skoków narciarskich czy nawet zbiorem reguł FIS. Rezultatem pracy jest jedna z najsłabszych publikacji, jakie miałem okazję czytać, a jej jedyną zaletą jest to, że wymyka się wszelkim ramom i ciężko ją zaszufladkować.

Od Chochołowa do Zhangjiakou

Akcja „powieści” jest umiejscowiona w różnych częściach świata. Rozpoczyna się w Polsce, a konkretnie w Chochołowie, by następnie przenieść się do Pekinu, Monachium, Planicy, kilku miast austriackich i na koniec do Zhangjiakou. Głównymi bohaterami są: polski skoczek narciarski o imieniu Michał oraz niewidoma chińska studentka pochodząca z Zhangjiakou. Ich relacja dość szybko przemienia się w płomienny romans i oprócz tego niewiele się tam dzieje. To właściwie cała fabuła. Bywa nudno lub nudniej. Mimo że dzieło Hofera liczy zaledwie 150 stron pisanych całkiem sporym fontem, to bardzo ciężko przeczytać książkę za jednym zamachem. Trzeba robić przerwy na kawę, jakiś trucht, samopoliczkowanie i tym podobne zabiegi, aby nie zasnąć.

Niewidoma przygląda się, czyli grafomania i nuda

Zetknąłem się z bardzo topornym językiem. Nie jestem pewien, czy jest to wina samego Waltera Hofera, czy tłumaczki, pani Małgorzaty Skrzydłowskej. Myślę, ze obydwoje mają trochę za uszami. Spotykamy tutaj takie stwierdzenie, jak np. „niewidoma przygląda się”, co samo w sobie jest dość osobliwe. Turniej Czterech Skoczni nazywany jest mistrzostwami, co chyba trzeba zrzucić już na konto tłumacza. Myślę, że gdyby Walter Hofer napisał książkę, w której opisałby swoje przygody, jakie przeżył przez wiele lat pełnienia funkcji dyrektora Pucharu Świata, to w odróżnieniu od „An-Tin-Ji” miałby nam dużo więcej do przekazania.

Czy Walter Hofer jest geniuszem?

środa, 2 marca 2022

Wojciech Maroszek "Moje Tokio 2021". Recenzja książki

Pisanie autobiografii przez arbitrów sportowych jest w Polsce dość mało popularne. Zwłaszcza jeśli mówimy o sędziach wciąż aktywnych. Wojciech Maroszek pierwotnie nie miał zamiaru wydawać tej książki, gdyż jej pisanie było formą terapii mającej na celu walkę z wypaleniem zawodowym. Widocznie efekty pracy autorowi się spodobały i w końcówce ubiegłego roku wydał ją własnym sumptem. Wyszło bardzo oryginalnie. Parafrazując hasło reklamowe jednego z nieistniejących już zespołów rockowych: ta książka jest taka sama jak żadna.

Trzy części

Książka jest podzielona na trzy części składające się z podrozdziałów, które zostały ponumerowane w rzymskim systemie liczbowym. Można się troszkę pogubić, gdyż w jednej z części jest ich ponad 70, co z jednej strony pozwalało przypomnieć sobie zapis liczb rzymskich, a z drugiej zmuszało czytelnika do rozmyślań, skąd pomysł na te X, V oraz I zamiast zwykłych liczb. Pierwsza cześć jest najbardziej obszerna i dotyczy losów głównego bohatera od czasów młodzieńczych aż do otrzymania powołania na igrzyska olimpijskie w Tokio. Druga część opisuje szczegółowo turniej Ligi Światowej w Rimini z 2021 roku, a trzecia to już tylko opis dwóch turniejów siatkarskich podczas letnich igrzysk olimpijskich w Tokio. Narracja jest prowadzona bardzo poprawnie i pomimo że nie pada w książce zbyt wiele nazwisk, zwłaszcza jeśli chodzi o anegdoty lub krytykę, to nieźle się to czyta. Jeśli jest już mowa o anegdotach, to wielka szkoda, że jest ich tak mało. Jestem przekonany, że pan Maroszek mógłby opowiedzieć znacznie więcej ciekawych historii, ale z racji tego, że nadal jest czynnym sędzią, możliwe, że mogłoby mu to zaszkodzić.

Od chodu sportowego do siatkówki

Autor rozpoczął swoją opowieść od czasów, gdy sam był jeszcze sportowcem i startował w zawodach chodu sportowego. Będąc nieźle zapowiadającym się zawodnikiem, wiązał  przyszłość z tą konkurencją lekkoatletyczną, a trzeba zaznaczyć, że w tamtych czasach była ona dużo popularniejsza w naszym kraju niż teraz. Po przebrnięciu przez rozdziały dotyczące sukcesów w chodzie, rozpoczyna się tematyka siatkarska, która ciągnie się już aż do ostatniej strony. Czytelnik (zwłaszcza ten z młodszego pokolenia) dowiaduje się, w jakiej rzeczywistości były rozgrywane mecze w latach 90. Nieogrzewane hale, bieda na każdym kroku, bardzo małe zainteresowanie kibiców siatkówką, co wiązało się z pustymi trybunami na większości meczów, podróżowanie na zawody pociągami po całym kraju, biesiadowanie przy alkoholu z zawodnikami, działaczami i sędziami po meczach. Krótko mówiąc: inny świat. Dla osoby wychowanej w czasach, w których Polska pod względem organizacyjnym i sportowym jest światową potęgą w siatkówce, może wydawać się to nieprawdopodobne, ale  niestety tak właśnie było. Siatkówka gościła w telewizji tylko z okazji igrzysk olimpijskich a z naszej najwyższej klasy rozgrywkowej, czyli z pierwszej ligi, nie było żadnych transmisji. Zaczęło się to zmieniać po IO w Atlancie w 1996 roku i śmiało można powiedzieć, że z roku na rok poziom organizacyjny naszej siatkówki nadal rośnie.

piątek, 25 lutego 2022

Piątka na piątek: Niezwykłe historie z książki Daniela Lisa „Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach”

Właśnie tak należy opowiadać o historii sportu – nie za pomocą samych dat, liczb, statystyk i suchych faktów, ale żywo, ze swadą, opierając się na licznych źródłach i weryfikując ich prawdziwość. Tak właśnie uczynił Daniel Lis w znakomitej książce „Stulecie przeszkód”, w której opisał występy Polaków na igrzyskach olimpijskich. Przeczytajcie o pięciu niezwykłych historiach z tej właśnie publikacji!

1. Czy Maria Kwaśniewska „zgasiła” Adolfa Hitlera podczas Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku?

Daniel Lis w swojej książce próbuje rozprawić się z wieloma mitami towarzyszącymi występom polskich sportowców na igrzyskach. Jedną z takich historii jest to, co miało wydarzyć się podczas dekoracji oszczepniczek na igrzyskach olimpijskich w Berlinie w 1936 roku. Maria Kwaśniewska zdobyła brązowy medal i kiedy kanclerz III Rzeszy, Adolf Hitler, przyszedł pogratulować medalistkom, mówiąc do naszej reprezentantki, że „gratuluje małej Polce”, ta miała mu odpowiedzieć: „Wcale nie czuję się mniejsza od pana”. Anegdota w takiej wersji w zasadzie do dziś funkcjonuje w wielu źródłach i przywoływana jest przez media przy różnych okazjach. Autor „Stulecia przeszkód” postanowił jednak zweryfikować tę opowieść i okazuje się, że nie znajduje ona jednoznacznego potwierdzenia w mediach, które w 1936 roku relacjonowały olimpijskie zmagania. Nie mówią one nic na ten temat, wersji nie potwierdza również cytowana Kwaśniewska, która mówi, że Hitler „pogratulował małej Polsce i życzył mistrzostwa świata”. Skąd więc wzięła się w ogóle ta historia? Sprawcą zamieszania, jak wskazuje autor książki, był Aleksander Szenajch, który w materiale „Wśród swoich i obcych. Telefoniczny felieton z Olimpiady” napisał, że na słowa Hitlera z gratulacjami „małej Polsce”, cytując: „uśmiechnęła się Kwaśniewska. Jest ona nieco wyższa od kanclerza…”. Nie jest to jednak zgodne z faktycznym stanem rzeczy, bo na zdjęciach widać, że Hitler był nieco wyższy od oszczepniczek. Dlaczego więc ta wersja zaczęła żyć swoim życiem? Być może była na tyle barwna, że z czasem potwierdzała ją nawet sama zawodniczka, widząc zainteresowanie mediów. To już moje domysły, bo Daniel Lis ocenę sytuacji pozostawia czytelnikowi. Warto jednak dodać, że w książce próbuje dociec prawdy na temat innej historii, w której to Kwaśniewska miała zostać wybrana miss ówczesnych igrzysk olimpijskich.

2. Polski wątek zamachu terrorystycznego podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku

Każdy, kto interesuje się historią sportu, doskonale zna tragiczne wydarzenia, które miały miejsce podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Palestyńscy terroryści przedostali się wówczas do wioski olimpijskiej i przetrzymywali, a następnie uprowadzili 11 członków reprezentacji Izraela. Danel Lis postanowił dokładnie sprawdzić historię ofiar i okazało się, że dwie z nich – Jaakov Springer i Zeev Friedman – miały polskie pochodzenie. O ile ten drugi od około roku ma notkę w polskiej wersji Wikipedii, o tyle o pierwszym nie było wiadomo zbyt wiele. Do teraz, bo autor „Stulecia przeszkód” postanowił odszukać rodzinę zamordowanego sędziego bokserskiego. Udało mu się to, dzięki czemu w książce poznajemy historię Jakuba Szpringera, który urodził się 10 czerwca 1921 roku w Kaliszu. Jako młodzieniec trenował boks, ale jego dobrze zapowiadającą się karierę przerwał wybuch II wojny światowej. Jakub uciekał i udało mu się ujść z życiem. Powrócił na polskie tereny w 1946 roku i został działaczem bokserskim oraz sędzią. Do Izraela wyjechał po wydarzeniach z roku 1956 roku, kiedy to rozpętano w naszym kraju antysemicką nagonkę. W książce – dzięki wycinkom prasowym zachowanym przez rodzinę, którą w Izraelu odwiedził Daniel Lis – dość dokładnie poznajemy losy człowieka, który pozostał przy boksie w roli sędziego również po opuszczeniu kraju, w którym się urodził. Taką właśnie funkcję pełnił podczas tragicznych Igrzysk Olimpijskich w Monachium, podczas których stał się jedną z 11 ofiar palestyńskiej organizacji Czarny Wrzesień.

niedziela, 6 lutego 2022

Lutowe premiery (cz. 1)

Po dość niemrawym styczniu w końcu na rynku książek sportowych zaczyna się coś dziać. Na ten miesiąc wydawnictwa przygotowały tyle ciekawych premier, że z powodzeniem można podzielić je na dwa wpisy. Dziś pierwszy z nich, który w szczególności zainteresuje fanów futbolu i historii sportu.

Zaczynamy od książki niedoszłego selekcjonera reprezentacji Polski. Nie, nie chodzi o Adama Nawałkę, ale innego kandydata, który – zdaniem dziennikarzy – do końca pozostawał w grze o najważniejsze trenerskie stanowisko w polskim futbolu. 9 lutego światło dzienne ujrzy w naszym kraju autobiografia Andrija Szewczenki „Moje życie, moja piłka”, którą legendarny zawodnik AC Milan i reprezentacji Ukrainy napisał z Alessandro Alciato. Mówi wam coś to nazwisko? Słusznie! Współautor ma na swoim koncie dwie inne pozycje, które ukazały się w naszym kraju. Mowa o wspomnieniach Andrei Pirlo („Myślę, więc gram”) i Carlo Ancelottiego („Nienasycony zwycięzca”). Obie książki były znakomite, obie ukazały się nakładem Wydawnictwa SQN i tak będzie również z biografią ukraińskiego piłkarza, a obecnie trenera. Osoba Alciato gwarantuje odpowiednio wysoki poziom, ale nie ulega wątpliwości, że po książkę ustawią się w kolejce przede wszystkim fani rossonerich. Nie byli oni dotychczas szczególnie rozpieszczani przez polskich wydawców, ale teraz raczej nie będą wstrzymywać się z zakupem. Oczywiście jeśli tylko wybaczyli już „Szewie” jego odejście do Chelsea, ale wydaje się, że bilans pozytywnych wspomnień zdecydowanie powinien zadziałać na korzyść zawodnika (biorąc pod uwagę chociażby zwycięstwo w Lidze Mistrzów w 2003 roku po pokonaniu w rzutach karnych Juventusu). W środku znajdziemy opowieść nie tylko o futbolu, ale też „o dorastaniu w środowisku przesiąkniętym alkoholem i narkotykami, o rodzinie, która wskazała mu właściwą drogę, i o determinacji w drodze na szczyt”, jak przeczytać można w opisie. Okładkowa cena publikacji to 44,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl można ją znaleźć już za niecałe 32 zł. W zamian otrzymamy liczące 376 stron wspomnienia, które Dominik Guziak z Eleven Sports określił historią, przy której „nie da się nudzić”. Tłumaczeniem książki zajęła się Barbara Bardadyn.

Tego samego 9 lutego nakładem Wydawnictwa Agora do sprzedaży trafi też coś dla fanów historii sportu. Mowa o książce Daniela Lisa „Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach”, w której autor przedstawia losy naszych olimpijczyków. Choć temat ten był wielokrotnie poruszany w licznych publikacjach, wydawcy zapowiadają, że ta pozycja jest wyjątkowa. Lis ma zaprezentować „niespotykanie szeroki i świeży” wgląd w historie naszych sportowców, po raz pierwszy opisując chociażby polski wątek dotyczący jednego z najkrwawszych wydarzeń w historii igrzysk, czyli zamachu w Monachium z 1972 roku. Oprócz tego autor ma tropić wojenne losy mistrza boksu oraz z udziałem czy to narciarek, czy sztangisty Ryszarda Tomaszewskiego, opowiedzieć ich olimpijskie historie. Warto dodać, że Lis nie skupił się wyłącznie na dobrze znanych tematach, ale zajął się również historiami paraolimpijczyków. To duży plus, który może wyjść książce na dobre. Czy tak będzie, przekonamy się już niedługo. Całość jest dosyć obszerna, bo liczy 520 stron, a okładkowa cena publikacji to 54,99 zł. Książkę polecają Małgorzata Szejnert i Magdalena Grzebałkowska, czyli ma ona szansę trafić nie tylko do kibiców. Jeśli chodzi o dorobek Daniela Lista, to za rekomendację powinien wystarczyć fakt, że od 2010 roku jest redaktorem Wydawnictwa Znak, był finalistą 10. edycji Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej za najlepszy wywiad prasowy, a od sześciu lat prowadzi zajęcia o redagowaniu książek reporterskich i polskim rynku wydawniczym w ramach Polskiej Szkoły Reportażu.

niedziela, 2 stycznia 2022

Styczniowe premiery

Początek roku zwykle nie obfituje w wiele książkowych nowości i nie inaczej będzie w styczniu 2022. W tym miesiącu do sprzedaży trafią ledwie trzy pozycje, ale za to każda zapowiada się ciekawie. Pora napisać o nich coś więcej.                                                                       
Zaczynamy od kolejnej górskiej nowości od Wydawnictwa Agora. 12 stycznia ukaże się nowa książka Krzysztofa Wielickiego „Solo. Moje samotne wspinaczki”. Jak wskazuje tytuł publikacji, będzie to opowieść słynnego polskiego himalaisty o jego samotnym zdobywaniu szczytów. Konkretnie chodzi o siedem szczytów: Broad Peak, Lhotse, Dhaulagiri, Makalu, Annapurna, Sziszapangma, Nanga Parbat. Autor wraca do swoich osiągnięć, by opowiedzieć o nich po raz kolejny, ale tym razem okrasza całość refleksjami na temat kondycji człowieka, gór, partnerstwa, samotności. „Czy samotność w górach jest głębsza, pełniejsza, bardziej dojmująca? Pomaga czy przeszkadza? Paraliżuje, czy da się ją oswoić? Czegoś uczy, a może dodaje jedynie strach do ciszy i pustki?” – zgodnie z opisem na te pytania odpowiedź powinniśmy poznać w książce. Nie będzie ona bardzo obszerna – liczy 240 stron, a jej okładkowa cena to 44,99 zł. Jestem bardzo ciekaw, czy poza przemyśleniami Wielickiego, znajdzie się w niej coś więcej niż to, co poznaliśmy w wydanej w 2019 roku biografii „Wielicki. Piekło mnie nie chciało”. Wkrótce na blogu recenzja pierwszej tegorocznej publikacji, więc czytelnicy bloga dowiedzą się, czy jest na co czekać.

Kolejna z premier tego miesiąca to coś dla fanów historii futbolu, w szczególności z Małopolski i Krakowa. 12 stycznia rozpocznie się wysyłka zakupionych w przedsprzedaży pozycji „Trzeci Mistrz z Krakowa – 100 lat RKS Garbarnia Kraków”. Tę datę należy przyjąć zatem za termin premiery. Autorem publikacji o piłkarskim mistrzu Polski z 1931 roku jest Norbert Tkacz, który ma na swoim koncie współtworzenie takich pozycji jak „Mistrzowie bez tytułu. Legenda Złotej Jedenastki” (z Danielem Karasiem), „Jak to było naprawdę. Niezwykłe opowieści sportowe” (z całą plejadą autorów-dziennikarzy sportowych) oraz „Euro 1960-2020. Historia piłkarskich mistrzostw Europy” (z Tomaszem Gawędzkim). W pisaniu o sporcie Tkacz nie jest więc nowicjuszem, co pozwala liczyć na niezłą lekturę. Na 200 stronach „w ujęciu ogólnym” przedstawiona została historia klubu, który w minionym roku świętował 100-lecie. Książka zawiera dużą liczbę ilustracji, a podzielona została na dziewięć rozdziałów poświęconych poszczególnym latom funkcjonowania klubu. Okładkowa cena publikacji nie jest najniższa – to 149 zł, ale jeśli ktoś do końca 2021 roku zamówił tę pozycję w przedsprzedaży, mógł liczyć na 14 zł zniżki. Teraz obowiązuje już cena regularna, a książkę można zamawiać pod tym linkiem. Za wypuszczenie na rynek tej pozycji odpowiada Dom Wydawniczy Rafael.

niedziela, 19 grudnia 2021

Igrzyska lekkoatletów. Tom 7: Paryż 1924. Recenzja książki

Daniel Grinberg i Adam Parczewski nie zwalniają tempa. Na przełomie października i listopada na rynek trafił siódmy już tom znakomitej serii „Olimpijska historia lekkoatletyki”, czyli „Igrzyska lekkoatletów. Tom 7. Paryż 1924”. Ósme igrzyska olimpijskie były pierwszymi, na których wystąpiła reprezentacja Polski, i między innymi z tego powodu liczyłem na bardzo ciekawą lekturę. Nie zawiodłem się. Jest to zdecydowanie najlepsza część cyklu, a warto podkreślić, że poprzednie tomy stały na bardzo wysokim poziomie.

Książe Lubomirski to dwie osoby

Autorzy tradycyjnie rozpoczęli od kapsuły czasu, czyli przedstawienia najważniejszych wydarzeń historycznych w Polsce i na świecie, które miały miejsce pomiędzy igrzyskami olimpijskimi w Antwerpii a igrzyskami w Paryżu. Następnie przedstawiono członków Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, którzy dołączyli do tego zacnego grona w czasie siódmej olimpiady, czyli w latach 1920-1924. Tym razem ten rozdział jest bardziej rozbudowany niż w poprzednich tomach, gdyż po pierwsze nowych członków było więcej niż zwykle, a po drugie mieliśmy wreszcie w tym gronie swoich przedstawicieli. Byli nimi Stefan Lubomirski oraz Kazimierz Lubomirski. Duet Grinberg & Parczewski znowu odkrywa prawdę i ujawnia nieznane fakty. Tym razem autorzy wreszcie wyjaśniają, że książę Lubomirski, który tak często jako ta sama osoba pojawia się w tekstach pisanych przez współczesnych historyków sportu, to tak naprawdę dwie różne persony! Wiele książek o historii igrzysk, które mam na półkach, właśnie straciło swoją wiarygodność.

Sławni dopiero po wielu latach

Bardzo spodobało mi się to, że autorzy odkurzyli dla fanów lekkoatletyki historię Pierwszego Międzynarodowego Mityngu Edukacyjnego Kobiet w Sportach Atletycznych, a przybliżenie sylwetki Alice Millat to niezwykle ważny i potrzebny ruch, bo o tej kobiecie każdy szanujący się fan królowej sportu powinien wiedzieć. Była niezwykle ważną postacią, jeśli chodzi o walkę kobiet w sprawie ich udziału w igrzyskach olimpijskich. Autorzy wyciągnęli też z głębokich szuflad nazwiska naszych sportowców, które nie funkcjonują w powszechnym obiegu, nawet wśród zagorzałych kibiców lekkiej, bo czy ktoś słyszał o takich postaciach polskiej lekkoatletyki jak Bronisława Szmendziuk, Helena Woynarowska czy Stefan Adamczak? Jeśli nie, to jest to kolejny powód, dla którego warto sięgnąć po tę książkę. Ja z wieloma nazwiskami czołowych polskich zawodniczek i zawodników spotkałem się po raz pierwszy w życiu i muszę przyznać, że z każdym kolejnym tomem jestem pod coraz większym wrażeniem pracy, jaką wykonują panowie Daniel i Adam. Wreszcie ktoś te nazwiska wyciągnął na światło dzienne i sprawił, że usłyszeliśmy o tych sportowcach.

środa, 8 grudnia 2021

Grudniowe premiery

To, co najważniejsze, na rynku książek sportowych wydarzyło się już w listopadzie. W grudniu premier będzie niewiele, ale mimo wszystko kibice nie pozostaną z niczym. Będzie coś dla fanów skoków narciarskich, Lecha Poznań i futbolu.

Zaczynamy od propozycji dla miłośników Kamila Stocha i spółki. 15 grudnia nakładem Wydawnictwa SQN ukaże się biografia „Matti Nykänen. Życie to bal” napisana przez duet Jussi Niemi & Marko Lempinen. Książka opowiada historię jednego z najsłynniejszych skoczków narciarskich w historii, który cztery razy sięgnął po olimpijskie złoto, pięć razy zostawał mistrzem świata i cztery razy zdobywał Puchar Świata. Wszystkie te sukcesy Fin osiągał w latach 80., a więc jeszcze przed małyszomanią i ogromną popularnością skoków w naszym kraju. Bardzo ciekawe, jak zostanie u nas przyjęta książka sportowca, którego sukcesy przypadły na erę przed boomem na skoki narciarskie. Biografia fińskiego zawodnika nie będzie bynajmniej opowiadać o paśmie sukcesów. Nykänen poza skocznią miał słabość do alkoholu, co ostatecznie go zgubiło i doprowadziło do przedwczesnej śmierci w 2019 roku. O tym też będzie książka, którą napisali dwaj znajomi głównego bohatera. Pierwszy z nich to dziennikarz, który poznał Mattiego w 2010 roku, drugi – gitarzysta i lider zespołu muzycznego Nykänena, który napisał dla niego wszystkie piosenki. Trzeba przyznać, że to dość osobliwy duet, ale jednocześnie możemy dzięki temu liczyć na całkiem sporo zakulisowych informacji. Czy tak będzie, przekonamy się już niedługo. Licząca 424 strony książka dostępna jest w przedsprzedaży na LaBotiga.pl za 35,99 zł. Okładkowa cena biografii to 44,99 zł. Tłumaczeniem tej pozycji zajęła się Marta Laskowska.

niedziela, 21 listopada 2021

Lekko o atletyce, czyli historie o polskich sportowcach. Recenzja książki Tomasza Sowy

W ostatnim czasie na rynku wydawniczym liczba publikacji dotyczących lekkoatletyki wzrasta. Oznacza to, że jest na tę tematykę zapotrzebowanie i ludzie chętnie sięgają po literaturę tego typu. Tomasz Sowa wpasował się w ten trend i napisał książkę lekką i przyjemną, która może zainteresować osoby rozpoczynające przygodę z historią polskiej lekkoatletyki, ale nie tylko.

Porządek i chronologia

Autor przybliżył czytelnikom historię królowej sportu na ziemiach polskich od XIX wieku aż po dziś. Skupił się przede wszystkim na sukcesach naszych reprezentantów z dwudziestego stulecia, opisując wydarzenia w najbardziej znanych wersjach. Nie oszukujmy się, ile publikacji, tyle wariantów wydarzeń. Pisząc to, mam na myśli historie typu: „Janusz Sidło podczas konkursu rzutu oszczepem na IO w Melbourne, oddał swój oszczep Egilowi Danielsenowi”. Wiemy doskonale, że wielu historyków sportu podważa tę wersję wydarzeń. Takich przypadków jest w książce dużo. Krótko mówiąc, Tomasz Sowa nie bawi się w obalanie mitów, tylko snuje lekkoatletyczne opowieści, zachowując przy tym chronologiczną kolejność wydarzeń, co bardzo ułatwia czytanie książki. Panuje porządek, bo jest ona napisana prostym, bardzo przystępnym językiem, co sprawia, że spokojnie może po nią sięgnąć nie tylko kibic sportu, ale także osoba na co dzień sportem się nie interesująca, lubiąca poczytać o ciekawych ludzkich historiach. Zaznaczam, że dla kibica lekkoatletyki, który śledzi na ekranie telewizora najważniejsze sportowe imprezy i słucha uważnie komentatorów, którzy bardzo często przywołują sukcesy z minionej epoki, większość faktów będzie znana, ale z całą pewnością natkną się też na takie historie, które nie są zbyt popularne w przestrzeni publicznej.

Antoni Cejzik i Witold Gerutto