W ostatnim czasie pozycje o himalaizmie pojawiają się w Polsce w
olbrzymiej liczbie. Wśród wspomnień wspinaczy, biografii słynnych himalaistów
czy książek poświęconych konkretnym wyprawom i górom brakowało jednak
ogólnotematycznych lektur. Tę lukę wypełnia dzieło „Polskie Himalaje”, dzięki
któremu czytelnik ma okazję poznać najważniejsze postaci, wyczyny i historię rodzimego himalaizmu.
Pozycja wypuszczona na rynek
przez Agorę to nowe, zaktualizowane, ale też okrojone wydanie publikacji, która
ukazała się w częściach w 2008 roku. Po dekadzie przyszedł czas na wznowienie,
które liczy 464 strony. Na kartkach tego dzieła autorzy – Janusz Kurczab,
Wojciech Fusek i Jerzy Porębski – przytaczają dzieje polskiego himalaizmu od
pierwszej wyprawy na Nanda Devi East po Narodową Wyprawę na K2 i akcję
ratowania Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol. Jest to więc przekrojowa
pozycja o szczegółach słynnych wypraw, która jednak nie wnosi nowej wiedzy –
książka ma raczej charakter odtwórczy, a jeśli pojawiają się w niej wspomnienia
wspinaczy, są to cytaty z innych publikacji. „Polskie Himalaje” mają jednak tę
niewątpliwą zaletę, że będą dobrą lekturą dla osób początkujących, które chcą
poznać wyprawy Polaków w góry wysokie od podszewki. Pod tym względem książka
spełnia swoją rolę, choć dla bardziej zorientowanych czytelników nie będzie
zaskakująca – raczej tylko usystematyzuje ich wiedzę, poszerzając ją jedynie o
kilka mniejszych wypraw, dla których zabrakło miejsca w innych pozycjach
himalajskich.
Kronika wypraw
Tym, co charakterystyczne dla
„Polskich Himalajów”, jest dosyć kronikarska forma. Każdy rozdział poświęcony
został innej wyprawie, każdy zaczyna krótka charakterystyka jej okoliczności. W
pierwszych akapitach podawany jest pełny skład wyprawy, jej cele, a także ewentualne
rekordy, które zostały podczas niej pobite. Książka niespecjalnie buduje więc
napięcie, a autorzy nie silą się na wielką poetyckość czy reporterskość tekstu:
podają fakty bez komentarza, a jeśli już cytują jakieś wypowiedzi, zazwyczaj
czynią to po dwukropku, w sposób prosty. Ma to swoje zalety, bo narracja jest
wyważona, pozbawiona subiektywnych ocen (czytelnik nie znajdzie tutaj krytyki
poczynań wspinaczy czy oceny ich zachowań), ale jednocześnie brakuje jej nieco
emocjonalności. Coś, co zawsze jest wielką siłą himalajskich lektur (odczucia
wspinaczy, heroizm, odwaga, dramatyzm), tutaj zostało zatracone, co szczególnie
unaocznia się w pierwszych rozdziałach. Są one poświęcone wyprawom
najodleglejszym (lata 30., 50. i 60.), przez co brakuje w nich żywych relacji
uczestników, co sprawia, że narracja wydaje się zbyt faktograficzna. Początkowe
fragmenty „Polskich Himalajów” mogą nieco nudzić, na szczęście później jest już
zdecydowanie lepiej. Spora liczba cytatów pochodzących ze wspomnień i dzienników
wspinaczy ożywia narrację, dzięki czemu przez kolejne strony brnie się z
przyjemnością. Książka zdecydowanie sprawdza się w formie kroniki, choć dla
osób przyzwyczajonych do dramatycznych zwrotów akcji i budowania napięcia, może
okazać się lekkim rozczarowaniem.
Trzeba jednak zrozumieć, że
autorzy nie mieli łatwego zadania. Zmieścić w jednej publikacji całą historię
wypraw Polaków nie było łatwo, tym bardziej, że autorzy nie skupiają się tylko
na zdobywaniu ośmiotysięczników. Są opisy dotyczące istotnych prób wejścia na
siedmio- czy sześciotysięczniki, dzięki czemu nawet znawcy tematu mogą z
książki dowiedzieć się czegoś nowego. Oczywiście najwięcej w niej fragmentów
poświęconych najważniejszych postaciom himalaizmu: Jerzemu Kukuczce,
Wojciechowi Kurtyce czy Wandzie Rutkiewicz (często i gęsto cytowane są ich
dzienniki z wypraw, co jest skuteczną zachętą do sięgnięcia po bezpośrednie
źródła tych wypowiedzi), ale nie brakuje akapitów o niemal każdym, kto zapisał
się w dziejach wspinaczki znaczącym wyczynem. Warto pochwalić autorów za to, że
kilka osobnych rozdziałów poświęcili wyczynom kobiet: Kindze Baranowskiej, Annie
Czerwińskiej, Krystynie Palmowskiej czy Dobrosławie Miodowicz-Wolf „Mrówce”.
Dzięki temu książka ma bardzo przekrojowy charakter, bo krótki fragment
poświęcony został nawet osiągnięciom Andrzeja Bargiela, który wyspecjalizował
się w zjeździe z wysokich gór.
Emocje na bok
Pisałem wcześniej o dużym
zdystansowaniu się autorów do opisywanych zdarzeń i tak jest w rzeczy samej –
nawet kiedy podawana jest informacja o śmierci himalaistów (a temat
największych górskich tragedii nie mógł zostać w takiej lekturze pominięty),
czynione jest to w formie relacji, z suchą informacją. Czytelnik nie znajdzie w
„Polskich Himalajach” martyrologicznych i dramatycznych opisów, które mają za
zadania podkreślić heroizm górskich bohaterów. Nie, w tej książce są oni
przedstawieni jako ludzie, którzy chcieli osiągnąć cel, ale im to się nie
udało. Ten brak emocji dla wielu może być trudny do zrozumienia, ale na dłuższa
metę sprawdza się w przypadku książki kronikarskiej. Tym, czego w niej jednak
najbardziej brakuje, są zdjęcia. Fotografie były mocną stroną himalajskich
lektur Wydawnictwa Agora i w najnowszej książce też się pojawiają, ale mam
wrażenie, że mogło być ich nieco więcej. Publikacja nie jest aż tak bogato
ilustrowana jak pierwsze wydanie, przez co trochę traci na wartości – jej
kronikarski charakter na dłuższą metę bywa męczący, oddechami są cytowane
wspomnienia uczestników wypraw. Mimo tego pod względem merytorycznym publikacja
absolutnie się broni, jawiąc się jako idealna lektura dla początkujących fanów
himalaizmu. Całość wieńczą sylwetki niektórych bohaterów książki oraz słownik
terminów wspinaczkowych, co podkreśla skierowanie książki do mniej zorientowanych
czytelników.
Podsumowując, „Polskie Himalaje”
to na pewno lektura godna uwagi, jeśli ktoś zaczyna przygodę z polskim
himalaizmem lub chciałby usystematyzować swoją wiedzę na ten temat. Książka nie
jest napisana w porywającym stylu, ma bardziej kronikarski charakter, co dla
wielu będzie poważnym mankamentem. Ktoś, kto w górskich publikacjach szuka
emocji, tutaj ich nie znajdzie – ma za to rzetelnie przedstawione informacje na
temat najważniejszych wypraw, ich bohaterów, rekordów, które ustanowili. Niewątpliwą
zaletą jest fakt opisania w książce mniej znanych wypraw, wypisanie każdorazowo
wszystkich członków wyprawy oraz zaktualizowanie publikacji o najnowsze
wydarzenia. Jeśli ktoś szuka jednej, całościowej pozycji poświęconej wyczynom
polskich himalaistów, najnowsza propozycja Wydawnictwa Agora będzie z pewnością
trafionym wyborem. Tym, którzy w górskich lekturach szukają czegoś więcej niż
samych faktów, polecić można bardziej wspomnienia wspinaczy. W ostatnim czasie
nie brakuje ich na rynku.
CZYTAJ TAKŻE:
Mój ojciec po katastrofie na Nanga Parbat przestuidował od deski do deski dużo książek o wspinaczkach wysokogórskich, teraz polece mu chyba polskie himalaje, na pewno przeczyta.
OdpowiedzUsuńMyślę, że zdecydowanie warto! :)
UsuńKolejna książka o himalajach. Wciąż nie mogę dojść dlaczego jest aktualnie taki wysyp tego typu dzieł. Skąd ten boom na akurat tą tematykę? Jest mi ktoś w stanie odpowiedzieć? :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ten temat był zawsze na czasie. A poza tym, jeśli kogoś to interesuje, to zawsze będzie chciał więcej i więcej;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce i na razie czeka na przeczytanie;)
OdpowiedzUsuń