środa, 30 listopada 2016

Klasyczna dziesiątka: Najbardziej niedocenione książki sportowe (Ranking)

Przyczyny bywają różne: zły moment, nie najlepiej dobrana okładka, kiepska promocja, zawalona dystrybucja, małe zainteresowanie tematem przez czytelników lub po prostu wypadkowa wszystkich tych czynników. Przypadki, w których bardzo dobre książki sportowe pozostają niedocenione przez odbiorców, nie są wcale takie rzadkie. Oto ranking dziesięciu tytułów, które w mojej ocenie powinny stać się bestsellerami, a co najwyżej zdobyły uznanie niewielkiej rzeszy czytelników.

10. James Bannon „Ja, kibic” (Wydawnictwo Ole, 2014)

W recenzji tej książki przyznałem, że dawno nie czytałem pozycji, która tak mnie wciągnęła. Tajny policjant rozpracowujący grupę chuliganów – wydaje się to idealny temat o ogromnym potencjale: zawsze aktualny, intrygujący, sensacyjny, skandaliczny. W dodatku to historia oparta na faktach, opisana naprawdę znakomicie i w kapitalny sposób charakteryzująca środowisko angielskich chuliganów. Możecie wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy premiera pozycji „Ja, kibic” przeszła bez większego echa. Owszem, książka zebrała bardzo dobre recenzje, sięgnęła po nią całkiem spora grupa czytelników (na LubimyCzytać.pl ma 174 oceny i 30 opinii), ale moim zdaniem miała potencjał na absolutny bestseller. Szkoda, że tak się nie stało, bo publikacja Jamesa Bannona to absolutnie lektura obowiązkowa każdego fana literatury sportowej! Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, koniecznie powinien nadrobić zaległości.

9. Radosław Kałużny, Mateusz Karoń „Powrót Taty” (Wydawnictwo Kopalnia, 2016)

To najmłodsza z książek w tym zestawieniu, więc w jej przypadku coś jeszcze może się zmienić. Trudno nie zauważyć jednak, że gdyby ukazała się 5-6 lat temu, wywołałaby znacznie większą burzę. Wspomnienia Radosława Kałużnego są szczerze, mocne, momentami wręcz brutalne, ale ich premiera nie odbiła się takim echem jak chociażby wydanie przez Andrzeja Iwana i Krzysztofa Stanowskiego „Spalonego” ledwie cztery lata wcześniej. Główną przyczyną było zapewne podejście czytelników, którzy – niczym nałogowcy – uzależnili się od piłkarskich wspomnień przesyconych alkoholem, hazardem i zrujnowanym życiem, w związku z czym potrzebują coraz większych dawek emocji. „Powrót Taty” je gwarantuje, ale nie jest tak szokujący, jeśli przeczytało się wcześniej kilka równie mocnych pozycji. Nie jest tak, że książka okazała się niewypałem. Wręcz przeciwnie – w obecnym zalewie publikacji sportowych rozepchała się łokciami i zajęła należne jej miejsce na liście bestsellerów. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdyby Kałużny zdecydował się na szczerość te kilka lat wcześniej, zrzuciłby prawdziwą bombę, która wstrząsnęłaby polskim środowiskiem piłkarskim.


8. Alex Bellos „Futebol. Brazylijski styl życia” (Wydawnictwo Kopalnia, 2014)

Wydawać by się mogło, że książka o brazylijskiej piłce wydana tuż przed mistrzostwami świata w Kraju Kawy to musi być strzał w dziesiątkę. Zwłaszcza, jeśli to pozycja, która zdobyła uznanie zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych. Przed mundialem nastąpił jednak wysyp książek o piłce, co przy sytuacji, w której „Futebol” nie był od razu dostępny w największych sieciach księgarskich w Polsce (a jak już był, często lądował w dziale… podróżniczym!), musiało przełożyć się na sprzedaż. Mimo że książka Alexa Bellosa spotkała się ze znakomitym przyjęciem dziennikarzy, z których większość czekała z utęsknieniem na polskie wydanie ponad 10 lat, trudno oprzeć się wrażeniu, że zainteresowanie nie było proporcjonalne do jakości. „Futebol” to genialna wręcz publikacja, która udowadnia, że za poprzez piłkę można opowiedzieć o wszystkim: polityce, historii, społeczeństwie… Być może właśnie ta głębia sprawiła, że książka wydawała się zbyt złożona dla przeciętnego kibica i nie trafiła na listy bestsellerów. Docenienie przez środowisko i czytelników cieszy, ale chciałoby się, żeby tak znakomita pozycja dotarła do jak najszerszego grona odbiorców. Stało się jednak inaczej i niespełna rok po premierze „Futebol” na stronie wydawnictwa można było kupić w pakiecie za jedyne 10 zł. Niespełna 200 głosów w plebiscycie na Sportową Książkę Roku (przy ponad 1000 w przypadku dwóch pierwszych pozycji) też udowadnia, że miejsce w tym rankingu niestety przypadło Bellosowi całkiem zasłużenie…

7. John Carlin „Tajemnica Oscara Pistoriusa” (Wydawnictwo Znak, 2015)

Głośna sprawa – zabójstwo narzeczonej – którą żył cały świat. Uznany autor – John Carlin – który wcześniej napisał bestsellerowego „Invictusa” (Nelson Mandela, reprezentacja RPA w rugby, zjednoczenie kraju). To mógł być przepis na sukces, ale jednak książka nie wzbudziła zainteresowania proporcjonalnego do jej świetnej zawartości. „Tajemnica Oscara Pistoriusa” pozwala nie tylko zrozumieć kulisy śmierci narzeczonej niepełnosprawnego sportowca i odbywającego się potem procesu, ale wiele mówi także o RPA jako kraju. Być może to kwestia okładki rodem z serii Harlekinów (ktoś słusznie zauważył, że wstyd pokazać się z taką książką w tramwaju czy autobusie), być może od tragicznego zdarzenia upłynęła za dużo czasu. Trudno dywagować, ale miejsce w tym zestawieniu Johnowi Carlinowi jak najbardziej się należy. Chociażby za całokształt.

6. Carlo Ancelotti, Alessandro Alciato „Nienasycony zwycięzca” (Wydawnictwo SQN, 2015)

Trudno szukać na rynku równie oryginalnej biografii – zabawnej, z mnóstwem prześmiesznych anegdot i mającej jeden motyw przewodni, którym w tym przypadku jest… jedzenie! Alessandro Alciato, który polskim czytelnikom dał się poznać za sprawą wspomnień Andrei Pirlo (które spotkały się z entuzjastycznymi recenzjami i jak najbardziej zostały docenione), podczas współpracy z Carlo Ancelottim wypadł w moim odczuciu jeszcze lepiej. Wzniósł się na wyżyny dobrego humoru, co nie zostało zepsute przez tłumacza i wypadło po prostu znakomicie. Dlatego bardzo się zdziwiłem, że książka nie spotkała się z tak dobrymi recenzjami (i taką liczbą ocen), jak „Myślę, więc gram”. Z pewnością dla kibiców postać Ancelottiego nie jest aż tak fascynująca, trudno skojarzyć go też z jednym klubem (trenował już Parmę, Juventus, Milan, Chelsea, Real Madryt, PSG i Bayern), ale jeśli będziecie mieli kiedyś okazję – sięgnijcie po tę lekturę. Na pewno nie będziecie rozczarowani, a ubawicie się do rozpuku!

5. Simon Kuper „Futbol w cieniu Holokaustu. Ajax, Holendrzy i wojna” (Wydawnictwo Wiatr Od Morza, 2013)

Kolejne miejsce tego zestawienia postanowiłem przyznać jednemu z najlepszych pisarzy zajmujących się tematyką sportową – Simonowi Kuperowi. W 1994 roku został on wyróżniony prestiżowym tytułem William Hill za najlepszą publikację o sporcie („Football Against the Enemy”), co samo w sobie powinno być wystarczającą rekomendacją. W 2003 roku ukazało się jego kolejne dzieło, które po 10 latach pod tytułem „Futbol w cieniu Holokaustu” zostało przełożone na język polski. Wydawać by się mogło, że gdzie jak gdzie, ale nad Wisłą ta tematyka powinna się cieszyć całkiem dużym zainteresowaniem. Stało się jednak inaczej, a książka nie została bestsellerem. Trudno powiedzieć, czy to kwestia tego, że wypuszczona została przez Wydawnictwo Wiatr od Morza, które nie specjalizuje się w tematyce sportowej, czy może wpływ na kiepski odezw czytelników miała dekada oczekiwania na ten tytuł. Być może kibice niechętnie sięgają po książki traktujące o holenderskiej piłce, zwłaszcza, jeśli na okładce widnieje kwota 49,99 zł? W każdym razie premiera publikacji przeszła raczej bez wielkiego echa, a dzieło Kupera do dziś zdołało zgromadzić na LubimyCzytać.pl ledwie 27 ocen i 5 opinii… Zdecydowanie za mało jak na tak świetną książką o ważnej tematyce! Jeśli chcecie poprawić ten stan rzeczy, na stronie wydawnictwa znajdziecie publikację przecenioną o 60% - za zaledwie 19,99 zł. Grzech nie skorzystać!

4. Andrzej Gowarzewski „Rocznik 2015-2016” (Wydawnictwo GiA, 2015)

Wybór tej właśnie książki Andrzeja Gowarzewskiego do niniejszego rankingu ma charakter wyłącznie symboliczny. „Rocznik 2015-2016” był jubileuszowym i zarazem ostatnim rocznikiem wyjątkowej nie tylko w skali kraju, ale i świata, serii. Wielka szkoda, że w tym roku, zgodnie z obietnicami, nie doczekaliśmy kolejnego… Zabrakło przede wszystkim docenienia i wsparcia przez PZPN, czego nie ukrywał twórca Encyklopedii Piłkarskiej Fuji, który, jak sam zaznaczał, „nie jest skazany na wydawanie rocznika”. Przy odrobinie dobrej woli ze strony związku, seria, która ukazywała się nieprzerwanie od 25 lat, mogła być kontynuowana. Stało się inaczej, więc czytelnicy muszą zadowolić się teraz nowymi cyklami – chociażby zapoczątkowaną niedawno „subskrypcją stulecia”, czyli kompletną historią rozgrywek o mistrzostwo Polski. Trzeba podziwiać Gowarzewskiego za upór, gdyż idea EPF od lat znajduje uznanie głównie w oczach stałego grona czytelników i stałej grupy życzliwych dziennikarzy. Szkoda, że ten unikatowy w skali światowej projekt nie zyskuje ogólnopolskiego rozgłosu, co po części wynika na pewno z bezkompromisowości autora, który na łamach kolejnych tomów prowadzi wojny i wojenki z ludźmi mediów. Oby tylko nie okazało się po raz kolejny, że pracę zespołu GiA wszyscy docenią dopiero wtedy, gdy zabraknie na rynku tej kultowej serii (do czego, mam nadzieję, nigdy nie dojdzie!).

3. Mateusz Miga „Wisła Kraków. Sen o potędze” (Wydawnictwo SQN, 2015)

Na ostatnim miejscu podium tego zestawienia wylądował Mateusz Miga, który przed rokiem wydał książkę o Wiśle Kraków ery Bogusława Cupiała. Ze swoją publikacją wstrzelił się niemal idealnie, gdyż niedługo później właściciel Białej Gwiazdy postanowił sprzedać klub. Publikacja jest więc dobrym podsumowaniem „tłustych lat” Wisły, która seryjnie zdobywała mistrzostwa Polski i walczyła na międzynarodowej arenie jak równy z równym z czołowymi europejskimi klubami. Nie wiem, czy to przez fakt, że słynne mecze z Schalke czy Parmą przypadły na czas mojego dzieciństwa i wielkiej fascynacji futbolem, ale książkę przeczytałem jednym tchem. Pełno w niej anegdot, daje ona idealny obraz piłki nożnej lat 90., jest w niej mnóstwo wypowiedzi osób związanych z klubem – pod względem reporterskiej roboty to najwyższa półka. Szkoda więc, że publikacja nie zyskała takiego uznania jak chociażby „Wielki Widzew” Marka Wawrzynowskiego (nawet jeśli tę pozycję oceniłbym wyżej). Trudno powiedzieć, czy to przez antagonizmy na linii Kraków-Warszawa (gdzie mieści się siedziba większości najważniejszych sportowych mediów), czy przez fakt, że „środowisko kibicowskie” Białej Gwiazdy nie przepada za autorem. Ale faktem jest, że książka powinna być zdecydowanie bardziej doceniona, na przykład w głosowaniu na Sportową Książkę Roku, gdzie zgromadziła 226 głosów (przy ponad 1500 głosach zwycięskiej „Michael Jordan. Życie”) i zajęła dopiero 10. miejsce.

2. Andrzej Szarmach, Jacek Kurowski „Diabeł nie anioł” (Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016)

Druga z tegorocznych publikacji wylądowała w rankingu bardzo wysoko – aż na drugim miejscu. Ale nie można się temu dziwić, jeśli legendarny piłkarz decyduje się na wspomnienia, w których aż roi się od zaskakujących wyznań, a w mediach nie wywołuje to burzy. Antoni Piechniczek mający dawać do zrozumienia, że jeśli Szarmach chce grać, powinien ufundować trenerowi dachówkę i mający oświadczyć tuż po przyjeździe na mundial, że piłkarz w mistrzostwach sobie nie pogra. Ciekawa charakterystyka selekcjonerów, a nawet informacje o nieładnym zachowaniu Krychowiaka względem Szarmacha, który pomagał mu w początkowych etapach kariery – to wszystko i jeszcze więcej znaleźć można w książce. Z pewnością moment na jej premierę nie był najbardziej fortunny, gdyż przed Euro 2016 cała Polska (również ta medialna), żyła głównie reprezentacją Adama Nawałki, ale mimo wszystko trzeba przyznać, że wspomnienia Diabła do teraz nie zostały właściwie docenione. Na szczęście coś zaczyna się zmieniać, bo coraz więcej kibiców i dziennikarzy chociażby za pośrednictwem Twittera przekazuje Jackowi Kurowskiemu gratulacje. Obym mógł wkrótce napisać, że „Diabeł nie anioł” powinien wylecieć z tego zestawienia, gdyż w końcu zdobył właściwe mu uznanie!

1. Łukasz Cegliński, Marek Cegliński „Srebrni chłopcy Zagórskiego” (Studio AWP, 2013)

Pierwsze miejsce to idealny przykład na to, że powiedzenie „dobra książka obroni się sama” nie zawsze się sprawdza. Możesz napisać jedną z najlepszych reporterskich pozycji w historii polskiej literatury sportowej i w ciągu trzech miesięcy od premiery sprzedać ledwie 400 egzemplarzy – tak było w przypadku dzieła Łukasza i Marka Ceglińskich. Okazało się niestety, że historyczny temat (mistrzostwa Europy 1963 we Wrocławiu), dyscyplina sportu (polska koszykówka) niezbyt popularna obecnie wśród kibiców, w połączeniu z ograniczoną dystrybucją nie przyniosą zadowalającego efektu, nawet w przypadku najlepszej publikacji. Wielka szkoda, bo nie bez przyczyny „Srebrnych chłopców Zagórskiego” uznałem Najlepszą Książką Sportową 2013 Roku, oceniając ją nawet wyżej niż genialny „Wielki Widzew” Marka Wawrzynowskiego. Publikacja Ceglińskich to kapitalne czytadło, wiele mówiące o reprezentacji, która sięgnęła po srebrny medal mistrzostw Europy, ale też o realiach PRL-u i sportowej rzeczywistości tamtych lat. Niezwykłe ludzkie losy uczestników tamtych wydarzeń, przedstawione w książce przez samych bohaterów i świetnie opisane – to powinno przynieść uznanie środowiska i czytelników. Właśnie takie książki wygrywają za granicą sportowe plebiscyty! Niestety, zamiast nagród, autorzy mogli na półkach postawić pozostały nakład (mam nadzieję, że do tego momentu w znacznym stopniu upłynniony). Na szczęście nie zraziło ich to do wydawania kolejnych pozycji – właśnie ukazała się ich książka o historii sekcji koszykarskiej Legii Warszawa „Zieloni Kanonierzy”. Też reporterska i jestem przekonany już teraz, że znakomita. Biorę w ciemno! A Wam polecam pakiet obu pozycji, bo duet Ceglińskich trzeba wspierać. I doceniać ogromną pracę, którą wkładają w swoje książki.

28 komentarzy:

  1. Przeczytałem pozycje 10, 9, 3 - i są to bez wątpienia książki warte poświęcenia czasu i uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał, to już wiesz, które powinny być następne w kolejce. :)

      Usuń
  2. Czytałem Nienasyconego zwycięzcę i to jedna z moich ulubionych pozycji, a przeczytałem bardzo dużo książek o tematyce sportowej. Zwłaszcza podobają mi się momenty wplatania w czysto piłkarskie historie, zabawnych anegdot tak jak choćby ta sytuacja z wulgarnym kibicem i Seedorfem czy obsesyjne zachowania względem Tortellini. Polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodzę się, język tej książki jest świetny! A anegdoty wręcz genialne - mnie najbardziej podobały się te z Arrigo Sacchim: wizyta w ogrodzie botanicznym, itd. Bardzo to jest fajne, a chyba nie wszyscy mogli to poczuć, bo nie było o tej książce aż tak głośno. ;)

      Usuń
  3. Pytanie, ile sprzedanych egzemplarzy to sukces, a ile klapa? Pamiętając o poziomie czytelnictwa u nas w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie skupiałem się tutaj na sprzedaży, bo po pierwsze nie sposób dotrzeć do dokładnych danych sprzedażowych każdej pozycji (wydawnictwa tego nie zdradzają), a po drugie nie jest to wymierne. Czasem wydawca z góry zakłada, że książka sprzeda się w ograniczonym nakładzie, ale jest dobra, więc ją wypuszcza. Jeśli nie osiągnie nawet minimalnego pułapu, wtedy można mówić o tym, że została niedoceniona.
      W tym rankingu oceniałem pozycje raczej pod względem tego, czy było o nich głośno w mediach. Chciałem też zwrócić uwagę na książki godne zainteresowania, które być może "przeszły bokiem" z powodu dużej konkurencji, słabej dystrybucji, itd.
      Oczywiście ranking ma prowokować do dyskusji, więc dobrze, że jest odzew. ;)

      Usuń
    2. Oczywiście gdyby kopać głębiej, znalazłoby się mnóstwo przykładów dobrych książek, które nie zaistniały, bo np. wydawcy nie mieli zamiaru ich jakoś mocno promować. Myślę zwłaszcza o książkach wydawanych "własnym sumptem" - tutaj plus jest taki, że autorzy więcej zarabiają na każdym egzemplarzu, ale kosztem promocji czy dystrybucji.

      Usuń
    3. Najważniejsze jest chyba to zdanie: "Tak obiecujących wyników nie byłoby, gdyby Alex przez kilka lat nie prowadził bloga i nie tworzył społeczności". Self-publishing ma rację bytu jedynie w przypadku ludzi, którzy mają duże i stałe grono odbiorców, którzy stanowią pewnie z 90% początkowych klientów, a potem stają się ambasadorami książki, napędzając sprzedaż. Wydanie książki samemu nie jest dziś problemem, sprzedaż też (wystarczy prowadzić ją przez mail, telefon). Tyle tylko, że gdybym ja napisał książkę, sprzedałbym ją pewnie w nakładzie 200 egzemplarzy - nie mam takiego audytorium, które gwarantowałoby super sprzedaż (abstrahując od tego, że książka o książkach byłaby... dziwna). ;)

      Usuń
  4. Przeczytałem 7/10. Każda z tych 7 książek jest inna. Każda warta przeczytania. Chociaż moim zdaniem zdecydowanie najlepsza to "Srebrni chłopcy Zagórskiego". Każda strona tej książki to odkrywanie historii polskiej koszykówki. DO tego jest napisana w fascynującym, niepowtarzalnym stylu.
    Najsłabsza "Powrót taty". Dla kogoś kto na co dzień interesuje się bardziej piłką, raczej nie ma tam żadnych zaskoczeń.
    Natomiast książka "Rocznik 2015-2016" to po prostu obowiązek posiadania w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kałużny mało zaskakujący, bo po kilku innych mocnych biografiach nie robi już takiego wrażenia. Ale mocno imprezowa kadra Engela, totalnie pijackie zgrupowania za Wójcika czy "znieczulony" Paweł Janas, który zasnął w hotelowym lobby to coś, czego wcześniej nie było zbyt dużo. ;)
      Zgodzisz się chyba ze mną, że wszystkie 10 książek godnych uwagi?

      Usuń
    2. Oczywiście, że się zgodzę. Każdą książkę warto przeczytać, choćby po to, żeby wyrobić sobie swoje zdanie.

      Usuń
    3. I takie podejście mi się podoba. :)

      Usuń
  5. Srebrnych chłopców czytałem i przyznaje że jest to ogrom reporterskiej pracy, ale nie czyta się tego zbyt dobrze jeśli szukamy na rynku sensacji. To opis historycznej imprezy i niebywałego sukcesu naszej kadry, o którym mało kto pamięta. Takie książki są bardzo potrzebne, żeby podtrzymywać pamięć o wielkich wydarzeniach z polskiego sportu. Mnie osobiście bardzo brakuje na rynku tego typu publikacji, ale akceptuję fakt że są to pozycje głównie dla koneserów i niewiele się na nich zarobi.

    Do Twojej listy śmiało można by jeszcze dodać:

    Wiktor Bołba - "Deyna. Geniusz futbolu, książę nocy"

    Ruy Castro - "Garincha"

    John Chaplin - "Ove Fundin. Speedway Superstar"

    Może pokusisz się o listę największych niewypałów;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie książkę Bołby i Castro można by dodać do rankingu - obie świetne, ale obie (Deyna przez swoją "lokalność" - czyli nakierowanie głównie na fanów Legii, a Casto z powodu tego, że książka ukazała się przed "boomem" na pozycje sportowe) trochę niedocenione. Biografii Fundina nie czytałem, ale chyba fani żużla po nią sięgnęli? Wyboru nie mają zbyt dużego, jeśli chodzi o pozycje na temat speedwaya.

      "Srebrni chłopcy Zagórskiego" to niby pozycja historyczna, niszowa, ale jednak mam wrażenie, że przy przychylności mediów można było wycisnąć z niej więcej. Łukasz Cegliński napisał wczoraj na Twitterze, że do dziś sprzedało się 1,8 tys. egzemplarzy - jak na trzy lata to taki sobie wynik, mógłby być kilkukrotnie wyższy.

      Niewypały? Ciekawy pomysł, może kiedyś zrobić taki ranking, dzięki za podpowiedź! "_

      Usuń
    2. Z tym Deyną to chyba nie do końca tak jest. Książka Szczepłka o Kazimierzu Deynie (mimo, że fajnie wydana ale kompletnie bezwartościowa) została całkiem nieźle wypromowana i strzelam w ciemno, że wyniki sprzedaży miała o wiele wyższe niż publikacja Wiktora Bołby.

      Patrzę tak na swoją biblioteczkę i z lepszych współczesnych pozycji, które moim zdaniem przepadną na rynku są:

      Cieslak, Koerber - "Pół wieku na czarno" (dobra pozycja)

      Jabłoński, Zawioła - "Czarodziej wiatru" (bardzo dobra)

      Kortko, Pietraszewski - "Kukuczka" (znakomita)

      I jeszcze jedna bardzo wartościowa książka, która na bank przepadnie bez echa a jest napisana na naprawdę wysokim poziomie:

      Grzegorz Panfil - "Przeszkodowiec"

      Nie wiem czy ona miała jakąkolwiek promocję...

      Usuń
    3. "Przeszkodowiec" jak najbardziej pasuje do tego zestawienia, ale "Pół wieku na czarno" i "Kukuczka" już nie. Obie były wysoko na listach bestsellerów, obie zbierają świetne opinie wśród grup, do których są kierowane: fani żużla i himalaizmu. Więc nie dość, że nieźle się sprzedały, to jeszcze zbierają pozytywne recenzje - są jak najbardziej docenione. ;)

      Usuń
  6. 400 sprzedanych „Srebrnych chłopców Zagórskiego” w pierwszych trzech miesiącach, to bardzo dobry wynik jak dla tak niszowej, nawet dla książek sportowych, pozycji.
    Gdyby na okładkę "Futebolu" ,,walnąć,, dzisiejszą modą Neymara, rozeszłaby się w trzykrotnie wyższym nakładzie. Na szczęście, nie wszyscy wydawcy idą po najmniejszej linii oporu i robią coś wysmakowanego, co nie zawsze trafia do mas. Przykład seria "Kopalnia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wcale nie jest niszowa książka. Ma szeroki kontekst społeczno-polityczny, na pewno sprzedałoby się jej więcej, gdyby była dostępna w Empikach i największych księgarniach. Stan na dziś to 1,8 tys. egzemplarzy - mało, zwłaszcza jak na trzy lata, ale też nie ma tragedii.
      "Futebol" z Neymarem na okładce wcale nie rozszedłby się w większym nakładzie - to nie jest takie proste. A Wydawnictwo Kopalnia, co podkreślał Piotr Żelazny w wywiadzie, wcale nie chce być niszowe - jak najbardziej ich celem jest dotarcie do mas. Owszem, nie kosztem jakości, ale każdy, kto wydaje książki, chce, żeby sprzedawały się jak najlepiej, a nie były tylko "wysmakowane". ;)
      Wszystkie idee są piękne i warto chwalić za nie wydawców, ale gdy dochodzi do zapłacenia rachunków, spogląda się na to wszystko z innej strony. Nie bez przyczyny na "Futebolu" i "Tor!" się skończyło - nawet zapowiadany Vinnie Jones nie ujrzał jeszcze światła dziennego. To skomplikowana sprawa, zwłaszcza jeśli pracuje się na etacie w mediach - czasu na wydawanie książek pozostaje bardzo mało...

      Usuń
    2. Pisząc o niszowości "Chłopców Zagórskiego" miałem na myśli temat. Historia polskiej koszykówki to nie jest temat, który był by powszechnie ,,studiowany,, przez czytelników. To raczej ta moja "nisza".
      Skąd Twoja pewność, że "Futebol" z inną okładką nie rozszedłby się lepiej? Sam byłem przeciw tej, która ostatecznie się pojawiła, czego dałem wyraz na stronie Kopalni. Wydawała mi się za bardzo nieczytelna; dopiero kiedy książkę przeczytałem zrozumiałem, że jest idealna. Ale na półkach księgarskich na pewno wyglądała nijako, albo nawet śmiesznie.

      Usuń
  7. Fuji to klasyka, unikat na skalę światową. Nie byłoby jej jednak, gdyby nie Andrzej Gowarzewski. Z kolei gdyby nie Gowarzewski i jego wojny z kolegami po fachu, o serii byłoby na pewno głośniej - każdy kij ma dwa końce. EPF ma grono stałych fanów i to jest najważniejsze.

    Cieszę się, że ranking przypadł Ci do gustu i sięgniesz po niektóre pozycje z listy. Taki był też cel tego zestawienia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już pisałem ;)
    http://ksiazkisportowe.blogspot.com/2012/11/jedyna-taka-encyklopedia.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy pomysł. Ja bym na pewno umieścił w takim rankingu "Bramkarz czyli outsider" Jonathana Wilsona, monografię GKS Katowice, autobiografię Dennisa Bergkampa i książkę o Kazimierzu Trampiszu z serii "Biblioteka 90 lecia Polonii Bytom". Z tych, które wymieniłeś, Futebol obok Spalonego i Odwróconej Piramidy to najlepsza książka o tematyce piłkarskiej, jaką czytałem, ale wszystkie piłkarskie pozycje wymienione w tym zestawieniu powinny znaleźć się w kategotii Must Read.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie można by tak wymieniać w nieskończoność - niedocenionych książek sportowych, jak się okazuje, jest całkiem sporo.

      Usuń
  10. Dodałbym jeszcze książkę "Swoje wiem i piszę". Taki zbiór felietonów Zdzisława Ambroziaka. Książka bardzo fajna, ale może to przez sentyment, bo to chyba pierwsza książka sportowa jaką przeczytałem.
    Polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ją! Kupiłem kiedyś na Allegro. Ale nie miałem kiedy przeczytać...

      Usuń
  11. No to jest już pomysł na kolejny ranking: "Najbardziej niedocenione książki biegowe". ;) Ale to już nie u mnie na blogu, bo ja tutaj ekspertem nie jestem...

    OdpowiedzUsuń
  12. Super zestawienie! Pozycja "Ja, kibic", mistrzostwo świata, pięknie wciąga, aż by się chciało jeszcze. Mam nadzieję, że któreś wydawnictwo pójdzie w sporty halowe mocniej i takie sylwetki jak Ignaczak czy Kadziewicz z siatkówki, czy Jurasik, Tkaczyk, Siódmiak z piłki ręcznej, przeleją na papier, myślę że łakome kąski ;) Pozdrawiam, super blog! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej zacząć. :) Jak już pierwszy piłkarz ręczny wyda książkę, pierwszy kontrowersyjny siatkarz, to potem poleci. Myślę, że to kwestia jednego-dwóch lat.

      Usuń