Wiedziałem to po lekturze książki o Ericu Cantonie, a po przeczytaniu
pozycji „Thierry Henry. Samotność na szczycie” tylko utwierdziłem się w
przekonaniu, że Philipe Auclair jest świetnym biografem. Francuski dziennikarz
nie stara się opisywać swoich bohaterów, przytaczając jedynie kolejne fakty z
ich życia. Do każdej biografii dodaje coś jeszcze, co sprawia, że jego dzieła
mają swój wyjątkowy klimat.
Nie inaczej jest z książką o
życiu Thierry’ego Henry’ego. Publikację, która po długich zapowiedziach w końcu
nakładem Wydawnictwa Anakonda trafiła do sprzedaży w Polsce 12 marca, śmiało
można postawić na regale z napisem „najlepsze piłkarskie biografie”. Wpływ na
ten fakt miała przede wszystkim praca, którą wykonał autor, gdyż samą historię
francuskiego piłkarza raczej trudno zaliczyć do nietuzinkowych. Owszem, Henry
to swego czasu jeden z czołowych zawodników świata, ale jego kariera, z jednym
wyjątkiem, nigdy nie była naznaczona wielkimi skandalami. W tym przypadku przed
Auclairem stało więc trudniejsze zadanie niż wtedy, kiedy zabierał się za
opisywanie życia Cantony. Trzeba jednak przyznać, że ponownie spisał się
świetnie, dzięki czemu ktoś, kto sięgnie po książkę „Thierry Henry. Samotność
na szczycie”, powinien po skończeniu lektury czuć się usatysfakcjonowany z
przeczytania wartościowej biografii.