Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dom wydawniczy rebis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dom wydawniczy rebis. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 maja 2017

Majowe premiery (cz. 1)

No i nastał ten piękny miesiąc: maj. Pogoda wprawdzie nie rozpieszcza, ale niezależnie od tego, czy za oknem świeci słońce, czy też siąpi deszcz ze śniegiem, jedno pozostaje niezmienne – na Stadionie Narodowym organizowane są największe w Polsce Targi Książki. A to zwiastuje wiele ciekawych premier, również sportowych. O tych z pierwszej części miesiąca nieco więcej w dzisiejszym tekście, zapraszam!

Zacznie się 10 maja, kiedy to do księgarni w całej Polsce trafi książka Colina O’Briena „Giro d’Italia. Historia najpiękniejszego kolarskiego wyścigu świata”. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów kolarstwa, którzy na nadmiar publikacji o ulubionej dyscyplinie raczej nie mogą narzekać. Gdyby sięgnąć pamięcią, ostatnią pozycją o tej tematyce była chyba autobiografia Czesława Langa z października 2016 roku. Teraz sympatycy wyścigów na dwóch kółkach mają kolejną publikację, która powinna wpasować się w ich gusta. Autorem książki o Giro jest urodzony w Irlandii, ale mieszkający we Włoszech dziennikarz, który zakochał się w kolarstwie w 1998 roku. Właśnie wtedy Tour de France startował z Dublina, a jednym z kandydatów do zwycięstwa był Marco Pantani. To ten kolarz, którego historia jest równie fascynująca, co tragiczna, znalazł się na okładce (pięknej, swoją drogą!) publikacji o dziejach Giro, które w tym roku jedzie po raz setny. Okazja do wydania takiej pozycji wydawała się więc idealna i tak też musieli stwierdzić w Wydawnictwie SQN, które odpowiada za pojawienie się w Polsce tego tytułu. „Kobieta, która ścięła włosy, by ścigać się z mężczyznami. Mistrz zamordowany podczas treningu prawdopodobnie przez «Czarne Koszule» Mussoliniego. Fausto Coppi – playboy z amfetaminą w żyłach – i najbardziej tragiczna postać w historii włoskiego kolarstwa: Marco Pantani”, czytamy w opisie publikacji, do której wstęp napisali polscy komentatorzy Eurosportu: Adam Probosz i Tomasz Jaroński. Otwierający tekst tych panów, jak i ich rekomendacja na okładce, są chyba najlepszym z możliwych znaków, że warto sięgnąć po liczącą 304 strony książkę, dzięki której można poznać fascynujące dzieje Giro d’Italia. Okładkowa cena publikacji to 39,90 zł, ale w księgarni internetowej LaBotiga.pl znajdziecie ją już za niecałe 24 zł.

sobota, 12 września 2015

Mecz po meczu. Piłkarska filozofia Diego Simeone

Są takie książki, co do których można mieć pewność, że nie będą nudne. To przeważnie dzieła charyzmatycznych postaci, które zawsze mają do powiedzenia coś ciekawego. Nie inaczej jest z „Mecz po meczu”, czyli publikacją trenera Atletico Madryt, Diego Pablo Simeone. Po jej lekturze można mieć do autora tylko jedną pretensję: czemu tak mało?

Pozycja obowiązkowa każdego trenera
Książka, która 8 września ukazała się u nas nakładem Domu Wydawniczego Rebis, to druga pozycja na temat argentyńskiego szkoleniowca. Pierwsza też miała premierę w tym roku, ale była to klasyczna biografia – dzieło Carlosa Aznara, niemające statusu „oficjalnej” publikacji. Przewaga nowszej książki jest więc taka, że to pozycja pisana przez samego Simeone. No dobrze, powstająca przy udziale Argentyńczyka, bo dobrze wiemy, że to nie piłkarze i trenerzy wystukują na klawiaturze kolejne zdania „swoich” książek. Świadomie unikam tutaj określenia „autobiografia”, gdyż „Mecz po mecz” tak naprawdę autobiografią nie jest. To nie publikacja, w której autor chronologicznie opowiada o swoim życiu: dzieciństwie, rodzicach, pierwszych kontaktach z piłką, a potem profesjonalnej karierze. To raczej zmaterializowana filozofia futbolu Diego Simeone, pełna interesujących spostrzeżeń i przykładów, które mogą stanowić wartościowy dla innych szkoleniowców model zachowania.

Jeśli ktoś czytał poprzednie sportowe tytuły Rebisu, mniej więcej wie, czego może się spodziewać po najnowszej lekturze. W „Menedżerach” czy książce „Herr Guardiola” nacisk położony był nie na boiskowe wydarzenia czy kulisy szatni, a na metody stosowane przez najlepszych szkoleniowców: Aleksa Fergusona, Harry’ego Redknappa czy Pepa Guardiolę. Nie inaczej jest z publikacją Simeone. Argentyńczyk przedstawia w niej swój pomysł na prowadzenie piłkarskich drużyn, tytułując kolejne rozdziały tym, co jest dla niego najistotniejsze: przywództwo, wiara i przekonanie, szczerość, emocje czy pasja. Niewątpliwą zaletą pozycji „Mecz po meczu” jest fakt, że autor popiera swoje rozważania przykładami. Nie czarujmy się – teoretyczna książka o prowadzeniu zespołu piłkarskiego może być ciekawa dla trenerów czy tych, którzy marzą o pracy w tym zawodzie. Kibice oczekują jednak „mięsa”, czyli opisu konkretnych sytuacji, w których Simeone zachował się zgodnie ze swoją filozofią i przyniosło to wymierną korzyść.

wtorek, 8 września 2015

Wrześniowe premiery (cz. 1)

Początek września przyniesie pięć ciekawie zapowiadających się premier. Pierwsza z nich to coś, co zainteresuje fanów futbolu, druga to książka dla kibiców piłkarskich, trzecia przypadnie go gustu sympatykom kopanej, w czwartej zaczytywać będą się entuzjaści lubiący haratnąć w gałę, a piąta to propozycja dla osób uwielbiających piłkę nożną. Mówiąc krótko: pierwsza część tego miesiąca upłynie pod znakiem futbolu. Czyli norma, biorąc pod uwagę popularność tego sportu w naszym kraju.

Zacznie się 8 września. W zasadzie to już się zaczęło, bo książka „Simeone. Mecz po meczu” dziś ma wprawdzie oficjalną premierę, ale trafiła już do rąk pierwszych czytelników. Ba, niektórzy jej lekturę mają już za sobą, o czym informowali na fan page’u bloga. Nie można się temu specjalnie dziwić, gdyż autobiografia Diego Simeone nie jest dziełem specjalnie obszernym. Liczy dokładnie 192 strony, a po jej przejrzeniu łatwo zauważyć, że w Domu Wydawniczym Rebis nieźle się natrudzili, by osiągnąć taki wynik. To oczywiście w żadnym wypadku nie musi świadczyć o poziomie publikacji, bo przecież nie od dziś wiadomo, że liczy się nie ilość, a jakość. Pierwsze sygnały, które do mnie dotarły, są bardzo pozytywne, a ja sam na lekturę tej pozycji czekam z niecierpliwością. Mógłbym na przykład skończyć ten tekst i brać się za czytanie, ale zanim to zrobię, napiszę jednak kilka słów o książce…

Pierwszy pozytyw to fakt, że jest to autobiografia, a więc książka pisana przez argentyńskiego szkoleniowca (przynajmniej w teorii pisana) w pierwszej osobie. Z kartek tej publikacji przemawia do nas Simeone (dla przyjaciół Cholo), ale zanim to czyni, głos zabiera Luis Aragones. Nieżyjący już hiszpański trener jest autorem krótkiego wstępu, ale oczywiście nie pisze do nas zza grobu. Tutaj zdezorientowanym czytelnikom należy się małe wyjaśnienie – pierwsze wydanie tej książki ukazało się w Hiszpanii w 2013 roku, a więc jeszcze za życia selekcjonera La Roja. Drugie, uzupełnione, miało premierę rok później i to właśnie ono zostało przełożone na język polski. Książka traktuje więc o wydarzeniach do sezonu 2013/14 włącznie (Atletico z mistrzostwem Hiszpanii i w finale Ligi Mistrzów), a jak zapewniają wydawcy w opisie, autor opowiada w niej „o swoim życiu i pracy zawodowej, o metodzie kierowania ludźmi i o zasadach, których przestrzega, kiedy w oparciu o wspólny wysiłek i wzajemne zaufanie dzieli się z piłkarzami swoją wiedzą”.

sobota, 25 października 2014

W poszukiwaniu publikacji sportowych: 18. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie (fotorelacja)

Takie jak co roku, ale jednak inne. Po raz pierwszy międzynarodowe, po raz pierwszy w nowej hali. 23 października rozpoczęły się 18. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, które potrwają do niedzieli. W ofercie ponad 700 wystawców z 20 krajów nie zabrakło publikacji o tematyce sportowej, więc właśnie w ich poszukiwaniu wzdłuż i wszerz przemierzyłem halę EXPO drugiego dnia imprezy. Zapraszam na fotorelację!


Z daleka hala EXPO Kraków prezentuje się dosyć... specyficznie. W oddali widać potężne kominy elektrociepłowni, a drodze na miejsce targów towarzyszy mocno industrialny klimat. Na szczęście szarzyzna spotęgowana przez brzydką pogodę ustępuje, gdy podejdzie się nieco bliżej hali.


To właśnie wejście do budynku EXPO Kraków. Trzeba przyznać, że w porównaniu z namiotem, przez który wchodziło się na targi w zeszłym roku, wygląda o niebo lepiej.


Po zakupieniu biletu i wejściu na halę, odwiedzający mają dwie możliwości: mogą udać się w lewo, do sali nazwanej "Wisła"...

poniedziałek, 13 października 2014

Herr Pep

Bardzo szybko, bo miesiąc po premierze w Hiszpanii, do polskich księgarni trafiła książka „Herr Guardiola”. Publikacja napisana przez katalońskiego dziennikarza Martiego Perarnau to niezwykle drobiazgowa kronika pracy Pepa Guardioli podczas pierwszego sezonu spędzonego na ławce Bayernu Monachium. Dla tych, którzy lubią czytać o kulisach wielkiego futbolu, a ponadto interesują się piłkarską taktyką, to zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

To nie jest lektura do przeczytania w jeden wieczór. Myślę, że nawet dwa wieczory to za mało, żeby zapoznać się dokładnie z całą pozycją „Herr Guardiola”. Marti Perarnau towarzyszył trenerowi Bayernu niemal codziennie przez pierwszy rok jego pracy w Niemczech, czego efektem jest obszerne, bo liczące aż 480 stron dzieło. Autor swoją opowieść rozpoczyna 24 czerwca 2013 roku, kiedy Guardiola trafił do klubu z Bawarii, a kończy 20 maja następnego roku, kiedy szkoleniowiec dokonuje podsumowania minionego sezonu. Pozornie może się wydawać, że 11 miesięcy to okres zbyt krótki, by mógł stać się przedmiotem porządnego opracowania. Okazuje się jednak, że forma, którą przyjął Perarnau, sprawdza się. Autor bardzo skrupulatnie, z kronikarską dokładnością opisuje kolejne mecze Bayernu pod wodzą Pepa, często oddając głos głównemu bohaterowi książki, a także jego piłkarzom i współpracownikom. Dzięki temu „Herr Guardiola” staje się niezwykle interesującą pozycją dla każdego kibica zakręconego na punkcie futbolu.

Perfekcjonista
Dzieje się tak głównie dlatego, że z książki można dowiedzieć się wielu nowych (nawet dla futbolowego fanatyka) rzeczy. Czytelnik znajdzie w niej mnóstwo intrygujących informacji na temat Pepa Guardioli. Nie czytałem wprawdzie jego biografii, które dotychczas ukazały się w Polsce, wiec nie wiem, jak tam to wyglądało, ale dzięki książce Perarnau dostajemy kompletny obraz hiszpańskiego szkoleniowca, ze wszystkimi wadami i zaletami. Dowiadujemy się na przykład, że jest perfekcjonistą, dba o każdy szczegół, a o futbolu myśli 24 godziny na dobę. Celnie określa to jeden z członków jego sztabu – Manel Estiarte, który stwierdza, że bez myślenia o ostatnim lub najbliższym meczu Guardiola potrafi wytrzymać maksymalnie pół godziny. Można go oderwać od codziennych czynności i wybrać się z nim na przykład do restauracji, ale po upływie tego czasu nagle patrzy gdzieś w dal i milknie, co oznacza, że wraca myślami do futbolu.

środa, 9 lipca 2014

Stary, dobry Harry

Po przeczytaniu wspomnień sir Aleksa Fergusona byłem przekonany, że to najlepsza książka, jaką kiedykolwiek napisał menedżer piłkarski i długo nie pojawi się taka, która będzie w stanie jej dorównać. Mając za sobą lekturą autobiografii „Zawsze pod kontrolą” Harry’ego Redknappa muszę jednak zweryfikować ten pogląd. Dzieło szkoleniowca Queens Park Rangers czytało się bowiem równie dobrze jak książkę jego starszego kolegi po fachu.

Podobieństw miedzy tymi trenerami jest zresztą znacznie więcej. Choć Ferguson urodził się ponad pięć lat wcześniej niż Redknapp, można powiedzieć, że obaj są reprezentantami tego samego pokolenia. Co za tym idzie, obaj nadają na podobnych falach, a sposób ich patrzenia na futbol też momentami staje się zbieżny. Można to wyczuć, czytając ich wspomnienia, choć oczywiście trzeba pamiętać, że wieloletni menedżer Manchesteru United jest dużo bardziej utytułowany. O ile jednak „Fergie” pracował przez dobre kilkanaście lat z drużyną z absolutnej światowej czołówki, tego samego nie można powiedzieć o jego młodszym koledze. Zespoły, które prowadził Redknapp, to drużyny o dużo mniejszym potencjale, więc mizerna liczba trofeów na koncie tego szkoleniowca nie może dziwić. W tym aspekcie Ferguson wyprzedza trenera QPR o kilka długości, ale już na poletku pisarskim obaj panowie stają się równorzędnymi konkurentami.

Czasy się zmieniają, Redknapp pozostaje
O tym, jak do spisania swoich wspomnień podszedł sir Alex Ferguson, pisałem jakiś czas temu w recenzji jego „Autobiografii”. Podkreślałem przede wszystkim fakt, że były menedżer „Czerwonych Diabłów” napisał książkę na własnych zasadach. To samo można powiedzieć o Redknappie, choć jego biografia nie cechuje się tak wielką swobodą w kolejności przedstawiania zdarzeń. Autor pozycji „Zawsze pod kontrolą” stara się raczej trzymać chronologii. Zaczyna wprawdzie opisem procesu, który toczył się między innymi przeciwko niemu od 2007 roku, a następnie przechodzi do tematu spekulacji dotyczących objęcia przez niego funkcji szkoleniowca reprezentacji Anglii (2012 rok), a więc zaburza porządek, ale to zabieg, który stosuje wielu autorów wspomnień. Jest to rodzaj wprowadzenia do lektury – na kolejnych stronach menedżer trzyma się chronologii wydarzeń, rzadko pozwalając sobie na wybieganie w odległą przyszłość czy tworzenie długich dygresji na temat tego, co miało miejsce wcześniej.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Podsumowanie akcji „Mój pierwszy mundial”

W miniony piątek zakończyła się akcja „Mój pierwszy mundial”. Zabawa polegająca na przesyłaniu zdjęć pamiątek związanych z pierwszymi mistrzostwami świata oraz opisów tych imprez spotkała się z ciepłym przyjęciem dziesięciu uczestników, którzy wyczerpująco opowiedzieli o pięknych wspomnieniach z dzieciństwa. Kto najbardziej urzekł autora bloga? Pora na krótkie podsumowanie akcji.

Liczba osób, które zdecydowały się wziąć udział w zabawie, nie powala może na kolana, ale przecież nie o ilość chodzi, a jakość. Każdy z uczestników wykazał się dużą kreatywnością, ciekawie opowiadając o tym wszystkim, co towarzyszyło pierwszemu mundialowi jego życia. Dzięki temu powstała mozaika wspomnień związanych z przeróżnymi turniejami mistrzowskimi – od Argentyny i 1978 roku, przez imprezę rozgrywaną w Meksyku w 1986 roku, a na mundialu w Niemczech sprzed ośmiu laty skończywszy.

Zgłoszenia wszystkich dziesięciu kibiców na bieżąco pojawiały się na fan page’u bloga w serwisie Facebook. Każdy konkursowy post został oznaczony hashtagiem #mojpierwszymundial – klikając w niego lub wpisując go w wewnętrznej wyszukiwarce, możecie przyjrzeć się wszystkim zdjęciom pamiątek, które przesłali uczestnicy. Większość z nich decydowała się nawet na kilka fotografii, wiec zdecydowanie jest co oglądać i o czym czytać! Tak w dużym skrócie wyglądały zgłoszenia (klikając na dane uczestnika, można zapoznać się z przesłanym przez niego opisem):

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Calcio!

Literatura przez duże „L”. Tak można nazwać „Calcio!” Juana Estebana Constaina, czyli „powieść o pierwszym w dziejach meczu piłkarskim”. Choć pozycja kolumbijskiego autora nie jest książką stricte sportową, stanowi dobrą propozycję dla kibiców, którzy szukają czegoś ambitniejszego od masowo wypuszczanych na rynek wspomnień sportowców lub wątpliwej jakości biografii wschodzących dopiero gwiazd.

Przyznam się szczerze, że sięgając po pozycję, która w Polsce ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis, kompletnie nie wiedziałem, czego się po niej spodziewać. Podtytuł „powieść o pierwszym w dziejach meczu piłkarskim”, zapowiedź książki, a także informacja, że jest hołdem złożonym Diego Maradonie, zaintrygowały mnie jednak na tyle, iż postanowiłem zagłębić się w lekturę. Powieść historyczna, która tematycznie oscyluje wokół futbolu – dotychczas nie miałem okazji obcować z takim gatunkiem literackim, więc stwierdziłem, że warto poznać coś nowego. Muszę przyznać, że po skończeniu książki nie żałuję tej decyzji, choć zagłębiając się w pierwszej strony „Calcio!” zastanawiałem się, czym tak naprawdę jest dzieło, które trzymam właśnie w rękach.

środa, 26 marca 2014

W szatni z sir Aleksem Fergusonem

Napisana przystępnym językiem, zawierająca wiele praktycznych porad, a także naszpikowana mnóstwem autentycznych historii, o których opowiadają czołowi szkoleniowcy – sir Alex Ferguson, Jose Mourinho czy Arsene Wenger. „Menedżerowie” to pozycja skierowana do wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się, jak skutecznie zarządzać klubem piłkarskim. Książka nie ma formy opracowania naukowego, więc powinna przypaść do gustu także zwykłym kibicom, chcącym poczytać o warsztacie najlepszych menedżerów pracujących w Wielkiej Brytanii.

Mimo że pozycja, która ukazała się 18 marca nakładem Domu Wydawniczego Rebis, liczy sporo, bo 400 stron, czyta się ją bardzo sprawnie. Przede wszystkim, jak zaznaczyłem na wstępie, napisana jest prostym językiem. Mike Carson pisze w taki sposób, że podczas lektury „Menedżerów” trudno się nudzić. Brak w książce nagromadzenia teorii, wyliczeń czy rozbudowanych definicji, które znaleźć można w wielu naukowych opracowaniach. Książka o podtytule „Jak myślą i pracują wielcy stratedzy piłki nożnej” ma raczej formę praktycznego poradnika, dzięki czemu staje się dużo bardziej przystępna dla czytelnika. Właściwie każda teza od razu jest popierana wypowiedzią któregoś z menedżerów. To największa wartość książki, gdyż jej autorowi udało się dotrzeć do wszystkich najważniejszych trenerów pracujących swego czasu w Wielkiej Brytanii. O swojej pracy opowiadają takie tuzy jak Ferguson, Mourinho czy Wenger, ale w publikacji pięcioletniego pracownika McKinsey & Company oraz współwłaściciela firmy konsultingowej Aberykyn znaleźć można także słowa nieco mniej popularnych menedżerów – Martina Jola, Brendana Rodgersa, Harry’ego Redknappa, Roya Hodgsona czy Roberto Manciniego. Każdy z tych szkoleniowców wiele wnosi do książki.

piątek, 25 października 2013

17. Targi Książki w Krakowie (fotorelacja)

Od wczoraj trwają w Krakowie 17. Targi Książki. Wybierając się do hali na ulicy Centralnej, natrafić można na stoiska większości polskich wydawnictw. Targi książki to dobre miejsce do tego, żeby kupić nowe pozycje w atrakcyjnej cenie, spotkać się z autorami czy po prostu porozmawiać o wszelkiego rodzaju publikacjach, także sportowych. Tych w tym roku znaleźć można było szczególnie dużo, dlatego zapraszam do obejrzenia fotorelacji z tego wydarzenia.


Choć hala targów z zewnątrz nie prezentuje się szczególnie interesująco, o tym, że dzieje się w niej coś wyjątkowego, świadczą duże korki w pobliżu ulicy Centralnej oraz kłębiący się przed wejściem i w jego okolicach ludzie. Zainteresowanie targami jest spore, o czym jednak tak naprawdę można się przekonać, zaglądając do środka.

wtorek, 10 września 2013

Raymond Domenech "Straszliwie sam. Mój dziennik" [Wideo-recenzja KS#008]

Dola trenera piłkarskiego

„Straszliwie sam. Mój dziennik” to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez kibiców książek tego roku. Dzieło Raymonda Domenecha we Francji zostało bestsellerem, sprzedając się w nakładzie ponad 100 tys. egzemplarzy. Jednak nie tylko to przemawia za tym, żeby sięgnąć po lekturę pozycji napisanej przez francuskiego szkoleniowca.

Na wstępie warto odnotować, że książka nie jest po prostu kopią dziennika Domenecha w takiej formie, w jakiej prowadził go podczas swojej przygody z reprezentacją Francji w latach 2004-2010. Jak zaznacza sam autor, zawierał w nim różne przemyślenia, dotyczące nawet ostatnio przeczytanej książki, co nie byłoby zbyt ciekawe dla czytelnika, dlatego zdecydował się na inny zabieg. „Straszliwie sam. Mój dziennik” jest pozycją napisaną już po Mistrzostwach Świata w RPA na podstawie notatek szkoleniowca. Owszem, fragmenty dziennika są w niej cytowane w oryginalnej wersji (usunięte zostały ewentualnie jedynie wulgaryzmy), jednak w porównaniu z resztą treści jest ich tak naprawdę niewiele. To nie oznacza, że książka traci na wartości. Wręcz przeciwnie. Dzięki takiej formie autor prezentuje kolejne wydarzenia w kontekście tego, co stało się później, na bieżąco komentuje także swoje dawne zapiski. Dzięki temu widać wyraźnie, że z biegiem czasu zupełnie inaczej patrzy na atmosferę wokół niego i drużyny.

wtorek, 3 września 2013

Wrześniowe premiery

Sierpień był niezwykle owocnym miesiącem pod względem premier książek sportowych. Kibice mogli zagłębić się w lekturę biografii Usaina Bolta, Sergio Ramosa czy zapoznać się z dziełem „Mourinho vs. Guardiola”. Wrzesień wcale nie musi być jednak gorszy, a wiele wskazuje na to, że okaże się jeszcze bogatszy w nową literaturę. Jakie pozycje sportowe przygotowały na ten miesiąc wydawnictwa?

Pierwsza zapowiedź to kolejna książka z cyklu „Giganci futbolu”. Jakiś czas temu Wydawnictwo Buchmann zdecydowało się na wypuszczenie na rynek dwóch pozycji przygotowanych pod redakcją dziennikarza portalu Weszło!Tomasza Ćwiąkały. Jedna z nich poświęcona została Borussii Dortmund, kolejna drużynie FC Barcelona. W każdej z nich znaleźć można podstawowe informacje o historii klubu, jego największych gwiazdach i zawodnikach obecnej drużyny, a także statystyki. Całość wzbogacona została o liczne zdjęcia. Jutro – 4 września – do księgarni trafi kolejny tom serii. Tym razem poświęcony zostanie on Realowi Madryt, a jego autorem będzie Jakub Olkiewicz, również redaktor wspomnianego portalu. Dokładnie tydzień później ukaże się następna część „Gigantów futbolu” i będzie to propozycja dla fanów Manchesteru United. O „Czerwonych Diabłach” ponownie pisał będzie Olkiewicz. Według informacji, która znalazła się na stronie oficjalnego sklepu weszło.com, w przygotowaniu są już kolejne tomy. W październiku będzie miała miejsce premiera książek o drużynie AC Milan i Bayernie Monachium. Widać wyraźnie, że Wydawnictwo Buchmann decyduje się na podobny krok, jaki kilka lat temu wykonała „Gazeta Wyborcza”. Mowa tutaj oczywiście o książeczkach z serii „Słynne kluby piłkarskie”, przygotowywanych przez redaktorów dziennika. Wtedy skończyło się na 17 tomach, wkrótce będzie można się przekonać, ile części przygotował Buchmann.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Alkobiografia Mersona

Większość sportowców stara się w swoich biografiach dawać czytelnikom wskazówki, w jaki sposób osiągnąć sukces. Zupełnie inne podejście zaprezentował Paul Merson, wydając wspomnienia zatytułowane „Jak nie być profesjonalnym piłkarzem”. Książkę śmiało można zaliczyć do grona alkobiografii.

Tym, co wyróżnia wydaną przez Dom Wydawniczy Rebis pozycję, jest jej ciekawa forma. Paul Merson przedstawia wprawdzie wydarzenia ze swojego życia chronologicznie, jednak każdy rozdział przedstawia jako przestrogę. W jego tytule informuje czytelnika o tym, czego nie należy robić, jeśli chce się osiągnąć sportowy sukces. Rad udziela oczywiście w oparciu o zdarzenia, które towarzyszyły jego karierze. W autobiografii można więc przeczytać o tym, że nie należy wjeżdżać po piętnastu piwach w latarnię, nie powinno się chodzić po nocnych klubach w poszukiwaniu kokainy, a załatwianie potrzeb fizjologicznych na balkonie Davida Seamana też nie jest dobrym pomysłem. Merson szokuje swoją książką, wprawiając czytelnika w zdumienie. Naprawdę trudno uwierzyć, że piłkarz prowadzący taki styl życia mógł przez wiele lat grać na wysokim poziomie.

środa, 24 lipca 2013

Najnowsze zapowiedzi

Wakacje w pełni, jednak nie dla wszystkich ten okres wiąże się z błogim lenistwem. W wydawnictwach praca wre, o czym świadczą kolejne zapowiedzi książek. Co istotne, w najbliższym czasie ma ukazać się sporo ciekawych pozycji o sporcie.

Pierwsza z nich to autobiografia najszybszego człowieka świataUsaina Bolta. Ukaże się ona na rynku 14 sierpnia nakładem Sine Qua Non. Krakowskie wydawnictwo, jeśli chodzi o literaturę sportową, specjalizowało się dotychczas w książkach dotyczących futbolu, głównie hiszpańskiego. Od wejścia na rynek w połowie 2010 roku szturmem zdobywa kolejnych czytelników, stopniowo poszerzając swoją ofertę. Na początku wydawcy spod szyldu SQN skupiali się przede wszystkim na jednym klubie – FC Barcelonie. Pierwsze trzy pozycje sportowe, które zostały wypuszczone na rynek przez to wydawnictwo to autobiografie Andresa Iniesty, Xavi’ego Hernandeza i książka „FC Barcelona: Głos z szatni”. Trzeba przyznać, że było to świetne posunięcie marketingowe, gdyż Blaugrana w tamtym czasie zaczęła zdobywać ogromną popularność, co miało bez wątpienia przełożenie na zainteresowanie czytelników. Przy biernej postawie innych wydawnictw w kwestii wydawania książek o hiszpańskim futbolu, okazało się to strzałem w dziesiątkę. Z czasem w ofercie Sine Qua Non zaczęły pojawiać się biografie piłkarzy spoza Półwyspu Iberyjskiego – Rooney’a, Ibrahimovicia czy Del Piero.

poniedziałek, 15 lipca 2013

"Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub" [Wideo-recenzja #001]

Jakiś czas temu na blogu pojawiła się pisemna recenzja książki "Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub". Rozwój mediów stawia jednak nowe wyzwania, dlatego postanowiłem założyć kanał w serwisie YouTube, na którym pojawiać będą się wideo-recenzje pozycji sportowych. Zarówno tych nowych, jak i tych wydanych przed kilkunastoma czy kilkudziesięcioma laty. Zapraszam zatem do obejrzenia pierwszej recenzji w formie wideo, a także zachęcam do subskrybowania kanału KsiazkiSportowe, na którym wkrótce kolejne recenzje.

wtorek, 9 lipca 2013

Arsen(al)

Wielu kibiców uśmiechnęłoby się zapewne pod nosem, słysząc, że Arsenal Londyn nazwany został „superklubem”. Tak właśnie Alex Fynn i Kevin Whitcher określili jednak „Kononierów” w tytule swojej książki. Po przeczytaniu pozycji „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub”, znikają wątpliwości dotyczące słuszności użycia tej formy.

Rzeczywiście, londyński klub nie wygrał żadnego trofeum od 2005 roku, kiedy to sięgnął po Puchar Anglii. W tym kontekście, zwłaszcza patrząc na osiągnięcia angielskich konkurentów, używanie stwierdzenia „superklub” wydaje się nadużyciem. Zagłębiając się jednak w pozycję napisaną przez Fynn’a i Whitcher’a, czytelnik może poznać drugą – organizacyjną – stronę funkcjonowania Arsenalu. Zdecydowanie uzasadnia ona użycie tego stwierdzenia, gdyż biorąc pod uwagę dodatni bilans finansowy, od „Kanonierów” uczyć powinny się największe piłkarskie potęgi, z Manchesterem United i Chelsea Londyn na czele.

Na początek warto przybliżyć sylwetki autorów, gdyż nie pozostają one bez wpływu na treść książki. Alex Fynn jest konsultantem branży futbolowej, nazwanym przez „The Sunday Times” „duchowym ojcem chrzestnym Premier League”. Doradzał on kilku klubom (w tym także Arsenalowi) w medialno-marketingowych zagadnieniach. Drugi z autorów – Kevin Whitcher jest z kolei redaktorem „The Gooner” – fanzinu poświęconego Arsenalowi, ma także na swoim koncie książkę zatytułowaną „Gunning for the Double – the Story of Arsenal’a 1997-1998 Season”. Obaj posiadają ogromną wiedzę na temat Arsenalu Londyn, jego historii i szczegółów funkcjonowania, dlatego wspólnie stworzone przez nich dzieło jest bardzo fachowym opracowaniem, które w kompleksowy sposób opisuje działanie „Kanonierów”.

sobota, 6 października 2012

Sport i polityka

Polityka i sport. Sport i polityka. Te dwie dziedziny życia bardzo często występują obok siebie bądź też wzajemnie się przeplatają. Nic zresztą dziwnego, ich związki są stare jak świat. Ma to również proste przełożenie na literaturę sportową. Wprawdzie w każdej książce o sporcie znajdzie się coś z polityki, nie sposób bowiem nazwać czegokolwiek mianem „apolitycznego”, ale są wydawnictwa w całości poświęcone związkom sportowej rywalizacji i polityki. Dzisiaj kilka słów o najciekawszych z nich.

"Igrzyska w Berlinie" to jedna z tych
pozycji, których czytanie jest czystą
przyjemnością.
Pierwszą tego typu pozycją, którą przeczytałem, była zdaje się książka „Igrzyska w Berlinie. Jak Hitler ukradł olimpijski sen”. Dzieło autorstwa Guya Waltersa ukazało się w Polsce nakładem wydawnictwa Rebis w 2008 roku. Było to na krótko przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie, które, jak zapewne wszyscy doskonale pamiętają, były bardzo mocno związane z polityką. Krytykowano przyznanie Chinom prawa do organizacji najważniejszej sportowej imprezy świata, argumentując to nagminnym łamaniem przez to państwo praw człowieka. Głośna była również sprawa wolnego Tybetu i nawoływania do bojkotu igrzysk w imię jedności z Tybetańczykami. Skończyło się tak, jak się skończyć musiało – olimpijskie zmagania odbyły się zgodnie z planem, od czasu do czasu dostarczając jedynie politycznych kontrowersji, jak chociażby podczas ceremonii otwarcia, kiedy to śpiewającą dziewczynkę zastępowała na stadionie inna, gdyż tamta była według organizatorów „zbyt brzydka”, aby pokazać ją światu. Kwestie polityczne pojawiają się przy okazji każdych igrzysk olimpijskich, ale cztery lata temu było ich rzeczywiście bardzo dużo. Nic to jednak w porównaniu z Igrzyskami, które odbyły się w 1936 roku w Berlinie.