Wbrew temu, co sugeruje tytuł,
„Lekarze w górach” nie są reportażem przybliżającym sylwetki kilku lub
kilkunastu lekarzy biorących udział w górskich wyprawach. Książka opisuje
szerokie spektrum tematów związanych z pracą medyków w Himalajach, począwszy od
głośnych i mniej znanych wypadków, przez najczęstsze dolegliwości i choroby na
wysokościach, a na dopingu skończywszy. Dzieło Wojciech Fuska i Jerzego
Porębskiego, choć niepozbawione wad, jest na pewno powiewem świeżości na rynku
rodzimej literatury górskiej.
Po dziesiątkach biografii i
pamiętników z wypraw, w końcu przyszedł czas na książkę tematyczną. Wydaje się
to naturalnym następstwem rozwoju rynku literatury górskiej, ale pierwsza taka pozycja
pojawiła się stosunkowo późno, bo dopiero po kilku latach od wydawniczego „boomu”.
Wojciech Fusek i Jerzy Porębski podjęli temat bardzo obszerny, a w zasadzie
takim go uczynili, mocno rozszerzając spektrum wątków poruszanych w „Lekarzach
w górach”. Ma to swoje zalety, bo książka nie koncentruje się wyłącznie na kulisach
pracy medyków, ale porusza też wiele pobocznych kwestii. Załatwianie potrzeb
fizjologicznych czy stosowanie dopingu (a w zasadzie próba ustalenia, co nim
jest, a co nie) to tylko niektóre z nich, ale dobrze pokazują podejście autorów
do swojego dzieła. Ma ono wiele pozytywów, bo dzięki książce dowiadujemy się
wiele nowego, ale z drugiej strony sprawia, że jest ona dosyć nierówna i mocno
poszatkowana. Ostateczna ocena wypada jednak całkiem pozytywnie – lektura wnosi
sporo do wiedzy przeciętnego czytelnika tego typu literatury, a niewątpliwym
zwycięstwem autorów jest uczynienie głównymi bohaterami tych, którzy zazwyczaj
pozostają w cieniu. Dobrze wybrzmiewa to zwłaszcza w końcowych fragmentach.
Z każdą stroną coraz lepiej
Książkę rozpoczyna historia lekarza
Marka Roslana, który podczas jednej z wypraw został porwany przez lawinę, uderzył
w kamień i uszkodził płuco. Cudem uszedł z życiem dzięki udanej akcji ratunkowej,
podczas której, jak piszą autorzy „był ratowany i ratował sam siebie”. Ta
opowieść jest dla Fuska i Porębskiego punktem wyjścia do dalszych rozważań na
temat „bohaterów drugiego planu”, którzy mocno przyłożyli rękę do sukcesów
polskiego himalaizmu w latach 80 i 90. Autorzy podkreślają, że choć zdarzały
się wypadki z udziałem lekarzy, zdecydowanie częściej ratowali oni cudze
zdrowie i życie. W tym miejscu warto napisać o kolejnym fakcie, który nie
wynika z tytułu książki – koncentruje się ona na polskich medykach. Nie
znajdziemy tutaj przykładów globalnych (z małymi wyjątkami), co na pewno jest
zaletą dla fanów rodzimego wspinania. Bariera wejścia w lekturę jest jednak
dosyć wysoka – po wstępie w postaci wyprawowej opowieści, autorski duet kreśli
bowiem rys historyczny dotyczący początków wspinania, cofając się w swoich
opowieściach aż do 218 r. p.n.e. To wszystko oczywiście po to, by wyjaśnić,
kiedy w górach pojawili się ratownicy, znajdując ich początki pod koniec IX
wieku w klasztorach-schroniskach ufundowanych przez świętego Bernarda z
Menthon.