W zabawie wzięło udział 21 osób.
To całkiem dobry wynik, zważywszy na to, że przesłanie zgłoszenia wymagało trochę
wysiłku – trzeba było zebrać wszystkie sportowe książki w jednym miejscu,
zrobić zdjęcie, a także napisać nieco o swojej kolekcji. Cieszy mnie, że
zgłoszenia przesyłały różne osoby – począwszy od 15-letnich kibiców, po fanów,
którzy przekroczyli już 30. rok życia. Fotografie przychodziły z różnych stron
Polski – m.in. z Białegostoku, Łodzi, Warszawy, Poznania, Wrocławia,
Bielska-Białej czy Krakowa. Kilku uczestników zdradziło też swoje klubowe
sympatie i, co ciekawe, najchętniej zdjęciami swoich biblioteczek dzielili się
fani Liverpoolu oraz Manchesteru United. Największym zaskoczeniem akcji były
jednak dla mnie jej uczestniczki. Mogło się wydawać, że sportem, a więc również
literaturą o tej tematyce, interesują się głównie mężczyźni. Nic bardziej
mylnego. Osiem Pań przedstawiło swoje imponujące biblioteczki,
przekonując, że wśród kibiców nie brakuje przedstawicielek płci pięknej.
Wszyscy, którzy wzięli udział w
zabawie, w bardzo ciekawy sposób pisali też o swoich kolekcjach. Jak
zaznaczyłem w tekście zapowiadającym akcję, dla osoby, która pochwali się moim
zdaniem najciekawszą biblioteczką lub opisze ją w najbardziej interesujący
sposób, przewidziana jest nagroda. To książka Krzysztofa Szujeckiego „Życie
sportowe w Drugiej Rzeczypospolitej”. Podczas trwania zabawy „Lubię książki
sportowe” włączyło się w nią Wydawnictwo Sine Qua Non, informując, że ufunduje nagrodę
specjalną dla kogoś, kto na zdjęciu pokaże najwięcej książek wydanych ich
nakładem. Pora więc rozstrzygnąć oba konkursy… ale zanim to nastąpi, zobaczmy,
jak prezentują się zdjęcia wszystkich uczestników. W niektórych przypadkach
opisy były bardzo długie, dlatego zrezygnowałem z ich przytaczania. Można się z
nimi zapoznać, klikając na imię danej osoby – przeniesiecie się wtedy na fan
page bloga, gdzie zamieszczane były forografie wraz z opisami. Zgłoszenia
przedstawiam w kolejności chronologicznej według kolejności ich przesłania: