poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Podsumowanie akcji „Lubię książki sportowe”

Wczoraj zakończyła się ponad dwutygodniowa akcja „Lubię książki sportowe”. Cieszę się, że tak wiele osób zechciało włączyć się w zabawę i przesłać zdjęcia oraz opis swojej kolekcji publikacji o sporcie. Myślę, że wszyscy uczestnicy udowodnili, iż kibic czyta i to niemało, co powinno zachęcić innych ludzi do sięgania po sportową literaturę. Zapraszam do zapoznania się z podsumowaniem akcji!

W zabawie wzięło udział 21 osób. To całkiem dobry wynik, zważywszy na to, że przesłanie zgłoszenia wymagało trochę wysiłku – trzeba było zebrać wszystkie sportowe książki w jednym miejscu, zrobić zdjęcie, a także napisać nieco o swojej kolekcji. Cieszy mnie, że zgłoszenia przesyłały różne osoby – począwszy od 15-letnich kibiców, po fanów, którzy przekroczyli już 30. rok życia. Fotografie przychodziły z różnych stron Polski – m.in. z Białegostoku, Łodzi, Warszawy, Poznania, Wrocławia, Bielska-Białej czy Krakowa. Kilku uczestników zdradziło też swoje klubowe sympatie i, co ciekawe, najchętniej zdjęciami swoich biblioteczek dzielili się fani Liverpoolu oraz Manchesteru United. Największym zaskoczeniem akcji były jednak dla mnie jej uczestniczki. Mogło się wydawać, że sportem, a więc również literaturą o tej tematyce, interesują się głównie mężczyźni. Nic bardziej mylnego. Osiem Pań przedstawiło swoje imponujące biblioteczki, przekonując, że wśród kibiców nie brakuje przedstawicielek płci pięknej.

Wszyscy, którzy wzięli udział w zabawie, w bardzo ciekawy sposób pisali też o swoich kolekcjach. Jak zaznaczyłem w tekście zapowiadającym akcję, dla osoby, która pochwali się moim zdaniem najciekawszą biblioteczką lub opisze ją w najbardziej interesujący sposób, przewidziana jest nagroda. To książka Krzysztofa Szujeckiego „Życie sportowe w Drugiej Rzeczypospolitej”. Podczas trwania zabawy „Lubię książki sportowe” włączyło się w nią Wydawnictwo Sine Qua Non, informując, że ufunduje nagrodę specjalną dla kogoś, kto na zdjęciu pokaże najwięcej książek wydanych ich nakładem. Pora więc rozstrzygnąć oba konkursy… ale zanim to nastąpi, zobaczmy, jak prezentują się zdjęcia wszystkich uczestników. W niektórych przypadkach opisy były bardzo długie, dlatego zrezygnowałem z ich przytaczania. Można się z nimi zapoznać, klikając na imię danej osoby – przeniesiecie się wtedy na fan page bloga, gdzie zamieszczane były forografie wraz z opisami. Zgłoszenia przedstawiam w kolejności chronologicznej według kolejności ich przesłania:

piątek, 4 kwietnia 2014

Wszystkie kłamstwa Lance’a Armstronga

Wydawać by się mogło, że o największej aferze dopingowej w historii kolarstwa napisano już właściwie wszystko. Tylko u nas przed rokiem ukazały się dwie książki poświęcone stosowaniu niedozwolonych środków przez Lance’a Armstronga. Przed kilkunastoma dniami premierę miała kolejna pozycja dotycząca tej tematyki i przyznać trzeba, że Juliet Macur w publikacji „Wyścig kłamstw” w bardzo ciekawy sposób pisze o życiu i karierze byłego amerykańskiego kolarza.

Kiedy wziąłem do ręki książkę, która liczy ponad 400 gęsto zapisanych stron, wydawało mi się, że czytanie zajmie mi sporo czasu. Lektura pierwszych rozdziałów przekonała mnie jednak, jak bardzo się myliłem. „Wyścig kłamstw” właściwie w całości przeczytałem podczas podróży na trasie Kraków-Tarnowskie Góry-Kraków. Choć zwykle zdarza mi się uciąć sobie dłuższą drzemkę w autobusie, tym razem było inaczej. Rozpocząłem czytanie i nawet nie zauważyłem, kiedy pokonałem ponad 250 kilometrów. Tym razem zmęczenie nie dawało o sobie znać. Szczerze mówiąc, dawno nie było książki, która tak mocno by mnie wciągnęła. Owszem, było wiele bardzo dobrych lub wręcz znakomitych publikacji, ale nie każda była taką, której nie chciało się odstawić nawet na moment. Bez wątpienia wpływ na taki odbiór dzieła amerykańskiej dziennikarki miał fakt, że z historią Lance’a Armstronga dogłębnie zapoznałem się już kilka lat temu z jego autobiografii. Dopiero niedawno okazało się, że znaczna część tego, co kolarz zawarł w swoich wspomnieniach, nie miała wiele wspólnego z prawdą. Weryfikowanie historii zawartych w książkach „Mój powrót do życia” i „Liczy się każda sekunda” było doświadczeniem niezwykle interesującym i to z pewnością miało wpływ na mój odbiór dzieła Macur. Trzeba jednak oddać, że „Wyścig kłamstw” będzie atrakcyjną lekturą nawet dla kogoś, kto wcześniej nie miał styczności z żadną pozycją poświęconą Amerykaninowi.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Kwietniowe premiery (cz. 1)

Kwiecień bardzo mocno obrodzi w nowe książki sportowe. Na najbliższe 30 dni wydawnictwa zapowiedziały już 14 premier, więc kibice chcący zapoznać się z większością publikacji, będą mieli przy wyborze spory ból głowy. Opisanie aż tylu pozycji w jednym tekście też wydaje się rzeczą niełatwą, dlatego zdecydowałem się zrobić to na raty. Dziś o ośmiu książkach, które ukażą się w pierwszej części miesiąca.

Rozpocznie się tak wcześnie, jak to tylko możliwe, gdyż już dziś swoją premierę ma pierwsza kwietniowa pozycja i nie jest to żaden primaaprilisowy żart. Mowa tutaj o książce „Futbol na igrzyskach”, której zapowiedź kilkanaście dni temu pojawiła się na fan page’u Wydawnictwa Sportowego Mecner Media. Jego właściciel, a zarazem autor publikacji to dziennikarz Krzysztof Mecner, który kibiców przyzwyczaił raczej do wydawania pozycji o siatkówce. Tym razem postanowił jednak zająć się tematyką piłkarską i stworzyć opracowanie dotyczące zagadnienia, które dotychczas nie doczekało się szerszego opisu. Piłka nożna na igrzyskach ma już ponad stuletnią tradycję, ale jakoś żaden z polskich autorów nie podjął się do tej pory zaprezentowania w jednej książce historii tych rozgrywek. Ciekawe, jak w tej roli sprawdzi się Mecer, który ma już na swoim koncie podobną piłkarską pozycję („Historia Euro 1960-2008”). Jak zwykle w przypadku nowych publikacji tego autora, premiera owiana jest nutką tajemnicy. Na Facebooku pojawiła się okładka, a także krótki opis książki. „Futbol na igrzyskach” to album formatu A4, który będzie liczył 336 stron i zawierał sporo archiwalnych zdjęć, a czytelnik znajdzie w nim także, jak przeczytać można w zapowiedzi, „barwnie opisane wydarzenia związane z turniejami piłki nożnej na Igrzyskach Olimpijskich zarówno mężczyzn jak i kobiet”. Osoba, która zdecyduje się na zakup tej pozycji, będzie mogła także zapoznać się z wynikami i składami wszystkich olimpijskich turniejów w historii. Książkę Krzysztofa Mecnera w cenie 65 zł zamawiać można poprzez e-mail: mecner.media@interia.pl. O powstaniu albumu „Futbol na igrzyskach” autor pisał niedawno na swoim blogu – tekst znajduje się pod tym linkiem.

środa, 26 marca 2014

W szatni z sir Aleksem Fergusonem

Napisana przystępnym językiem, zawierająca wiele praktycznych porad, a także naszpikowana mnóstwem autentycznych historii, o których opowiadają czołowi szkoleniowcy – sir Alex Ferguson, Jose Mourinho czy Arsene Wenger. „Menedżerowie” to pozycja skierowana do wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się, jak skutecznie zarządzać klubem piłkarskim. Książka nie ma formy opracowania naukowego, więc powinna przypaść do gustu także zwykłym kibicom, chcącym poczytać o warsztacie najlepszych menedżerów pracujących w Wielkiej Brytanii.

Mimo że pozycja, która ukazała się 18 marca nakładem Domu Wydawniczego Rebis, liczy sporo, bo 400 stron, czyta się ją bardzo sprawnie. Przede wszystkim, jak zaznaczyłem na wstępie, napisana jest prostym językiem. Mike Carson pisze w taki sposób, że podczas lektury „Menedżerów” trudno się nudzić. Brak w książce nagromadzenia teorii, wyliczeń czy rozbudowanych definicji, które znaleźć można w wielu naukowych opracowaniach. Książka o podtytule „Jak myślą i pracują wielcy stratedzy piłki nożnej” ma raczej formę praktycznego poradnika, dzięki czemu staje się dużo bardziej przystępna dla czytelnika. Właściwie każda teza od razu jest popierana wypowiedzią któregoś z menedżerów. To największa wartość książki, gdyż jej autorowi udało się dotrzeć do wszystkich najważniejszych trenerów pracujących swego czasu w Wielkiej Brytanii. O swojej pracy opowiadają takie tuzy jak Ferguson, Mourinho czy Wenger, ale w publikacji pięcioletniego pracownika McKinsey & Company oraz współwłaściciela firmy konsultingowej Aberykyn znaleźć można także słowa nieco mniej popularnych menedżerów – Martina Jola, Brendana Rodgersa, Harry’ego Redknappa, Roya Hodgsona czy Roberto Manciniego. Każdy z tych szkoleniowców wiele wnosi do książki.

niedziela, 23 marca 2014

„Chciałbym napisać kiedyś tak dobrą książkę jak »Wielki Widzew«” – wywiad z Dariuszem Leśnikowskim

Dariusz Leśnikowski na co dzień pisze o piłce nożnej
w katowickim "Sporcie", a swoją pasję rozmawiania z ludźmi
realizuje także poprzez tworzenie książek
Dariusz Leśnikowski to jeden z tych dziennikarzy, którzy uwielbiają rozmawiać z ludźmi i niekoniecznie zafascynowani są sportową statystyką. Każdy, kto sięgnie po jedną z książek redaktora katowickiego "Sportu" - a jest ich kilka - znajdzie w niej wiele fascynujących historii opowiadanych przez byłych sportowców, takich jak Stanisław Oślizło, Kazimierz Trampisz, zawodnicy Ruchu Radzionków czy AKS-u Chorzów. Na potrzeby tego wywiadu role zostały jednak odwrócone - to ja słuchałem i zadawałem pytania, a Dariusz Leśnikowski mówił o swojej sportowej pasji.

- „Żółto-czarna ojczyzna. 90 lat Ruchu Radzionków”. Ta pozycja z 2009 roku to chyba pierwsza książka sportowa pańskiego autorstwa?

W tamtym czasie pracowałem jeszcze nad innymi książkami, więc trudno mi to dokładnie umiejscowić, ale jeśli dobrze pamiętam, to tak. W przypadku tej monografii muszę oddać to co należne ówczesnemu prezesowi Ruchu Radzionków – Tomaszowi Baranowi. Podszedł on z wielkim sercem nie tylko do klubu, ale też do jego historii. Trzeba pamiętać, że Ruch jest klubem bardzo środowiskowym, regionalnym, wręcz dzielnicowym, a przez to związanym z lokalną grupą kibiców. W dodatku przy dzisiejszych podziałach gmin ma fatalnie umiejscowiony stadion, który znajduje się na terenie Bytomia, co sprawia, że fanów na meczach radzionkowian jest znacznie mniej, niż mogłoby być. Pan Tomasz starał się jednak wspierać ten klub z całych sił i nie zaniedbywać żadnej działki związanej z jego funkcjonowaniem. Na okres jego prezesury przypadał jubileusz 90-lecia Ruchu Radzionków i wtedy pojawił się pomysł napisania klubowej monografii.

- Inicjatywa powstania tej książki wyszła więc od klubowych władz?

Zdecydowanie tak. Od początku mojej dziennikarskiej działalności, najpierw na studiach, a później już zawodowo w redakcji katowickiego „Sportu”, „opiekę” nad Ruchem Radzionków miałem w zakresie swoich obowiązków, niemalże codziennych. Bardzo często pojawiałem się nie tylko na meczach, ale także na treningach czy wywiadach z ówczesnymi piłkarzami i działaczami tego klubu. Tak nawiązałem znajomości, które bardzo przydały mi się przy pracy nad książką. W momencie, kiedy pojawiła się w Radzionkowie idea stworzenia książki, zwrócili się do mnie, jako do dziennikarza, którego znali z licznych wizyt, z propozycją jej napisania. Zgodziłem się, a ważne było dla mnie to, że nie musiałem mozolnie wypisywać tabelek ze starych roczników gazet i przeszukiwać archiwów. Nie jestem wielkim zwolennikiem statystyk i liczb, a raczej rozmawiania z ludźmi i przekazywania tego, co mają do powiedzenia.

czwartek, 20 marca 2014

Akcja "Lubię książki sportowe". Pochwal się swoją kolekcją!

Posiadasz w domowej biblioteczce mnóstwo książek sportowych? W Twojej kolekcji znajduje się wiele unikatów? A może masz jedynie kilka publikacji dotyczących sportu, ale z ich pozyskaniem wiążą się jakieś ciekawe historie? Weź udział w akcji "Lubię książki sportowe", pochwal się swoją biblioteczką i wygraj kolejną pozycję, którą z dumą będziesz mógł postawić na półce! Pokaż, że kibic czyta!

Jeżeli trafiłeś na ten blog, to bardzo prawdopodobne, że posiadasz chociaż jedną publikację o sporcie. To wystarczy, aby dołączyć do akcji! Jak postępować, aby stać się jej uczestnikiem?

1. Zrób zdjęcie swojej biblioteczki lub kolekcji książek o sporcie, dołączając do niej kartkę z napisem "Lubię książki sportowe" - znak rozpoznawczy akcji.
2. Napisz kilka zdań o sobie oraz o swoich książkach - od kiedy stałeś się czytelnikiem pozycji sportowych, która książka była Twoją pierwszą, z których publikacji jesteś najbardziej dumny, do których masz największy sentyment lub z zakupieniem których wiążą się jakieś ciekawe historie.
3. Zdjęcie oraz tekst prześlij na adres ksiazki.sportowe@gmail.com, w tytule wpisując "Lubię książki sportowe". W treści e-maila nie zapomnij podać podstawowych danych - imienia, wieku (proszę o wybaczenie wszystkie kobiety), a także miejscowości, w której mieszkasz.

wtorek, 18 marca 2014

Wspomnienia Hannawalda

Tuzinkowa książka? Zdecydowanie nie. Kolejna sztampowa biografia sportowca? Na pewno nie można tak powiedzieć o wspomnieniach Svena Hannawalda. Pozycję napisaną przez niemieckiego skoczka narciarskiego czyta się z dużym zaciekawieniem i po przerzuceniu ostatniej kartki jednego można być pewnym – to nie jest lektura, jakich wiele.

Ktoś powie: „no tak, autobiografia Hannawalda jest intrygująca, ale ilu sportowców w jednej chwili było na szczycie, a zaledwie kilkanaście miesięcy później leczyło się z syndromu wypalenia w specjalistycznej klinice?”. Owszem, bez wątpienia historia życia „Hanniego” sprawiła, że napisana przez niego książka zaciekawia. Pewnie nie każdy potrafiłby w swoich wspomnieniach pisać otwarcie o momentach załamania. Wielu skoczków, piłkarzy czy tenisistów na miejscu Niemca wolałoby się skupić na sukcesach, o słabościach jedynie zdawkowo wspominając albo bagatelizując ich znaczenie. Hannawald zachowuje się inaczej. Nie mógł oczywiście pominąć okresu depresji i leczenia się z dolegliwości, gdyż wiedzieli o nich wszyscy kibice. Dużą zaletą książki „Triumf. Upadek. Powrót do życia” jest jednak fakt, że autor nie czyni ze swojej choroby głównego tematu, determinującego całą resztę. Wypaleniu poświęca obszerne fragmenty, jednak jest ono przedstawiane po prostu jako kolejny etap jego życia – podobnie jak dzieciństwo, początki kariery czy pierwsze sukcesy. Takie ujęcie życiorysu jest jednym z ważnych czynników pozytywnego odbioru książki.

sobota, 15 marca 2014

Książki o kibicach

W przeciągu lat ukazało się w Polsce wiele publikacji poświęconych kibicom piłkarskim. Część z nich to wspomnienia fanów bez pamięci zakochanych w futbolu, lecz większość tego typu książek to pozycje dotyczące chuliganki. To zjawisko od zawsze budziło spore emocje, dlatego nic dziwnego, że wielu autorów zdecydowało się o nim napisać, tworząc ciekawe i cenne opracowania.

Pisząc o literaturze kibicowskiej, nie sposób nie wspomnieć o kilku pozycjach, które z chuliganką nie mają wiele wspólnego. Paru autorów zdecydowało się bowiem ująć fenomen „bycia fanem” w odmienny sposób. Pierwsze nazwisko, które przychodzi do głowy, to oczywiście Nick Hornby. Kibic Arsenalu Londyn napisał swego czasu znakomitą książką zatytułowaną „Fever Pitch: A Fan’s Life”, która w Polsce znana jest bardziej pod przetłumaczonym tytułem „Futbolowa gorączka”. Publikacja będąca wyrazem przeżyć kibica ślepo zakochanego w swojej ulubionej drużynie to literacki klasyk. Zawarte w tej książce przeżycia nie są obce ludziom, których serce zarezerwowane jest dla wyłącznie jednego klubu. Warto dodać, że mimo upływu lat (Hornby wydał „Fever Pitch” po raz pierwszy w 1992 roku), pozycja Brytyjczyka nic nie traci na swojej aktualności. Dlatego też książka doczekała się w Polsce dwóch wydań – pierwszego w 2003 roku, a kolejnego dziewięć lat później. Za wypuszczenie obu odpowiada Wydawnictwo Zysk i S-ka z Poznania.

wtorek, 11 marca 2014

Futbol (nie do końca) obnażony

To jedna z książek, które w Wielkiej Brytanii zrobiły furorę i zapowiadana jest u nas jako gorąca marcowa premiera. „Futbol obnażony”, czyli w oryginale „I Am The Secret Footballer”, do polskich księgarni trafi 19 marca. Pozycja napisana przez anonimowego piłkarza występującego w Premier League spotkała się dotychczas z wieloma entuzjastycznymi recenzjami i poważnymi rekomendacjami. Ja po jej lekturze mam jednak mieszane uczucia.

Mój odbiór „Futbolu obnażonego” to pewnie efekt wygórowanych oczekiwań. Mimo że polska wersja książki ukaże się nakładem Wydawnictwa Sine Qua Non dopiero w przyszłą środę, wielu dziennikarzy i recenzentów (w tym ja) miało już okazję przedpremierowo zapoznać się z tą pozycją. O publikacji anonimowego piłkarza pochlebnie pisał na swoim blogu Paweł Czado, a Przemysław Rudzki na twitterze określił ją słowami: „majstersztyk” i „Genialna!”. Wydawało mi się, że skoro takie autorytety w dziedzinie piłki nożnej wypowiadają się o książce w samych superlatywach, musi to być lektura absolutnie znakomita. Takie „pompowanie balona” (zupełnie jak przed występem polskiej reprezentacji na mistrzostwach!) niesie jednak za sobą pewne niebezpieczeństwo, o czym przekonałem się już trochę w przypadku powieści „Gracz” wspomnianego wyżej dziennikarza „Przeglądu Sportowego”. Kiedy czyta się same pozytywne opinie, oczekiwania czytelnika rosną i jeśli książka okazuje się nawet bardzo dobra, ale nie rewelacyjna, można odczuć rozczarowanie. Tak właśnie stało się w przypadku „Futbolu obnażonego”.

sobota, 8 marca 2014

Wojciecha Fortuny „Skok do piekła”

Przez ponad 30 lat był jedynym Polakiem, któremu udało się wywalczyć złoto na zimowych igrzyskach olimpijskich. Zwycięstwo w Sapporo okazało się jednak dla Wojciecha Fortuny nie furtką do wielkiej kariery, a początkiem końca. O drodze przez prawdziwe piekło polski skoczek szczerze opowiada w biografii napisanej przez Leszka Błażyńskiego.

W 2008 roku nakładem Wydawnictwa FALL ukazały się wspomnienia Wojciecha Fortuny. W książce „Szczęście w powietrzu” mistrz olimpijski z 1972 roku nie był jednak z czytelnikami do końca szczery. Pominął wiele faktów ze swojego życia, które stawiałyby go w niezbyt dobrym świetle. – Wydaje mi się, że Fortuna wtedy nie był jeszcze gotowy na to, by opisywać swoje więzienne przeżycia i inne przykre sprawy – mówił w wywiadzie dla bloga autor nowej książki o skoczku z Zakopanego, Leszek Błażyński. Dziennikarz „Przeglądu Sportowego” zna się z opisywanym bohaterem od kilku lat, co jest niezwykle istotne w kontekście biografii. Trudno byłoby bowiem liczyć na to, że Wojciech Fortuna otworzy się przed kimś, do kogo nie ma zaufania. Błażyński nakłonił byłego skoczka do podzielenia się historiami, które wcześniej nie zostały nigdzie indziej opublikowane i tak właśnie powstała szczera, a zarazem wciągająca lektura.