Zapraszam do obejrzenia recenzji książki najsłynniejszego obecnie polskiego pisarza i mistrza MMA "Lepiej, byś tam umarł". Posłuchajcie także najciekawszych moim zdaniem fragmentów publikacji. Dla mniej cierpliwych w opisie filmu zamieściłem małą agendę - możecie od razu przejść do interesujących Was wątków, nie oglądając całego nagrania:
środa, 29 marca 2017
Mamed Khalidov, Szczepan Twardoch "Lepiej, byś tam umarł" [Wideo-recenzja #015]
Etykiety:
andrzej gołota,
autobiografia,
czeczenia,
film,
ksw,
lepiej byś tam umarł,
mamed khalidov,
mma,
moja walka,
porwanie,
recenzja,
szczepan twardoch,
wspomnienia,
wydawnictwo wab
poniedziałek, 27 marca 2017
Wydało się: Kazimierz Górski, Paweł Zarzeczny „Piłka jest okrągła” (2004)
Dwa dni temu zmarł Paweł Zarzeczny. Czytelnicy mogą znać go nie tylko
z łamów prasy, a ostatnio portalu i kanału YouTube Weszło, ale także z książek, które napisał, m.in. "Jedenastka miliarderów" (1992), "Polska gola" (2002), „Zawsze byłem najlepszy” (2011) i „Mój własny charakter
pisma” (2015). Nie każdy pamięta jednak, że ten dziennikarz sportowy jest także
współautorem wspomnień trenera Kazimierza Górskiego zatytułowanych tak jak
jedno z ulubionych powiedzonek legendarnego szkoleniowca: „Piłka jest okrągła”.
Książka Górskiego i Zarzecznego ukazała
się w 2004 r. nakładem wydawnictwa Expol. Znalazły się w niej fragmenty
wcześniejszych wspomnień trenera, czyli pozycji „Sekrety trenera
Górskiego", „Z ławki trenera" i „Pół wieku z piłką". „Piłka jest
okrągła" to obszerne dzieło liczące ponad 300 stron i wzbogacone wkładkami
z wieloma kolorowymi fotografiami z życia i kariery Trenera Tysiąclecia. Obok
świetnego pióra Zarzecznego, który nadał całości gawędziarski sznyt, to jeden z
argumentów przemawiających za tym, że autobiografię Pana Kazimierza śmiało
można uznać za najlepszą pozycję o wybitnym szkoleniowcu, jaka kiedykolwiek ukazała
się w Polsce.
Jej niewątpliwą zaletą jest również
fakt, że została napisana przy udziale samego Kazimierza Górskiego. Dużo lepiej
czyta się wspomnienia naocznego świadka zdarzeń, który opowiada nie tylko o
samych faktach, ale także swoich emocjach, myślach. Pozwala to lepiej poznać
osobowość bohatera, jego charakter. Tak właśnie jest w przypadku autobiografii
Trenera Tysiąclecia, z wyjątkiem rozdziału drugiego zatytułowanego „Dziecko
Lwowa". Ten napisany jest przez Pawła Zarzecznego, który pisze o
dzieciństwie i młodzieńczych latach Górskiego, a także przedstawia jego piłkarską
i trenerską karierę do momentu objęcia posady selekcjonera narodowej kadry. Od
tamtego momentu najwybitniejszy polski trener piłkarski opowiada już w
pierwszej osobie. Kolejne rozdziały dotyczące pracy z reprezentacją to przedruk
dzienników, które w tamtych czasach prowadził Kazimierz Górski. To niewątpliwa
zaleta książki, gdyż wydarzenia nie są opisywane z perspektywy czasu, co w
oczywisty sposób zwiększa ich wiarygodność. Były one rejestrowane na świeżo,
dzięki czemu są bardziej precyzyjne.
środa, 22 marca 2017
Khalidov vs. Twardoch. O wierze, prawdziwej męskości i MMA
Trudno było przewidzieć, jak powiedzie się ten eksperyment.
Najsłynniejszy obecnie polski pisarz w wywiadzie-rzece z gwiazdą mieszanych
sztuk walki. Pogodzenie tych dwóch światów – literatury oraz brutalnego sportu
– wydawało się niemożliwe. „Lepiej, byś tam umarł” okazała się jednak
zaskakująco mądrą lekturą. Mamed Khalidov i Szczepan Twardoch wyszli z tego
pojedynku obronną ręką. Obaj.
Polscy kibice zdążyli się już
przyzwyczaić, że niemal każdy biało-czerwony sportowiec, który odnosi sukcesy,
prędzej czy później wydaje książkę. Biorąc pod uwagę ogromną popularność MMA w
ostatnich latach, oczywistym stało się, że Mamed Khalidov również zdecyduje się
na taki ruch. „Lepiej, byś tam umarł” nie jest jednak w żadnym wypadku
klasyczną autobiografią. Owszem, można dzięki niej poznać życiową historię
Czeczena z polskim paszportem, ale publikacja napisana wspólnie ze Szczepanem
Twardochem jest długimi fragmentami filozoficzną wręcz rozprawą na bardzo poważne
tematy. Historia, Bóg, wiara, egzorcyzmy, ksenofobia, męskość, depresja,
rodzina, ojcostwo mieszają się tutaj z wątkami czysto sportowymi. Pisarz
przepytuje fightera i obaj prowadzą ciekawy dialog, który nie opiera się na
banalnych pytaniach o to, co, gdzie, kiedy, z kim i jak. Twardoch prowadzi
dyskusję znacznie głębiej, poznając tajemnice skrywane przez Mameda,
choć to wcale nie one zaskakują najbardziej. Największą niespodzianką jest
fakt, że obaj rozmawiają jak partnerzy, co pokazuje, iż Khalidov jest nie tylko
wielkim sportowcem, ale i wyjątkowo inteligentnym człowiekiem.
Tacy sami
To ciekawe, jak bardzo obaj
rozmówcy są do siebie podobni. Z pozoru nic ich nie łączy – wykonują zupełnie
inne zawody, mają inne pochodzenie, różni ich wiara, rodzaj wykształcenia. Im
dalej brnie się jednak w lekturę, tym więcej można znaleźć między nimi
podobieństw: są w niemal takim samym wieku, każdy z nich ma dwóch synów i
dopiero w ostatnich latach, po wielu trudach i przeszkodach, osiągnęli w swoim
fachu wielkie sukcesy. Łączą ich jednak nie tylko metryka czy przebieg kariery
zawodowej, ale przede wszystkim światopogląd. Jak się również okazuje, Twardoch
trenuje amatorsko boks i choć nic nie wiadomo na temat pisarskich zapędów
Mameda, wszystkie wymienione powyżej podobieństwa składają się na fakt, że
„Lepiej, byś tam umarł” czyta się jak życiową pogawędkę dwóch kumpli. To
zdecydowany atut, bo czytelnik nie ma wrażenia, że relacja autorów opiera się
na układzie dziennikarz-rozmówca. Dyskusja jest dużo bardziej swobodna, żywa, a
role od czasu do czasu się odwracają – Khalidov pyta Twardocha, a ten opowiada
o swoim pradziadku Josefie Dradze, wychowaniu synów czy cenzurowaniu samego
siebie przy wypowiadaniu się na polityczne tematy.
Etykiety:
czeczenia,
ksw,
lepiej byś tam umarł,
maciej kawulski,
mamed khalidov,
mieszane sztuki walki,
mma,
szczepan twardoch,
ufc,
wydawnictwo wab,
wywiad
poniedziałek, 20 marca 2017
Wydało się: Władysław Komar, Ireneusz Pawlik, Jan Otałęga „Alfabet Władysława Komara” (1991)
„Alfabet Władysława Komara" to książka inna niż wszystkie te,
które zazwyczaj piszą sportowcy. Polski kulomiot posłuchał podpowiedzi
Ireneusza Pawlika i Jana Otałęgi i z ich pomocą stworzył pozycję, w której
charakteryzuje różnych znajomych sportowców, piosenkarzy, aktorów czy
dziennikarzy.
Mistrz olimpijski z Monachium po
zakończeniu sportowej kariery nie zniknął wcale z życia publicznego. Występował
przez wiele lat jako kabareciarz, dzięki czemu poznał ludzi związanych ze
środowiskiem artystycznym. W książce wydanej w 1991 r. przez Wydawnictwo
„Venus" sporządza listę osób, które spotkał w swoim życiu i charakteryzuje
je poprzez przytoczenie zabawnych anegdot bądź wyrażenie o nich własnej, nie
zawsze pozytywnej opinii. W pozycji „Alfabet Władysława Komara" można
przeczytać m.in. o Kazimierzu Górskim, Tomaszu Hopferze czy Annie Jantar.
Władysław Komar był człowiekiem,
przy którym nie można było się nudzić. Nic dziwnego, że jego książkę czyta się
bardzo sprawnie i potrafi ona zaciekawić czytelnika. Sportowiec pisze o znanych
osobach, ujawniając swój osobisty do nich stosunek bądź też opowiadając o nich
historie, których czytelnik nie mógł poznać z innych źródeł. To niewątpliwie największa
wartość tej pozycji.
czwartek, 16 marca 2017
Marcowe premiery (cz. 2)
W drugiej części miesiąca sporo dobrego czeka na fanów piłki nożnej.
Ale nie tylko! Wydawnictwo SQN zadbało o to, żeby nie nudzili się także kibice
niszowych w Polsce dyscyplin: snookera i hokeja. Książki legend obu sportów
urozmaicą nieco mocno futbolowy krajobraz końca marca. Dobra wiadomość jest
jedna – znów będzie co czytać!
Zaczynamy od książki, która swoją
premierę miała dosłownie chwilę temu, bo 15 marca. „Interesting. Autobiografia
legendy snookera” to druga publikacja dla fanów bil pędzących po zielonym płótnie.
W maju 2015 roku ukazały się w Polsce wspomnienia Ronniego O’Sullivana,
zdecydowanie najpopularniejszego obecnie snookerzysty świata. Po nim
Wydawnictwo SQN zdecydowało się na kolejnego gracza, który swego czasu wiódł
prym przy stole. Steve Davis był niekwestionowanym liderem światowego rankingu
w latach 80. (przez siedem lat nieprzerwanie dzierżył miejsce na szczycie!) i
stworzył podwaliny wielkiego snookera znanego dziś kibicom na całym świecie.
Gdyby nie jego sukcesy, być może ta dyscyplina nigdy nie stałaby się
międzynarodową rozrywką, tylko sportem wąskiej grupy pasjonatów w Wielkiej
Brytanii. Davis wyniósł snooker na inny poziom i nic dziwnego, że to właśnie
jego książka ukazuje się w naszym kraju jako następna. „W tej książce Steve
Davis mówi o swojej drodze na szczyt, wspomina mecze, które przeszły do
legendy, i opowiada o największych rywalach. Interesting to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chciałby poznać
historię ikony tej dyscypliny i odkryć fascynujące kulisy WIELKIEGO SNOOKERA” –
tak zapowiadają liczącą 432 strony pozycję wydawcy, podkreślając, że w
publikacji znajdziemy coś więcej niż tylko przebieg kariery Brytyjczyka.
Okładkowa cena książki to standardowe 39,90 zł, jednak w księgarni internetowej
LaBotiga.pl już teraz można znaleźć ten tytuł w atrakcyjnej cenie 25,94 zł.
poniedziałek, 13 marca 2017
Wydało się: Bohdan Tomaszewski „Przeżyjmy to jeszcze raz” (1992)
Bohdan Tomaszewski to legenda polskiego dziennikarstwa sportowego.
Warszawski reporter relacjonował aż dwanaście letnich i zimowych igrzysk
olimpijskich, rozpoczynając od Melbourne w 1956 r., a kończąc na Moskwie 24
lata później. Wspomnienia związane z tymi imprezami Tomaszewski postanowił
spisać w książce „Przeżyjmy to jeszcze raz".
Pozycja ukazała się na rynku w
1992 r. nakładem Polskiej Oficyny Wydawniczej „BGW". Choć jeszcze w
czasach PRL-u Bohdan Tomaszewski wydał wiele książek odnoszących się do
olimpijskich turniejów („Halo, halo, tu mikrofony Polskiego Radia w
Melbourne", „Listy oldboya, czyli olimpijskie Somosierry" czy
„Dziesięć moich olimpiad), to w tej wydanej w wolnej już Polsce zawarł skrót
swoich wszystkich wspomnień.
„Przeżyjmy to jeszcze raz"
podzielona jest na rozdziały, z których każdy dotyczy innego turnieju
olimpijskiego. Tomaszewski z charakterystyczną dla siebie elegancją i
poetyckością opisuje wydarzenia, których był naocznym świadkiem. Pomija jednak
zimowe igrzyska, skupiając się tylko i wyłącznie na letnich. Opisuje klimat
poszczególnych imprez, ich największe gwiazdy, a także przebieg najbardziej
zaciętych rywalizacji między sportowcami. Niezwykle istotna w jego opisie jest
narracja pierwszoosobowa. Jako naoczny świadek, dziennikarz mógł być najbliżej
zawodów, zauważając to, czego nie sposób było dowiedzieć się z relacji
medialnych.
sobota, 11 marca 2017
Po drugiej stronie lustra. Historia Adama Bieleckiego
Większość Polaków poznała jego nazwisko w 2013 roku, kiedy podczas
zejścia z Broad Peak zginęło dwóch jego towarzyszy: Maciej Berbeka i Tomasz
Kowalski. To właśnie Adam Bielecki był przez wielu oskarżany o przyczynienie
się do ich śmierci. Ale nie tylko o tych dramatycznych wydarzeniach himalaista
opowiada w autobiografii „Spod zamarzniętych powiek”. To przede wszystkim
pasjonująca opowieść o wielkiej miłości do gór, największych osiągnięciach i
trudnych wyborach, przed którymi staje każdy, kto próbuje zdobywać
ośmiotysięczniki.
Ogromną pokusą było postawienie na sensacyjność i rozpoczęcie
tej historii od opowieści o ataku na Broad Peak. To najbardziej dramatyczne,
najbardziej medialne i wywołujące najwięcej kontrowersji wydarzenie w karierze
Adama Bieleckiego. Sportowiec wraz z Dominikiem Szczepańskim, współautorem
książki, postanowili jednak inaczej. „Spod zamarzniętych powiek” rozpoczyna się
od rozdziału poświęconego próbie zdobycia Gaszerbrum I. To z kolei największy
dotychczasowy sukces himalaisty z Tychów – w 2012 roku wraz z Januszem Gołąbem
dokonał pierwszego zimowego wejścia na ten szczyt w dziejach himalaizmu. Motyw
tej wyprawy przewija się przez całą książkę i przeplatany jest wspomnieniami z
dzieciństwa, lat młodości, pierwszych górskich wypraw, a później największych
osiągnięć. Dzięki temu poznajemy całościową historię życia tyskiego wspinacza –
od książki „Niepotrzebne zwycięstwa” Lionela Terraya, po której przeczytaniu
postanowił, że zostanie alpinistą, po nieudany zimowy atak na Nanga Parbat z
ubiegłego roku, czyli ostatnią wielką wyprawę Bieleckiego.
Minimum życia prywatnego
Tym, co wyróżnia opowieść himalaisty,
jest z pewnością fakt, że niewiele zdradza on ze swojego życia prywatnego,
przynajmniej tego obecnego. Na pierwszych kartkach książki jest wprawdzie sporo
o dzieciństwie i rodzicach, którzy mimo strachu mocno wspierali go w realizacji
pasji, ale wszystko to związane jest w mniejszym lub większym stopniu z karierą
Bieleckiego. Opowiada on o tym, jak rozpoczęło się jego zainteresowanie górami
i wspinaczką (co warte podkreślenia – dzięki książkom podróżniczym, które
podsuwał mu mocno zainteresowany geografią i przyrodą dziadek!) i jakie
przeszkody napotkał, kiedy w młodym wieku próbował rozpocząć przygodę z górami.
Mimo że miał zaledwie 13 lat, chciał rozpocząć kurs skałkowy. Niestety, jak
poinformowano go w Klubie Wysokogórskim w Katowicach, mógł to zrobić dopiero,
gdy skończy 15 lat. Kiedy nastąpił ten moment, ponownie wybrał numer klubu, ale
chciał już iść w góry – w międzyczasie sam dzięki pomocy nauczycielki nauczył
się bowiem wspinać na skałkach. Po raz kolejny spotkało go rozczarowanie – kurs
taternicki można było rozpocząć w wieku 16 lat. Mimo tych przeszkód, chłopak
nie poddał się, co pokazuje, jak wiele miał w sobie samozaparcia. Nie mogło być
zresztą inaczej, bo młody Bielecki nie widział dla siebie innej przyszłości –
nie interesowała go szkoła, a na studiach nie myślał o egzaminach i
zaliczeniach, tylko marzył o kolejnych szczytach.
wtorek, 7 marca 2017
Marcowe premiery (cz. 1)
Ten rok rozpoczął się dosyć spokojnie. Styczeń i luty nie zasypały
czytelników sportowymi nowościami, ale wraz z poprawą pogody widać wyraźne
ożywienie na rynku wydawniczym. Marzec będzie już obfitował w wiele mocnych
uderzeń i w kontekście zbliżających się premier to określenie należy
potraktować jak najbardziej dosłownie. W pierwszej części miesiąca królować
będą bowiem sporty walki.
Polscy czytelnicy nie byli
dotychczas rozpieszczani przez wydawnictwa, jeśli chodzi o publikacje
poświęcone MMA. Bez wątpienia wpływ miał na to fakt, że ta dyscyplina dopiero w
ostatnich latach zyskała sporą popularność. Widać to wyraźnie po marcowych
nowościach, bo w pierwszej połowie miesiąca fani sportów walki będą mieli aż
dwa powody, by wybrać się do księgarni. 15 marca oficjalną premierę będzie
miała książka Mameda Khalidova. Jak łatwo się domyślić, największa gwiazdor w
historii polskiego MMA nie napisał wspomnień sam. Mamedowi pomagał jednak nie
byle kto – współautorem pozycji zatytułowanej „Lepiej, byś tam umarł” jest
Szczepan Twardoch, jeden z najlepszych i najpopularniejszych pisarzy ostatnich
lat. Już samo to połączenie sprawia, że wspólne dzieło obu panów zapowiada się
niezwykle intrygująco. „Z rozmów z pisarzem Szczepanem Twardochem,
zafascynowanym światem sportów męskich, wyłania się człowiek o niesamowitej
biografii i charakterze: czeczeński wojownik świadomy swojej historii i
dziedzictwa, pobożny muzułmanin, który wierzy, że islam jest jego życiową drogą
oraz Polak z wyboru, który pokochał całym sercem swoją nową ojczyznę, lecz
czuje się przez nią zdradzony”, przeczytać można w zapowiedzi publikacji. Muszę
przyznać, że choć nigdy nie byłem fanem książek pisanych w formie
wywiadu-rzeki, w tym wypadku jestem niezwykle ciekawy efektu końcowego. Z
jednej strony mamy bowiem znakomitego pisarza, który gwarantuje wysoki poziom
literacki, a z drugiej fascynującą życiową historię jednego z najlepszych
zawodników MMA. To połączenie może się okazać strzałem w dziesiątkę, choć
kibice muszą mieć na uwadze, że zdecydowanie nie będzie to pozycja wyłącznie o
sporcie. „To opowieść o poczuciu tożsamości i walce o lepszą przyszłość, która
toczy się nie tylko w błysku fleszy, ale i w codziennym życiu”, zapewniają w
opisie książki wydawcy, czyli Wydawnictwo W.A.B. Licząca 320 stron publikacja
ma na okładce wypisaną cenę 44,99 zł. Już teraz można ją jednak zamówić na Empik.com z 10% rabatem.
poniedziałek, 6 marca 2017
Wydało się: Jerzy Zmarzlik „Bij mistrza!” (1992)
Książki pisane przez wybitnych znawców tematyki zawsze czyta się
świetnie. Zwłaszcza, jeśli taki autor opisuje wydarzenia, których był naocznym
świadkiem, a które miały miejsce w czasach przed erą Internetu czy nawet
telewizji. Tak właśnie jest w przypadku Jerzego Zmarzlika i życiorysów wybitnych
polskich bokserów, których opisuje w książce „Bij mistrza!".
Pozycja wydana w 1992 przez
Polską Oficynę Wydawniczą „BGW" przedstawia historię polskiego boksu i
jego najwybitniejsze postaci od okresu jeszcze przedwojennego do lat 90. Jerzy
Zmarzlik – dziennikarz „Sportu", a potem przez wiele lat znawca
pięściarstwa piszący na łamach „Przeglądu Sportowego" – prezentuje
sylwetki takich bokserów jak Antoni Kolczyński, Kazimierz Paździor, Jerzy Kulej
czy Tadeusz Walasek. Każdy z nich opisany jest szczegółowo, każdemu autor
poświęca jeden rozdział. Na kilkunastu zazwyczaj stronach pisze o początkach
kariery, największych osiągnięciach oraz upadkach, wspomina także o tym, co ze
sportowcem działo się po zakończeniu czynnej kariery.
Niewątpliwą zaletą wydawnictwa
jest doskonała znajomość tematu. Zmarzlik był naocznym świadkiem większości
opisywanych turniejów mistrzowskich czy olimpijskich, więc przedstawiana przez
niego informacje są wiarygodne i dogłębne. Obok przebiegu kolejnych pojedynków
pisze o zakulisowych zdarzeniach, emocjach, własnych odczuciach. Relacje z walk
są niezwykle żywe i dynamiczne. Zmarzlik przedstawia je w taki sposób, że można
poczuć, jakby było się w bokserskiej hali, w której swój pojedynek toczy
właśnie Marian Kasprzyk, Leszek Drogosz lub Jan Szczepański. Atutem autora
książki „Bij mistrza!" jest też osobista znajomość z większością bokserów,
co pozwala mu kreślić ich rysy psychologiczne. Zmarzlik wiedział, jakimi ludźmi
byli, co nierzadko miało ogromny wpływ na ich sportową postawę. Dziennikarz nie
ucieka też od opisywania prywatnego życia kolejnych pięściarzy, co czyni jego
opowieści jeszcze ciekawszymi.
piątek, 17 lutego 2017
Sportowa Książka Roku 2016 – kontrowersyjne rozstrzygnięcie?
Niemałe emocje wzbudziło ogłoszenie wyników plebiscytu na Sportową
Książkę Roku 2016. Kilku dziennikarzy na Twitterze nie mogło się nadziwić, że w
głosowaniu czytelników zwyciężyła autobiografia Thomasa Morgensterna.
Paradoksalnie te protesty powinny schlebiać organizatorom – w końcu dużo gorsza
od kontrowersji byłaby zupełna obojętność.
Jeśli plebiscyt wywołuje dyskusje,
to wbrew pozorom bardzo dobrze – znaczy to, że wybory traktowane są poważnie.
Coroczne głosowanie na zawodnika, który ma zgarnąć Złotą Piłkę dla najlepszego
piłkarza minionych dwunastu miesięcy, są od wielu lat przedmiotem sporów, kpin
i żywej wymiany argumentów. Nikt nie kwestionuje jednak, że to najbardziej
prestiżowa nagroda, jaką może otrzymać kopacz. Dlatego też organizatorzy nie
powinni się przejmować krytyką. Jak to się mówi w sportowym żargonie: wynik idzie
w świat. Może podawanie rezultatów w wątpliwość nie jest powodem do dumy, ale z
rekordowej liczby głosów należy się już jak najbardziej cieszyć. Znaczy to, że
wydarzenie się rozwija i ma szansę stać się w przyszłości renomowanym
konkursem, traktowanym przez wszystkich równie poważnie.
Żeby jednak wyjaśnić zdziwienie
różnych osób, warto przybliżyć, jak doszło do zwycięstwa książki „Moja walka o
każdy metr”. Wchodząc na stronę plebiscytu, można dowiedzieć się między innymi,
w którym dniu oddano najwięcej głosów. Stało się tak 19 stycznia, kiedy to czytelnicy
zagłosowali aż 2381 razy. Przy łącznej liczbie 13 060 głosów daje to wynik
na poziomie ponad 18% - niemal co piąty uczestnik plebiscytu zagłosował właśnie
wtedy. Skąd ten nagły skok? Żeby to zrozumieć, wystarczy odwiedzić facebookowy
profil Thomasa Morgensterna. Właśnie 19 stycznia umieścił on wpis zachęcający
do głosowania na jego autobiografię.
Ponad 3800 „lajków”,
kilkadziesiąt komentarzy i udostępnień – taki był efekt publikacji. Nic
dziwnego, że to właśnie siła fanów Morgiego zadecydowała o jego końcowym triumfie.
Wynik 2729 głosów jest naprawdę imponujący. Szczególnie, gdy przyjrzeć się, ile
osób przyczyniało się do zwycięstw innych tytułów w poprzednich edycjach:
Subskrybuj:
Posty (Atom)