21 rozmów
Już w pierwszej części pojawiła
się informacja o planach wydania kontynuacji żużlowych rozmów. Liczyłem po
cichu, że autorzy wyciągną wnioski i wyeliminują mniej udane rozwiązania.
Czytając zapowiedź zbliżającej się książki, wszystko wskazywało na to, że teraz
będzie znacznie ciekawiej, bowiem książka została podzielona na dwa rozdziały:
wywiady oraz żużlowe opowieści. W tomie pierwszym autorzy skupili się
tylko na rozmowach, których było aż 67 (!!!). Pytania się powtarzały,
odpowiedzi często też, więc logiczne było, że ta liczba powinna zostać w części
drugiej zredukowana, aby czytanie nie było aż tak bardzo przytłaczające
i męczące. Tak też się stało. W najnowszej publikacji Łukasza Malaki
znajduje się 21 rozmów. To bardzo przystępna liczba. Żużlowe postaci nie mieszają się ze sobą, a oczy z nudów same się
nie zamykają. Lekka zmiana formy i mniej wywiadów sprawiły, że drugi tom
„Żużlowych rozmów…” jest znacznie bardziej przystępny dla czytelnika, który lubi
książkę przeczytać za jednym zamachem, a nie rozkładać tego procesu a tygodnie czy
miesiące.
Te same pytania
Wśród rozmówców Łukasza Malaka mamy kilka bardzo ciekawych postaci, takich jak m.in. Stanisław Chomski, Scott Nicholls, Dariusz Śledź czy Piotr Żyto. Wielokrotnie słyszałem czy też czytałem rozmowy z tymi osobami i nie mam żadnych wątpliwości, że oni potrafią ludzi zaciekawić. Mają umiejętność opowiadania o żużlu. Niestety autor poszedł pod względem rozmów tym samym tropem co w pierwszej części. Pytania do byłych zawodników czy trenerów w dużym stopniu się powielają. Niemal każdy mówi, że w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zagraniczni rywale mieli lepszy sprzęt, że tata po raz pierwszy zabrał ich na mecz i tak się w tym sporcie zakochali, że do dziś w nim tkwią. Jeśli ktoś jeździł w lidze angielskiej, to pada pytanie, dlaczego tak krótko w niej wytrzymał, a jak nie jeździł, to musiał się tłumaczyć, czemu nie liznął ligi angielskiej. I tak w kółko. Jedno i to samo. Na szczęście liczba wywiadów była tym razem zjadliwa. Nie wiem, czy dałbym radę doczytać do końca, gdyby zachowana została tak duża liczba podobnie odpowiadających ekspertów od speedwaya. Zastanawiam się, dlaczego autor nie dostosował pytań pod konkretnego żużlowca? Można byłoby całkowicie zindywidualizować te wywiady i sprawić, żeby każdy z rozmówców otrzymał inne tematy do poruszenia. Nie od dziś wiadomo, że Łukasz Malaka ma ogromną wiedzę na temat speedwaya, co już niejednokrotnie udowadniał.