Dokładnie rok temu zamieściłem na blogu wpis zatytułowany „300”, w
którym napisałem o początkach swojej pasji, jaką jest literatura sportowa. Efektem
zainteresowania tą tematyką było m.in. założenie bloga, który z powodzeniem
prowadzę do dziś. Minione dwanaście miesięcy było w mojej działalności szczególnie
udane, dlatego zapraszam do zapoznania się z ich podsumowaniem.
Już spieszę z wyjaśnieniami
dotyczącymi tytułu tego postu. Rok temu w swojej kolekcji miałem dokładnie 296
pozycji o sporcie. Bardzo się starałem, żeby książek było 300, stąd też właśnie
tak zatytułowałem napisany 30 grudnia 2012 roku wpis. Chciałem, żeby było to
życzenie, które spełni się w nadchodzących dwunastu miesiącach i okazało się,
że… spełniło się z nawiązką. I to jaką! Mimo że nie potrafię dokładnie
określić, ile publikacji sportowych jest dziś w mojej kolekcji, na pewno jest
to liczba przekraczająca 350 sztuk. Obok książek nowych, w 2013 roku
zaopatrzyłem się w kilka unikatów, takich jak wspomnienia „Na skoczniach Polski i świata” Stanisława Marusarza, II wydanie pozycji „Kariera z kolcami” Bohdana
Tomaszewskiego z 2008 roku czy autobiografia fińskiego kierowcy rajdowego
Ariego Vatanena zatytułowana „Liczy się każda sekunda”. Z tej ostatniej książki
jestem najbardziej dumny, gdyż dziś nabycie jej graniczy niemal z cudem.
Wchodząc do księgarni Matras w kieleckiej galerii „Echo” nie spodziewałem się,
że właśnie tam na nią trafię. A tymczasem biografia czekała sobie spokojnie
na półce na szczęśliwego nabywcę, którym okazał się autor tego bloga. Faktem
jej zakupu nie omieszkałem oczywiście podzielić się z czytelnikami na fan
page’u Książki Sportowe w serwisie Facebook. Właśnie tam, gdyż zazwyczaj nie
starcza mi czasu na pisanie o starszych pozycjach na blogu, nad czym mocno
ubolewam. Nowości jest jednak tak dużo, że ledwo nadążam z ich lekturą i
recenzowaniem.
Wystarczy jednak tych osobistych
wywodów. Pora podsumować w liczbach to, co działo się na blogu w mijającym roku:
0 – liczba wpisów opublikowanych
w styczniu. Tego roku nie zacząłem zbyt obiecująco...
13 – tyle wideo recenzji udało mi
się nagrać. Ta nowa forma omawiania książek przypadła części odbiorców do
gustu, a pochwalili mnie za nią chociażby na blogu Praca w Sporcie.
14 – to liczba wywiadów, które
przeprowadziłem. Moimi rozmówcami byli m.in. sportowcy, którzy
niedawno zakończyli kariery – Adam Wójcik i Marcin Prus, dziennikarze sportowi
tacy jak Marek Wawrzynowski czy Michał Okoński oraz wydawcy publikacji o
sporcie – właściciele wydawnictw Sine Qua Non i ASM.
16 – tyle wpisów zamieściłem na
blogu we wrześniu. To dotychczasowy rekord, którego nie udało mi się pobić już
do końca roku.
37 – liczba subskrypcji, które
uzyskał kanał telewizyjny Książki Sportowe w serwisie YouTube. To właśnie tam
trafiają wideo recenzje pozycji o sporcie.
44 – tyle książek przeczytałem i
zrecenzowałem na blogu. Zdecydowana większość (40 pozycji) to publikacje, które
na rynku pojawiły się w ciągu minionych dwunastu miesięcy.
88 – liczba wpisów na blogu. To o
62 posty więcej niż w 2012 roku. Średnio zamieszczałem nieco ponad
7 tekstów miesięcznie. Wynik ten byłby znacznie lepszy, gdyby nie słabe pierwsze półrocze,
podczas którego opublikowałem jedynie 12 postów.
105* – tylu użytkowników obserwuje
mnie na twitterze. To rezultat całkiem niezły, zwarzywszy na to, że konto w tym
serwisie założyłem dopiero na początku września.
Recenzja powieści "Gracz" cieszy się jak dotąd największą popularnością |
373* – a to już rekordowa liczba
wyświetleń, którą zaliczyła moja recenzja. Najbardziej popularna w tym roku
okazała się moja ocena „Gracza” Przemysława Rudzkiego. Nie bez wpływu na ten
wynik był fakt, że autor powieści udostępnił recenzję na twitterze.
#siłanowychmediów
434* – tylu fanów ma fan page bloga w serwisie facebook. Profil założyłem 29 kwietnia, więc co miesiąc przybywa na nim średnio około 54 fanów. To właśnie tam
pojawiają się wszelkie informacje o gorących zapowiedziach, nowościach, a także
linki do ciekawych tekstów czy aukcji, na których można tanio nabyć unikatowe pozycje o sporcie.
442* – to liczba wyświetleń
pierwszej części wywiadu z Łukaszem Kuśnierzem i Przemysławem Romańskim. Rozmowa
z założycielami Sine Qua Non, mimo że na blogu znajduje się dopiero od
kilkunastu dni, to najchętniej czytany tegoroczny wywiad. Obie części mają
łącznie ponad 700 wyświetleń.
697 – tyle wyświetleń zanotował
blog w kwietniu. To zdecydowanie najgorszy miesięczny wynik w tym roku.
916* – a to już rekordowa liczba
wyświetleń mojego wpisu. Najpopularniejszym postem jest wciąż wywiad z Michałem Pawłowskim, synem Jerzego – szablisty wszechczasów i Ireneuszem Pawlikiem,
autorem biografii o tym sportowcu. Obszerna rozmowa na blogu znajduje się od 25
września 2012 roku i ciągle prowadzi w statystykach, choć kilka najnowszych
wpisów wkrótce pewnie ją zdetronizuje.
2877* – tyle wyświetleń łącznie
zanotowało 13 wideo recenzji książek sportowych. Wynik nie jest oszałamiający,
gdyż średnio jeden tego typu film obejrzano około 221 razy.
7986* – taki stan wskazuje licznik
grudniowych wyświetleń. Obecny miesiąc był zdecydowanie najlepszy, jeśli chodzi
o liczbę odwiedzin.
33023* – liczba wyświetleń, które
zanotował blog w całym roku. Przed dwunastoma miesiącami wynik na poziomie
nieco ponad 5 tysięcy nie prezentował się najlepiej. Teraz jest już znacznie
bardziej okazale, choć z pewnością nie jest to jeszcze szczyt możliwości. Mam
nadzieję, że 2014 rok przyniesie co najmniej potrojenie tego rezultatu.
* - dane z dnia 30.12.2013 r. z godz. 23:59
Tak mniej więcej wyglądał
mijający, 2013 rok. Przyniósł mi na pewno wiele satysfakcji, a otrzymywane
sygnały utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto dalej kontynuować to, co
zacząłem w lutym ubiegłego roku. Cieszę się, że mogę powiedzieć z całą
stanowczością, iż mój blog to jedyne takie miejsce w sieci, co w dobie
dzisiejszej popularności internetu zdarza się niezwykle rzadko. Cieszę się też,
że kiedy piszę wiadomość do jakiegoś autora książki o sporcie, bardzo często
otrzymuję odpowiedź, iż zna i odwiedza bloga. Znaczy to, że moja praca nie idzie na
marne. Nowy rok przyniesie jak zwykle nowe wyzwania, ale też mnóstwo kolejnych
pomysłów. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy jeszcze
nieraz zaskoczę czytelników. Mogę już zdradzić, że w pierwszych dniach stycznia
na blogu pojawi się obszerny raport, w którym podsumuję 2013 rok na rynku
książek sportowych. Będzie to analiza, której nikt dotychczas nie
przeprowadził. Zebrałem chyba wszystkie informacje o publikacjach sportowych,
które ukazały się w ciągu minionych dwunastu miesięcy. Teraz pozostaje tylko
przeanalizować je po każdym możliwym kątem. Mam nadzieję, że wnioski będą
ciekawe. Sam nie mogę się doczekać publikacji tego raportu, więc na ten rok już
kończę i biorę się do pracy. Do usłyszenia w styczniu i wszystkiego najlepszego
w nowym, 2014 roku!
klasa Piotrek, klasa!
OdpowiedzUsuńKarol, czekam na podobne wyniki Twojego bloga! ;)
UsuńPiszesz bardzo dobre treści. Trzeba troszkę to po promować wśród moich znajomych.
OdpowiedzUsuń