wtorek, 31 grudnia 2013

Trzysta… ileś

"Kariera z kolcami", czyli biografia polskiego biegacza -
Zdzisława Krzyszkowiaka. Drugie wydanie książki napisanej
przez Bohdana Tomaszewskiego to prawdziwy unikat, który
udało mi się nabyć w tym roku na allegro.
Dokładnie rok temu zamieściłem na blogu wpis zatytułowany „300”, w którym napisałem o początkach swojej pasji, jaką jest literatura sportowa. Efektem zainteresowania tą tematyką było m.in. założenie bloga, który z powodzeniem prowadzę do dziś. Minione dwanaście miesięcy było w mojej działalności szczególnie udane, dlatego zapraszam do zapoznania się z ich podsumowaniem.

Już spieszę z wyjaśnieniami dotyczącymi tytułu tego postu. Rok temu w swojej kolekcji miałem dokładnie 296 pozycji o sporcie. Bardzo się starałem, żeby książek było 300, stąd też właśnie tak zatytułowałem napisany 30 grudnia 2012 roku wpis. Chciałem, żeby było to życzenie, które spełni się w nadchodzących dwunastu miesiącach i okazało się, że… spełniło się z nawiązką. I to jaką! Mimo że nie potrafię dokładnie określić, ile publikacji sportowych jest dziś w mojej kolekcji, na pewno jest to liczba przekraczająca 350 sztuk. Obok książek nowych, w 2013 roku zaopatrzyłem się w kilka unikatów, takich jak wspomnienia „Na skoczniach Polski i świata” Stanisława Marusarza, II wydanie pozycji „Kariera z kolcami” Bohdana Tomaszewskiego z 2008 roku czy autobiografia fińskiego kierowcy rajdowego Ariego Vatanena zatytułowana „Liczy się każda sekunda”. Z tej ostatniej książki jestem najbardziej dumny, gdyż dziś nabycie jej graniczy niemal z cudem. Wchodząc do księgarni Matras w kieleckiej galerii „Echo” nie spodziewałem się, że właśnie tam na nią trafię. A tymczasem biografia czekała sobie spokojnie na półce na szczęśliwego nabywcę, którym okazał się autor tego bloga. Faktem jej zakupu nie omieszkałem oczywiście podzielić się z czytelnikami na fan page’u Książki Sportowe w serwisie Facebook. Właśnie tam, gdyż zazwyczaj nie starcza mi czasu na pisanie o starszych pozycjach na blogu, nad czym mocno ubolewam. Nowości jest jednak tak dużo, że ledwo nadążam z ich lekturą i recenzowaniem.

Wystarczy jednak tych osobistych wywodów. Pora podsumować w liczbach to, co działo się na blogu w mijającym roku:

0 – liczba wpisów opublikowanych w styczniu. Tego roku nie zacząłem zbyt obiecująco...
13 – tyle wideo recenzji udało mi się nagrać. Ta nowa forma omawiania książek przypadła części odbiorców do gustu, a pochwalili mnie za nią chociażby na blogu Praca w Sporcie.
14 – to liczba wywiadów, które przeprowadziłem. Moimi rozmówcami byli m.in. sportowcy, którzy niedawno zakończyli kariery – Adam Wójcik i Marcin Prus, dziennikarze sportowi tacy jak Marek Wawrzynowski czy Michał Okoński oraz wydawcy publikacji o sporcie – właściciele wydawnictw Sine Qua Non i ASM.
16 – tyle wpisów zamieściłem na blogu we wrześniu. To dotychczasowy rekord, którego nie udało mi się pobić już do końca roku.
37 – liczba subskrypcji, które uzyskał kanał telewizyjny Książki Sportowe w serwisie YouTube. To właśnie tam trafiają wideo recenzje pozycji o sporcie.
44 – tyle książek przeczytałem i zrecenzowałem na blogu. Zdecydowana większość (40 pozycji) to publikacje, które na rynku pojawiły się w ciągu minionych dwunastu miesięcy.
88 – liczba wpisów na blogu. To o 62 posty więcej niż w 2012 roku. Średnio zamieszczałem nieco ponad 7 tekstów miesięcznie. Wynik ten byłby znacznie lepszy, gdyby nie słabe pierwsze półrocze, podczas którego opublikowałem jedynie 12 postów.
105* – tylu użytkowników obserwuje mnie na twitterze. To rezultat całkiem niezły, zwarzywszy na to, że konto w tym serwisie założyłem dopiero na początku września.
Recenzja powieści "Gracz" cieszy się
jak dotąd największą popularnością
373* – a to już rekordowa liczba wyświetleń, którą zaliczyła moja recenzja. Najbardziej popularna w tym roku okazała się moja ocena „Gracza” Przemysława Rudzkiego. Nie bez wpływu na ten wynik był fakt, że autor powieści udostępnił recenzję na twitterze. #siłanowychmediów
434* – tylu fanów ma fan page bloga w serwisie facebook. Profil założyłem 29 kwietnia, więc co miesiąc przybywa na nim średnio około 54 fanów. To właśnie tam pojawiają się wszelkie informacje o gorących zapowiedziach, nowościach, a także linki do ciekawych tekstów czy aukcji, na których można tanio nabyć unikatowe pozycje o sporcie.
442* – to liczba wyświetleń pierwszej części wywiadu z Łukaszem Kuśnierzem i Przemysławem Romańskim. Rozmowa z założycielami Sine Qua Non, mimo że na blogu znajduje się dopiero od kilkunastu dni, to najchętniej czytany tegoroczny wywiad. Obie części mają łącznie ponad 700 wyświetleń.
697 – tyle wyświetleń zanotował blog w kwietniu. To zdecydowanie najgorszy miesięczny wynik w tym roku.
916* – a to już rekordowa liczba wyświetleń mojego wpisu. Najpopularniejszym postem jest wciąż wywiad z Michałem Pawłowskim, synem Jerzego – szablisty wszechczasów i Ireneuszem Pawlikiem, autorem biografii o tym sportowcu. Obszerna rozmowa na blogu znajduje się od 25 września 2012 roku i ciągle prowadzi w statystykach, choć kilka najnowszych wpisów wkrótce pewnie ją zdetronizuje.
2877* – tyle wyświetleń łącznie zanotowało 13 wideo recenzji książek sportowych. Wynik nie jest oszałamiający, gdyż średnio jeden tego typu film obejrzano około 221 razy.
7986* – taki stan wskazuje licznik grudniowych wyświetleń. Obecny miesiąc był zdecydowanie najlepszy, jeśli chodzi o liczbę odwiedzin.
33023* – liczba wyświetleń, które zanotował blog w całym roku. Przed dwunastoma miesiącami wynik na poziomie nieco ponad 5 tysięcy nie prezentował się najlepiej. Teraz jest już znacznie bardziej okazale, choć z pewnością nie jest to jeszcze szczyt możliwości. Mam nadzieję, że 2014 rok przyniesie co najmniej potrojenie tego rezultatu.

* - dane z dnia 30.12.2013 r. z godz. 23:59

Jeszcze rok temu półki na ścianie uginały się pod ciężarem
książek sportowych. Dziś cała moja kolekcja spoczywa
na solidnym regale, na którym jednak zaczyna brakować
miejsca... Powyższe zdjęcie ukazuje stan z sierpnia. Dziś
trudno uświadczyć na regale jakąkolwiek wolną przestrzeń.
Tak mniej więcej wyglądał mijający, 2013 rok. Przyniósł mi na pewno wiele satysfakcji, a otrzymywane sygnały utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto dalej kontynuować to, co zacząłem w lutym ubiegłego roku. Cieszę się, że mogę powiedzieć z całą stanowczością, iż mój blog to jedyne takie miejsce w sieci, co w dobie dzisiejszej popularności internetu zdarza się niezwykle rzadko. Cieszę się też, że kiedy piszę wiadomość do jakiegoś autora książki o sporcie, bardzo często otrzymuję odpowiedź, iż zna i odwiedza bloga. Znaczy to, że moja praca nie idzie na marne. Nowy rok przyniesie jak zwykle nowe wyzwania, ale też mnóstwo kolejnych pomysłów. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy jeszcze nieraz zaskoczę czytelników. Mogę już zdradzić, że w pierwszych dniach stycznia na blogu pojawi się obszerny raport, w którym podsumuję 2013 rok na rynku książek sportowych. Będzie to analiza, której nikt dotychczas nie przeprowadził. Zebrałem chyba wszystkie informacje o publikacjach sportowych, które ukazały się w ciągu minionych dwunastu miesięcy. Teraz pozostaje tylko przeanalizować je po każdym możliwym kątem. Mam nadzieję, że wnioski będą ciekawe. Sam nie mogę się doczekać publikacji tego raportu, więc na ten rok już kończę i biorę się do pracy. Do usłyszenia w styczniu i wszystkiego najlepszego w nowym, 2014 roku!

3 komentarze: