„To nie jest kolejna zwykła biografia”. To zdanie świetnie
charakteryzuje książkę Marka Hodgkinsona „Andy Murray. Niezwykła historia”.
Pozycja o szkockim tenisiście to pełna anegdot i angielskiego humoru opowieść o
fascynującym świecie tenisa.
Mimo że książka poświęcona
została jednej postaci, swoją formą znacznie odbiega od tego, do czego
przyzwyczaili nas biografowie. Hodgkinson nie stara się chronologicznie
przedstawiać kolejnych etapów życia i kariery Andy’ego Murraya, a także pisać
tylko o tym, co związane jest wyłącznie z życiem Szkota. Historia Murraya
stanowi trzon opowieści, ale autor pozwala sobie na długie dygresje,
przybliżając czytelnikowi inne postaci tenisowego światka. Na początek dużo
miejsca poświęca matce bohatera książki – Judy, która miała ogromny wpływ na
fakt, że obaj jej synowie rozpoczęli trenowanie tenisa (brat Andy’ego – Jamie występuje
w grze podwójnej). Autor przybliża jej sylwetkę, jednocześnie przywołując przykłady
innych matek słynnych tenisistów i opisując ich relacje z synami. Hodgkinson
podobnie postępuje w innych przypadkach. Kiedy pisze o pieniądzach zarabianych
przez Murreya, porównuje jego dochody do zarobków Nadala, Djokovicia czy
Federera. Opisując zachowanie Szkota na korcie i licznie rzucane przekleństwa,
kontrastuje tę postawę z usposobieniem innych tenisistów w historii. Każdy
przedstawiany przez autora element życia Andy’ego stanowi dobrą okazję do
rozwinięcia tej kwestii i ukazania jej w szerszym kontekście. To nadaje książce
podwójnej wartości. Z jednej strony czytelnik dowiaduje się bowiem w ciekawej
formie o życiu Murraya, z drugiej czerpie pełnymi garściami wiedzę na temat
światowego tenisa. Ten atut wzmocniony jest anegdotami, które przywołuje autor.
Pozwalają one odbiorcy dowiedzieć się wielu ciekawych i często zabawnych rzeczy
(kto wcześniej słyszał, że Richard Krajick nazwał kiedyś tenisistki „leniwymi,
tłustymi świniami”, za co później przepraszał?).