Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wielki widzew. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wielki widzew. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 30 stycznia 2018

Opowieść o Górniku Zabrze na wagę złota

Po Widzewie lat 70. i 80., Wiśle Kraków ery Bogusława Cupiała i Legii Warszawa z lat 90. przyszedł czas na Górnik Zabrze. Klub ze Śląska okazał się kolejnym zespołem, który doczekał się reporterskiej książki. Paweł Czado podjął się zadania nieco trudniejszego niż jego poprzednicy, gdyż opisał niemal całe kilkudziesięcioletnie dzieje zabrzańskiej legendy. Tym większy podziw powinna budzić jego publikacja „Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach”, bo potwierdza przynależność autora do absolutnej czołówki dziennikarstwa sportowego w Polsce.

Na końcu książki znajduje się bibliografia. Paweł Czado wymienia w niej z nazwiska wszystkich swoich rozmówców. Policzyłem, jest ich tam aż sześćdziesięciu! Dziennikarzowi „Gazety Wyborczej Katowice” należy się szacunek tym większy, że spora część bohaterów, o których pisał, już niestety nie żyje. Wymagało to dotarcia do żyjących członków ich rodzin (żon, synów czy córek), często poszukiwania zaprowadzały reportera poza granice kraju – najczęściej do Niemiec. To jednak nie zraziło autora, co jest ogromną zaletą jego dzieła, które w ten sposób stało się żywą opowieścią przede wszystkim o ludziach – piłkarzach, trenerach, prezesach – którzy tworzyli i budowali legendarne drużyny Górnika Zabrze. Jakby tego było mało, wspomnienia „osobowych źródeł informacji” są zweryfikowane poprzez kwerendę książek, prac naukowych, artykułów w prasie, filmów, a nawet dokumentów IPN. To wszystko wskazuje, że ktoś, kto sięgnie po książkę Wydawnictwa Agora, dostanie dopracowane w najdrobniejszych szczegółach kompendium wiedzy, które czyta się z ogromną przyjemnością.

Trzy wielkie Górniki
Jak wspomniałem na wstępie, w książce „Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach” Paweł Czado opisuje niemal całe blisko 70-letnie dzieje Górnika. Co oczywiste, skupia się głównie na trzech wielkich drużynach, które zrodziły się w Zabrzu. Pierwsza to zespół, który w 1957 r. wywalczył premierowe mistrzostwo Polski, druga to ekipa z lat 60 i 70., która dzielnie radziła sobie w europejskich pucharach, zwieńczając te występy udziałem w finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1970 r., a trzecia to team dominujący w polskiej lidze w latach 1984-1988 (cztery mistrzowskie tytuły z rzędu). Śląski dziennikarz podjął się więc dużo trudniejszego zadania niż jego poprzednicy – Marek Wawrzynowski („Wielki Widzew”), Mateusz Miga („Wisła Kraków. Sen o potędze”) i Piotr Jagielski („Legia Mistrzów”). Nie dość, że opisał w zasadzie trzy zupełnie różne zespoły, to w dodatku sięgnął najdalej w przeszłość, przedstawiając nawet dzieje założonego w 1910 roku klubu Preußen Zabrze, by lepiej wyjaśnić początki futbolu w tym mieście. To wszystko sprawia, że dzieło Czado jest obszerniejsze od wymienionych wyżej książek, bardziej kompleksowe, a jednocześnie stoi na równie dobrym reporterskim poziomie (nie wymieniając w tym gronie „Legii Mistrzów”, która zdecydowanie odstawała pod tym względem).

niedziela, 23 marca 2014

„Chciałbym napisać kiedyś tak dobrą książkę jak »Wielki Widzew«” – wywiad z Dariuszem Leśnikowskim

Dariusz Leśnikowski na co dzień pisze o piłce nożnej
w katowickim "Sporcie", a swoją pasję rozmawiania z ludźmi
realizuje także poprzez tworzenie książek
Dariusz Leśnikowski to jeden z tych dziennikarzy, którzy uwielbiają rozmawiać z ludźmi i niekoniecznie zafascynowani są sportową statystyką. Każdy, kto sięgnie po jedną z książek redaktora katowickiego "Sportu" - a jest ich kilka - znajdzie w niej wiele fascynujących historii opowiadanych przez byłych sportowców, takich jak Stanisław Oślizło, Kazimierz Trampisz, zawodnicy Ruchu Radzionków czy AKS-u Chorzów. Na potrzeby tego wywiadu role zostały jednak odwrócone - to ja słuchałem i zadawałem pytania, a Dariusz Leśnikowski mówił o swojej sportowej pasji.

- „Żółto-czarna ojczyzna. 90 lat Ruchu Radzionków”. Ta pozycja z 2009 roku to chyba pierwsza książka sportowa pańskiego autorstwa?

W tamtym czasie pracowałem jeszcze nad innymi książkami, więc trudno mi to dokładnie umiejscowić, ale jeśli dobrze pamiętam, to tak. W przypadku tej monografii muszę oddać to co należne ówczesnemu prezesowi Ruchu Radzionków – Tomaszowi Baranowi. Podszedł on z wielkim sercem nie tylko do klubu, ale też do jego historii. Trzeba pamiętać, że Ruch jest klubem bardzo środowiskowym, regionalnym, wręcz dzielnicowym, a przez to związanym z lokalną grupą kibiców. W dodatku przy dzisiejszych podziałach gmin ma fatalnie umiejscowiony stadion, który znajduje się na terenie Bytomia, co sprawia, że fanów na meczach radzionkowian jest znacznie mniej, niż mogłoby być. Pan Tomasz starał się jednak wspierać ten klub z całych sił i nie zaniedbywać żadnej działki związanej z jego funkcjonowaniem. Na okres jego prezesury przypadał jubileusz 90-lecia Ruchu Radzionków i wtedy pojawił się pomysł napisania klubowej monografii.

- Inicjatywa powstania tej książki wyszła więc od klubowych władz?

Zdecydowanie tak. Od początku mojej dziennikarskiej działalności, najpierw na studiach, a później już zawodowo w redakcji katowickiego „Sportu”, „opiekę” nad Ruchem Radzionków miałem w zakresie swoich obowiązków, niemalże codziennych. Bardzo często pojawiałem się nie tylko na meczach, ale także na treningach czy wywiadach z ówczesnymi piłkarzami i działaczami tego klubu. Tak nawiązałem znajomości, które bardzo przydały mi się przy pracy nad książką. W momencie, kiedy pojawiła się w Radzionkowie idea stworzenia książki, zwrócili się do mnie, jako do dziennikarza, którego znali z licznych wizyt, z propozycją jej napisania. Zgodziłem się, a ważne było dla mnie to, że nie musiałem mozolnie wypisywać tabelek ze starych roczników gazet i przeszukiwać archiwów. Nie jestem wielkim zwolennikiem statystyk i liczb, a raczej rozmawiania z ludźmi i przekazywania tego, co mają do powiedzenia.

piątek, 27 grudnia 2013

Top 10: Najlepsze książki sportowe 2013 roku

Mijający rok był bardzo udany pod względem liczby publikacji o sporcie. Ukazało się wiele ciekawych tytułów, a zdecydowana większość z nich stała na wysokim poziomie. Które książki powinny stać się pozycjami obowiązkowymi każdego kibica? Zdecydowałem się wskazać dziesiątkę moich osobistych faworytów.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że poniższe zestawienie ma charakter subiektywny. Przy tworzeniu tego typu rankingów trudno uciec od osobistych preferencji i zainteresowań, więc nawet nie starałem się tego robić, wychodząc z założenia, że nie istnieje coś takiego jak „obiektywny ranking”. Kogoś może zdziwić nieobecność kilku głośnych pozycji, które pozytywnie oceniłem na blogu. Już spieszę z wyjaśnieniami. Zdecydowałem, że wyznaczę dziesięć tytułów, więc wybór był ograniczony i dla wszystkich dobrych książek zwyczajnie zabrakło miejsca. Uznałem jednak, że poszerzenie rankingu nie wchodzi w grę. Przeczytałem ponad 40 pozycji sportowych, które ukazały się w 2013 roku i po głębokich namysłach wskazałem dziesięć, które z perspektywy czasu wydały mi się najlepsze, wyróżniały się czymś na tle pozostałych. Jestem przekonany, że kibic, który po nie sięgnie, nie będzie żałował czasu poświęconego na ich lekturę.

piątek, 19 lipca 2013

Marek Wawrzynowski "Wielki Widzew" [Wideo-recenzja KS#002]

Zapraszam do obejrzenia kolejnej wideo-recenzji na kanale Książki Sportowe w serwisie YouTube:


Recenzja w tradycyjnej, pisemnej formie dostępna tutaj. Zachęcam też do przeczytania krótkiego wywiadu z autorem, który dostępny jest pod tym linkiem.

środa, 17 lipca 2013

"Wielki Widzew"

„Najlepsza futbolowa książka reporterska wszech czasów w Polsce”, „najlepsza pozycja piłkarska tego roku”, „kawał historii polskiej piłki w jej najlepszym wydaniu”. Muszę przyznać, że po takich opiniach recenzentów, moje oczekiwania względem publikacji „Wielki Widzew” Marka Wawrzynowskiego były naprawdę duże. Po lekturze książki muszę stwierdzić, że autorowi udało się stworzyć ciekawe dzieło, które w większości spełniło moje oczekiwania.

Można toczyć spory, czy Widzew Łódź w latach 1969-1987 był najlepszą drużyną w historii polskiej piłki. Część kibiców, wbrew temu, co umieścił w podtytule autor książki, jako zespoły wszech czasów wskaże Ruch Chorzów czy Górnika Zabrze, jeszcze inni wybiorą warszawską Legię. Abstrahując jednak od dociekań, który z klubów odznaczał się swego czasu największą klasą sportową, można jednoznacznie stwierdzić, że Wielki Widzew był drużyną złożoną z najciekawszych graczy. Historia piłkarzy niechcianych w innych klubach, którzy odznaczali się niesamowitą wolą walki i determinacją, ludzi, którzy nie należeli raczej do grzecznych chłopców, idealnie nadawała się na książkę. Aż dziw, że nikt wcześniej nie wpadł na pomysł wydania podobnej publikacji. Bardzo dobrze, że zajął się tym dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.

niedziela, 14 lipca 2013

"Nie jestem kibicem Widzewa" - wywiad z Markiem Wawrzynowskim, autorem książki "Wielki Widzew"

Książka "Wielki Widzew", która niedawno ukazała się na rynku, spotkała się do tej pory z pochlebnymi recenzjami. Dziennikarze, blogerzy i kibice chwalą jej autora - Marka Wawrzynowskiego, podkreślając ogrom reporterskiej pracy, którą wykonał przy pracy nad pozycją o łódzkim zespole lat 70. i 80. Autor bez wątpienia zasłużył na pozytywne opinie, gdyż napisane przez niego dzieło to jedna z lepszych polskich książek o futbolu i to nie tylko wydanych w ostatnim czasie, lecz kiedykolwiek. Zapraszam do zapoznania się z krótkim wywiadem, którego dziennikarz "Przeglądu Sportowego" udzielił już po wydaniu "Wielkiego Widzewa".

- Nie miał Pan obaw, nadając swojej książce podtytuł "Historia polskiej drużyny wszech czasów"? Wzbudził on sprzeciw niektórych kibiców, którzy wskazują na Ruch Chorzów czy Górnik Zabrze jako najlepsze zespoły w historii polskiej piłki nożnej.

Sprawa jest pewnie dyskusyjna, na wstępie zaznaczam, że Górnik z lat 60. był zespołem konkurencyjnym. Żeby jednak było jasne - nie jestem kibicem Widzewa. Wybrałem po prostu najlepszą i najciekawszą moim zdaniem drużynę i opisałem jej historię. Ważne jest też to, że nie opisuję Widzewa jako klubu wszech czasów, ale tę konkretną drużynę, która w latach 70. i 80. ogrywała europejskie potęgi, jak Juventus czy Liverpool, a poza tym jeszcze kilka innych bardzo mocnych zespołów. Tamten Widzew jest dla mnie drużyną wszech czasów również ze względu na okoliczności w jakich powstał, jak piął się z IV ligi, osobowości jakie zgromadził, jak Boniek, Młynarczyk, Żmuda czy Smolarek.