Współczesny sport nie zna wielu takich przypadków. Dwaj bracia – synowie
oficera radzieckiej armii wychowujący się w szarym ZSRR – zaczynają uprawiać boks,
by następnie zdominować tę dyscyplinę na wiele lat. Historia braci Kliczków,
ich pięściarskich triumfów, a także pozaringowej działalności, jest doprawdy
niezwykła i wręcz prosiła się, aby opisać ją w książce.
Pytanie, czy ktoś zdecyduje się w
końcu przybliżyć kibicom jakże intrygujące postaci braci Kliczków, od pewnego
momentu pozostawało jedynie kwestią czasu. Na taki krok zdecydował się w
grudniu ubiegłego roku Leo G. Linder, niemiecki pisarz, reżyser i producent, wydając
biografię rodzeństwa w swojej ojczyźnie. Ten autor może pochwalić się kilkunastoma
publikacjami, ale pozycja „Bracia Kliczko. Biografia” była jego pierwszą
książką o sportowcach. Dosyć szybko, bo po upływie niespełna sześciu miesięcy jego dzieło za sprawą Wydawnictwa Feeria zostało przetłumaczone i wydane w
Polsce. Kibice w naszym kraju mają więc od niedawna możliwość głębszego
zapoznania się z historią najsłynniejszego pięściarskiego rodzeństwa, która,
trzeba przyznać, przedstawiona została w interesujący sposób.
Bez zbędnego uwielbienia
Na wstępie warto zaznaczyć, że książka
Lindera nie jest biografią pisaną przy udziale Kliczków. Można w niej wprawdzie
znaleźć nieliczne wypowiedzi ukraińskich pięściarzy, członków ich rodziny,
trenerów czy agentów, ale autor nie dotarł do nich osobiście – cytuje słowa
znalezione w innych źródłach. Nie jest więc tak, że biografia braci powstawała
na bazie wielogodzinnych rozmów twórcy z bohaterami książki. Niemiecki pisarz
dociera do miejsc, w których wychowywali się Kliczkowie, odwiedza muzeum im
poświęcone, które znajduje się we wsi Wilszany na Ukrainie, gdzie zdobywa
materiały dotyczące przodków Witalija i Władimira, a następnie prezentuje te
informacje w swoim dziele. Wydawać by się mogło, że pisanie o życiu Kliczków
niejako „na dystans” nie było dobrym pomysłem, ale w przypadku biografii tych
pięściarzy jak najbardziej się sprawdziło.
Książka Lindera nie przybiera
bowiem formy hołdu złożonego wielkim sportowcom. Biografowie, zwłaszcza, jeśli
są fanami ludzi, o których piszą, maja skłonność do ich idealizowania i
przedstawiania w wyjątkowo pozytywnym świetle. Można wymienić kilka pozycji, które
miały taki charakter, co negatywnie wpływało na ich odbiór – biografie Sergio Ramosa, Carlesa Puyola czy Jerzego Dudka pełne były uwielbienia kierowanego w
stronę ich bohaterów. Niemiecki pisarz nie ma takiego problemu, tyle tylko, że
momentami można odnieść wrażenie, iż… nie lubi braci Kliczków. Zdarza mu się, zwłaszcza
pisząc o dzieciństwie braci i politycznej karierze Witalija, wtrącić złośliwą
uwagę lub podważyć jakieś twierdzenie jednego z pięściarzy. Pozycja Lindera nie
jest więc tak wyważoną biografią jak książki „Eddy Merckx. Kanibal” czy „Muhammad Ali. Moje życie, moja walka”, ale z dwojga złego zdecydowanie lepiej, kiedy
autor nie stara się idealizować opisywanych postaci.
Ciemna strona historii braci Kliczków
To zdystansowanie wobec
rodzeństwa, któremu poświęcona jest książka, ma także inną zaletę. Linder
przedstawia bowiem fakty, o których Kliczkowie sami nigdy by nie napisali. Decydując
się na współpracę z braćmi, autor musiałby zawrzeć w biografii wyłącznie to, o
czym pozwoliliby wspomnieć pięściarze. Tak ma wolną rękę, dzięki czemu może
chociażby napisać o związkach Witalija z ukraińskim półświatkiem. Oficjalna
wersja głoszona przez samego boksera mówi o tym, że dzięki swoim warunkom
fizycznym dostawał wiele propozycji z przestępczego środowiska, ale oparł się
pokusie szybkiego zarobku i zaliczył jedynie krótki epizod w roli ochroniarza
jednej z „grubych ryb”. Nieoficjalne informacje, potwierdzone przez Nikołaja –
byłego pracownika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, do którego dotarł autor – głoszą
jednak, że związek starszego z braci z Wiktorem ‘Rybką’ Rybałko był nieco
dłuższy.
Witalij miał pracować dla Rybałki
w charakterze kogoś, kto ściąga od cinkciarzy „opłaty za ochronę”, jak
przedstawia to w książce Linder. W zamian ukraiński bokser otrzymywał
oczywiście wynagrodzenie, które pomagało mu w jego sportowej karierze, a z
czasem mógł liczyć także na inne wsparcie. Linder w biografii przybliża
sytuację, jaka zaistniała przed igrzyskami olimpijskimi w Atlancie w 1996 roku. Tuż po
przejściu Witalija do niemieckiej BC Sparty Flensburg w jego wcześniejszej próbce
moczu znaleziono ślady dopingu i zdyskwalifikowano go na 12 miesięcy. To uniemożliwiło
mu wzięciu udziału w igrzyskach, ale szanse na to miał jego 19-letni brat, tyle
tylko, że działacze początkowo nie chcieli włączyć go do kadry olimpijskiej.
Wtedy to swoje wpływy mieli wykorzystać właśnie ‘Rybka’ i oligarcha Igor Bakaj.
Władimir pojechał do Atlanty i zdobył złoto, a kara Witalija wkrótce została
skrócona. Jak pisze Linder, później braci podpisali z oboma mężczyznami umowę,
w której zobowiązali się przekazywać im dwadzieścia procent swoich przyszłych
dochodów z zawodowego boksu.
Wojskowy dryl od najmłodszych lat
Takie właśnie nieoficjalne informacje
prezentuje w biografii Leo G. Linder. Nawet jeśli nie można przyjmować ich za
pewnik, sprawiają one, że książkę czyta się z dużą uwagą. Kulisy karier
wielkich sportowców często kryją wiele podobnych „brudów”, ale oczywiście nie
można liczyć na to, że piłkarze, bokserzy czy kolarze będą chętnie dzielić się nimi z czytelnikiem. Dobrze więc, że autor biografii braci Kliczków nie
pominął tych kwestii, bo to uatrakcyjniło jego dzieło. Fragmenty dotyczące
związku rodzeństwa (w większym stopniu Witalija) z przestępczym światkiem na
Ukrainie są bardzo ciekawe, ale interesująco jest także wcześniej. Autor bardzo
obszernie opisuje historię przodków pięściarzy, prezentując pogmatwane losy ich
pradziadków, dziadków i rodziców. Wiele miejsca poświęca także ojcu przyszłych
mistrzów świata w boksie – Władimirowi Rodionowiczowi Kliczce.
Historia tego człowieka i
wykonywany przez niego zawód, a także przekonania z tym związane, miały bowiem
ogromny wpływ na postawę synów. Z racji tego, że ojciec Władimira i Witalija służył
w lotnictwie, bracia od najmłodszych lat skazani byli na „koszarowe życie” i
ciągłe przenosiny z miejsca w miejsce, najczęściej tak samo mało atrakcyjne.
Tak między innymi trafili do Czechosłowacji, gdzie po raz pierwszy starszy z
braci przekonał się, że radziecka propaganda przyjaźni między narodami jest tak
naprawdę jedną wielką bzdurą. To właśnie dzięki ojcu młody Witalij zainteresował
się militariami i bronią, ale historia Władimira Rodionowicza ma tragiczny
finał. Były wojskowy umiera w 2011 roku po chorobie nowotworowej, która była
następstwem napromieniowania przyjętego podczas usuwania skutków awarii
reaktora atomowego w Czarnobylu. Pierwsze lata życia braci w książce
przedstawione zostały bardzo obszernie i te fragmenty też stanowią jedną z
ciekawszych części biografii napisanej przez Lindera.
Coś więcej niż rodzeństwo
Jak więc łatwo się domyślić,
pozycja „Bracia Kliczko. Biografia” jest książką przede wszystkim o życiu obu
pięściarzy, w mniejszym stopniu przedstawia ich sportowe osiągnięcia. Owszem,
autor w dalszej części opisuje kolejne etapy kariery Witalija i Władimira,
krótko przybliża przebieg najważniejszych walk, ale napisana przez niemieckiego
pisarza publikacja nie jest biografią skupioną wyłącznie na sporcie. Nic jednak
dziwnego. Poza ringiem w życiu obu sportowców sporo się dzieje – historia ich dzieciństwa
w ZSRR, a następnie młodzieńczych lat spędzonych na Ukrainie jest bardzo
interesująca, a już po zawieszeniu rękawic na kołku obaj bracia także pomiędzy
kolejnymi walkami nie dają o sobie zapomnieć. Witalij angażuje się w politykę i
jego karierze w tej dziedzinie autor w książce też poświęca wiele miejsca.
Ponadto Kliczkowie zakładają fundację mającą wspomóc najbiedniejszych mieszkańców
ich kraju, co nie uchodzi uwadze Lindera.
„Bracia Kliczko. Biografia” daje
więc obszerny i kompleksowy obraz sportowego i społecznego fenomenu, jakim są
niewątpliwie ukraińscy pięściarze. Jak słusznie zauważa w książce autor, kto
walczy z Witalijem, musi zmagać się także z Władimirem, a kto wychodzi na ring
przeciwko młodszemu z braci, ma w głowie, że gdzieś za jego plecami czai się
starszy. Według tych reguł rodzeństwo funkcjonuje nie tylko w świecie sportu,
ale także w normalnym życiu. Książka przedstawiająca ich historię jest
potwierdzeniem tego, że Kliczkowie tworzą jedność, są jednym organizmem, a
przyczyn takiego ich zachowania należy szukać w młodości i wartościach, które
wynieśli z rodzinnego domu. Kto chciałby dobrze poznać niesamowitą historię
braci opowiedzianą przez człowieka patrzącego trzeźwym, a jednocześnie nieco
krytycznym okiem, śmiało może sięgnąć po biografię stworzoną przez Leo G.
Lindera. Czas spędzony na jej lekturze nie powinien być czasem zmarnowanym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz