środa, 27 sierpnia 2014

Deyna. Ten obcy

Przed sięgnięciem po pozycję „Deyna, czyli obcy”, zastanawiałem się, czy czwarta biografia tego samego piłkarza, który w dodatku odszedł dwadzieścia pięć lat temu, może wnieść coś nowego. Okazało się, że tak, gdyż Roman Kołtoń podszedł do tematu zupełnie inaczej niż poprzednicy. Napisana przez niego książka ukazuje postać Kazimierza Deyny na tle epoki, a autor prezentuje własne, świeże spojrzenie na życie i karierę legendy warszawskiej Legii.

Podążając własną ścieżką
Biografie Deyny pisali najpierw Stefan Szczepłek i Wiesław Wika, a niedawno zrobił to także Wiktor Bołba, kustosz muzeum Legii. Jego książkę zatytułowaną „Deyna. Geniusz futbolu, książe nocy” recenzowałem niedawno na blogu. Podkreślałem przede wszystkim fakt, że autorowi udało się przedstawić, jakim człowiekiem był „Kaka”, gdy po meczu lub treningu wracał do domu albo ruszał w miasto. To była niewątpliwie największa zaleta pozycji wydanej przez Wydawnictwo The Facto, podobnie jak skrupulatne, uporządkowane i bardzo dokładne przedstawienie kolejnych etapów życia warszawskiej legendy. Oczywiście z racji tego, że książka Bołby do sprzedaży trafiła wcześniej niż „Deyna, czyli obcy”, Kołtoń nie mógł podążyć tą samą drogą i na szczęście tego nie zrobił. Zamiast kolejnej biografii będącej opisem najważniejszych wydarzeń w życiorysie zawodnika Legii, mamy więc publikację, która owszem, sporo mówi o Deynie, ale ukazuje jego karierę na szerszym tle futbolu i rzeczywistości lat 70. i 80.

Momentami można nawet odnieść wrażenie, że „Deyna, czyli obcy” to… nie biografia tytułowego bohatera, a książka o „Orłach Górskiego”, mundialu w Niemczech z 1974 roku czy Zbigniewie Bońku. Kołtoń, w przeciwieństwie do poprzednich autorów piszących o Deynie, nie stawia piłkarza w centrum zainteresowania. Wątek kariery zawodnika Legii przewija się wprawdzie przez całą książkę, ale dziennikarz Polsatu Sport nie ogranicza się wyłącznie do niego. Kiedy na przykład wspomina występy „Kaki” na mistrzostwach świata, szeroko opisuje mecze Polaków, szuka przyczyn zwycięstw lub porażek, analizuje decyzje Kazimierza Górskiego oraz Jacka Gmocha, ale także przybliża sylwetki Johana Cruijffa i Franza Beckenbauera lub opisuje przebieg finałowych starć z 1974 i 1978 roku. Wszystko, co pojawiało się w książkach Bołby czy Szczepłka, miało związek z osobą Deyny. U Kołtonia jest nieco inaczej, gdyż postanowił on nakreślić szerszy obraz futbolu przede wszystkim lat 70. i na jego tle przedstawić czytelnikowi legendę rodzimej piłki.

Cruijff, Beckenbauer i Deyna
To ciekawy zabieg, gdyż nie zawęża pola widzenia do wyłącznie polskiej perspektywy. W kilku sytuacjach okazuje się to korzystne. Na przykład taki fakt: wszyscy kibice pamiętają, że w 1974 roku w prestiżowym plebiscycie „France Football” Deyna zajął trzecie miejsce. Kołtoń oczywiście nie pomija tej informacji, ale idzie dalej – prezentuje wyniki głosowania. Okazuje się, że zwycięzca – Johan Cruijff – otrzymał 116 punktów, drugi Franz Beckenbauer 106, a Polak 35, czyli ledwie trzy więcej niż czwarty Paul Breitner i o 24 „oczka” więcej niż ósmy w plebiscycie Robert Gadocha. Oczywiście niczego to jeszcze nie dowodzi, gdyż autor książki przywołuje w niej wiele pochlebnych pod adresem polskiego rozgrywającego opinii, na czele z entuzjastyczną oceną Pelego, ale pozwala to zauważyć, jak Deyna postrzegany był w oczach europejskich ekspertów i to w okresie, kiedy prezentował najlepszą dyspozycję. Choć doceniany, polski piłkarz nie był stawiany na równi z Holendrem i „Kaiserem”, choć z pewnością nie bez znaczenia pozostawało, że występował w drużynie z „bloku wschodniego”.

Autor książki „Deyna, czyli obcy” ocenia „Kakę” dosyć surowo, momentami nawet krytycznie. Pisząc na przykład o jego narzekaniach na osobistą sytuację w 1977 roku, kiedy Deyna głośno mówił o zmęczeniu futbolem i chęci zakończenia kariery, porównuje poziom życia piłkarza do zarobków zwykłych obywateli PRL-u. Jak łatwo się domyślić, w tym kontekście obiekcje zawodnika nie wyglądają na uzasadnione. Oczywiście Kołtoń docenia piłkarską klasę Deyny i w wielu miejscach nie szczędzi mu pochwał, ale nie wszystkie wypowiedzi czy zachowania piłkarza ocenia pozytywnie. To też wyróżnia książkę tego autora na tle pozostałych biografii, gdyż u Bołby momentami można było wyczuć sympatię do opisywanej postaci, a u Szczepłka to uczucie przeradzało się nawet w zachwyt. Kołtoń jest bardziej wyważony, stara się poznać prawdę o Deynie bez przeświadczenia o jego absolutnej wielkości.

Rozprawianie się z futbolowymi mitami
Co ciekawe, dziennikarz w kilku miejscach odnosi się także do biografii Szczepłka, próbując dowieść, że być może gwizdy na Stadionie Śląskim po bramce strzelonej bezpośrednio z rzutu rożnego miały związek z udzielonymi przez Deynę wywiadami, ale nie chodzi tu wyłącznie o niesławną wypowiedź w „Żołnierzu Wolności”, lecz przede wszystkim rozmowę, którą tydzień przed meczem z Portugalią przeprowadzał… Szczepłek. Ciekawa teza. Kołtoń stara się zresztą polemizować także z innymi mitami dotyczącymi już nie tylko Deyny, ale także całego polskiego futbolu. Pochyla się chociażby nad kwestią pieniędzy za mecz z Włochami na mistrzostwach świata w 1974 roku, które miał przyjąć Robert Gadocha, pyta rozmówców także o to, czy uważają, że mecz z Argentyną na mundialu rozgrywanym cztery lata później mógł być sprzedany przez niektórych polskich piłkarzy. Oczywiście nie wynikają z tego żadne jednoznaczne wnioski, gdyż każda wypowiedź to właściwie inna ocena tych sytuacji, ale możliwość poznania opinii osób, które były blisko tych wydarzeń, jest niezwykle cenna.

No właśnie, rozmówcy. O nich też wypadałoby wspomnieć, gdyż na kartkach książki pojawia się ich całkiem sporo. Kotłoń często oddaje głos piłkarzom i trenerom, co jest niewątpliwą zaletą jego publikacji. W pozycji „Deyna, czyli obcy” wypowiadają się między innymi Jan Tomaszewski, Jacek Gmoch, Antoni Szymanowski, Zbigniew Boniek, Włodzimierz Lubański czy Franciszek Smuda. Do nich oraz wielu innych osób dotarł autor i dzięki dobrym pytaniom uzyskał wiele interesujących odpowiedzi. Oprócz znanych już rewelacji Jacka Gmocha, który obiecuje, że wkrótce ujawni wszystkie głęboko skrywane tajemnice w swojej książce, są także ciekawe spostrzeżenia Andrzeja Strejlaua czy Henryka Loski oraz słowa Piotra Woyciechowskiego, który analizował dokumenty dotyczące Gadochy i Deyny znajdujące się w teczkach warszawskiego IPN-u. Duży plus za umieszczenie w książce relacji tych osób, gdyż wypowiadają się one nie tylko na temat Kazimierza Deyny oraz swojego życia, ale prezentują także własny punkt widzenia na wiele innych kwestii, takich jak chociażby transfery do zagranicznych klubów czy zarobki piłkarzy w latach 70. i 80.

Opowieść o złotym okresie polskiej piłki
Roman Kołtoń z pewnością nieźle napracował się nad książką, ale efekt końcowy był tego wart. Całość okazała się bardzo obszerna, bowiem publikacja dziennikarza Polsatu Sport liczy blisko 550 stron. Oprócz sporej liczby osób, które osobiście przepytał, autor przeprowadził także dokładną kwerendę w Bibliotece Narodowej, czego efektem wiele interesujących fragmentów książek czy gazet, które cytuje, często bardzo obszernie. W pozycji „Deyna, czyli obcy” można znaleźć przedruki całych wywiadów z legendą Legii Warszawa czy też długie fragmenty dziennikarskich relacji z mistrzostw, na przykład Stefana Grzegorczyka, który towarzyszył polskim piłkarzom na mundialu w 1974 roku. Warto dodać, że Kołtoń nie ograniczył się wyłącznie do polskich źródeł, gdyż cytuje także opinie o grze Deyny z „Sueddeutsche Zeitung” oraz innych niemieckich opracowań, w innym kontekście przytaczając także autobiografię Franza Beckenbauera. To niewątpliwie wzbogaciło publikację o nieznane dotychczas polskiemu czytelnikowi opinie, których w takiej liczbie próżno szukać w innych biografiach „Kaki”.

Warto więc sięgnąć po pozycję „Deyna, czyli obcy” i to pomimo faktu, że jest to już czwarta biografia piłkarza Legii. Jak zaznaczyłem na początku, książka Romana Kołtonia długimi fragmentami wcale nie przypomina publikacji poświęconej temu piłkarzowi, ale jest opowieścią o futbolu lat 70. i, w mniejszym stopniu, 80. Opowieścią niezwykle ciekawą, na co wpływ mają przede wszystkim liczne wypowiedzi polskich piłkarzy i trenerów oraz obszernie cytowane źródła, które zostały dobrze wyselekcjonowane. Książka prezentuje świeże spojrzenie na postać Kazimierza Deyny, bowiem przedstawia tego zawodnika w szerszym kontekście, a autor, w przeciwieństwie do poprzedników, nie należy do grona bezkrytycznych entuzjastów jego talentu. Dzięki temu w swoim dziele stawia kilka interesujących tez, które pozwalają spojrzeć na życie „Kaki” pod nieco innym kątem. „Deyna, czyli obcy” to również publikacja stanowiąca cenny wkład w historiografię polskiej piłki, przede wszystkim w wydaniu reprezentacyjnym. Dla osób, które lubią wspominać złoty okres rodzimego futbolu, to zdecydowanie pozycja, która powinna przypaść im do gustu.

CZYTAJ TAKŻE:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz