Brakowało dotychczas w Polsce książki na miarę „Futbolowej gorączki”
Nicka Hornby’ego, która w ciekawy sposób opowiadałby o fenomenie kibicowania.
Dzieło dziennikarza „Tygodnika Powszechnego” – Michała Okońskiego zatytułowane „Futbol
jest okrutny” ma bez wątpienia potencjał, by stać się polską wersją kultowej
brytyjskiej pozycji. Szkoda jednak, że autor w niewielkim stopniu skupił się w
nim na rodzimym futbolu.
Michał Okoński swoją książkę
postanowił podzielić na części, z których składa się mecz piłkarski. Zamiast
wstępu jest więc „Rozgrzewka”, następnie pierwsza i druga połowa, potem
dogrywka, a zakończenie autor zatytułował „Zamiast rzutów karnych”. W jego
wykonaniu zdecydowanie najlepsza jest pierwsza część spotkania. Dziennikarz
pisze w niej bowiem o fenomenie piłki nożnej, jej wspaniałości, a zarazem
nieprzewidywalności w sposób najbardziej uniwersalny. Odnosi się w największym
stopniu do takiego kibicowania, które jest nieobce każdemu, kto interesuje się
futbolem. Kreśli obraz siebie jako kibica zakochanego bez pamięci w swojej
drużynie, podporządkowującego występom ulubionego zespołu całą swoją
egzystencję. Autora zrozumie bez wątpienia każdy zagorzały fan FC Barcelony,
Manchesteru United, Legii Warszawa czy Wisłoki Dębica. Kibicowanie ma bowiem
charakter uniwersalny i wszystkie zachowania oraz uczucia związane z trzymaniem
kciuków za Tottenham Hotspur (ulubiony klub Okońskiego), łatwo można odnieść do
każdej innej drużyny.
Czytając kilkadziesiąt
początkowych stron nie sposób nie utożsamić się z ich autorem. Sam, zagłębiając
się w kolejne podrozdziały, co jakiś czas odrywałem się od tekstu i
przypominałem sobie sytuacje, w których zachowywałem się podobnie jak Okoński. Przypominałem
sobie godziny spędzone przy piłkarskich grach komputerowych i ogromne emocje
towarzyszące tym, wirtualnym przecież i nierzeczywistym, rozgrywkom. Na myśl
przychodziły też nieprzyjemne wspomnienia z sytuacji, w których jakieś ważne
wydarzenie uniemożliwiało mi śledzenie meczu, zupełnie jak autorowi dzieła
firmowa konferencja. Ta umiejętność zdobycia sympatii czytelnika i możliwość
przypomnienia sobie przez niego faktu, że jest futbolowym maniakiem to
największe zalety pierwszych kilkudziesięciu stron pozycji „Futbol jest okrutny”.
Ta część książki jest zresztą najbardziej zbliżona do tego, co zawarł w „Futbolowej gorączce” Nick Hornby. Uniwersalny charakter pierwszego rozdziału sprawia, że
czyta się go naprawdę dobrze.
Kolejna część książki, czyli druga
połowa ma nieco inną formę. Michał Okoński skupia się w niej głównie na
negatywnych zjawiskach towarzyszących futbolowi, takich jak rasizm, coraz
większe pieniądze, które towarzyszą piłce nożnej i decydują o sukcesie, presja wywierana na sędziach czy
marginalizacja roli kobiet w tej dyscyplinie sportowej. Książkę dalej czyta się
nieźle, ale już nie tak dobrze jak wcześniejszy rozdział. Trudno odmówić
autorowi ogromnej wiedzy na temat futbolu, Okoński przytacza liczne anegdoty i
snuje ciekawe opowieści, szkoda tylko, że właściwie wszystkie dotyczą
brytyjskiej piłki nożnej. Rozumiem, że Anglia to ojczyzna futbolu, liga stoi
tam na bardzo wysokim poziomie, a dziennikarz jest fanem Tottenhamu i
jednocześnie może się śmiało uważać za eksperta wyspiarskiej piłki nożnej.
Szkoda jednak, że w swojej książce zawarł tak mało odniesień do futbolu w
innych krajach. Tam też można znaleźć interesujące przykłady na poparcie
zawartych w dziele tez.
Żałuję zwłaszcza tego, że tak
mało miejsca poświęcone zostało Polsce. Jeśli już pojawia się w książce polski
wątek, to zazwyczaj w negatywnym kontekście – afera korupcyjna czy brak reakcji
polskich klubów na skandaliczne zachowanie kibiców. Fakt, rodzimym futbolem często
trudno się zachwycać i wypada on blado w porównaniu z poziomem gry i
organizacją w innych krajach, ale liczyłem na to, że polski autor więcej
miejsca poświęci rodzimym rozgrywkom. Wszak o brytyjskim futbolu i kibicowaniu
w tamtych krajach można sporo dowiedzieć się z pozycji anglojęzycznych autorów,
takich jak wspomniany Hornby, Cass Pennant („Congratulations, You Have Just Metthe ICF”, „Hooligans: historia angielskiej armii chuliganów” i „Władcy stadionów”) czy Martinowie King iKnight („Hoolifan” i „Niesforne lata 90.”), których książki zostały
przetłumaczone i wydane w Polsce. Trochę szkoda, że w rodzimej literaturze
sportowej ciągle będzie brakowało dzieł o fenomenie kibicowania (nie mylić z
książkami o chuligance, których sporo), ale widzianym oczami polskiego autora i
dotyczącym polskiej rzeczywistości. Z drugiej strony trudno wymagać od
pasjonata brytyjskiej piłki, by zaczął pisać o miłości do rodzimego futbolu,
zwłaszcza jeśli nie ma o nim dobrego zdania, gdyż nie wypadłoby to wiarygodnie.
Dlatego też, o ile pierwsza część książki powinna przypaść do gustu każdemu, kolejna
trafi bardziej do fanów wyspiarskiego futbolu, co nie znaczy jednak, że nie
zainteresuje pozostałych czytelników.
Kolejny rozdział, czyli dogrywka,
podobny jest do drugiej połowy. Okoński ponownie pisze o zjawiskach
towarzyszących futbolowi, tyle że już niekoniecznie wyłącznie o tych negatywnych.
W tym rozdziale znalazło się też nieco więcej odniesień do futbolu w innych
krajach, a autor przywołuje ciekawe rozmyślania dotyczące tej dyscypliny, porównując
chociażby piłkę nożną do seksu. Podobnie jak w poprzedniej części, Okoński
rzadziej odnosi się do swojego życia, częściej za to wyraża swoje zdanie na
poruszane tematy. Z autorem można się zgadzać lub nie, ale jego argumenty są
sensowne i mają podłoże merytoryczne. Razi jedynie nieskrywana niechęć do Jose
Mourinho, gdyż za każdym razem jego nazwisko pojawia się w negatywnym
kontekście i łatwo wyczuć, że Okoński nie ma dobrego zdania o trenerze Chelsea
Londyn. Portugalczyk jest jednak na tyle specyficzną personą, że można go
wyłącznie albo uwielbiać albo nie znosić, trudno pozostać wobec niego
obojętnym.
Podsumowując, „Futbol jest
okrutny” to ciekawa pozycja traktująca o fenomenie futbolu napisana piórem
absolutnego piłkarskiego maniaka. Z pewnością przypadnie ona do gustu
wszystkim, którzy bez piłki nożnej nie potrafią przeżyć nawet dnia. Książkę
polecić można również fanom brytyjskiego futbolu, gdyż właśnie o nim w dziele
Michała Okońskiego jest najwięcej. Niewątpliwą zaletą tej pozycji są licznie przytaczane
przez autora anegdoty i ciekawostki, które sprawiają, że książkę dobrze się
czyta i wzbogaca ona wiedzę czytelnika. To dobra propozycja dla tych, którym
futbolu zawsze mało, nawet, jeśli często bywa on okrutny. W jego
okrucieństwie ukryte jest bowiem całe piękno tej dyscypliny, które Okońskiemu
udało się uchwycić w swoim dziele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz