Duże wrażenie robi wachlarz rozmówców, do których udało się dotrzeć autorowi. Są tutaj pierwsi trenerzy Gołoty: Czesław Ptak, Adam Kusior, Jerzy Rybicki oraz koledzy z reprezentacji amatorów (choć właściwszym określeniem byłoby: rywale): Dariusz Michalczewski i Henryk Zatyka, a także bokser Henryk Petrich (który akurat jako jedyny nie miał na pieńku z Gołotą). Oni wszyscy opowiadają o początkach głównego bohatera, twierdząc zgodnie, że był niezwykle utalentowanym pięściarzem i bardzo lubił ciężką pracę, ale jednocześnie podkreślając jego dziwactwa: izolowanie się od grupy, chodzenie własnymi ścieżkami czy nerwy, które zżerały go przed walką. Już w pierwszych rozmowach pada też teza na temat późniejszych niewytłumaczalnych zachowań Gołoty. Zdaniem Michalczewskiego i Zatyki, problemem było specjalne traktowanie tego zawodnika, którego trenerzy poddawali, gdy tylko wiedzieli, że może stać mu się krzywda. Koledzy z dawnych lat uważają, że przez takie postępowanie „Andrew” miał później kłopot ze stawieniem czoła rywalom i spalał się psychicznie. Choć wywiady znacząco różnią się od siebie – tutaj duża pochwała dla Osiaka, że w książce nie ma wielu powtórzeń, a kolejni rozmówcy dodają swoją część do historii Gołoty – w pierwszych rozmowach powtarza się opowieść o poddaniu Andrew w walce z Kubańczykiem Savonem. To pokazuje, że ta walka mogła mieć dużo znaczenie w późniejszej karierze Gołoty.
Niebezpieczne związki Andrzeja Gołoty