Nie będę ukrywał, że album przygotowany przez redakcję „Przeglądu Sportowego” idealnie trafia w moje gusta. Uwielbiam historię, jestem absolwentem dziennikarstwa i od kiedy tylko zacząłem interesować się sportem, dużo czytałem, również „PS”. Bardzo ucieszyłem się na wieść o tym, że z okazji zacnej rocznicy polskiego dziennika sportowego ukaże się album ze zbiorem najważniejszych w dziejach gazety okładek. Publikacja nie rozczarowała mnie ani trochę, bo jest po prostu genialna w swojej prostocie. Autorzy, czyli Bartosz Gębicz, Cezary Piotrowski, Rafał Tymiński i Lech Ufel wybrali 100 okładek, przeglądając, jak zapewnia we wstępie redaktor naczelny „PS”, Paweł Wołosik, absolutnie wszystkie ówczesne wydania gazety (do lutego 2021 roku). Domyślam się, jak ciężko było wybrać jedynie 100 z blisko 19 000 okładek, ale twórcy albumu poradzili sobie z tym bardzo dobrze. Przede wszystkim dlatego, że nie starali się streszczać historii polskiego sportu, a raczej skupiali się na milowych krokach „Przeglądu Sportowego”. Powstało dzięki temu coś nie tylko dla oka (piękne wydanie!), ale przede wszystkim fascynująca podróż przez dzieje najstarszego polskiego dziennika sportowego.
Stalin i Bierut ważniejsi niż
sportowcy
Każda z okładek, które znalazły się w książce, doczekała się dobrej jakości reprodukcji oraz krótkiego opisu. Na wstępie pochwalić trzeba duży format wydawnictwa – to właśnie on sprawił, że każda reprodukcja jest czytelna i można dosyć swobodnie przeczytać każdy tekst na okładce. To niezwykle ważne, bo praktycznie do końca XX wieku na frontach „PS” znajdowało się stosunkowo dużo zajawek, relacji czy nawet całych artykułów. Czytelnik ma więc okazję przekonać się, jak na przestrzeni 100 lat ewoluował sposób pisania o sporcie. Dobra jakość reprodukcji pozwala również na dłużej skupić się na każdej okładce, gdzie oprócz rzeczy, do których odnoszą się autorzy albumu w dołączonym tekście, wyłapać można mnóstwo ciekawostek. A tych naprawdę nie brakuje, bowiem autorzy wyciągnęli z archiwów mnóstwo smaczków związanych z „PS”. Mamy na przykład historię o tym, skąd wzięło się popularne na polskich stadionach zawołanie „Sędzia, kalosz” (nie miałem pojęcia, że zaczęło się od… prawdziwego kalosza, który wylądował na lodowisku w trakcie hokejowych mistrzostw świata w 1931 roku), w jaki sposób uzyskiwano pozornie kolorowe okładki czy kiedy pod tytułem gazety pojawił się funkcjonujący do dziś dopisek „Rok założenia: 1921”.
Przekrojowo o wszystkich dyscyplinach
Wybór okładek jest dosyć zróżnicowany pod względem dyscyplin sportowych, co zaczyna mieć znaczenie w drugiej części albumu. Początkowo, jak wspominałem, autorzy skupiają się bardziej na ewolucji gazety, najważniejszych zmianach czy frontach będących wyrazem wydarzeń historycznych. Im dalej, tym bardziej skupiają się na osiągnięciach naszych sportowców. Nie mogło oczywiście zabraknąć okładek legendarnych, jak tej po remisie na Wembley, trzecim miejscu na mundialu w Niemczech reprezentacji prowadzonej przez Kazimierza Górskiego czy obronieniu przez polskich siatkarzy tytułu mistrzów świata w 2018 roku. Nawet jeśli są to jednak doskonale znane okładki, autorzy w tekście zwracają uwagę na ciekawostki związane z ich powstawaniem, zdradzając kulisy. Dowiadujemy się więc, skąd pochodzi zdjęcie Jana Tomaszewskiego na froncie po pamiętnym remisie 1:1 z Anglikami (bynajmniej nie z Wembley) i który z siatkarzy zapragnął powiesić na ścianie numer „PS” obwieszczający drugie pod rząd mistrzostwo świata. Na plus zaliczyć trzeba autorom albumu brak faworyzowania jednej dyscypliny – owszem, dominuje piłka nożna, ale są też sporty zimowe (skoczkowie, Justyna Kowalczyk), piłkarze ręczni (Vive Kielce po triumfie w Lidze Mistrzów, choć brak okładki z sukcesami kadry Wenty), siatkarki („Złotka” Andrzeja Niemczyka), kolarze (Kwiatkowski, Majka, Jaskuła), tenisiści (Fibak, Radwańska, Świątek) koszykarze i koszykarki czy żużlowcy. To wszystko sprawia, że w książce każdy fan sportu znajdzie coś dla siebie.
CZYTAJ TAKŻE:
- Franek. Prawdziwa historia Łowcy Bramek [Recenzja książki Tomasza Frankowskiego i Piotra Wołosika]
- Był sobie piłkarz… Antoni Bugajski i jego 40 niezwykłych historii [Recenzja książki "Był sobie piłkarz"]
- Pięści anioła Zbigniewa Pietrzykowskiego. Biografia dżentelmena ringu [Recenzja książki Leszka Błażyńskiego]
Właśnie skończyłem czytać (i oglądać) ten album. Bardzo ładnie wydany. Doskonała recenzja Piotra. Ciężko napisać to lepiej. Ja bardzo cenię sobie tego typu wydawnictwa mimo że wszystkie te okładki (wraz z redaktorami naczelnymi czego jak autor bloga zauważył zabrakło w albumie) ukazały się w ciągu ostatnich kilku miesięcy w czwartkowych wydaniach Przeglądu Sportowego. Zwykle nie kupuję później książek które powstały w ten sposób, bo mam wszystkie numery PS ale w tym przypadku nie wahałem się ani chwili. Takiego pięknego wydania nie mogłem przepuścić, a że jestem stałym czytelnikiem gazety od 1994 roku jest to dla mnie bardzo cenna publikacja. Już leży na półce na honorowym miejscu;)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa! Tak, album jest naprawdę świetny i myślę, że każdy, kto stanie się jego posiadaczem, to potwierdzi. A co do wyróżnienia wszystkich redaktorów naczelnych - zostali oni odpowiednio uhonorowani w publikacji "100 lat polskiego sportu".
Usuń