Zaczynamy od książki, która ukaże się 30 czerwca. „Ciało i dusza wspinacza” Adama Ondry i Martina Jarosa to wakacyjna propozycja Wydawnictwa Agora. Nie jest to jednak typowa pozycja himalajska, do jakich przyzwyczaiła ta firma. Owszem, są to wspomnienia wspinacza, ale Ondra specjalizuje się w sportowym wdrapywaniu się po ścianach wspinaczkowych i właśnie w tej dyscyplinie wystartuje już niedługo w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Czech ma na koncie sukcesy głównie w boulderingu (wspinaczka po zazwyczaj wolnostojących, kilkumetrowych blokach skalnych bez użycia asekuracji liną) i prowadzeniu – został w tych konkurencjach mistrzem świata – ale staruje też we wspinacze łącznej i klasycznej. W książce opowie o tym, jak wyglądała jego droga „z Kotliny Czeskiej na szczyty najtrudniejszych skał świata”, jak przeczytać można w opisie. Całość nie jest szczególnie obszerna, gdyż liczy 240 stron (autor jest też stosunkowo młody – ma ledwie 28 lat), a okładkowa cena wspomnień Ondry to 44,99 zł. Jestem bardzo ciekaw, jakim zainteresowaniem w Polsce cieszy się wspinanie skałkowe. Być może sukces na igrzyskach stanie się motorem napędowym sprzedaży książki? O tym przekonamy się już w lipcu. W przedsprzedaży „Ciało i dusza wspinacza” dostępne jest od niespełna 29 zł. Jednym z patronów medialnych wspomnień Czecha jest niniejszy blog, więc wkrótce możecie spodziewać się recenzji tego tytułu.
środa, 16 czerwca 2021
Czerwcowe premiery (cz. 2)
poniedziałek, 7 czerwca 2021
TOP10: Najbardziej oryginalne piłkarskie zwroty z całego świata
10. Palto (kurtka) – Grecja
Na początek oryginalne określenie piłkarza, którego u nas nazwalibyśmy „niewypałem transferowym”. Dlaczego w Grecji na nowego zawodnika, który nie spełnia pokładanych w nim nadziei, mówi się „palto”, co oznacza to samo co w języku polskim, czyli ciepłą kurtkę? Ma to związek z występującą w tym kraju pogodą. Jak wiadomo, w Grecji jest raczej ciepło i palto jest tam niemal zbędną częścią garderoby. W najlepszym wypadku nosi się je przez miesiąc lub dwa, a potem ląduje zapomniane w szafie. Teraz już rozumiecie, skąd to porównanie?
9. Kai teek (rozbić jajko) – Tajlandia
Kolejny ciekawy piłkarski zwrot to „rozbicie jajka” w Tajlandii. Przyznam szczerze, że zupełnie nie spodziewałem się, co może oznaczać, ale po przeczytaniu wyjaśnienia sprawa stała się oczywista, a określenie bardzo trafne. „Rozbić jajko” oznacza w tym kraju otwarcie wyniku spotkania dla swojej drużyny. Jak łatwo się domyślić, „jajko” to zero na tablicy wyników, a jego rozbicie oznacza, że ktoś właśnie strzelił pierwszą bramkę spotkania. Całkiem przyjemne określenie, które z powodzeniem można by zastosować również u nas!
8. Pelopina (bobrówka) – Hiszpania
Miejsce ósme dla chyba najdziwniejszego zwrotu, jaki znalazł się w „Językach futbolu”. Wszyscy doskonale wiedzą, jak wspaniałym piłkarzem był Xavi, ale sądzę, że niewielu miało pojęcie, iż jego firmowe zagranie (zwrócenie się z piłką w kierunku własnej bramki, a potem przełożenie jej na bok i ruszenie na bramkę rywala) określane było w ojczyźnie zawodnika mianem „pelopiny”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż pochodzi ono od ksywki „pelopo”, którą ponoć w La Masii przezywali się nawzajem Xavi z Miguelem Angelem. Pseudonim oznaczał… włosy łonowe, gdyż ówczesne uczesanie obu piłkarzy miało je przypominać. Ksywka przylgnęła do Xaviego i tak właśnie coś, co wspaniale wyglądało na boisku, określane było raczej mało chlubnym zwrotem.
piątek, 4 czerwca 2021
Czerwcowe premiery (cz. 1)
Na początek coś dla fanów boksu. Nie ma wśród polskich pięściarzy postaci bardziej fascynującej niż Andrzej Gołota. Choć Andrew nigdy nie zdobył upragnionego tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, jego walkami żyła niegdyś cała Polska. Nic dziwnego, że rodacy mają do pięściarza ogromny sentyment i z niecierpliwością wyczekiwali książki o jego życiu. 2 czerwca z odsieczą przyszedł Przemysław Osiak, wydając nakładem Ringier Axel Springer Polska swoją książkę „Niepokonany w 28 walkach”. Dziennikarz „Przeglądu Sportowego” z okazji 25-lecia słynnych walk z Riddickiem Bowe’em, postanowił przeprowadzić 25 wywiadów z ludźmi znającymi Gołotę i pokazać, jak wyglądała jego kariera w latach 1981-1997 (do tego okresu ogranicza się książka). Wśród rozmówców Osiaka są m.in. Janusz Pindera, Teddy Atlas, Sam Colonna czy Lennox Lewis, ale nie brakuje też postaci mniej oczywistych, pozornie niezwiązanych ze sportem: Aleksandra Kwaśniewskiego, Marcina Dańca czy Kazika Staszewskiego, do którego utworu „Andrzej Gołota” nawiązuje tytuł książki. To wszystko pozwala wierzyć, że będzie to niezwykle wszechstronna, ale też odkrywcza pozycja, dająca w końcu odpowiedź na pytanie, dlaczego Gołocie nigdy nie udało się zdobyć upragnionego pasa. Całość liczy 328 stron, a okładkowa cena publikacji to 42 zł. Na Literia.pl czy Empik.com „Niepokonanego w 28 walkach” można nabyć już za niecałe 30 zł. Jestem właśnie w trakcie lektury i już niedługo na blogu możecie spodziewać się recenzji książki, która zapowiada się naprawdę dobrze.
sobota, 29 maja 2021
Mowa trawa 2:0. Marcin Rosłoń i nowe wydanie jego książki
Czym nowe wydanie, za które odpowiada Ringier Axel Springer, różni się od poprzedniego? Przede wszystkim formą. Wydana w 2011 roku książka miała twardą oprawę i kwadratowy format, wyglądała bardziej na encyklopedię. Nowsza publikacja jest stworzona typowo do czytania od deski do deski, ale wydawca nie zrezygnował z urozmaiconej oprawy graficznej: każda kolejna litera alfabetu przedstawiona jest w formie rysunku nawiązującego do piłki nożnej (np. „c” to odpowiedni wygięta noga piłkarza, a „e” tworzą ręka golkipera i bramka). W „Mowie trawie” autor – niegdyś piłkarz m.in. Legii Warszawa, a obecnie komentator CANAL+ Sport – przedstawił i wyjaśnił alfabetycznie 231 futbolowych zwrotów funkcjonujących w Polsce, całość uzupełniając słownikiem blisko 90 „starych piłkarskich prawd i powiedzeń”. Marcin Rosłoń z pewnością był idealnym kandydatem do napisania takiej książki, gdyż w trakcie kariery dobrze poznał klimat szatni piłkarskich i funkcjonujący tam język, a jako komentator dołożył do swojego arsenału wiele zwrotów, które stosują dziennikarze sportowi. Choć „Mowę trawę” czyta się nieźle, trudno oprzeć się wrażeniu, że oczywistych haseł jest w niej zbyt wiele, przez co dla kibica interesującego się futbolem od lat lektura długimi fragmentami może okazać się nużąca.
Więcej anegdot!
środa, 19 maja 2021
100 okładek na stulecie „Przeglądu Sportowego”. Recenzja albumu
Nie będę ukrywał, że album przygotowany przez redakcję „Przeglądu Sportowego” idealnie trafia w moje gusta. Uwielbiam historię, jestem absolwentem dziennikarstwa i od kiedy tylko zacząłem interesować się sportem, dużo czytałem, również „PS”. Bardzo ucieszyłem się na wieść o tym, że z okazji zacnej rocznicy polskiego dziennika sportowego ukaże się album ze zbiorem najważniejszych w dziejach gazety okładek. Publikacja nie rozczarowała mnie ani trochę, bo jest po prostu genialna w swojej prostocie. Autorzy, czyli Bartosz Gębicz, Cezary Piotrowski, Rafał Tymiński i Lech Ufel wybrali 100 okładek, przeglądając, jak zapewnia we wstępie redaktor naczelny „PS”, Paweł Wołosik, absolutnie wszystkie ówczesne wydania gazety (do lutego 2021 roku). Domyślam się, jak ciężko było wybrać jedynie 100 z blisko 19 000 okładek, ale twórcy albumu poradzili sobie z tym bardzo dobrze. Przede wszystkim dlatego, że nie starali się streszczać historii polskiego sportu, a raczej skupiali się na milowych krokach „Przeglądu Sportowego”. Powstało dzięki temu coś nie tylko dla oka (piękne wydanie!), ale przede wszystkim fascynująca podróż przez dzieje najstarszego polskiego dziennika sportowego.
Stalin i Bierut ważniejsi niż
sportowcy
Każda z okładek, które znalazły się w książce, doczekała się dobrej jakości reprodukcji oraz krótkiego opisu. Na wstępie pochwalić trzeba duży format wydawnictwa – to właśnie on sprawił, że każda reprodukcja jest czytelna i można dosyć swobodnie przeczytać każdy tekst na okładce. To niezwykle ważne, bo praktycznie do końca XX wieku na frontach „PS” znajdowało się stosunkowo dużo zajawek, relacji czy nawet całych artykułów. Czytelnik ma więc okazję przekonać się, jak na przestrzeni 100 lat ewoluował sposób pisania o sporcie. Dobra jakość reprodukcji pozwala również na dłużej skupić się na każdej okładce, gdzie oprócz rzeczy, do których odnoszą się autorzy albumu w dołączonym tekście, wyłapać można mnóstwo ciekawostek. A tych naprawdę nie brakuje, bowiem autorzy wyciągnęli z archiwów mnóstwo smaczków związanych z „PS”. Mamy na przykład historię o tym, skąd wzięło się popularne na polskich stadionach zawołanie „Sędzia, kalosz” (nie miałem pojęcia, że zaczęło się od… prawdziwego kalosza, który wylądował na lodowisku w trakcie hokejowych mistrzostw świata w 1931 roku), w jaki sposób uzyskiwano pozornie kolorowe okładki czy kiedy pod tytułem gazety pojawił się funkcjonujący do dziś dopisek „Rok założenia: 1921”.
niedziela, 16 maja 2021
Majowe premiery (cz. 2)
Zaczynamy od książki już niemalże kultowej dla fanów futbolu. W 2011 roku Wydawnictwo Bukowy Las wydało publikację dziennikarza CANAL+ Sport i byłego piłkarza Legii Warszawa, Marcina Rosłonia. Pozycja zatytułowana „Mowa trawa” była słownikiem piłkarskiej polszczyzny i spotkała się z ciepłym przyjęciem czytelników. Jak się okazuje, po 10 latach przyszedł czas na nowe, rozszerzone wydanie książki, które dokładnie 19 maja na rynek wypuści Ringier Axel Springer Polska. „Mowa trawa 2:0” otrzyma nowy layout (inna okładka oraz oprawa graficzna), ale główny cel publikacji – możliwość poznania języka, którym na co dzień posługują się piłkarze – pozostanie bez zmian. Nowe wydanie liczyć będzie 312 stron (przy 272 stronach pierwszego wydania), mieć miękką oprawę oraz nowy, bardziej tradycyjny format (poprzednia książka wydana została w twardej oprawie i kwadratowym formacie). Okładkowa cena książki to 38 zł, ale w przedsprzedaży na Literia.pl lub Empik.com tę pozycję znajdziecie już za ok. 24 zł. Niedługo na blogu recenzja efektu pracy Marcina Rosłonia, co cieszy mnie tym bardziej, że nie miałem okazji zapoznać się z pierwszym wydaniem (do dziś się dziwię, dlaczego). Dla takich jak ja premiera nowego wydania będzie więc idealną okazją do uzupełnienia sportowej biblioteczki.
poniedziałek, 3 maja 2021
Majowe premiery (cz. 1)
wtorek, 20 kwietnia 2021
Superliga? Ale to już było i wydarzyło się 30 lat temu
Cały piłkarski świat żyje utworzeniem Superligi przez najlepsze europejskie kluby. Skala oburzenia kibiców zdaje się być bezprecedensowa, dziennikarze prześcigają się w serwowaniu kolejnych prognoz tego, co teraz się wydarzy. Mało kto zwraca uwagę, że to wszystko już było – niemal dokładnie 30 lat temu Wielka Piątka, czyli Arsenal, Tottenham, Liverpool, Manchester United i Everton w imię pieniędzy odłączyły się od Football League i doprowadziły do utworzenia niezależnych rozgrywek znanych dziś na całym świecie pod nazwą Premier League.
Jak przebiegał ten proces, w znakomitej książce „Klub. O tym, jak Premier League stałą się najbardziej szaloną, najbogatszą i najbardziej destruktywną siłą w sporcie” piszą dwaj dziennikarze: Joshua Robinson i Jonathan Clegg. Pierwsze strony lektury, na których autorzy opisują genezę nowych rozgrywek, jak żywo przypominają wszystko to, co dzieje się obecnie wokół Superligi. „W miarę jak rosły ambicje biznesowe najlepszych klubów, uznały one, że cała reszta struktury stanowi dla nich niepotrzebny ciężar”, czytamy we wstępie, otrzymując cytat, który równie dobrze może odnosić się do aktualnych wydarzeń. Podobnych fragmentów w książce jest znacznie więcej, bo też schemat działania najbogatszych klubów jest niemal identyczny. Czy obie sprawy będą miały również identyczny finał? Tego powinniśmy dowiedzieć się już niedługo, ale lektura „Klubu” pokazuje, że jest to wielce prawdopodobne.
Sprzeciw środowiska i amerykańskie
wzorce
Analogii w założeniu nowych rozgrywek można doszukiwać się na wielu polach. Począwszy od konspiracyjnych spotkań właścicieli klubów, którzy za sobą nie przepadali (wtedy Manchester United – Liverpool czy Arsenal – Tottenham, teraz FC Barcelona – Real Madryt czy Inter – Milan), przez ostry sprzeciw środowiska i władz piłkarskich (wtedy Football League, teraz UEFA i krajowe federacje), a na czerpaniu amerykańskich wzorców (od wyremontowania stadionów po sposób przeprowadzania transmisji telewizyjnych) skończywszy. Nawet poddawany przez wielu kibiców w wątpliwość udział Arsenalu i Tottenhamu w zakładaniu Superligi da się wytłumaczyć początkami Premier League – w końcu oba kluby wchodziły w skład Wielkiej Piątki i były inicjatorami zmian. „Klub” unaocznia te wszystkie analogie i w zasadzie czytanie pierwszych fragmentów równie dobrze może być lekturą z przyszłości, z której dowiadujemy się, jak wyglądały początki Superligi. Zmieniają się ludzie, liczby czy miejsca, ale reszta pozostaje taka sama: bogaci chcą być jeszcze bogatsi i odciąć „zbędny balast”, jak w książce nazywane są pozostałe angielskie kluby.
wtorek, 13 kwietnia 2021
Kwietniowe premiery
Na początek o książce, która mimo czerwcowej daty premiery do czytelników trafiła już na początku kwietnia. Chodzi o publikację napisaną przez włoskiego szkoleniowca Arrigo Sacchiego „AC Milan. Nieśmiertelni. Historia legendarnej drużyny”. Ta pozycja na półki w księgarniach trafi nakładem Wydawnictwa SQN 24 czerwca, ale do tego momentu można ją zamawiać i otrzymać od ręki wyłącznie w księgarni krakowskiej firmy LaBotiga.pl. Za liczącą 312 stron pozycję trzeba zapłacić niecałe 35 zł, co przy okładkowej cenie 42,99 zł daje 20% rabat. Gratis otrzymacie zakładkę do książki, a w nieco wyższej cenie możecie dorzucić do koszyka pakiet z pięcioma innymi zakładami w formie… piłkarzy. Jeśli chcecie zaznaczyć Sacchim, Van Bastenem, Gullitem, Rijkaardem lub Maldinim, gdzie skończyliście czytać, teraz macie niepowtarzalną okazję. Zakładki i wybór postaci nie jest przypadkowy – w końcu „Nieśmiertelni” to opowieść o konkretnej drużynie AC Milan, która w 1989 roku w wielkim stylu sięgnęła po Puchar Europy Mistrzów Krajowych. Właśnie temu teamowi poświęcona jest książka jego szkoleniowca, w której pisaniu pomagał Sacchiemu Luigi Garlando. Nie mam wątpliwości, że będzie to pozycja obowiązkowa każdego milanisty – wszak nie było dotąd w Polsce książki o ich ukochanym klubie. Dla kibiców rossonerich mam dobre wieści, bo na tym nie koniec. 7 maja ukażą się w Polsce wspomnienia Marco Van Bastena, które już teraz można dorzucić do zamówienia na LaBotiga.pl. Wysyłka takiego pakietu od 30 kwietnia, ale więcej o autobiografii „Basta. Moje życie, moja prawda” w kolejnym tekście z premierami.
poniedziałek, 15 marca 2021
Marcowe premiery (cz. 2)
Na początek coś dla fanów motoGP. Mówiąc o gwieździe tego sportu, na myśl przychodzi tylko jedno nazwisko i – bingo – nie mylicie się! 24 marca do sprzedaży trafi książka zatytułowana „Valentino Rossi. Biografia”. Tytuł mówi o niej praktycznie wszystko i w tym miejscu mógłbym zakończyć tę zapowiedź, ale akapit trzeba zapełnić jeszcze kilkoma linijkami tekstu, więc dodam, że autorem tej publikacji jest Stuart Barker. Nie znacie? Ja też nie, ale przybliżę Wam jego sylwetkę. To - jak łatwo się domyślić - dziennikarz, który pisał dla takich pism jak „FHM”, „Superbike”, „Two Wheels Only” i „Biker”. Trzeba więc przyznać, że to specjalista w swojej dziedzinie i absolutnie zna się na swoim fachu. Autor wziął na warsztat wypowiedzi Rossiego oraz przede wszystkim porozmawiał z ludźmi mu bliskimi, by spisać to wszystko na 384 stronach. Przetłumaczeniem biografii zajął się Bartosz Sałbut, a jej okładkowa cena to 42,99 zł. W przedsprzedaży na LaBotiga.pl książkę włoskiego motocyklisty znajdziecie jednak już za 32 zł lub w pakietach z zawieszkami, zakładami i naklejkami. Pierwsza w Polsce książka o gwieździe motoGP ukaże się nakładem Wydawnictwa SQN.