Dwa w jednym
Nie ma co ukrywać, że
wypuszczenie tych książek na rynek pod szyldem „Igrzyska osobiście” to udany
zabieg marketingowy. Tutaj punkt dla wydawnictwa. Wiele osób, w tym ja, było
przekonanych, że pan Tadeusz mimo sędziwego wieku po raz kolejny sięgnął po
pióro i raz jeszcze przelał swoje bogate wspomnienia na papier. Nie tym razem,
ale kto wie, może ten znakomity dziennikarz ma jeszcze w swoich szufladach
jakieś nigdy niepublikowane wspominki sportowe, które kiedyś ujrzą światło
dzienne? W każdym razie dałem się nabrać i wcale tego nie żałuję, bo żadnej z
tych książek wcześniej nie czytałem, a obcowanie z literaturą sportową na tak
wysokim poziomie to czysta przyjemność.
Książka rozpoczyna się od współcześnie napisanej przedmowy Honorowego Prezydenta Europejskiego Stowarzyszenia Prasy Sportowej, Jerzego Jakobsche, w której przybliża on czytelnikom sylwetkę autora książki i delikatnie wprowadza nas w jej tematykę. Przygotowuje tym samym czytelnika na specyficzny klimat, jaki panuje w dziełach tego wybitnego dziennikarza.