Na początek o nowym numerze magazynu „Kopalnia. Sztuka futbolu”. Dokładnie 5 lipca miała miejsce premiera szóstej już części wydawnictwa tworzonego przez Piotra Żelaznego. Nowy numer to druga publikacja z serii SQN Originals wydana we współpracy z Wydawnictwem SQN. Widać już pierwsze pozytywne aspekty tej współpracy – po długim czasie oczekiwania na „piątkę” (ponad trzy i pół roku), „szóstka” trafia w nasze ręce ledwie dziewięć miesięcy później. Nowy numer poświęcony został latom 90., co przejawia się już na okładce – ta zaprojektowana została w stylu Telegazety. Oznacza to również odejście od dotychczasowych białych okładek, co pewnie nie spodoba się kolekcjonerom, ale widocznie spójność tematyczna numeru miała tym razem wyższy priorytet. Kto tym razem znalazł się w gronie znamienitych autorów? Oprócz Żelaznego są to: Rafał Stec, Leszek Jarosz, Tomasz Łapiński, Wojciech Jagielski, Stefan Szczepłek, Michał Okoński, Paweł Czado, Iza Koprowiak, Tomasz Lipiński, Adam Drygalski, Leszek Milewski, Joanna Wiśniowska, Piotr Wesołowicz, Zbigniew Mucha, Olgierd Kwiatkowski, Michał Zachodny, Piotr Jagielski i Michał Trela, a także reprezentacja zagraniczna: Sas Ibrulj, Emanuel Rosu i Manuel Veth. Zespół autorski na papierze wygląda naprawdę zacnie, a spektrum tematów, które postanowili poruszyć dziennikarze (i nie tylko, bo jest tutaj chociażby piłkarz Tomasz Łapiński), jest niezwykle szerokie: od "citkomanii", przez aferę korupcyjną nad Sekwaną, a na dopingowej wpadce Diego Maradony skończywszy. Jak więc widać, autorzy nie ograniczają się wyłącznie do polskich tematów, będzie naprawdę światowo! Całość magazynu liczy 304 strony i kosztuje 55 zł w internetowej księgarni sportowej LaBotiga.pl. Tam w cenie 250 zł można również znaleźć pakiet wszystkich sześciu tomów. Dla tych, którzy jeszcze nie mają żadnego numeru, to idealna okazja do nadrobienia zaległości!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą michał zichlarz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą michał zichlarz. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 6 lipca 2021
Lipcowe premiery
Wakacje to piękny czas, również
dla czytelników książek sportowych. Wydawnictwa zazwyczaj wykazują się mniejszą
aktywnością, więc jest szansa na nadrobienie czytelniczych zaległości. W tym
miesiącu nie zabraknie jednak kilku gorących nowości, z których każda zapowiada
się naprawdę zacnie!
Kolejna z lipcowych premier to
coś dla fanów kolarstwa. 14 lipca nakładem Wydawnictwa SQN ukaże się książką anonimowego
kolarza „Anonimowy kolarz. Prawdziwe życie w zawodowym peletonie”. Ci, którzy
czytali „Futbol obnażony” doskonale znają ten patent – anonimowy sportowiec zdradza
w swojej książce kulisy swojej profesji. Może napisać naprawdę dużo, bo dzięki swojej
anonimowości nie spotkają go przykre konsekwencje. Tak było w przypadku
publikacji anonimowego piłkarza, jak będzie z kolarskim odpowiednikiem?
Przekonamy się już niedługo. Choć „Futbol obnażony” wydał mi się trochę zbyt
mocno „pompowany” w stosunku do tego, co ostatecznie znalazło się w książce,
spotkał się z całkiem ciepłym przyjęciem czytelników. Ba, wyszła nawet druga
część, „Futbol (jeszcze bardziej) obnażony”, choć jak to zwykle w przypadku sequeli
bywa, nie powtórzył sukcesu pierwowzoru. Fani kolarstwa z pewnością będą mieli
niezłą frajdę podczas z czytania z zachodzenia w głowę, kto mógł napisać tę
pozycję. Oczywiście nie można wykluczyć, że zrobił to jakiś wprawny dziennikarz
znający środowisko od podszewki, ale po co psuć wszystkim dobrą zabawę? Z opisu
„Anonimowego kolarza” wynika, że z publikacji dowiemy się kilku interesujących rzeczy
o zarobkach kolarzy czy problemie dopingu. Mamy też mieć okazję przekonać się,
co zawodnicy myślą o Team Sky/Ineos i dlaczego nie należy wierzyć zawodowcowi,
który poleca jakiś sprzęt? Całość liczy 304 strony, a jej przekładem zajął się
Bartosz Sałbut. Okładkowa cena książki to 42,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl znajdziecie ją już za niecałe 30 zł.
sobota, 31 grudnia 2016
Słodko-gorzki rok 2016
Jedno z ostatnich zdjęć Andrzeja Niemczyka zrobione podczas Warszawskich Targów Książki |
To było udane dwanaście miesięcy. Zarówno dla polskiego sportu, jak i
dla rynku książek sportowych. Dla mnie osobiście mijający rok przyniósł mnóstwo
kolejnych zawodowych wyzwań, ale dał też wiele satysfakcji. Szkoda tylko, że
nie wszyscy doczekali jego końca – odejście Andrzeja Niemczyka pozostaje
wydarzeniem, które położyło się cieniem na 2016 roku…
To była jedna z najwybitniejszych
postaci w historii siatkówki. Charyzmatyczny szkoleniowiec, silna osobowość,
człowiek z ogromnym doświadczeniem – trenerskim, ale i życiowym. Andrzej
Niemczyk odszedł 2 czerwca, przegrywając kolejną batalię z nowotworem. Dla
środowiska sportowego w Polsce to był ogromny cios. Dla mnie szczególny, bo w
ostatnich miesiącach jego życia miałem z trenerem dosyć częsty kontakt. Przykro
było patrzeć, jak po powrocie do świetnej formy i wydaniu autobiografii znów
dopadł go rak… Szerzej o moich relacjach z Andrzejem Niemczykiem pisałem już w osobistym wpisie opublikowanym tuż po jego śmierci. Odsyłam do tekstu i mogę
zapewnić, że pamięć o tej wielkiej postaci nigdy w wydawnictwie nie zaginie. To
był zaszczyt, móc z trenerem współpracować! Właśnie dlatego jego odejście
sprawia, że rok 2016 trudno uznać za w pełni udany. Mijające dwanaście miesięcy
już na zawsze pozostawi po sobie gorzki smak…
Jeśli chodzi o moją pracę w
Wydawnictwie SQN, był to udany okres. Od początku intensywny i pełen wyzwań,
ale też niezwykle satysfakcjonujący. Były podczas tego roku dwa momenty, kiedy
poczułem, że zrobiliśmy coś wielkiego. Pierwszy z nich miał miejsce podczas
wizyty Thomasa Morgensterna w Polsce. O tym, jak przebiegały jego odwiedziny,
pisałem tutaj. Dwa miasta, napięty grafik, przylot śmigłowcem, wypożyczony
samochód – pod względem logistycznym nie było to łatwe przedsięwzięcie, ale
prawie wszystko przebiegło tak jak to zaplanowaliśmy. Wypadło na tyle dobrze,
że Thomas chętnie odwiedzi Polskę kolejny raz – być może już niedługo! Wracając
jednak do tegorocznej wizyty – do końca życia zapamiętam, jak stanął na scenie
pod Wielką Krokwią, a ponad 23 tysiące kibiców razem z Morgim zatańczyło do
piosenki „So ein schöner Tag”, którą całe Zakopane śpiewało po jego fatalnym
upadku w 2014 roku. Wspaniała chwila, w której dotarło do mnie: „To my
sprawiliśmy, że znalazł się na tej scenie i zatańczył wraz ze stolicą polskich
Tatr!”. Coś niesamowitego, zobaczcie zresztą sami, jak to wyglądało:
niedziela, 5 czerwca 2016
Czerwcowe premiery
No i nastał ten piękny piłkarski miesiąc, w którym doczekamy się
wreszcie rozpoczęcia Euro 2016! Jak łatwo się domyślić, czerwiec upłynie nam
pod znakiem futbolu nie tylko w telewizji, gdyż w księgarniach też królować będą
wyłącznie piłkarskie premiery. Co ciekawe jednak, nie wszystkie wprost
nawiązują do mających rozpocząć się za kilka dni we Francji mistrzostw Europy.
Zaczynamy właśnie od jednej z
takich pozycji, czyli biografii „Andrzej Szarmach. Diabeł nie anioł”. Wydawać
by się mogło, że Euro 2016 to idealna okazja do wydania książki o aktualnych
reprezentantach Polski, względnie historii turnieju bądź też zawodnikach,
którzy byli gwiazdami mistrzostw Europy. Do innego wniosku doszło Wydawnictwo
Dolnośląskie, które na 15 czerwca zaplanowało premierę wspomnień jednego z najsłynniejszych
„Orłów Górskiego”: Andrzeja Szarmacha. Interesujący zabieg, wziąwszy pod uwagę,
że „Diabeł” ma tyle wspólnego ze zmaganiami o prymat na Starym Kontynencie, co
niemal każdy inny polski zawodnik – nic. No, może prawie nic, bo brał udział w
meczach eliminacyjnych do mistrzostw Europy, ale biało-czerwoni za jego czasów
nie mieli okazji wystąpić w turnieju finałowym. Jedynym więc powiązaniem ze
zbliżającym się Euro będzie więc futbol, ale trzeba przyznać, że akurat jeśli
chodzi o postać Szarmacha, bardzo dobrze się stało, iż ukazuje się jego
biografia.
Szarmach, mimo że zawodnikiem był
wybitnym, w ostatnich latach nie brylował w mediach. Powstawały książki o
Deynie, Tomaszewskim, Lacie, Żmudzie czy Górskim, ale o „Diable” było cicho.
Jest on więc postacią nieodkrytą i mam nadzieję, że dzięki tej książce poznamy
go trochę lepiej. A opowiadać zdecydowanie ma o czym, bo abstrahując od
występów w reprezentacji, grał przecież w wielkich polskich klubach: Górniku
Zabrze i Stali Mielec, a gdy wyjechał do francuskiego AJ Auxerre, z miejsca stał
się tam jedną z klubowych legend. Nawet w biografii Erica Cantony, wtedy
wchodzącego do zespołu młodzieńca, znajduje się informacja, że Polak był dla
Francuza wzorem. Jest to piłkarz z ciekawym życiorysem, a do tego barwna
postać, więc jego książka nie może być nudna. Wydawcy zapowiadają ją tak: „Gdyby
nie piłka nożna, pewnie pracowałby w stoczni. Nie mieściło mu się w głowie, że
pojedzie na mistrzostwa świata, a strzelał tam gole najlepszym. Był postrachem
bramkarzy i przekleństwem futbolowych potęg. Trudno powiedzieć, co stanowiło
jego znak rozpoznawczy – orli nos, blond czupryna, zawadiacki wąsik czy może
szelmowski uśmiech”. Licząca 240 stron książka nie będzie klasyczną biografią –
to wywiad-rzeka, który z piłkarzem przeprowadził dziennikarz TVP, Jacek
Kurowski. Jak spisze się ten duet? Przekonamy się już niedługo. Okładkowa cena
publikacji to standardowe 39,90 zł.
Subskrybuj:
Posty (Atom)