Pokazywanie postów oznaczonych etykietą burda publishing. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą burda publishing. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 sierpnia 2017

„Jestem Isia”, czyli malowanie paznokci, farbowanie włosów, no i tenis

Znacie z pewnością to uczucie, gdy znajdujecie się w nowym towarzystwie. Porozmawialiście już z wszystkimi obecnymi osobami i z każdą kolejną chwilą w głowie kotłuje się tylko jedna myśl: „Co ja tu robię?”. Tak było trochę ze mną i książką „Jestem Isia”, czyli rozmową Artura Rolaka z najlepszą polską tenisistką Agnieszką Radwańską. Nie chodzi jednak o to, że autobiografia napisana w formie wywiadu-rzeki jest słaba. Powodem mojego rozczarowania był fakt, że nie do końca jest adresowana do kibiców.

Z zewnątrz książka prezentuje się bardzo ładnie – twarda oprawa, kredowy papier, bogata szata graficzna, mnóstwo efektownych, kolorowych zdjęć z dzieciństwa, kortu i życia prywatnego najlepszej polskiej tenisistki. Gdybym miał określić to wydanie jednym słowem, powiedziałbym „glamour”. Okazuje się jednak, że również jeśli chodzi o treść, wspomnienia Radwańskiej bardziej pasują do gatunku literatury kobiecej niż sportowej. „Jestem Isia” to w większym stopniu opowieść o gwieździe (użyłbym słowa „celebrytce”, ale autorka za nim nie przepada), niż o sportsmence. Z jednej strony nie można się temu specjalnie dziwić – za wypuszczenie tej pozycji na rynek odpowiada Burda Publishing, wydawca magazynów takich jak „Claudia”, „Gala” i „Glamour”. Jestem przekonany, że dla czytelniczek tych pism będzie to idealna lektura. Z drugiej strony mamy jednak autora, którym jest Artur Rolak – znawca i ekspert tenisa, który zna się na nim doskonale, ma ogromną wiedzę i doświadczenie. Wydawać by się mogło, że jeśli on prowadzi rozmowę z Radwańską, będzie ona dla kibica niezwykle ciekawa, bo skoncentrowana przede wszystkim na sporcie. Po części tak jest, ale odniosłem wrażenie, że autor został stłamszony przez koncepcję książki, która ma zainteresować również (a może przede wszystkim?) kompletnych laików. Zbyt duży nacisk położony został na przedstawienie „Isi” prywatnie, natomiast przybliżenie kulisów jej światowej kariery, najważniejszych meczów i wielkiego tenisa zostało nieco zmarginalizowane.

Sport na drugim planie
Uczucie niedosytu rośnie w czytelniku z każdym kolejnym rozdziałem. Zaczyna się obiecująco – od wstępu autorstwa Rolaka, który wyjaśnia, jak to się stało, że Radwańskie tenisa uczyły się w Gronau. Bardzo dobry reportersko fragment i można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby dalej narracja prowadzona była w tej samej formie, książka byłaby zdecydowanie ciekawsza dla kibica. Potem zaczyna się jednak właściwa część, czyli wywiad-rzeka. Już pierwsze pytanie przynosi jednak rozczarowanie: „Dlaczego «Isia»?”, pyta autor, a to trochę tak, jak gdyby rozmowę z muzykami rozpoczynał od pytania o pochodzenie nazwy zespołu – coś, czego nienawidzi każdy artysta. Nie są to niestety złe miłego początku, bo choć książkę czyta się bardzo sprawnie, autorom nie udało się w pełni osiągnąć efektu realnego dialogu między pytającym a odpowiadającą. Coś, co świetnie sprawdziło się w przypadku chociażby rozmowy Szczepana Twardocha z Mamedem Khalidovem (odsyłam do recenzji ich publikacji „Lepiej, byś tam umarł”), tutaj nie zdało egzaminu. Czytając niektóre pytania, miałem wrażenie, że autor ograniczony jest listą rzeczy, o które musi zapytać. Zdarzało się, że kolejne pytanie nie wynikało naturalnie z poprzedniego, wątki nie zawsze były sprawnie łączone, czego przykładem może być temat znaczka pocztowego z wizerunkiem Radwańskiej wypuszczonego w Gwinei Bissau. Autor pyta, czy „Isia” wiedziała o tym, że została tak uhonorowana, co bardzo mnie zaciekawiło. Tenisistka odpowiada krótko, że nie wiedziała i nie ma tego znaczka. Dziękuję, dobranoc, następne pytanie, które dotyczy już czegoś zupełnie innego. Oczywiście powiązanie wszystkich wątków i pytań przez ponad 200 stron nie jest łatwe, ale na tym właśnie polega sztuka dobrego wywiadu-rzeki. Tutaj zabrakło takiego dobrania tematów, by czytelnik odniósł wrażenie, że przysłuchuje się rozmowie dwóch osób, a nie jest świadkiem wypełniania przez główną bohaterkę kwestionariusza.

piątek, 19 grudnia 2014

„(Sz)koła życia”

Zapewne znacie powiedzenie: „O wszystkim, czyli o niczym”. Maja Włoszczowska we wspomnieniach zatytułowanych „(Sz)koła życia” poruszyła praktycznie każdy aspekt swojej kariery, ale zrobiła to na tyle umiejętnie, że nie można jej zarzucić nudziarstwa. Autobiografia polskiej sportsmenki to bardzo dobra lektura, przede wszystkim dlatego, że to, co opisuje autorka, jest jej wielką pasją.

Przed sięgnięciem po wspomnienia mistrzyni kolarstwa górskiego miałem duże oczekiwania. O książce Włoszczowskiej słyszałem wiele dobrego, więc zasiadałem do niej z nadzieją na pasjonującą podróż przez życie niezłomnej sportsmenki, której historii nie znałem zbyt dobrze. To już samo w sobie było fascynujące, gdyż czytanie książki napisanej przez kogoś, kto bardzo często staje się bohaterem relacji prasowych, nigdy nie będzie szansą na odkrycie wielu ciekawych rzeczy. W przypadku polskiej sportsmenki było dokładnie odwrotnie – słyszałem wprawdzie o jej największym sukcesach i pechowej kontuzji przed igrzyskami olimpijskimi w Londynie, ale o jej drodze do sławy i dyscyplinie, którą uprawia, nie wiedziałem zbyt wiele. Jeżeli chodzi o te kwestie, pozycja „(Sz)koła życia” okazała się bardzo pożyteczna, choć uczciwie trzeba przyznać, że nie wszystkie jej fragmenty zainteresują kolarskiego laika.

Makabryczny prolog
Zaczyna się mało przyjemnie. Pierwszy rozdział książki to bowiem opis okoliczności wypadku, któremu Maja Włoszczowska uległa w 2012 roku we włoskim Livigno. To właśnie tam, przygotowując się do igrzysk olimpijskim w Londynie, doznała paskudnego złamania nogi, które pogrzebało jej szanse na udział w najważniejszej imprezie czterolecia. Autorka bardzo dokładnie opisuje, jak doszło do wypadku i jak wielki ból towarzyszył jej w tamtym momencie. Słownemu opisowi towarzyszą zdjęcia złamanej niemal pod kątem dziewięćdziesięciu stopni nogi, co pozwala czytelnikowi uzmysłowić sobie, co Polka musiała odczuwać. Zdecydowanie nie są to fotografie dla ludzi o słabych nerwach, a i samą narrację autorki czyta się z grymasem bólu na twarzy. Już od pierwszych stron przekonujemy się, że książka nie będzie lekką opowieścią o sielankowym życiu, ale prawdziwą lekturą, którą można scharakteryzować za pomocą trzech słów: krew, pot i łzy.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Listopadowe premiery (cz. 1)

Zbliża się koniec roku, więc czytelnicy mogą zacierać ręce. Na gorący przedświąteczny okres wydawnictwa przygotowują zazwyczaj najwięcej propozycji, żeby przypadkiem nikt nie miał problemu z wyborem prezentu pod choinkę. Nie inaczej jest w tym roku, a wydawniczą ofensywę można będzie zaobserwować już w tym miesiącu, kiedy do sprzedaży trafili wiele interesujących pozycji o tematyce sportowej.

Na początek o publikacji, nad którą jako blog Książki Sportowe objąłem patronat medialny. 14 listopada do księgarni w całej Polsce trafi pozycja zatytułowana „Sztuczki i triki piłkarzy Legii Warszawa”. Jak łatwo się domyślić, jest to raczej propozycja dla młodszych czytelników, którzy chcieliby udoskonalić swoją grę, wzorując się na zawodnikach aktualnego mistrza Polski. Jak informuje Wydawnictwo RM, odpowiedzialne za wypuszczenie publikacji na rynek, „w książce przedstawiono 36 trików, zagrań i zwodów, które powinien poznać każdy, kto chce górować nad rywalami w meczu. Poszczególne kroki ćwiczeń dokładnie opisano i pokazano na kolorowych ilustracjach”. Oprócz cennych porad na temat tego, jak ćwiczyć różne elementy piłkarskiego rzemiosła, w tej pozycji znaleźć będzie można także metryczki piłkarzy Legii – zarówno występujących w zespole ze stolicy obecnie, jak i tych, którzy przed laty reprezentowali barwy warszawskiego klubu. Czytelnicy będą więc mogli poznać przebieg kariery takich zawodników jak Jakub Rzeźniczak, Miroslav Radović i Ivica Vrdoljak, ale przeczytają też o Kazimierzu Deynie, Leszku Piszu czy Arturze Borucu.

Warto zaznaczyć, że książka została stworzona przez ludzi znających się na rzeczy. Jej autorzy – Tomasz Bocheński i Tomasz Borkowski – na co dzień pracują w Akademii Piłkarskiej Lechii Gdańsk. Pierwszy jest jej dyrektorem, drugi trenerem-koordynatorem młodzieżowych grup. Rodzice, którzy chcieliby więc sprezentować swoich pociechom pozycję „Sztuki i triki piłkarzy Legii Warszawa”, mogą mieć pewność, że przedstawione w niej ćwiczenia zostały opracowane przez fachowców. To niewątpliwie duża zaleta. Jak łatwo się domyślić, książka nie jest szczególnie obszerna – liczy 64 strony. Niewiele, jednak dla młodszych czytelników zdecydowanie wystarczająco. Cena tej publikacji nie jest zbyt wygórowana, gdyż na okładce widnieje kwota 19,90 zł. Bez wątpienia książka może się więc sprawdzić jako prezent na Mikołaja, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że jej tematyka powiązana została z najbardziej medialnym obecnie klubem w Polsce. Ojcowie kibicujący Legii z pewnością nie będą się dwa razy zastanawiać nad jej kupnem, szczególnie, jeśli marzą o tym, żeby wkrótce ich pociecha została drugim Deyną lub Brychczym.

czwartek, 16 października 2014

Październikowe premiery (cz. 2)

Na początku października do księgarni trafiło kilka głośnych pozycji, które były jednymi z najbardziej wyczekiwanych sportowych premier nie tylko tego miesiąca, ale także całego roku. W najbliższych dniach też ukaże się parę ciekawych książek, na które warto zwrócić uwagę. Będzie przede wszystkim coś dla fanów hiszpańskiej piłki, ale pojawi się też propozycja dla kibiców pasjonujących się górskimi wyścigami na dwóch kółkach.

Co ciekawe, trzy z czterech książek o sporcie, które do sprzedaży trafią w drugiej części tego miesiąca, ukaże się tego samego dnia – 22 października. Pierwsza z nich to biografia żywej legendy Realu Madryt, piłkarza, który w barwach „Królewskich” grał przez 16 sezonów, zdobywając rekordową liczbę 323 goli i zaliczając rekordowe 741 występów. Chodzi oczywiście o Raúla, jednego z niewielu zawodników klubu ze stolicy Hiszpanii, który cieszy się szacunkiem nie tylko fanów swojego zespołu, ale także kibiców największych rywali. „Raúl. Sekrety legendy” – to tytuł książki, którą wyda nie kto inny jak Sine Qua Non. Autorem biografii jest Ulises Sánchez-Flor, hiszpański dziennikarz związany z „Marcą”, który dotychczas napisał już dwie pozycje związane z Realem. Jedna z nich nosiła tytuł „La Decima”, druga była opowieścią o karierze Gonzalo Higuaina, który do niedawno przywdziewał trykot z herbem „Królewskich”. Najnowsza z książek tego autora zapowiada jest przez polskie wydawnictwo jako „przejmująca historia życia i kariery ikony klubu z Madrytu i reprezentacji Hiszpanii”.

Jak dowiadujemy się z opisu biografii, będzie w niej można znaleźć „wspomnienia Raúla, jego rodziny, a także tych, którzy mieli zaszczyt go spotkać na swojej drodze – Vicente del Bosque, Fabio Capello, Rafaela Beníteza, Emilio Butragueño, Fernando Hierro, Zinédine’a Zidane’a, Ronaldo, Ikera Casillasa, Roberto Carlosa, Luísa Figo, Sergio Ramosa, Davida Beckhama i wielu innych”. Lista osób wypowiadających się w książce jest więc bardzo długa, co pozwala wierzyć, że pozycja „Raúl. Sekrety legendy” będzie czymś więcej niż tylko zwykłą opowieścią o życiu wieloletniego kapitana Realu Madryt. Warto dodać, że moment ukazania się tej publikacji nie jest przypadkowy. 29 października minie dokładnie 20 lat od momentu debiutu Raula w drużynie „Królewskich”, a tydzień wcześniej do polskich księgarni trafi jego biografia. Aby stać się jej posiadaczem, trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 39,90 zł, gdyż taka cena widnieje na okładce liczącej 296 stron książki. Jej tłumaczeniem zajęła się Barbara Bardadyn, która ostatnio przekładała na nasz język pozycję innego hiszpańskiego autora – książkę „Herr Pep” Martiego Perarnau.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Czerwcowe premiery (cz. 2)

W ostatnich miesiącach na rynku literatury sportowej królował futbol. Nie ma się jednak czemu dziwić – w końcu mundial zdarza się tylko raz na cztery lata, więc wydawnictwa starają się maksymalnie wykorzystać nagły wzrost zainteresowania tą dyscypliną. Druga połowa czerwca także przyniesie kilka piłkarskich premier, choć oferta skierowana do kibiców powoli wraca do normalnego stanu i znów staje się nieco bardziej zróżnicowana.

Dowodem tego książka, która na rynku ukazała się 11 czerwca. Nie udało mi się niestety zapowiedzieć jej w pierwszej części comiesięcznego tekstu, a to z tego względu, że jest to pozycja napisana przez Krzysztofa Mecnera. Ten autor słynie z tego, że nigdy nie informuje o pracach nad kolejnymi publikacjami z dużym wyprzedzeniem. Zazwyczaj pierwsza wiadomość o premierze trafia na fan page Wydawnictwa Mecner Media kilka dni przed odebraniem książki z drukarni. Nie inaczej było w przypadku albumu „Piłka ręczna. Wielkie turnieje”, który, ni stąd, ni zowąd, pojawił się na rynku przed kilkoma dniami. Można być pod wrażeniem tego, jak intensywnie w ostatnim czasie pracuje jego autor. Od sierpnia ubiegłego roku wydał już cztery pozycje: „Siatkarskie puchary”, „Siatkarskie mistrzostwa świata. Od Pragi do Katowic”, „Liga Światowa 1990-2013” i „Futbol na igrzyskach”. Najnowsza książka jest jego piątym dziełem, które ukazuje się w ciągu 11 miesięcy! Tempo doprawdy imponujące! Czarno-biały album o szczypiorniaku „przypomina dość skomplikowaną historię najważniejszych turniejów w historii tej dyscypliny sportu”, jak pisze na swoim blogu Mecner. Będzie można w nim znaleźć nie tylko opisy przebiegu turniejów olimpijskich, mistrzostw świata (także odmiany 11-osobowej) czy Europy, ale też sporo statystyk, co powinno ucieszyć kibiców lubujących się w analizowaniu wyników, tabel i zestawień. Aby stać się posiadaczem liczącej ponad 300 stron książki, trzeba wydać 55 zł. Zamówienia można składać, tradycyjnie już, poprzez e-mail: mecner.media@interia.pl.