sobota, 29 maja 2021

Mowa trawa 2:0. Marcin Rosłoń i nowe wydanie jego książki

Książek na temat terminologii piłkarskiej ukazało się w Polsce niewiele. „Mowa trawa” Marcina Rosłonia jest jedną z nielicznych pozycji tego typu, dlatego bardzo dobrze, że po dekadzie do księgarni trafiło jej nowe, zaktualizowane wydanie. Nie jest to wprawdzie odkrywcza lektura dla kibiców interesujących się futbolem od lat, ale początkującym fanom kopanej na pewno zapewni niezłą rozrywkę i przyniesie sporą wiedzę.

Czym nowe wydanie, za które odpowiada Ringier Axel Springer, różni się od poprzedniego? Przede wszystkim formą. Wydana w 2011 roku książka miała twardą oprawę i kwadratowy format, wyglądała bardziej na encyklopedię. Nowsza publikacja jest stworzona typowo do czytania od deski do deski, ale wydawca nie zrezygnował z urozmaiconej oprawy graficznej: każda kolejna litera alfabetu przedstawiona jest w formie rysunku nawiązującego do piłki nożnej (np. „c” to odpowiedni wygięta noga piłkarza, a „e” tworzą ręka golkipera i bramka). W „Mowie trawie” autor – niegdyś piłkarz m.in. Legii Warszawa, a obecnie komentator CANAL+ Sport – przedstawił i wyjaśnił alfabetycznie 231 futbolowych zwrotów funkcjonujących w Polsce, całość uzupełniając słownikiem blisko 90 „starych piłkarskich prawd i powiedzeń”. Marcin Rosłoń z pewnością był idealnym kandydatem do napisania takiej książki, gdyż w trakcie kariery dobrze poznał klimat szatni piłkarskich i funkcjonujący tam język, a jako komentator dołożył do swojego arsenału wiele zwrotów, które stosują dziennikarze sportowi. Choć „Mowę trawę” czyta się nieźle, trudno oprzeć się wrażeniu, że oczywistych haseł jest w niej zbyt wiele, przez co dla kibica interesującego się futbolem od lat lektura długimi fragmentami może okazać się nużąca.

Więcej anegdot!

Tym, co mogło uratować tę książkę dla bardziej doświadczonych fanów piłki nożnej, są anegdoty. W końcu wielu kibiców właśnie po to sięga po publikacje byłych piłkarzy: by dowiedzieć się czegoś, czego nie mogli zaobserwować w telewizji lub usłyszeć w oficjalnych wywiadach. Marcin Rosłoń w „Mowie trawie” co kilka lub kilkanaście haseł przytacza jakąś smaczną anegdotkę (np. o Dariuszu Wdowczyku, który lubił żartować z piłkarzy Legii, morderczych treningach biegowych Dragomira Okuki czy celnych strzałach w okienko Lucjana Brychczego), ale jest ich niestety zbyt mało, by utrzymać uwagę doświadczonego czytelnika przez dłuższy czas na wysokim poziomie. Oczywiście nie jest tak, że wszystkie hasła w książce są oczywiste i dobrze znane. Sam dowiedziałem się kilku nowych rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia (np. agrafka czy flądra), a przy kilkunastu hasłach nie miałem pojęcia, że właśnie tak określa się w piłkarskiej szatni dany przedmiot, osobę czy zdarzenie. Zaletą publikacji jest też jej kompleksowość, gdyż autor bardzo często przytacza nie jedno, lecz kilka zwrotów o tym samym znaczeniu, co pozwala wyłapać regionalizmy. Przykład pierwszy z brzegu? U nas na Śląsku na poprzeczkę zawsze mówiło się „lata” (od niemieckiego „latte”), natomiast z książki dowiedziałem się, że w języku szatni funkcjonują określenia „lada” lub „sztanga”. Gdyby podobnych ciekawostek, niuansów lub anegdot było więcej, z pewnością ocena w oczach kibiców z wieloletnim stażem byłaby wyższa. Nie oznacza to jednak, że po „Mowę trawę” nie warto sięgnąć.

środa, 19 maja 2021

100 okładek na stulecie „Przeglądu Sportowego”. Recenzja albumu

To wydawnictwo ze wszech miar wyjątkowe: pod względem formatu, sposobu wydania, tematyki i okoliczności. Album „100 okładek na stulecie «Przeglądu Sportowego»” jest wspaniałą podróżą przez historię Polski, sportu, prasy oraz dziennikarstwa. Nie mam wątpliwości, że dla każdego fana książek sportowych to pozycja, która obowiązkowo powinna znaleźć się w jego biblioteczce.

Nie będę ukrywał, że album przygotowany przez redakcję „Przeglądu Sportowego” idealnie trafia w moje gusta. Uwielbiam historię, jestem absolwentem dziennikarstwa i od kiedy tylko zacząłem interesować się sportem, dużo czytałem, również „PS”. Bardzo ucieszyłem się na wieść o tym, że z okazji zacnej rocznicy polskiego dziennika sportowego ukaże się album ze zbiorem najważniejszych w dziejach gazety okładek. Publikacja nie rozczarowała mnie ani trochę, bo jest po prostu genialna w swojej prostocie. Autorzy, czyli Bartosz Gębicz, Cezary Piotrowski, Rafał Tymiński i Lech Ufel wybrali 100 okładek, przeglądając, jak zapewnia we wstępie redaktor naczelny „PS”, Paweł Wołosik, absolutnie wszystkie ówczesne wydania gazety (do lutego 2021 roku). Domyślam się, jak ciężko było wybrać jedynie 100 z blisko 19 000 okładek, ale twórcy albumu poradzili sobie z tym bardzo dobrze. Przede wszystkim dlatego, że nie starali się streszczać historii polskiego sportu, a raczej skupiali się na milowych krokach „Przeglądu Sportowego”. Powstało dzięki temu coś nie tylko dla oka (piękne wydanie!), ale przede wszystkim fascynująca podróż przez dzieje najstarszego polskiego dziennika sportowego.

Stalin i Bierut ważniejsi niż sportowcy

Każda z okładek, które znalazły się w książce, doczekała się dobrej jakości reprodukcji oraz krótkiego opisu. Na wstępie pochwalić trzeba duży format wydawnictwa – to właśnie on sprawił, że każda reprodukcja jest czytelna i można dosyć swobodnie przeczytać każdy tekst na okładce. To niezwykle ważne, bo praktycznie do końca XX wieku na frontach „PS” znajdowało się stosunkowo dużo zajawek, relacji czy nawet całych artykułów. Czytelnik ma więc okazję przekonać się, jak na przestrzeni 100 lat ewoluował sposób pisania o sporcie. Dobra jakość reprodukcji pozwala również na dłużej skupić się na każdej okładce, gdzie oprócz rzeczy, do których odnoszą się autorzy albumu w dołączonym tekście, wyłapać można mnóstwo ciekawostek. A tych naprawdę nie brakuje, bowiem autorzy wyciągnęli z archiwów mnóstwo smaczków związanych z „PS”. Mamy na przykład historię o tym, skąd wzięło się popularne na polskich stadionach zawołanie „Sędzia, kalosz” (nie miałem pojęcia, że zaczęło się od… prawdziwego kalosza, który wylądował na lodowisku w trakcie hokejowych mistrzostw świata w 1931 roku), w jaki sposób uzyskiwano pozornie kolorowe okładki czy kiedy pod tytułem gazety pojawił się funkcjonujący do dziś dopisek „Rok założenia: 1921”.

niedziela, 16 maja 2021

Majowe premiery (cz. 2)

Piłkarska nomenklatura, autobiografia futbolowej legendy z niecodzienną okładką oraz coś dla najmłodszych kibiców, fanów wspinania i treningu wytrzymałościowego. Maj przynosi naprawdę urozmaiconą ofertę wydawców, którzy co chwilę zdradzają nowe plany na najbliższe dni. W kolejnej części zapowiedzi przeczytacie o tym, co już ukazało się na rynku lub dopiero ukaże w drugiej połowie miesiąca.

Zaczynamy od książki już niemalże kultowej dla fanów futbolu. W 2011 roku Wydawnictwo Bukowy Las wydało publikację dziennikarza CANAL+ Sport i byłego piłkarza Legii Warszawa, Marcina Rosłonia. Pozycja zatytułowana „Mowa trawa” była słownikiem piłkarskiej polszczyzny i spotkała się z ciepłym przyjęciem czytelników. Jak się okazuje, po 10 latach przyszedł czas na nowe, rozszerzone wydanie książki, które dokładnie 19 maja na rynek wypuści Ringier Axel Springer Polska. „Mowa trawa 2:0” otrzyma nowy layout (inna okładka oraz oprawa graficzna), ale główny cel publikacji – możliwość poznania języka, którym na co dzień posługują się piłkarze – pozostanie bez zmian. Nowe wydanie liczyć będzie 312 stron (przy 272 stronach pierwszego wydania), mieć miękką oprawę oraz nowy, bardziej tradycyjny format (poprzednia książka wydana została w twardej oprawie i kwadratowym formacie). Okładkowa cena książki to 38 zł, ale w przedsprzedaży na Literia.pl lub Empik.com tę pozycję znajdziecie już za ok. 24 zł. Niedługo na blogu recenzja efektu pracy Marcina Rosłonia, co cieszy mnie tym bardziej, że nie miałem okazji zapoznać się z pierwszym wydaniem (do dziś się dziwię, dlaczego). Dla takich jak ja premiera nowego wydania będzie więc idealną okazją do uzupełnienia sportowej biblioteczki.

Kolejna z majowych premier wyskoczyła niczym królik z kapelusza. Fanów literatury sportowej zaskoczyła jednak nie tylko brakiem zapowiedzi, ale przede wszystkim okładką, która jest dosyć… odważna. Dokładnie 12 maja ukazały się wspomnienia Władysława Żmudy, jednego z członków legendarnej drużyny „Orłów Górskiego”. Książka zatytułowana „A ty będziesz piłkarzem” napisana została z udziałem dziennikarza sportowego Dariusza Kurowskiego. Pewne kontrowersje może wzbudzać okładka, na której główny bohater wyciąga rękę do Boga znanego z fresków Michała Anioła pochodzących z Kaplicy Sykstyńskiej (widać to na pełnym projekcie okładki, razem z tylną jej częścią). Czy porównanie do stworzenia Adama znajdzie swoje uzasadnienie również w treści książki? O tym będzie się mógł przekonać każdy, kto sięgnie po pozycję wydaną przez Arskom. Jeśli nie kojarzycie takiego wydawcy, to nie ma się czemu dziwić – ta firma to m.in. właściciel agencji marketingowej Sport Brokers i wydawca „NieREALnej kariery” Jerzego Dudka. Ta pozycja również pisana była z udziałem Dariusza Kurowskiego i doczekała się nawet brytyjskiego wydania. Wątpliwe, by tak samo było z książką Żmudy, gdyż jego kariera na zachodzie nie odbiła się tak szerokim echem. W każdym razie za liczącą 240 stron pozycję trzeba zapłacić 39,90 zł, bo taka jest cena okładkowa książki. W przedsprzedaży można ją znaleźć już za nieco ponad 25 zł.

poniedziałek, 3 maja 2021

Majowe premiery (cz. 1)

Oj, będzie się działo! W maju czeka nas prawdziwe książkowe eldorado, gdyż na półki w księgarniach ma trafić nawet kilkanaście sportowych tytułów. Rozstrzał tematyczny będzie spory: od piłki nożnej i wspinania, przez koszykówkę, a na poradnikach i okolicznościowych pozycjach skończywszy.

Zaczynamy od książki naprawdę wyjątkowej, która dla kolekcjonerów literatury sportowej będzie z pewnością pozycją obowiązkową. 21 maja tego roku jubileusz 100-lecia będzie obchodzić „Przegląd Sportowy”. Z tej okazji obecny wydawca dziennika – Ringier Axel Springer Polska – przygotował album „100 okładek na stulecie Przeglądu Sportowego”. Licząca 208 stron pozycja ukaże się na rynku 5 maja, a jej autorami będą dziennikarze „PS”: Bartosz Gębicz, Cezary Piotrowski, Rafał Tymiński oraz Lech Ufel. Jak łatwo się domyślić, album będzie prezentował sto najsłynniejszych lub z różnych względów najbardziej znaczących okładek prasowego jubilata. Oprócz reprodukcji okładek, w publikacji znajdą się krótkie opisy każdej z nich, z których dowiemy się o krokach milowych w rozwoju gazety. Podróż przez 100 lat egzystencji „Przeglądu Sportowego” będzie jednak nie tylko historią dziennika, ale też polskiego sportu, z którym dzieje „PS” nierozerwalnie są związane. Miałem już możliwość zajrzenia do środka i muszę przyznać, że całość prezentuje się naprawdę imponująco, a na kartkach albumu nie zabrakło miejsca również na trudne momenty w historii gazety, gdy np. była wykorzystywana przez komunistyczne władze do celów propagandowych. Ta propozycja jawi się jako pozycja obowiązkowa dla fanów literatury sportowej i bez wątpienia musi znaleźć się na pólkach prawdziwszych książkowych pasjonatów. Okładkowa cena publikacji nie jest niska – to równe 100 zł – ale w przedsprzedaży na empik.com można ją znaleźć już za nieco ponad 60 zł. Książka zamówić można również na Literia.pl, gdzie wkrótce mają pojawić się również reprodukcje okładek z albumu w formie plakatów. To dopiero gratka dla wszystkich wiernych czytelników „Przeglądu Sportowego”!

wtorek, 20 kwietnia 2021

Superliga? Ale to już było i wydarzyło się 30 lat temu

Cały piłkarski świat żyje utworzeniem Superligi przez najlepsze europejskie kluby. Skala oburzenia kibiców zdaje się być bezprecedensowa, dziennikarze prześcigają się w serwowaniu kolejnych prognoz tego, co teraz się wydarzy. Mało kto zwraca uwagę, że to wszystko już było – niemal dokładnie 30 lat temu Wielka Piątka, czyli Arsenal, Tottenham, Liverpool, Manchester United i Everton w imię pieniędzy odłączyły się od Football League i doprowadziły do utworzenia niezależnych rozgrywek znanych dziś na całym świecie pod nazwą Premier League.

Jak przebiegał ten proces, w znakomitej książce „Klub. O tym, jak Premier League stałą się najbardziej szaloną, najbogatszą i najbardziej destruktywną siłą w sporcie” piszą dwaj dziennikarze: Joshua Robinson i Jonathan Clegg. Pierwsze strony lektury, na których autorzy opisują genezę nowych rozgrywek, jak żywo przypominają wszystko to, co dzieje się obecnie wokół Superligi. „W miarę jak rosły ambicje biznesowe najlepszych klubów, uznały one, że cała reszta struktury stanowi dla nich niepotrzebny ciężar”, czytamy we wstępie, otrzymując cytat, który równie dobrze może odnosić się do aktualnych wydarzeń. Podobnych fragmentów w książce jest znacznie więcej, bo też schemat działania najbogatszych klubów jest niemal identyczny. Czy obie sprawy będą miały również identyczny finał? Tego powinniśmy dowiedzieć się już niedługo, ale lektura „Klubu” pokazuje, że jest to wielce prawdopodobne.

Sprzeciw środowiska i amerykańskie wzorce

Analogii w założeniu nowych rozgrywek można doszukiwać się na wielu polach. Począwszy od konspiracyjnych spotkań właścicieli klubów, którzy za sobą nie przepadali (wtedy Manchester United – Liverpool czy Arsenal – Tottenham, teraz FC Barcelona – Real Madryt czy Inter – Milan), przez ostry sprzeciw środowiska i władz piłkarskich (wtedy Football League, teraz UEFA i krajowe federacje), a na czerpaniu amerykańskich wzorców (od wyremontowania stadionów po sposób przeprowadzania transmisji telewizyjnych) skończywszy. Nawet poddawany przez wielu kibiców w wątpliwość udział Arsenalu i Tottenhamu w zakładaniu Superligi da się wytłumaczyć początkami Premier League – w końcu oba kluby wchodziły w skład Wielkiej Piątki i były inicjatorami zmian. „Klub” unaocznia te wszystkie analogie i w zasadzie czytanie pierwszych fragmentów równie dobrze może być lekturą z przyszłości, z której dowiadujemy się, jak wyglądały początki Superligi. Zmieniają się ludzie, liczby czy miejsca, ale reszta pozostaje taka sama: bogaci chcą być jeszcze bogatsi i odciąć „zbędny balast”, jak w książce nazywane są pozostałe angielskie kluby.

wtorek, 13 kwietnia 2021

Kwietniowe premiery

Poprzeplatał nam ten kwiecień trochę piłki, gór i boksu. Obecny miesiąc upłynie pod znakiem kilku ciekawych premier, choć trudno powiedzieć, żeby był to okres szczególnie obfitujący w sportowe nowości. Jestem jednak przekonany, że to ledwie zapowiedź tego, co czeka nas już wkrótce, gdy rozpocznie się Euro 2021 oraz Igrzyska Olimpijskie w Tokio.

Na początek o książce, która mimo czerwcowej daty premiery do czytelników trafiła już na początku kwietnia. Chodzi o publikację napisaną przez włoskiego szkoleniowca Arrigo Sacchiego „AC Milan. Nieśmiertelni. Historia legendarnej drużyny”. Ta pozycja na półki w księgarniach trafi nakładem Wydawnictwa SQN 24 czerwca, ale do tego momentu można ją zamawiać i otrzymać od ręki wyłącznie w księgarni krakowskiej firmy LaBotiga.pl. Za liczącą 312 stron pozycję trzeba zapłacić niecałe 35 zł, co przy okładkowej cenie 42,99 zł daje 20% rabat. Gratis otrzymacie zakładkę do książki, a w nieco wyższej cenie możecie dorzucić do koszyka pakiet z pięcioma innymi zakładami w formie… piłkarzy. Jeśli chcecie zaznaczyć Sacchim, Van Bastenem, Gullitem, Rijkaardem lub Maldinim, gdzie skończyliście czytać, teraz macie niepowtarzalną okazję. Zakładki i wybór postaci nie jest przypadkowy – w końcu „Nieśmiertelni” to opowieść o konkretnej drużynie AC Milan, która w 1989 roku w wielkim stylu sięgnęła po Puchar Europy Mistrzów Krajowych. Właśnie temu teamowi poświęcona jest książka jego szkoleniowca, w której pisaniu pomagał Sacchiemu Luigi Garlando. Nie mam wątpliwości, że będzie to pozycja obowiązkowa każdego milanisty – wszak nie było dotąd w Polsce książki o ich ukochanym klubie. Dla kibiców rossonerich mam dobre wieści, bo na tym nie koniec. 7 maja ukażą się w Polsce wspomnienia Marco Van Bastena, które już teraz można dorzucić do zamówienia na LaBotiga.pl. Wysyłka takiego pakietu od 30 kwietnia, ale więcej o autobiografii „Basta. Moje życie, moja prawda” w kolejnym tekście z premierami.

Jednak nie tylko fani AC Milan będą mieli w tym miesiącu powody do zadowolenia. Nie inaczej będzie z kibicami The Reds, a to za sprawą książki, która ukazała się na rynku 7 kwietnia. „Klopp. Mój romans z Liverpoolem” to publikacja Anthony’ego Quinna, która znalazła się w moim rankingu najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Być może nawet nie dlatego, że zapowiadała się jakoś wyjątkowo, ale po prostu była jedną z niewielu pozycji, o ukazaniu się której wiedzieliśmy już pod koniec ubiegłego roku. Książkę Wydawnictwa Agora trudno nazwać klasyczną biografią. Sam autor odżegnuje się od takiego określenia, tłumacząc, że ujął postać niemieckiego szkoleniowca na swój osobliwy sposób. Jestem w trakcie lektury i muszę przyznać brytyjskiemu dziennikarzowi rację – nie opisuje krok po kroku kariery Kloppa, a raczej skupia się na nieoczywistych wątkach, chociażby obecności niemieckich piłkarzy i trenerów w angielskich drużynach. Pierwsze rozdziały są całkiem obiecujące i niedługo zdam relację, jak prezentuje się całość. Na razie mogę zapewnić, że licząca 248 stron pozycja jest czymś zupełnie innym niż „Jurgen Klopp. Robimy hałas” Raphaela Honingsteina czy „Zapiski z mistrzowskiego sezonu”, które niedawno ukazały się nakładem Wydawnictwa SQN. Dla fanów Liverpoolu to kolejna pozycja obowiązkowa do przeczytania, która nie spowoduje wrażenia deja vu. Jej okładkowa cena to 44,99 zł, ale na LaBotiga.pl znajdziecie tę publikację już za 31,49 zł.

poniedziałek, 15 marca 2021

Marcowe premiery (cz. 2)

Marzec to piękny miesiąc. Między innymi dlatego, że obchodzę wtedy urodziny, ale również z powodu wielu ciekawych sportowych premier. Pisanie, że nie zabraknie ich w drugiej części tego miesiąca ociera się o truizm, bo w ostatnich latach jest to już regułą. No ale niech będzie - lecimy z marcowymi premierami, bo jest o czym pisać!

Na początek coś dla fanów motoGP. Mówiąc o gwieździe tego sportu, na myśl przychodzi tylko jedno nazwisko i – bingo – nie mylicie się! 24 marca do sprzedaży trafi książka zatytułowana „Valentino Rossi. Biografia”. Tytuł mówi o niej praktycznie wszystko i w tym miejscu mógłbym zakończyć tę zapowiedź, ale akapit trzeba zapełnić jeszcze kilkoma linijkami tekstu, więc dodam, że autorem tej publikacji jest Stuart Barker. Nie znacie? Ja też nie, ale przybliżę Wam jego sylwetkę. To - jak łatwo się domyślić - dziennikarz, który pisał dla takich pism jak „FHM”, „Superbike”, „Two Wheels Only” i „Biker”. Trzeba więc przyznać, że to specjalista w swojej dziedzinie i absolutnie zna się na swoim fachu. Autor wziął na warsztat wypowiedzi Rossiego oraz przede wszystkim porozmawiał z ludźmi mu bliskimi, by spisać to wszystko na 384 stronach. Przetłumaczeniem biografii zajął się Bartosz Sałbut, a jej okładkowa cena to 42,99 złW przedsprzedaży na LaBotiga.pl książkę włoskiego motocyklisty znajdziecie jednak już za 32 zł lub w pakietach z zawieszkami, zakładami i naklejkami. Pierwsza w Polsce książka o gwieździe motoGP ukaże się nakładem Wydawnictwa SQN.

Tego samego 24 marca do sprzedaży trafi również książka „Górski. Wygramy my albo oni” Mirosława Wlekłego. Obchodzona niedawno hucznie rocznica 100. urodzin Trenera Tysiąclecia skłoniła Wydawnictwo Znak to przybliżenia sylwetki tego legendarnego szkoleniowca. Choć w Polsce ukazało się do tej pory kilkanaście książek Górskiego lub jemu poświęconych (więcej na ten temat w tym tekście), to z pewnością jest miejsce na kolejną. Wszystko dlatego, że nie było dotychczas obszernej, zawierającej wszystkie aspekty życia trenera pozycji. Owszem, zdarzały się książki oficjalne, albumy lub wydawnictwa okolicznościowe, ale wydaje się, że żadna z nich nie była tak kompleksowa, jak ma być z najnowszą publikacją. Liczy ona 550 stron, a autor – który napisał „Tu byłem” o Tonym Haliku, która to biografia okazała się bestsellerem – porozmawiał na potrzeby książki z ludźmi, którzy znali Górskiego: jego podopiecznymi, znajomymi, współpracownikami. Co z tego wyjdzie? Przekonamy się już niedługo. Okładkowa cena tej pozycji to 49,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl możecie ją znaleźć już za niecałe 35 zł.

niedziela, 7 marca 2021

Marcowe premiery (cz. 1)


Marzec będzie nas rozpieszczał! Nas, czyli fanów futbolu, bo kibice innych dyscyplin przynajmniej w pierwszej części tego miesiąca nie będą mieli wielu powodów do radości. Co innego zwolennicy kopanej – na nich będą czekać aż cztery nowości, każda z datą premiery 10 marca.

Zaczynamy od nowej książki Stefana Szczepłka „Mecze polskich spraw”, która ujrzy światło dzienne 10 marca. Dzieła autorstwa dziennikarza „Rzeczpospolitej” to zawsze pozycje godne uwagi i nie inaczej będzie tym razem. Autor postanowił wziąć na warsztat kilkanaście meczów reprezentacji Polski – tych słynnych, jak i mniej oczywistych – i stworzyć z nich opowieść o tym, jak otoczenie społeczne i polityczne wpływało na te spotkania oraz jak te rozgrywki oddziaływały na naród. Wyszło z tego 336 stron, a podtytuł „Jak Cieślik ogral Chruszczowa, Lubański uciszył Anglików, a Nawałka zatrzymał Niemców” wskazuje przynajmniej kilka tropów, którymi podążył dziennikarz. Styl Stefana Szczepłka można lubić lub nie, ale jedno muszą przyznać nawet jego najwięksi przeciwnicy – potrafi wspaniale opowiadać o futbolu i choćby dlatego warto będzie sięgnąć po książkę wydaną przez Wydawnictwa SQN. Jej okładkowa cena to 42,99 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl „Mecze polskich spraw” można znaleźć już za niecałe 30 zł z wysyłką od ręki. O tym, co znajdzie się w książce, najlepiej opowie sam autor, więc na zakończenie tej zapowiedzi to jemu oddaję głos (miałem przyjemność gościć osobiście w biurze Pana Stefana – kolekcja różnych wydawnictw, którą tam zgromadził, robi ogromne wrażenie!):

Kolejna z marcowych premier to coś dla tych, którzy dorastali w latach 80. i za najlepszego piłkarza świata uznają Diego Maradonę. Oczywistym było, że po śmierci Argentyńczyka na rynku literatury sportowej zagoszczą ponownie jego biografie. Piszę ponownie, gdyż dwie już się w Polsce ukazały, obie nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka. Pierwsza była „Ręka boga” Jimmy’ego Burnsa z 2004 roku, a kolejna „El Diego”, będąca autobiografią piłkarza, ukazała się rok później. Obie stały się białymi krukami, więc nic dziwnego, że Wydawnictwo Albatros zdecydowało się na ponowne wydanie pierwszej z nich. Nowe i zaktualizowane wydanie „Ręki boga” Jimmy’ego Burnsa ujrzy światło dzienne 10 marca. To znakomita biografia, w której nie brakuje szerokiego kontekstu historycznego, z którego znany jest hiszpański dziennikarz. Jeśli ktoś jeszcze nie ma tej pozycji na półce, teraz będzie miał okazję uzupełnić braki. Ja już nie muszę, ale wszystkim innym rekomenduję takie rozwiązanie – naprawdę warto! Okładkowa cena książki, która będzie liczyć 352 strony, to 39,90 zł, ale w przedsprzedaży na LaBotiga.pl jest ona dostępna już za niespełna 28 zł. Warto dodać, że to nie jedyna pozycja o genialnym Argentyńczyku, która niedługo trafi na półki w księgarniach. Na lipiec premierę biografii „Diego Maradona. Chłopiec, buntownik, bóg” autorstwa Guillema Balague zapowiada Wydawnictwo SQN.

wtorek, 2 marca 2021

TOP10: Najlepsze książki o Kazimierzu Górskim [Ranking]

Setna rocznica urodzin Kazimierza Górskiego to idealny moment na podsumowanie literatury na jego temat. A jest o czym pisać, bo książek jego lub o nim powstało do tej pory aż dziesięć. To idealna liczba, by stworzyć subiektywny ranking i wskazać najciekawsze. Tym bardziej, że większość z nich dostępna jest w serwisach aukcyjnych, a niedługo premiera jedenastej pozycji o Trenerze Tysiąclecia.

10. Andrzej Jucewicz „Dopóki piłka w grze. 75 lat Kazimierza Górskiego” (Oficyna Wydawnicza SPAR 1996).


Z okazji okrągłego jubileuszu trenera 25 lat temu ukazała się licząca 100 stron pozycja Andrzeja Jucewicza, redaktora naczelnego „Przeglądu Sportowego” w latach 70., który napisał również słynną książkę „Selekcjonerzy”. „Dopóki piłka w grze” miała formę wywiadu-rzeki, ale z racji stosunkowo niewielkiej objętości, raczej nie jest publikacją, po która warto sięgnąć w pierwszej kolejności. To raczej ciekawostka dla kolekcjonerów książek sportowych.

9. Tomasz Ławecki, „Kazimierz Górski. Z piłką przez życie” (Oficyna Wydawniczo-Poligraficzna Adam 2010, Polityka 2012).

Kolejna z pozycji poświęconych Kazimierzowi Górskiemu doczekała się nawet dwóch wydań. Pierwszego w 2010 roku, a kolejnego tuż przed Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie w słynnej piłkarskiej serii „Polityki” zatytułowanej „Złota jedenastka”. Nie jest to książka najobszerniejsza, bo liczy, odpowiednio do wydań, 208 i 172 strony, ale zawiera dziesiątki niepublikowanych wcześniej zdjęć.

8. Andrzej Jucewicz, Paweł Zarzeczny, „Górski” (Exlibris, 2000).

To pierwsze albumowe wydanie poświęcone Trenerowi Tysiąclecia. W książce znajdziemy wiele niepublikowanych wcześniej zdjęć, a nazwiska autorów zapewniają dobrą jakość, jeśli chodzi o wartość merytoryczną. Co ciekawe, ani dla Andrzeja Jucewicza, ani Pawła Zarzecznego, nie była to jedyna publikacja o Kazimierzu Górskim. O innej książce tego pierwszego już pisałem, o książce drugiego będzie za chwilę. Album „Górski” to dziś prawdziwy biały kruk, choć nie jest zbyt obszerny – liczy 111 stron.

poniedziałek, 1 marca 2021

Hazard wśród sportowców. Co mówią o nim książki sportowe?

Każdy kibic bez problemu potrafi wymienić kilku sportowców, którzy słynęli z zamiłowania do hazardu. Okazuje się jednak, że oprócz oczywistych przykładów, jak Andrzej Iwan, Paul Merson, Grzegorz Król czy Tomasz Hajto, wątek tego uzależnienia przewija się w zaskakująco wielu sportowych książkach. Czy można na tej podstawie wysnuć wniosek, że zawodowym sportowcom łatwiej zostać nałogowymi hazardzistami? Wiele wskazuje na to, że tak.

„Każdego miesiąca całe tysiące funtów wydawałem w domu na hazard telefoniczny, jakbym je spuszczał w sedesie”– pisał Paul Merson, reprezentant Anglii i gwiazda Arsenalu, w swojej autobiografii „Jak nie być profesjonalnym piłkarzem”. Andrzej Iwan w napisanych z Krzysztofem Stanowskim wspomnieniach „Spalony” przyznał: „Ponad milion zarobiłem w VfL Bochum i w Arisie Saloniki. Pierwszy raz na minusie znalazłem się w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy w Warszawie w ciągu trzech dni przegrałem ponad 100 tysięcy dolarów”. Nie inaczej było z innymi piłkarzami, którzy w swoich biografiach zdecydowali się na pełną szczerość: „Uświadomiłem sobie, ile przepuściłem pieniędzy. To była jedna z moich większych przegranych – 350 tysięcy złotych. Z czego swoich 100 tysięcy złotych, a 250 tysięcy pożyczyłem na procent” – wyznał Tomasz Hajto w książce „Ostatnie rozdanie”. Wtórował mu Grzegorz Król, który w 2016 roku wydał wspomnienia „Przegrany”: „Grałem zawsze i wszędzie, o każdej porze dnia i nocy. Jeśli nie w ruletkę, to na przykład w pokera. Na obozach, w drodze na mecz, na treningach – wszędzie tam myślałem tylko o grze”. W książkach tych piłkarzy można przeczytać o milionach, które przepuścili i doskonale poznać mechanizm uzależnienia, który każdego z nich doprowadził na skraj wytrzymałości: do myśli lub prób samobójczych.

W parze z alkoholem

Merson, Iwan, Hajto i Król to chyba najbardziej jaskrawe przykłady sportowców uzależnionych od hazardu, którzy do swojego nałogu ze szczegółami przyznali się we wspomnieniach. Ich historie są bardzo podobne i mają wiele punktów wspólnych, a tym, co spaja je najbardziej, jest równoczesne uzależnienia od alkoholu. Jak się okazuje, bardzo często jest on tym, co wzmacnia hazardowy nałóg. Tomasz Hajto: „Poszedłem, niestety, w alkohol. I to megagrubo. Przytyłem, zacząłem wyglądać jak świnia”. Paul Merson: „Połączenie alkoholu i hazardu było koszmarem, ponieważ gdy byłem zalany, zawodziły wszystkie możliwe systemy awaryjne”. Andrzej Iwan: „Znalazłem się w ogniu krzyżowym – mieszanka hazardu z alkoholem zawsze daje opłakane skutki. Pijesz, więc grasz. Przegrałeś, więc pijesz”. Grzegorz Król twierdzi z kolei, że między tymi dwoma słabościami jest jedna zasadnicza różnica: „Fizycznie nie jesteś w stanie wypić 10 litrów wódki, a w hazardzie nie masz ograniczeń”. Dlatego też były piłkarz Amiki Wronki twierdzi, że drugie z uzależnień jest gorsze, choć oba uznaje za choroby śmiertelne.