Mimo że był to największy sukces
w historii polskiej koszykówki, kibice nie mogli zobaczyć triumfu reprezentacji
w telewizji. Ówczesna ignorancja mediów ma w sobie coś symptomatycznego, bo o
mistrzostwie Europy zdobytym przez Polki w Katowicach w 1999 roku wspomina się
dziś rzadko. Bardzo dobrze więc, że Marek Cegliński w 20. rocznicę zdobycia
złotego medalu postanowił odświeżyć pamięć o „Złotych dziewczynach”. Zasłużyły
na taką właśnie książkę.
Są autorzy-koniunkturaliści, którzy
wykorzystują falę sportowych sukcesów, pisząc o wielkich triumfatorach. Są też
tacy, którzy podejmują tematy ważne lub upamiętniają drużyny oraz sportowców
zasługujących na zachowanie w pamięci kibica. Marek Cegliński zdecydowanie
zalicza się do tego drugiego grona. Najpierw byli „Srebrni chłopcy Zagórskiego”,
w której to książce dziennikarz wraz z synem Łukaszem opisywał wicemistrzowską
drużynę Witolda Zagórskiego z europejskiego czempionatu w 1963 roku. Ta znakomita
reporterska pozycja ukazała się w 2013 roku i dla mnie do dziś pozostaje jedną
z najbardziej niedocenionych książek sportowych ostatnich lat. Później był
temat równie ciekawy, choć chyba jeszcze bardziej niszowy – historia sekcji koszykarskiej
Legii Warszawa zatytułowana „Zieloni kanonierzy”. Ponownie współautorem był
Łukasz Cegliński, a swoje trzy grosze dołożył również były zawodnik Wojskowych,
Dariusz Pawłowski. Teraz Marek Cegliński wreszcie zadebiutował jako solista. W „Złotych
dziewczynach” przybliża sylwetki koszykarek, które w 1999 roku dosyć niespodziewanie
sięgnęły po mistrzostwo Europy. Być może książce brakuje nieco błysku, jaki
charakteryzował dwie poprzednie pozycje, ale ponownie jest to kawał znakomitej
lektury, która powinna stać się pozycją obowiązkową każdego kibica. Nie tylko
tego, który interesuje się koszykówką.
Małgorzata Dydek i spółka
Gdyby zapytać przeciętnego kibica
o nazwisko jakiejś polskiej koszykarki, pewnie większość wymieniłaby jedną
osobę: Małgorzatę Dydek. Nic dziwnego – to w zasadzie jedyna zawodniczka, która
przebiła się do powszechnej świadomości Polaków. Po części stało się to dzięki jej
grze, po części dzięki rekordowemu wzrostowi 218 cm. Zawodniczka zwana „Ptysiem”
była najważniejszą członkinią złotej drużyny, czego dowodem jest również książka
Ceglińskiego. Nie, autor wcale nie zaczyna opowieści od opisu sylwetki Dydek.
Wręcz przeciwnie – zostawia jej życiorys na sam koniec, dodatkowy rozdział
poświęcając także smutnym okolicznościom jej przedwczesnej śmierci. To, co jest
zdecydowanie godne pochwalenia, to fakt, że autor wszystkim najważniejszym
zawodniczkom drużyny (poza rezerwowymi) poświęca tyle samo miejsca. To duża
zaleta zwłaszcza dla koszykarskich laików (takich jak ja), bo z książki
dowiedzą się podstawowych rzeczy o takich sportsmenkach jak Joanna Cupryś,
Krystyna Szymańska-Lara, Patrycja Czepiec czy Ilona Mądra. Przyznam szczerze –
o sukcesie polskich koszykarek słyszałem, ale z tamtej ekipy znałem wyłącznie
Małgorzatę Dydek. Ba, nie wiedziałem nawet, który trener poprowadził Polki do
triumfu. Dzięki książce Marka Ceglińskiego poznałem wszystkie osoby tworzące ekipę
„Złotych dziewczyn”. Jak zwykle w życiu to bywa – ich życiorysy zawierają wiele
ciekawostek, smaczków, ale też smutnych momentów.