Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kat. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 grudnia 2014

Top 10: Najlepsze książki sportowe 2014 roku (Polska)

Koniec roku to czas podsumowań, dlatego na blogu nie mogło zabraknąć rankingu najlepszych sportowych pozycji minionych dwunastu miesięcy. W 2014 roku interesujących premier było tak dużo, że postanowiłem podzielić zestawienie na dwie części. W pierwszej subiektywna lista „Top 10” książek o tematyce sportowej napisanych przez polskich autorów.

Podobnie jak przed rokiem, tak i teraz stworzenie rankingu najlepszych pozycji nie przyszło mi łatwo, choć podział zestawienia na dwie części zapewnił mi teoretycznie większy komfort wyboru. Dzięki temu mogłem wytypować nie dziesięć, a aż dwadzieścia tegorocznych publikacji sportowych, które w mojej ocenie zasługują na wyróżnienie. Zdecydowałem się na taki zabieg z prostego powodu – książki zagranicznych autorów, które w tym roku ukazały się w Polsce, pierwszego wydania za granicą doczekały się przeważnie kilka lub nawet kilkanaście lat temu (patrz autobiografia Stefana Effenberga). Stawianie ich w jednym szeregu z pozycjami rodzimych twórców, które do księgarni po raz pierwszy trafiły w ciągu minionych dwunastu miesięcy, nie byłoby do końca sprawiedliwe. Warto bowiem docenić pracę tych, którzy napisali coś o sporcie w naszym ojczystym języku. Na początek więc o dziesięciu polskich premierach, które w 2014 roku, z różnych względów, zrobiły na mnie największe wrażenie.

Miejsce 10.: Dariusz Wołowski „Canarinhos. 11 wcieleń boga futbolu” (Wydawnictwo Agora) 

Stawkę otwiera Dariusz Wołowski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, dzięki któremu tuż przed mundialem kibice mogli zapoznać się z książką o brazylijskim futbolu. Oczywiście pozycja „Canarinhos. 11 wcieleń boga futbolu” nie może się równać z klasykiem, jakim jest „Futebol” Aleksa Bellosa, ale trzeba przyznać, że polski autor spisał się bardzo dobrze. Nie oparł swojego dzieła wyłącznie na pracy innych, ale sam wybrał się w dwutygodniową podróż po Brazylii i refleksjami z tej wyprawy dzieli się w swojej książce. Wołowski pojawił się na meczach brazylijskich drużyn, odwiedził klubowe muzea, porozmawiał z ciekawymi ludźmi. To sprawiło, że jego publikacja nabrała po części niezwykle wartościowego, reporterskiego charakteru. Dużą zaletą książki wydanej przez Agorę jest także fakt, że posiada ona sporo polskich wątków. O potyczkach z Brazylijczykami opowiadają Marcin Żewłakow, Jan Tomaszewski czy Włodzimierz Lubański, a Wołowski w jednym z rozdziałów przytacza także swój reportaż sprzed lat na temat eksperymentu Antoniego Ptaka, który w Szczecinie chciał stworzyć brazylijską kolonię piłkarską. Być może moja ocena pozycji „Canarinhos” byłaby inna, gdybym najpierw przeczytał „Futebol”, ale wydaje mi się, że autor zasłużył na miejsce w czołowej dziesiątce.
RECENZJA

środa, 29 października 2014

Grzegorz Wagner, Krzysztof Mecner: „»Kat« to książka o gościu, który poświęcił kawałek życia, żeby coś osiągnąć” [Wywiad]

Grzegorz Wagner (z prawej)
i Krzysztof Mecner po spotkaniu autorskim
na 18. Targach Książki w Krakowie
„Kat”, czyli biografia Hubera Wagnera, to jedna z najbardziej wyczekiwanych sportowych premier tego roku. Z jej autorami – Grzegorzem Wagnerem i dziennikarzem Krzysztofem Mecnerem – udało mi się porozmawiać podczas 18. Targów Książki w Krakowie. Zapraszam na krótki wywiad.

- Od premiery książki „Kat” minęły już dobre dwa miesiące. Dotarło do Panów z pewnością sporo opinii na jej temat. Jakie recenzje zbiera biografia Huberta Wagnera?

Grzegorz Wagner: Dobre. Nie wiem, czy to zwykła kurtuazja, ale zdecydowana większość recenzji jest pozytywna. Otrzymaliśmy sygnały z różnych środowisk, nie tylko ze świata siatkarskiego i od znajomych, że książkę dobrze się czyta. Fajnie, że tak została odebrana.

- Wśród opinii przeważają wypowiedzi starszych kibiców, będących świadkami sukcesów drużyny Wagnera?

G.W.: Nie ma co ukrywać, że książka skierowana jest raczej do tych ludzi, którzy przeżywali mecze reprezentacji prowadzonej przez mojego ojca. Głównym odbiorcą jest kibic, który te kilkadziesiąt lat temu modlił się przed telewizorem, żeby dowalić Ruskim. To jest główna grupa czytelników, ale, z tego co wiem, młodzi też „Kata” czytali.
Krzysztof Mecner: Dostałem niedawno telefon od starszego pana, który jest wielkim fanem sportu. Powiedział, że kupił książkę, bo przekonała go do tego córka, która sportem w ogóle się nie interesuje. Przeczytała gdzieś fragment biografii, potem całą książkę i bardzo jej się spodobała. Myślę, że każdy słyszał kiedyś nazwisko Wagner i chciałby wiedzieć, kim był. Ta książka temu właśnie służy.

 - Po premierze pojawiły się jakieś głosy krytyki?

G.W.: Dotarły do mnie sygnały, że mój ojciec przez niektórych czytelników odebrany został jako straszny tyran. To były jednak sporadyczne przypadki. Być może cześć społeczeństwa, zwłaszcza młodszego, nie do końca rozumie to, co się wtedy działo. Stosowało się inne niż dziś metody treningowe. Takie były czasy.

czwartek, 18 września 2014

Wieczory z „Katem”

W końcu, po wielu latach od śmierci Huberta Jerzego Wagnera, ukazała się jego biografia. Długo trzeba było czekać na książkowe wspomnienie tego wybitnego szkoleniowca, ale okazało się, że było warto. „Kat” to świetna opowieść o ambitnym sportowcu, wielkim trenerze i skomplikowanym człowieku, ale też dogłębnie przedstawiona historia najlepszej drużyny w historii polskiej siatkówki.

Przez lata zastanawiałem się, jak to się stało, że nikt dotychczas nie zdecydował się napisać książki o Hubercie Wagnerze? Podczas gdy inni wybitni szkoleniowcy, tacy jak Kazimierz Górski czy Jan Mulak, doczekali się nawet kilku pozycji na swój temat (lub sami chwycili za pióro i napisali o sobie), o trenerze, który doprowadził polską reprezentację siatkarzy do mistrzostwa świata i olimpijskiego złota, nie wydano nic. Kiedy więc usłyszałem, że powstanie biografia Wagnera, wiedziałem, że muszę po nią sięgnąć. Tym bardziej, że autorski duet wydawał się dobrany idealnie – Krzysztof Mecner, świetny dziennikarz i wielki znawca siatkówki oraz Grzegorz Wagner, syn bohatera książki. Jeden piszący o sportowych wyczynach szkoleniowca i zbierający wypowiedzi jego kolegów czy podopiecznych, drugi wspominający to, jakim człowiekiem poza parkietem był Hubert Wagner. To był przepis na sukces i okazało się, że moje oczekiwania nie zostały zawiedzione.

Złoci chłopcy Wagnera
Kiedy wziąłem się za czytanie „Kata”, mniej więcej w połowie lektury doszedłem do wniosku, że ta pozycja bardzo mocno przypomina książkę „Srebrni chłopcy Zagórskiego”. Różnią się jedynie proporcje – Łukasz i Marek Ceglińscy postawili na drużynę i opis jej członków, sylwetkę trenera Witolda Zagórskiego starając się obszernie przedstawić nieco przy okazji. Krzysztof Mecner z Grzegorzem Wagnerem opowiadają przede wszystkim o ojcu byłego rozgrywającego, od czasu do czasu wtrącając dłuższą lub krótszą charakterystykę poszczególnych zawodników i drużyn, które prowadził Wagner senior. W przypadku obu książek efekt końcowy jest jednak ten sam – wychodzą z tego świetne reporterskie dzieła, których największą zaletą jest ogrom wypowiedzi różnych osób związanych z bohaterami publikacji.

piątek, 1 sierpnia 2014

Sierpniowe premiery

Wakacje w pełni, więc nie ma się co dziwić, że urlopowy klimat udzielił się nieco wydawnictwom. Liczba sportowych zapowiedzi na ten miesiąc jak na razie nie powala, ale przecież nie o ilość chodzi, a jakość. Z tą w sierpniu powinno być nieźle, choć oczywiście wszystko zweryfikuje ostatecznie papier.

O ile w pierwszej części tego roku ogromny wybór nowości mieli przede wszystkim fani piłki nożnej, w tym miesiącu zadowoleni mogą być kibice pasjonujący się innymi dyscyplinami. O sierpniowych premierach jednak za chwilę, na początek o trzech ciekawych książkach, które do sprzedaży trafiły jeszcze w lipcu, lecz nie udało mi się ich zapowiedzieć przed miesiącem. Żadna z nich nie ukazała się nakładem dużego wydawnictwa, dlatego tym bardziej warto poświęcić im chociaż kilka słów.

Na początek coś dla tych, którzy lubią książki traktujące o związkach sportu z polityką. Temat w ostatnich dniach jest niezwykle aktualny, ale raczej trudno podejrzewać, żeby autorka pozycji „Moskwa olimpijska. Studium semiotyczne” datę premiery swojego dzieła wiązała z wydarzeniami ostatnich miesięcy. To przypadek, ale może rzeczywiście akurat teraz warto sięgnąć po książkę Oleny Kowalenko - doktorantki Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie, absolwentki Akademii Kijowsko-Mohylańskiej (Ukraina) i Studiów Wschodnich na Uniwersytecie Warszawskim. Osoby, które to zrobią, dowiedzą się, „w jaki sposób olimpiada wryła się w pamięć moskwian: dostępnością kiełbasy, dżinsów i Fanty w szklanych butelkach”, ale także będą mogli poznać „fenomen Moskwy olimpijskiej – czyli specyficznego systemu tekstów i specyficznej semiosfery konkretnego wydarzenia o olbrzymim wymiarze propagandowym”. Tak czytamy przynajmniej w recenzji dra hab. Jakuba Sadowskiego.

Warto w tym miejscu wyjaśnić, co w ogóle oznacza owa „semiotyka”, bo jest to słowo, z którym część osób (jak ja) mogła spotkać się po raz pierwszy. Według słownika języka polskiego jest to „ogólna teoria znaku w procesie porozumiewania się ludzi”. Można więc być pewnym, że w książce będzie wiele o przekazach (np. medialnych, propagandowych) towarzyszących igrzyskom z 1980 roku, które, jak wszyscy pamiętamy, zostały zbojkotowane przez państwa zachodnie. Zresztą co ja tu będę opowiadał. Publikację najlepiej opisuje chyba to zdanie z cytowanej wyżej recenzji: „Praca pozwala zrozumieć, w jaki sposób o sobie, o ZSRR i o komunizmie opowiadała ówczesna Moskwa”. Dla tych, których nie przestraszył opis książki zdecydowanie nie należącej do dzieł łatwych i przyjemnych, odnośnik do fragmentu pozycji Wydawnictwa Libron. Żeby dopełnić kronikarskiego obowiązku, dodam jeszcze na koniec, że wersję drukowaną liczącej 166 stron publikacji można nabyć m.in. na stronie wydawnictwa w cenie 30 zł.