Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jan tomaszewski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jan tomaszewski. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Jak Tomaszewski zwolnił Clougha. Autobiografia Petera Shiltona

Może się wydawać, że o słynnym meczu na Wembley z 1973 roku pomiędzy Anglią a Polską napisano i powiedziano już absolutnie wszystko. Jak się okazuje, wydana w 2004 roku biografia Petera Shiltona, ówczesnego golkipera dumnych synów Albionu, przynosi mało znaną dotychczas ciekawostkę. Zdaniem bramkarza „zwycięski remis” Polaków był jedną z przyczyn… zwolnienia Briana Clougha z Derby County.

Jak wszyscy pamiętają, przed meczem słynący z ciętego języka szkoleniowiec nazwał Jana Tomaszewskiego „clownem”. Wpisał się tym samym w przekaz płynący z brytyjskich mediów, które lekceważyły drużynę Kazimierza Górskiego i zapowiadały łatwą przeprawę Anglików. Stało się zgoła inaczej, bo to Polacy wywalczyli na Wembley awans na mundial, a Wyspiarze zanotowali jedną z największych klęsk w swojej futbolowej historii.

Opisu tych wydarzeń nie mogło zabraknąć w autobiografii Petera Shiltona (jak dotąd nie ukazała się w Polsce), który w pamiętnym spotkaniu strzegł angielskiej bramki. W rozdziale zatytułowanym „Moving on” golkiper tłumaczy się z przepuszczenia strzału „Antona” Domarskiego: „Wyszedłem z bramki, żeby skrócić kąt, ale w momencie, gdy Domarski oddawał strzał, byłem zasłonięty przez Emylyna Hughesa”. Nieco dalej winę zrzuca również na mokrą murawę, pisząc: „Piłka wpadła w poślizg pod moim ciałem i wiedziałem, że padnie gol”.

piątek, 13 stycznia 2017

Piątka na piątek: Dialogi z książki Andrzeja Szarmacha i Jacka Kurowskiego „Diabeł nie anioł”

Ta książka pojawiła się na rynku dosyć niespodziewanie. Andrzej Szarmach przez dłuższy czas stronił od mediów, ale kiedy w końcu postanowił wspólnie z dziennikarzem Jackiem Kurowskim opowiedzieć historię swojego życia, wyszła mu do bólu szczera i pełna anegdot autobiografia. Poznajcie pięć dialogów z książki legendy polskiego futbolu!

1. Piechniczek do Szarmacha: „Przyjechałeś tu na mistrzostwa za zasługi dla polskiej piłki. Ale u mnie grać już nie będziesz”.

Takie słowa od selekcjonera miał usłyszeć Andrzej Szarmach tuż po przylocie reprezentacji Polski na mundial do Hiszpanii w 1982 roku. Jak pisze w książce piłkarz, Piechniczek odwiedził go w hotelowym pokoju w momencie, gdy dopiero rozpakowywał walizki. Trener nie odpowiedział już na pytanie „Diabła” o to, dlaczego w takim razie zabierał go na turniej? Selekcjoner miał obrócić się na pięcie i wyjść z pokoju. Ta relacja Szarmacha wydaje się znajdować potwierdzenie w rzeczywistości – w końcu napastnik od początku mistrzostw grzał ławę, nawet w półfinałowym starciu z Włochami, w którym z powodu nadmiaru kartek nie mógł zagrać Zbigniew Boniek. „Diabeł” wystąpił dopiero w meczu o trzecie miejsce z Francją i zdobył bramkę, przyczyniając się do zwycięstwa Polski 3:2. Było to jednocześnie jego ostatnie spotkanie w reprezentacji. „To był największy koszmar w mojej karierze” – tak Szarmach wspomina po latach hiszpański mundial.

2. Deyna do Gmocha: „Jacek, nie lubię, jak węże pierdzą”.

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Wydało się: Jan Tomaszewski „Kulisy reprezentacyjnej piłki” (1991)

W ostatnich latach ukazało się sporo autobiografii, w których piłkarze szczerze pisali o wszystkim, o czym dotychczas nie wiedzieli kibice. Jednym z pierwszych zawodników, który bez ogródek napisał o kulisach swojej kariery, był „Człowiek, który zatrzymał Anglię" – Jan Tomaszewski. Swoje wspomnienia zatytułowane „Kulisy reprezentacyjnej piłki” wydał już w 1991 roku.

Choć jeszcze w czasach PRL-u ukazało się kilka książkowych wspomnień piłkarzy czy trenerów (Boniek, Górski, Gmoch), żadna z tych pozycji nie ujawniała całej prawdy o polskim futbolu. Biorąc pod uwagę panujący wtedy ustrój, jest to całkowicie zrozumiałe. Nikt nie chciał narażać się nie tylko wszechmocnym działaczom, ale też krajowym władzom, gdyż groziło to poważnymi konsekwencjami. Dopiero po zmianie ustroju sportowcy stali się bardziej szczerzy, ujawniając całą prawdę o tym, jak tak naprawdę wyglądał sport na najwyższym poziomie. W 1991 roku na wydanie autobiografii zdecydował się Jan Tomaszewski. W książce „Kulisy reprezentacyjnej piłki" stawia wiele zarzutów pod adresem piłkarskich działaczy, a także przedstawia w nie najlepszym świetle kilka postaci związanych z reprezentacją Polski. Nikogo specjalnie nie powinno to dziwić, gdyż były bramkarz należał do grona zawodników, którzy zawsze mieli dużo do powiedzenia. Potwierdzeniem tej tezy jest fakt, że dziś ten „Orzeł Górskiego" kojarzony jest przede wszystkim jako nadworny krytyk polskiej rzeczywistości piłkarskiej.

Jak sugeruje tytuł, autor książki skupia się w niej przede wszystkim na swojej przygodzie z kadra narodową. Po krótkim wstępie, w którym Tomaszewski dokonuje podsumowania swojej kariery i zaznacza: „Podaję tu tylko zaistniałe fakty. Wyciąganie wniosków pozostawiam Czytelnikom", były bramkarz przechodzi do rozdziału pod tytułem „Jak to w klubach bywało...". Na kilku stronach porównuje organizację klubów w Polsce do tego, co spotkał za granicą. Tomaszewski jest uprawniony do tworzenia takich analiz, gdyż występował w kilku polskich zespołach (Legia Warszawa, ŁKS, Śląsk Wrocław, Gwardia Warszawa), a także, pod koniec swojej kariery, w zagranicznych drużynach – belgijskim Beerschot i hiszpańskim Hércules Alicante. Jak można się domyślać, porównanie nie wypadło zbyt korzystnie dla Polski. W pierwszym rozdziale „Człowiek, który zatrzymał Anglię" wspomina o wielkiej roli, jaką w podnoszeniu poziomu sportowego polskiej piłki odegrał Kazimierz Górski, a także pisze o kilku niespełnionych talentach, takich jak Dariusz Marciniak z Widzewa Łódź czy Mirosław Pękala z Lechii Gdańsk. Wszystko to jest krytyczną analizą przyczyn kiepskiego stanu rodzimego futbolu, co potwierdza, że już przed ponad 20 laty Jan Tomaszewski miał skłonności do ostrego oceniania piłkarskiej rzeczywistości.

sobota, 3 stycznia 2015

Bramkarski los

Pośród sportowych biografii, które w ostatnim czasie zalewają rynek, każda książka o oryginalnej tematyce jest na wagę złota. Taką pozycją jest bez wątpienia „Bramkarz, czyli outsider” Jonathana Wilsona. Brytyjski dziennikarz ciekawie opowiada w niej o „najbardziej tajemniczej figurze na boisku”, kreśląc kilkadziesiąt portretów golkiperów, którzy w specyficzny sposób zaznaczyli swoją obecność w historii futbolu.

Kiedy tylko dowiedziałem się, że w Polsce ukaże się książka Jonathana Wilsona, od razu wiedziałem, że będzie to publikacja godna uwagi. Gwarancją dobrej lektury było nazwisko autora – dziennikarza piszącego dla „Financial Times”, „Guardiana”, „Sports Illustrated”, „World Soccer”, magazynu „The Blizzard”, a także twórcy książkowych bestsellerów: „Odwróconej piramidy” czy pozycji „Za Żelazną Kurtyną: Futbol w Europie Wschodniej” (jeszcze nie ukazała się w Polsce). Wystarczającą rekomendacją był także fakt, że Michał Okoński w wywiadzie dla bloga właśnie książkę zatytułowaną w oryginale „The Outsider. A History of the Goalkeeper” wskazał jako jedną z tych publikacji, których wydanie po polsku „dobrze by nam wszystkim zrobiło”. Nie minęło osiem miesięcy i „Bramkarz, czyli outsider” trafił do księgarni nad Wisłą dzięki Wydawnictwu Bukowy Las. Do teraz zastanawiam się, czy wspomniany wywiad nie miał wpływu na pojawienie się w Polsce tej pozycji, ale jeśli tak, mogę się tylko z tego cieszyć. Książka Wilsona to bowiem wciągająca opowieść, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że najlepsze autor zostawił na sam koniec.

Kiedy narodził się bramkarz?
Mimo że w polskiej wersji tytułu nie znalazło się słowo „historia”, jest ono niezwykle istotne w kontekście pozycji „Bramkarz, czyli outsider”. Jest ona bowiem czymś w rodzaju podróży przez futbolowe dzieje, którą autor odbywa, aby przybliżyć czytelnikowi zmieniającą się rolę golkipera. Oczywiście zanim ta specyficzna pozycja uległa jakimkolwiek przeobrażeniom, najpierw musiała się w ogóle w piłce pojawić. Wilson na pierwszych stronach cofa się więc do lat 70. XIX w. i pisze, że to właśnie wtedy „narodził się bramkarz”. Jego pojawienie się było wynikiem wprowadzenia przez brytyjski Football Association „obowiązku formacji”. To pierwsza z zalet książki – można z niej dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy o początkach formacji bramkarskiej. Dziś większości kibiców wydaje się, że w obecnej formie istniała ona niemal od zawsze, tymczasem autor zaznacza, że kiedy w 1863 roku założono FA, co uważa się za początek piłki nożnej, tej pozycji jeszcze nie było.

niedziela, 24 lutego 2013

"11" najlepszych pisarzy wśród… piłkarzy (Część I: Polska)

Wprawdzie okres podsumowań i zestawień typu „jedenastka roku” mamy już za sobą, ale wpadłem ostatnio na podobny, aczkolwiek zgoła inny pomysł. Postanowiłem stworzyć własną drużynę najlepszych, lecz jako kryterium przyjąłem… książki sportowe, a konkretnie autobiografie i biografie piłkarzy. Zapraszam więc do zapoznania się z zestawieniem „11” piłkarzy, którzy, moim zdaniem, mogą lub mogli pochwalić się najciekawszymi książkami opisującymi ich życie.

Jako że zadanie wbrew pozorom nie było wcale takie łatwe, postanowiłem zestawienia podzielić na dwie części. Pierwsza dotyczyć będzie polskich piłkarzy, druga – zagranicznych. Myślę, że obie jedenastki z powodzeniem mogłyby rywalizować ze sobą na boisku, tworząc świetne widowisko sportowe, w którym polski zespół wcale nie stałby na straconej pozycji. Przy wyborze książek kierowałem się pozycjami, które za czasów piłkarskiej kariery zajmowali bądź wciąż zajmują poszczególni piłkarze, w tym przypadku także autorzy lub bohaterowie biografii.

BRAMKA

"Kochana piłeczko" to wywiad-rzeka,
który składa się na autobiografię
Józefa Młynarczyka.
Przy obsadzie tej pozycji w polskim zespole napotkałem na nadmiar bogactwa. Polska może poszczycić się wieloma bramkarzami światowej klasy, którzy na przestrzeni lat stali między słupkami największych europejskich klubów lub odnosili sukcesy z reprezentacją. Oczywistym więc było, że niektórzy z nich zdecydowali się na napisanie książki o sobie. Pierwszy na wydanie wspomnień zdecydował się „człowiek, który zatrzymał Anglię”, czyli Jan Tomaszewski. W 1991 r. nakładem wydawnictwa Promise Publishing Institute ukazały się „Kulisy reprezentacyjnej piłki”. „Tomek” zdradza w książce szczegóły najważniejszych wydarzeń swojej kariery, pisząc o tym, jak „od kuchni” przebiegała rywalizacja, przykładowo, na mistrzostwach świata w Niemczech w 1974 r. W ślady swojego poprzednika między słupkami reprezentacji poszedł rok później Józef Młynarczyk. „Kochana piłeczko” to wywiad - rzeka z golkiperem Widzewa Łódź i FC Porto, który trzy lata wcześniej zakończył niezwykle bogatą karierę piłkarską, uwieńczoną zdobyciem Pucharu Mistrzów, Superpucharu i Pucharu Interkontynentalnego z portugalskim klubem. Było zatem o czym opowiadać. Obie książki nie były zbyt obszerne i, zwłaszcza w porównaniu z obecnymi wspomnieniami, nieszczególnie „pikantne”, co jednak trudno zaliczać na minus.