Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ostatnie rozdanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ostatnie rozdanie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 listopada 2020

Listopadowe premiery (cz. 1)

Jak zwykle koniec roku zwiastuje prawdziwe sportowe hity. W listopadzie możemy oczekiwać wielu naprawdę ciekawych lektur. Na początek trzy biografie postaci, które zdecydowanie mają o czym opowiadać, jak Roman Kosecki i Tomasz Hajto lub były legendami w swoich dyscyplinach, jak Niki Lauda. Do tego jedna propozycja dla fanów, a jakże, himalaizmu.
Zaczynamy od książki „Kosa. Niczego nie żałuję”, która na półki w księgarniach trafi 12 listopada nakładem Wydawnictwa Ringier Axel Springer Polska. Bohaterem tej biografii jest Roman Kosecki – piłkarz m.in. Legii Warszawa, Atletico Madryt oraz Galatasaray Stambuł, a także reprezentant Polski. Zawodnik nietuzinkowy, który po zakończeniu piłkarskiej kariery został posłem, co różnie jest dziś odbierane przez kibiców (choć decydujące znaczenie może mieć tutaj przynależność polityczna). Historię piłkarza spisali dziennikarze portalu Onet.pl: Dariusz Faron i Dariusz Dobek. Sądząc po tekstach, które obaj panowie serwują czytelnikom swojego serwisu, można spodziewać się naprawdę dobrej lektury! Pierwszy z autorów ma już zresztą doświadczenie w pisaniu książek i nie będzie to jego literacki debiut – w 2017 roku Faron wraz z innym kolegą z redakcji Wojciechem Demusiakiem spisał wspomnienia reprezentanta Polski w piłce ręcznej, Grzegorza Tkaczyka. Książka „Niedokończona gra” była naprawdę dobra, więc i po pozycji „Kosa. Niczego nie żałuję” możemy spodziewać się frapującej lektury. Co ciekawe, mają w niej być nie tylko wątki sportowe, ale też piłkarsko-polityczne (prowadzenie drużyny polityków z… Donaldem Tuskiem w ataku!). Całość liczy 292 strony, a okładkowa cena publikacji to 39 zł. W przedsprzedaży na LaBotiga.pl można ją jednak znaleźć już za nieco ponad 27 zł.

poniedziałek, 2 listopada 2020

Tomasz Hajto i jego „Ostatnie rozdanie”. Recenzja przedpremierowa

Jeszcze do niedawna znaczna część kibiców zachwycała się jego eksperckimi komentarzami, a lapsusami takimi jak „truskawka na torcie” tylko zyskiwał na popularności. Do dziś gdzie się nie pojawia, tam budzi emocje. Nic dziwnego, że autobiografia Tomasza Hajty to jedna z najbardziej wyczekiwanych piłkarskich książek. „Ostatnie rozdanie” nie rozczarowuje pod względem tematyki – piłkarz odniósł się we wspomnieniach do wszystkich głośnych spraw ze swojego życia i jak zwykle nie gryzie się w język w ocenie środowiska. Czytelnikowi pozostaje ocena, na ile uwierzy autorowi.

Wielu zastanawiało się, na ile szczere będą wspomnienia Tomasza Hajty. Poruszenie historii, o których piłkarz pewnie wolałby zapomnieć, nie mogło być zadaniem łatwym. W „Ostatni rozdaniu” jest jednak wszystko, co chcieliby wiedzieć kibice: hazardowy nałóg, afera z fajkami czy wypadek, który stał się głównym orężem w ręku krytyków pod każdą informacją na temat „Gianniego”. Hajto mierzy się z tym wszystkim w książce, ale wcale nie kończy na najgłośniejszych sprawach. Opowiada też o mniej pamiętanej już aferze z podatkiem kościelnym, jako jeden z niewielu reprezentantów Polski mówi wprost o korupcji w naszej piłce za czasów swojej gry w Hutniku Kraków i Górniku Zabrze czy wyjaśnia kulisy konfliktu na linii piłkarze-dziennikarze w czasie mundialu w Korei i Japonii. Tym jednak, co we wspomnieniach Hajty najbardziej szokuje, jest opis mechanizmu uzależnienia od hazardu. Nie było dotychczas w Polsce piłkarskiej biografii, w której ten wątek byłby tak rozległy. O swoim hazardowym nałogu opowiadał w „Spalonym” Andrzej Iwan, co doskonale przelał na papier Krzysztof Stanowski, ale to w „Ostatnim rozdaniu” poznajemy krok po kroku, jak to bagno potrafi wciągnąć i zrujnować życie. Dla mnie to zdecydowanie najmocniejsze fragmenty, które przypominają trochę lekturę „Mojej spowiedzi” Dawida Janczyka. Tam był chowany przed rodziną po kątach alkohol, tutaj jest połączenie alkoholu z zamiłowaniem do kasyna. Połączenie, które niesie za sobą przerażające konsekwencje.

350 tysięcy złotych przegrane w jedną noc

Kilka miesięcy temu media rozpisywały się o pieniądzach pożyczonych Tomaszowi Hajcie przez niepełnosprawnego sportowca, który nie doczekał się ich zwrotu (to, swoją drogą, jedyny głośny wątek z życiorysu piłkarza, do którego ten bezpośrednio nie odnosi się we wspomnieniach). Lektura „Ostatniego rozdania” przynosi odpowiedź na pytanie, dlaczego do tego doszło. „Gianni” przyznaje, że był uzależniony od hazardu i przegrywał naprawdę duże kwoty. Już mocny prolog książki wprowadza nas w atmosferę kasyna i pokazuje człowieka, dla którego stało się ono źródłem wszelkich nieszczęść („Wydawało mi się, że wszystko, co robiłem, obracało się w zgliszcza. Ciągle zadawałem sobie pytanie: Ja pierdolę, jak mam dać sobie z tym wszystkim radę?”). Na kolejnych stronach lektury ten wątek przewija się jeszcze kilkukrotnie, poświęcony został mu osobny rozdział, dzięki czemu czytelnik może przeczytać o pierwszej wizycie Hajty w kasynie jeszcze przed wyjazdem z Polski, nasileniu się nałogu podczas gry w Niemczech, gdy zarabiał duże pieniądze („Były takie sytuacje, że jak przyjeżdżałem z Niemiec do Polski na mecze reprezentacji, to ludzie z kasyna odbierali mnie już na lotnisku”) czy wreszcie o konkretnych kwotach, jakie piłkarz przegrywał („Uświadomiłem sobie, ile przepuściłem pieniędzy. To była jedna z moich większych przegranych – puściłem wtedy 350 tysięcy złotych”). Kolejne przegrane to kolejne lichwiarskie pożyczki, które wplątywały piłkarza w spiralę długów. Dopóki Hajto dobrze zarabiał, długi udawało się spłacać. Po zakończeniu kariery nałóg pozostał, a możliwości zarobkowe mocno się skurczyły, stąd nawarstwianie się kolejnych problemów.