Pisanie książek o postaciach takich jak Skolimowska czy wcześniej Arkadiusz Gołaś („Przerwana podróż” Piotra Bąka) wymaga dużego wyczucia. Łatwo stworzyć laurkę, bo w końcu przyjęło się, że o zmarłych mówi się w naszym kraju dobrze albo wcale. Zwłaszcza o ludziach, którzy odeszli młodo w dramatycznych okolicznościach, jak właśnie utalentowany siatkarz czy pierwsza mistrzyni olimpijska w rzucie młotem. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” – Beata Żurek i Tomasz Czoik – uniknęli jednak stworzenia hagiografii. W biografii „Kama” ustami swoich rozmówców nie przedstawiają Kamili Skolimowskiej jako wielkiej sportsmenki pozbawionej wad. Piszą o jej sportowym talencie, ale jednocześnie młodzieńczej bezczelności, którą cechowała się na początku swojej kariery. Choć książka nie jest szczególnie obszerna (da się ją przeczytać w 2-3 godziny), warto po nią sięgnąć. Dobra reporterska robota autorów sprawiła, że poznajemy różne oblicza „Kamy” i jej charakter, który objawiał się nie tylko w kole, ale również w życiu prywatnym.
Rodzice wyznaczyli sportową
drogę
Mocną stroną wszystkich biografii wypuszczanych przez Wydawnictwo Agora jest odpowiednie rozłożenie akcentów między życiem prywatnym a sukcesami zawodowymi: sportowymi czy górskimi. Tak było m.in. z książką o Antonim Piechniczku czy portretami polskich himalaistów: Krzysztofa Wielickiego, Jerzego Kukuczki czy Macieja Berbeki. Tak jest również z „Kamą”, w której to publikacji na początku poznajmy historię rodziców Kamili (poznali się, a jakże, na zgrupowaniu). Jest ona niezwykle istotna dla losów głównej bohaterki, bo fakt, że matka Teresa trenowała rzut dyskiem, a ojciec Robert był sztangistą, uwarunkował jej życiową drogę. Rodzice Kamili są zresztą jedyni z ważniejszych narratorów tej opowieści, prowadząc czytelnika przez wszystkie etapy kariery późniejszej mistrzyni olimpijskiej. Ale nie jedynymi.
Jaka była Kamila Skolimowska?
Odpowiedni balans między
sportem a życiem prywatnym
Z racji tego, że w książce dość dokładnie opisane zostało zarówno życie prywatne, jak i sportowe osiągnięcia Kamili Skolimowskiej, biografia z pewnością trafi nie tylko do kibiców lekkoatletyki. Powinna się spodobać również kobietom, w szczególności we fragmentach poświęconych dzieciństwu, rodzinie, podejściu Kamy do kobiecości czy związkowi z dziennikarzem Marcinem Rosengartenem. Balans między obiema tymi sferami (życie prywatne i sport) został dość dobrze wyważony, więc żadna z grup odbiorców nie powinna czuć się znużona pozostałymi fragmentami. Tym bardziej, że – jak wspominałem na wstępie – książkę czyta się błyskawicznie i bardzo szybko dochodzi do ostatnich, niezwykle emocjonalnych stron, na których opisane zostały okoliczności śmierci Kamili Skolmowskiej na obozie w Portugalii.
Ucięty temat Anity Włodarczyk
CZYTAJ TAKŻE:
- Żywot Antoniego Poczciwego [Recenzja książki Pawła Czado i Beaty Żuek o "Piechniczek. Tego nie wie nikt"]
- Opowieść o Górniku Zabrze na wagę złota [Recenzja książki Pawła Czado "Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach"]
- Kukuczka [Recenzja biografii słynnego himalaisty]
- Krzysztof Wielicki. Piekło go nie chciało [Recenzja biografii polskiego himalaisty]
Myślę, że warto przeczytać tę książkę. Kamila Skolimowska była bardzo ciekawą osobą w świecie sportu, szkoda, że odeszła tak szybko. Na pewno pozycja do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem książkę w jeden dzień! Bardzo dobra. O wiele lepsza niż pozycja Rafała Bały sprzed lat, chociaż wiele wątków zostało pociągniętych. Różnicą jest Anita Włodarczyk. U Bały była cudowna a w Czoika jest beeeee. No cóż, ludzie się zmieniają i ich poglądy również.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ostatnio tę książkę i była cudowna. Bardzo podobało mi się w jaki sposób jest napisana.
OdpowiedzUsuńKsiążka, filiżanka herbaty i ciepły koc - idealny wieczór.
OdpowiedzUsuń