Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sb. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sb. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 czerwca 2022

Szpieg olimpijski Jerzy Pawłowski. Recenzja książki

Jerzy Pawłowski, pięciokrotny medalista olimpijski, siedmiokrotny mistrz świata, wielokrotny triumfator zawodów szermierczych na planszach europejskich i światowych. Oprócz tego agent na usługach Amerykanów. Po odkryciu jego działalności szpiegowskiej, dla komunistów stał się wrogiem numer jeden, a w III RP jest często przedstawiany jako bohater narodowy. Kim naprawdę był Jerzy Pawłowski? Tego dowiemy się ze znakomitej książki wypuszczonej niedawno na rynek przez Wydawnictwo Fronda.

Donosy ku chwale Polski Ludowej

Kilkanaście lat po śmierci tego legendarnego szablisty, Wiktor Bołba, autor m.in. fenomenalnej biografii poświęconej Kazimierzowi Deynie, postanowił, że wykona mrówczą pracę i przekopie się przez tysiące archiwalnych dokumentów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej. Wszystko po to, aby odkryć mało znane wydarzenia z życia tego znakomitego zawodnika, kojarzonego głównie z występów w barwach Legii Warszawa. Autor bardzo mocno starał się, aby publikacja była oparta na samych dokumentach. Dlatego czytelnik niemal od samego początku natyka się na całe mnóstwo różnego rodzaju donosów, notatek agentów, poleceń służbowych, itp. Na początku taka forma sprawia trochę kłopotów, ale jest na tyle ciekawie, że bardzo szybko wciągamy się w losy Jerzego Pawłowskiego i przestają nam przeszkadzać nawet błędy ortograficzne i gramatyczne nagminnie popełniane, zwłaszcza w donosach, ale także w notatkach służbowych.

„Papuga”

Wiktor Bołba od samego początku docieka prawdy i dementuje liczne plotki, które do dziś krążą na temat rodziny Jerzego Pawłowskiego. Jedną z nich był przekazywany z pokolenia na pokolenie mit, że ojciec Jerzego służył w Armii Krajowej. Tymczasem autor „Szpiega olimpijskiego” przeprowadził prywatne dochodzenie, z którego wyniknęło, że to wszystko jest nieprawdą. Na żadnej z list żołnierzy AK nie było nazwiska ojca szermierza. Im głębiej wchodzimy w historię rodziny Pawłowskich, tym w coraz gorszym świetle rysowana jest postać głównego bohatera książki. Jak czytamy w "Szpiegu olimpijskim", już we wczesnej fazie kariery, będąc młodym chłopakiem, został donosicielem na rzecz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego pod pseudonimem „Papuga”. Donosy, jakie w tym czasie tworzył Pawłowski, były raczej delikatne i - jak wynika z archiwalnych dokumentów - niezbyt mocno szkodził innym ludziom. To właśnie mniej więcej w tym okresie wziął pierwszy ślub, który jednak nie przetrwał próby czasu, mimo że sportowiec doczekał się dwóch córek z tego małżeństwa. Wiktor Bołba pisze, że całkowicie się ich wyrzekł, nigdy nie utrzymując z nimi kontaktu. Prawdę mówiąc, kibice w tamtym czasie nie mieli nawet pojęcia, że Pawłowski ma córki. Kompletnie mu na nich nie zależało i wymazał je szybko ze swojej pamięci. Tak przynajmniej sugeruje autor książki.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

(Nie taka) tajna historia futbolu

Sięgałem po tę książkę z dużymi oczekiwaniami. Grzegorz Majchrzak, opierający się na nieznanych dotąd materiałach IPN, pisze o znanych piłkarzach, słynnych meczach i innych futbolowych kwestiach w czasach PRL. Wydawcy przekonywali, że w tej publikacji „sensacja goni sensację”, ale „Tajna historia futbolu” nie jest się pozycją rewolucyjną. Raczej uzupełnia wiedzę o działaniach komunistycznych służb w piłkarskim środowisku, niż strąca z piedestału gwiazdy dawnych czasów.

Podtytuł: „Służby, afery i skandale”. Trzy postaci na okładce: Józef Młynarczyk, Kazimierz Deyna i Grzegorz Lato, z których dwie raczej nie zapisały się niczym negatywnym w czasach PRL. Do tego atrakcyjny opis publikacji. Wszystko to sprawiło, że liczyłem, iż z książki dowiem się czegoś nowego m.in. o „Orłach Górskiego” i zobaczę przykłady tego, jaki wpływ miały władze na boiskowe występy polskich piłkarzy. Byłem przekonany, że po tej lekturze upadnie kilka pomników i zobaczę znanych zawodników w zupełnie nowym świetle. Te oczekiwania były zdecydowanie na wyrost. W pierwszych rozdziałach autor pisze wprawdzie o związkach topowych piłkarzy PRL-u z bezpieką, ale te informacje nie są sensacyjne. W rozdziale poświęconym Kazimierzowi Deynie można dowiedzieć się na przykład, że powodem zainteresowania tym zawodnikiem przez Wojskową Służbą Wewnętrzną w 1978 r. był fakt jego kontaktów z pewnym Hindusem, który pomógł mu załatwić… listwy do jego BMW. Obywatel Indii, mający szerokie kontakty w Polsce, był podejrzewany o szpiegostwo na rzecz RFN i USA, co spowodowało nieprzyjemne dla Deyny konsekwencje. Kontakty legendy Legii Warszawa ze służbami ograniczył się jednak w zasadzie do jednego spotkania, z którego protokół znalazł się w książce. WSW wprawdzie rozpracowywała zawodnika później, odnosząc się negatywnie do jego zachowania i utrzymując, że podczas spotkania nie był do końca szczery, ale nie przeszkodziło to Deynie w uzyskaniu zgody na transfer do Manchesteru City.

wtorek, 25 września 2012

Prawda o Jerzym Pawłowskim (Michał Pawłowski vs. Ireneusz Pawlik)

Fot. archiwum prywatne rodziny
Pawłowskich
Jakiś czas temu w cyklu „Trzej niepokorni mistrzowie” zamieściłem na blogu wpis opisujący Jerzego Pawłowskiego. Opierając się na dostępnych książkach, spisałem portret szablisty wszechczasów. Po pewnym czasie pod tekstem pojawił się komentarz Michała Pawłowskiego – syna zmarłego szermierza, który napisał, że „tekst powiela komunistyczne oszczerstwa”. Jaka jest więc prawda o Jerzym Pawłowskim?

Pisząc artykuł o szabliście wszechczasów, kierowałem się głównie informacjami zawartymi w książce Ireneusza Pawlika „Szpieg w masce”. Konfrontowałem je z autobiografią Pawłowskiego „Najdłuższy pojedynek”, co zresztą zaznaczyłem w tekście. Skoro jednak znalazł się ktoś, kto zwrócił uwagę na kłamstwa zawarte we wpisie, postanowiłem to wyjaśnić. Tym bardziej, że postać Jerzego Pawłowskiego jest różnie odbierana, a na jego temat krąży wiele niesprawdzonych informacji. Zapytałem więc Michała Pawłowskiego i Ireneusza Pawlika, czy zgodzą się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Obaj na to przystali, przedstawili własne punkty widzenia, dlatego zapraszam do zapoznania się z obiema rozmowami. Mimo tego, że cały wpis jest dosyć długi, warto zapoznać się z wywiadami, bo są naprawdę bardzo ciekawe i rzucają wiele światła na życie Jerzego Pawłowskiego. Z pewnością nie rozwieją wszystkich wątpliwości, ale wyciągnięcie wniosków i ocenę pozostawiam czytelnikom. Zapraszam do lektury.

Wywiad z Michałem Pawłowskim:

- Jakiś czas temu na moim blogu pojawił się tekst dotyczący pańskiego ojca - Jerzego Pawłowskiego. Napisał Pan w komentarzu, że powiela on komunistyczne oszczerstwa. Historię życia szablisty wszechczasów pisałem głównie na podstawie książki Ireneusza Pawlika "Szpieg w masce", którą określił Pan jako paszkwil. Skąd taka ocena?

To nie jest ocena. Książka Pawlika jest paszkwilem skonstruowanym na kłamstwie i nienawiści. To jest fakt. Oprócz tej żałosnej publikacji powstawały też inne. Na przykład książka "Wolnoamerykanka" - napisana na polecenie Kiszczaka. To był warunek komunistów, żeby w ogóle doprowadzić do wymiany agentów CIA-KGB, w której byłby uwzględniony mój ojciec. Książka powstała, ale okazało się, że to za mało. Nie dotrzymując warunku komuniści zażądali więcej. Musiał powstać jeszcze sfingowany film dokumentalny, w którym Jerzy Pawłowski wyraziłby skruchę. Film nosił tytuł "Po dziewięciu latach". Ojciec nie chciał nawet słyszeć o tej realizacji za żadną cenę. Wolał siedzieć. Gdyby nie naciski mojej mamy i jej walka o wolność dla niego, nie doszłoby więc do żadnej wymiany...

- Autor na jej początku pisze o kilku wizytach w domu Jerzego Pawłowskiego, przywołuje również słowa pańskiego ojca. Czy prace nad książką były konsultowane cały czas z jej bohaterem?

Pamiętam, że była to tylko jedna wizyta. Pożegnanie było dość chłodne, ojciec był zdegustowany tym spotkaniem. W żadnym wypadku nie można powiedzieć, że prace były konsultowane z bohaterem.

niedziela, 15 lipca 2012

Trzej niepokorni mistrzowie. Część III: JERZY PAWŁOWSKI

Wielki sportowiec, szablista wszech czasów, 5-krotny medalista olimpijski, 7-krotny mistrz świata, 14-krotny mistrz Polski, najlepszy sportowiec XXV i XXX-lecia PRL. Czy człowiek z taką laurką może mieć jakąś skazę na życiorysie? Tak, jeśli był jednocześnie agentem polskich służb specjalnych i CIA.

Tak właśnie wygląda życiorys Jerzego Pawłowskiego. Złoty medalista z Meksyku zmarł wprawdzie 11 stycznia 2005 roku, ale jego osoba wciąż wzbudza kontrowersje i odbierana jest przez kibiców dwuznacznie. Z jednej strony pamiętają oni o jego sukcesach i ogromnych umiejętnościach szermierczych, z drugiej trudno jest im zapomnieć o tym, że donosił polskim służbom na swoich kolegów i koleżanki z reprezentacji, a potem współpracował z amerykańskim wywiadem. Sympatii nie przysporzył mu też fakt, że mógł pozwolić sobie na poziom życia, który był nieosiągalny nie tylko dla zwykłych ludzi w czasach PRL-u, ale także dla wielu innych sportowców. O zmarłych powinno się mówić dobrze albo wcale, ale postaram się krótko przedstawić sylwetkę tego niezwykłego człowieka.