Mówi się, że wydanie książki nie stanowi większego problemu, a
najtrudniejszą rzeczą jest tak naprawdę jej sprzedanie. Ułatwić mogą to skuteczne
działania marketingowe, które pozwolą dotrzeć do dużej liczby czytelników. Mimo
że w przypadku promocji publikacji sportowych wydawnictwa najczęściej stawiają
na tradycyjne metody, można znaleźć kilka kreatywnych akcji promocyjnych,
którym warto się przyjrzeć.
Przychodzi Szamo do czytelnika
W listopadzie ubiegłego roku nakładem
Wydawnictwa Buchmann ukazały się wspomnienia Grzegorza Szamotulskiego. Były
bramkarz m.in. Legii Warszawa i Śląska Wrocław książkę „Szamo” pisał wspólnie z
Krzysztofem Stanowskim, założycielem weszlo.com. Publikację obu panów można
było przedpremierowo nabyć w oficjalnym sklepie portalu, który powstał niewiele
wcześniej. Pomysł na promocję wspomnień piłkarza był prosty, a zarazem bardzo
oryginalny: w dniu premiery autorzy zamienili się w kurierów i osobiście
dostarczali książkę do wybranych klientów, którzy zamówili ją w internetowej
księgarni Weszło. – Akcja miała na celu wypromowanie zarówno sklepu, jak i
książki, choć z przechyłem na to pierwsze – mówi Krzysztof Stanowski, jej
pomysłodawca. Sądząc po zaskoczonych minach osób, którym autorzy złożyli
niespodziewaną wizytę, na pewno udało się osiągnąć zamierzony cel. To nie tylko
ci ludzie byli jednak odbiorcami zorganizowanego przez dziennikarza eventu.
Całość została bowiem
zarejestrowana, a nagranie trafiło następnie na kanał księgarni w serwisie
YouTube. – Cała akcja nakierowana była przede wszystkim na widzów,
potencjalnych nowych klientów. Odwiedziliśmy małą liczbę osób, a filmik
zobaczyło znacznie szersze grono – tłumaczy Stanowski. – Wyszło fajnie, chociaż
szkoda, że o tej porze roku tak wcześnie robi się ciemno – byłoby
"ładniej" latem – dodaje. Umieszczone w internecie nagranie
zanotowało ponad 21 tys. odsłon. Niestety, dziś nie można już go zobaczyć, gdyż
telewizyjne konto sklepu Weszło zostało usunięte „z powodu wielu powiadomień o
naruszeniu praw autorskich przesłanych przez osoby trzecie”, jak przeczytać
można po wpisaniu linku, pod którym jeszcze niedawno widniał kilkuminutowy
film.