Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alan scott haft. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alan scott haft. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 października 2019

Harry Haft. Niesamowita historia boksera z Bełchatowa

To jedna z najmocniejszych biografii, jakie czytałem w ostatnim czasie. Historia Harry’ego Hafta – żydowskiego pięściarza, który urodził się w Bełchatowie w 1925 roku i poznał wszelkie okrucieństwa II wojny światowej – przeraża i szokuje, ale też wciąga i daje do myślenia. To gorzka, ale jednocześnie piękna opowieść o nienawiści, miłości, okrucieństwie i człowieczeństwie, w której autor, będący synem głównego bohatera, nie stara się wybielić swojego ojca, lecz go zrozumieć.

Mimo że główne wydarzenia w książce odnoszą się do lat 30., 40. i 50. XX wieku, ta historia została spisana dopiero w 2003 roku. To wtedy blisko 80-letni Harry Haft (Harry to imię, które główny bohater przyjął po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych, wcześniej nazywał się Hercka) zdecydował się opowiedzieć najstarszemu synowi o tym, co przeżył. Jego losy były znane członkom rodziny, ale dopiero wtedy poznali wszystkie szczegóły. Senior przez dwa dni dokładnie opowiadał o swoim dzieciństwie spędzonym w Polsce, pierwszej prawdziwej miłości, a potem nadejściu wojny, która najpierw niespodziewania odmieniła los rodziny Haftów (zaczęli parać się wielce intratnym przemytem i poprawił się ich status), ale później sprowadziła na nią śmierć, ból i cierpienie. Na początku wojny Hercka trafił bowiem do obozu koncentracyjnego w Poznaniu i tak zaczęła się jego kilkuletnia gehenna. Później było Auschwitz, Jaworzno, obóz Gross-Rosen i marsz śmierci. Przyszły zawodowy pięściarz wszystko to przetrwał, również dzięki umiejętnościom bokserskim, a następnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczął zawodową karierę sportową. Ta doprowadziła go do walki z Rockym Marciano, które to wydarzenie jest w zasadzie punktem końcowym tej niesamowitej historii. To właśnie o tym, jak nastolatkowi udało się przetrwać piekło wojny, a następnie zrobić niezłą bokserską karierę na obcej ziemi, opowiada książka.

Kierując się instynktem przetrwania
Tym, co wyróżnia tę opowieść od wielu historii ofiar Holokaustu, które uszły z życiem, jest z pewnością fakt, że autor nie kreuje głównej postaci na nieskazitelnego bohatera. Nie czyni tego, bo w swoich opowieściach nie robił tego sam ojciec. Ta książka nie buduje mitu wspaniałego człowieka, który mimo wszechobecnej śmierci, okrucieństwa i otaczającego go zła, zachował w sobie człowieczeństwo i wykazywał się wielką odwagą. Być może właśnie dlatego mamy okazję w ogóle poznać losy Hafta – jest on przykładem na to, że aby przetrwać te straszne czasy, trzeba było zaadoptować się do panującej sytuacji. Młody Hercka potrafił czynić to doskonale. W obozie w Poznaniu wszedł w układ z pilnującym jego grupę Niemcem, dla którego kradł papierosy i inne towary, dzięki czemu mógł liczyć na specjalne względy. W obozie Auschwitz-Birkenau zyskał przychylność wysokiej rangi oficera SS, bo potrafił dochować tajemnicy, dzięki czemu uratował nie tylko siebie, ale też brata. Wkrótce został przeniesiony do kopalni w Jaworznie, gdzie wprawdzie na początku ciężko pracował, ale ciągle dostawał specjalne racje żywnościowe, przez co na tle wychudzonych więźniów wyróżniał się znacznie posturą. Gdy oficer zwietrzył szansę na wykorzystanie Hafta do dostarczania rozrywki niemieckim żołnierzom, zrobił z niego „Żydowską bestię” – pięściarza bijącego się z innymi więźniami w ringu przy aplauzie nazistowskich oprawców.