Wydawanie wspomnień sportowców ma w Polsce długą tradycję. Prekursorem
był Janusz Kusociński, który swoją biografię napisał i udostępnił do sprzedaży
jeszcze w okresie międzywojennym, w 1933 roku. Na kolejne tego typu książki
kibice musieli poczekać do lat 50., kiedy to na rynku pojawiły się m.in.
wspomnienia Stanisława Marusarza „Na skoczniach Polski i świata".
Pozycja napisana przez legendę
polskiego narciarstwa miała kilka wydań. W 1955 roku ukazała się premierowo nakładem
Wydawnictwa Literackiego z Krakowa, natomiast dwa lata później wydało ją
Wydawnictwo Sport i Turystyka z Warszawy. Ta sama firma w 1974 roku zdecydowała
się kolejny raz wypuścić na rynek książkę „Na skoczniach Polski i świata",
tym razem w zmienionej okładce i nowym formacie. Dwa pierwsze wydania wspomnień
skoczka narciarskiego zwanego „Dziadkiem" musiały cieszyć się dużą
popularnością, skoro zdecydowano się wydać je po raz trzeci. Nakład obu książek
z lat 50. wynosił łącznie ok 20 tysięcy egzemplarzy. Dziś na takie wyniki
sprzedażowe może liczyć w Polsce niewielu autorów.
Stanisław Marusarz swoich
wspomnień nie napisał sam. Pomagał mu w tym Zbigniew K. Rogowski – dziennikarz
„Expressu Wieczornego" i „Stolicy", korespondent „Przekroju" w
Hollywood, a także autor kilkunastu publikacji książkowych. Jedną z jego
pierwszych książek były właśnie wydane pierwotnie w 1955 roku wspomnienia
skoczka z Zakopanego. Rogowski zajął się ich opracowaniem i tak powstała
licząca sześć rozdziałów pozycja. Marusarz opowiada w niej o swoich przeżyciach
nie tylko związanych ze sportem, ale także życiem osobistym i trudnym okresem
II wojny światowej. Książkę czyta się bardzo dobrze, a wpływ ma na to bez
wątpienia nietuzinkowa historia zakopiańskiego skoczka.