Sięgając po biografię Gerarda Pique zastanawiałem się, czy będzie to
książka skierowana przede wszystkim do fanów FC Barcelony, czy też publikacja
mogąca trafić do szerszego grona czytelników. Po skończeniu dzieła Mateusza Bystrzyckiego nie mam wątpliwości, że „Urodzony na Camp Nou” to coś od
miłośnika Blaugrany dla innych fanów katalońskiego klubu. Motto „Mes que un
club” przyświeca każdej stronie, czyniąc z książki wydawnictwo dosyć ekskluzywne.
Recenzując pod koniec ubiegłego
roku biografię Carlesa Puyola, którą napisał Ziemowit Ochapski, użyłem słów: „pozycja
skierowana przede wszystkim do fanów katalońskiej drużyny”. Po lekturze książki
napisanej przez innego młodego dziennikarza i kibica FC Barcelony z Polski,
użyć można tego samego sformułowania. Być może Mateusz Bystrzycki podszedł do
opisywanej postaci nieco bardziej krytycznie i nie starał się podkreślić na każdym
kroku, że Pique to najlepszy obrońca świata, ale miłość do klubu zawęziła nieco
jego pole widzenia. Praktycznie wszystko, co pojawia się w napisanej przez
niego biografii, ma związek z Blaugraną lub rozpatrywane jest w kontekście
katalońskiego zespołu. Ma to oczywiście swoje wady i zalety. Pozytywny aspekt
jest taki, że pozycja „Gerard Pique. Urodzony na Camp Nou” przypadnie do gustu
każdemu „cule”. Gorzej będzie natomiast z fanami innych drużyn, którzy na
dłuższą metę mogą poczuć się nieco znużeni wielokrotnie podkreślanym
przywiązaniem stopera Barcy do ukochanego klubu czy wykładaną w wielu miejscach
romantyczną filozofią tego zespołu.
Dojrzały styl autora
Na wstępie muszę zaznaczyć, że,
co zapewne łatwo wywnioskować z powyższego akapitu, nie jestem kibicem
Barcelony. Pewnie gdybym nim był, recenzja biografii Pique byłaby dużo bardziej
entuzjastyczna. To nie oznacza oczywiście, że dzieło Bystrzyckiego jest słabe.
Wręcz przeciwnie – biorąc pod uwagę stosunkowo młody wiek autora, można być
pełnym podziwu dla jego umiejętności pisarskich. Książka wydana przez Sine Qua Non
pod względem językowym jest bowiem bardzo dojrzała i bogata. Zdarzają się
wprawdzie w kilku miejscach niezbyt trafne moim zdaniem określenia „kampania” w
odniesieniu do piłkarskiego sezonu, ale rozumiem, że ich użycie wynikało z
chęci uniknięcia powtórzeń. Poza tymi wyjątkami trudno się jednak do czegoś
przyczepić, gdyż biografia napisana jest dobrze i czyta się ją sprawnie, mimo
że autor używa rozbudowanych zdań.