Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alfredo di stefano. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alfredo di stefano. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 sierpnia 2015

Obalając mity krążące wokół El Clásico

To nie jest książka, która byłaby powieleniem tego, co doskonale znane. Jeśli komuś wydawało się, że historia rywalizacji FC Barcelony z Realem Madryt nie skrywa przed nim żadnych tajemnic, po lekturze tej publikacji będzie musiał zrewidować niektóre osądy. W „Barça vs. Real” Alfredo Relaño rozprawia się bowiem z mitami od lat krążącymi wokół El Clásico, udowadniając, że wbrew pozorom oba kluby są do siebie bardzo podobne.

Dotychczas ukazały się w Polsce dwie książki poświęcone jednej z najstarszych na świecie piłkarskich rywalizacji. W 2012 r. Bukowy Las wydał książkę Richarda Fitzpatricka „El Clásico. FC Barcelona kontra Real Madryt”, a dwa lata później nakładem Wydawnictwa Amber ukazała się u nas pozycja „FC Barcelona - Real Madryt. Wojna światów”. Czytałem drugą z tych książek i wystawiłem jej pozytywną ocenę w tej recenzji. Była bardzo ciekawie napisana i muszę przyznać, że do kolejnej pozycji na ten sam temat podchodziłem z lekką rezerwą. Spodziewałem się, że w książce Relaño przeczytam dokładnie to samo, co opisał wcześniej Thibaud Leplat, ale na szczęście było zupełnie inaczej. Fakt, wiele rzeczy w obu pozycjach się powtarza, ale autor nowszej książki niektóre wydarzenia interpretuje i przedstawia inaczej, porusza też wątki, które nie zostały zawarte w „Wojnie światów”. To sprawia, że obie pozycje wcale się nie wykluczają. Wręcz przeciwnie – stanowią dobre uzupełnienie i prezentują różne punkty patrzenia na rywalizację Blaugrany z Królewskimi.

Madridista z barcelońskimi korzeniami
Na wstępie warto przybliżyć sylwetkę autora, gdyż odgrywa ona niebagatelną rolę w odbiorze książki. Alfredo Relaño to redaktor naczelny dziennika sportowego „As”, a także komentator stacji radiowej Cadena SER. Bardziej zorientowani w realiach hiszpańskiej piłki kibice z pewnością wiedzą, że oba media są promadryckie. Zresztą sam autor we wprowadzeniu lojalnie informuje: „Powiedzmy sobie uczciwie: urodziłem się w kołysce madridistów. Mój ojciec był socio Realu przed wojną, mój starszy brat jest socio Realu od ponad 50 lat, ja sam zostałem zarejestrowany jako socio na sezon 1962/63”. Czytelnik już na dzień dobry informowany jest więc o klubowych sympatiach autora, który jednocześnie zaznacza, że ma barcelońskie korzenie – jego matka wychowała się w Barcelonie, podobnie jak jego dwie ciotki. Relaño pochodzi więc z mieszanej rodziny, z domu, w którym z szacunkiem odnosiło się zarówno do Madrytu, jak i do Katalonii. To sprawia, że wydaje się być idealnym kandydatem do napisania wyważonej książki o rywalizacji między Barçą i Realem.

środa, 13 sierpnia 2014

Królewska historia

Jak w jednej książce zmieścić historię piłkarskiego klubu, w dodatku tak utytułowanego jak Real Madryt i sprawić jednocześnie, by była to ciekawa opowieść? Z pozoru wydaje się to bardzo trudne, jednak Phil Ball udowadnia, że można. Jego publikacja „Real Madryt. Królewska historia najbardziej utytułowanego klubu świata” to świetna lektura, niekoniecznie skierowana wyłącznie do fanów Królewskich.

Polskie wydanie książki zatytułowanej w oryginale „White Storm. The Story of Real Madrid” ukazało się 21 maja, trzy dni przed finałem Ligi Mistrzów. Moment na tę pozycję był więc idealny, zwłaszcza, że Real – nie bez odrobiny szczęścia – zwyciężył ostatecznie w meczu finałowym, zdobywając upragnioną decimę – dziesiąty Puchar Europy i dopisując kolejny rozdział do swojej bogatej historii. Czytelnik, który sięgnie po dzieło Balla, nie znajdzie w nim informacji o niedawnym triumfie Królewskich, ale za to będzie miał okazję przeczytać o dziejach klubu aż do ostatecznego rozstrzygnięcia sezonu 2013/2014. Autor uzupełnił bowiem polskie wydanie książki o rozdział poświęcony erze Mourinho i pierwszemu sezonowi pod wodzą Carlo Ancelottiego. Dzieło Brytyjczyka zostało więc uaktualnione tak jak tylko było to możliwe, ale to zaledwie jedna z jego wielu zalet.

Ważne, jak się zaczyna
Phil Ball już od pierwszych stron zaciekawia odbiorcę. Nie zaczyna banalnym zdaniem „Klub z Madrytu powstał 6 marca 1902 roku”, ale serwuje czytelnikowi interesujący prolog oraz jeszcze lepszy rozdział pierwszy. W prologu pisze o dwóch meczach Ligi Mistrzów, które z różnych względów okazały się znaczące w historii Królewskich – starciu z Manchesterem United na Old Trafford w sezonie 2012/2013 (pamiętna czerwona kartka Naniego, która odwróciła losy rywalizacji) oraz meczu z Arsenalem rozgrywanym siedem lat wcześniej (dwumecz wygrany przez klub z Londynu po kapitalnym rajdzie i golu Henry’ego). Pierwsze spotkanie było ucieleśnieniem marzeń o decimie, które prysły ostatecznie w półfinale, drugie zwiastowało definitywny koniec ery „Galacticos” i odejście Florentino Pereza. Dwa niezwykle istotne momenty w historii Królewskich, oba świetnie opisane przez autora i dobrze wprowadzające do tematyki.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Wojna światów

Barcelona i Real, Real i Barcelona. Rywalizacja między tymi klubami trwa od wielu lat, za każdym razem elektryzując miliony fanów na całym świecie. Przed rokiem historię oraz przebieg tej „Wojny światów” postanowił opisać francuski dziennikarz Thibaud Leplat. Trzeba przyznać, że wyszła mu świetna książka, która w sposób niezwykle ciekawy opowiada o dziejach ponad stuletnich już starć obu klubów.

Od dwóch miesięcy, za sprawą Wydawnictwa Amber, z pozycją hiszpańskiego korespondenta m.in. „Le Parisien”, Canal+ oraz Eurosportu mogą zapoznać się fani w Polsce. Trzeba przyznać, że na tle niemrawych często biografii piłkarzy FC Barcelony i Realu Madryt książka zatytułowana „Wojna światów” zdecydowanie się wyróżnia. Nawet jeśli ktoś nieszczególnie pasjonuje się hiszpańską piłką, preferując włoskie catenaccio lub wyżej ceniąc angielską Premier League, po dzieło Leplata po prostu powinien sięgnąć. Jest to bowiem bardzo dobrze napisana sportowa publikacja, która wyjaśnia historyczny, polityczny i społeczny kontekst odwiecznej rywalizacji między "Królewskimi" i "Blaugraną". To jedna z tych pozycji, które każdy fan futbolu przeczyta z dużą przyjemnością.

Pisarski kunszt Leplata
Autor książki nie jest nudziarzem. To stwierdzam z pełną stanowczością, gdyż w „Wojnie światów” właściwie brak słabszych momentów. Czasem zdarza się, że choć publikacja napisana jest bardzo dobrze, od czasu do czasu wywołuje u czytelnika znużenie. Zdarza się jakiś zbyt daleko rozwinięty wątek, za długi opis bądź inny fragment, który zwyczajnie nudzi. U Thibauda Leplata tego nie ma – całą książkę od pierwszej do ostatniej strony czyta się z dużą uwagą i trudno nawet zorientować się, kiedy pochłania się kolejne rozdziały. Podkreślić trzeba więc dwie kwestie: z jednej strony ciekawy sposób ujęcia tematu, który zresztą już sam w sobie jest niezwykle interesujący oraz pisarski kunszt autora. Ten drugi aspekt był kluczem do sukcesu książki, gdyż dzięki niemu „Wojna światów” jest czymś więcej niż kolejnym reporterskim dziełem dziennikarza sportowego.