Przez ostatnie trzy lata nie było dziennikarza, który byłby bliżej
reprezentacji Polski niż Marcin Feddek. Dobrze się stało, że reporter Polsatu
Sport zdecydował się opisać to, co w tym okresie działo się za zamkniętymi
drzwiami kadry. Lektura „Dekalogu Nawałki", który do księgarni w całej Polsce
trafi już 7 grudnia, przynosi wiele ciekawostek na temat selekcjonera i jego
piłkarzy. Poznajcie pięć z nich.
1. Dlaczego Artur Sobiech przegrał rywalizację z Mariuszem Stępińskim i
nie pojechał na Euro 2016?
Po ogłoszeniu przez Adama Nawałkę
23-osobowej kadry na Euro 2016, jednym z największych zaskoczeń była obecność
Mariusza Stępińskiego, który wygrał rywalizację o bilet do Francji z bardziej
doświadczonym i pięć lat starszym Arturem Sobiechem. Decydująca była postawa
obu piłkarzy podczas zgrupowania w Arłamowie. Tak w książce opisuje ją Marcin
Feddek:
Nie przekonywał za to Artur Sobiech. Napastnik Hannoveru od początku
zgrupowania sprawiał wrażenie, jakby nie pasował do towarzystwa. Na boisku był
dużo mniej wyrazisty od Stępińskiego, z którym przecież rywalizował o wyjazd na
Euro. Młody piłkarz Ruchu wykazywał większą determinację. Oczywiście obaj są
zupełnie innymi typami zawodników. Sobiech to typowa dziewiątka, natomiast
Stępiński jest bardziej uniwersalny. Może być jednym z dwóch napastników, ale
równie dobrze czuje się na skrzydle. Te dysproporcje były szczególnie widoczne
na jednym z wcześniejszych treningów, na którym Zając ćwiczył prosty,
wydawałoby się, schemat ofensywny. W polu karnym stały cztery plastikowe
chłopki imitujące linię obrony rywali. Na ich wysokości pionowo ustawiali się
dwaj napastnicy: Milik i Stępiński.
– Panowie, idzie prostopadłe podanie z głębi pola. Pierwszy z was
dynamicznie wychodzi i przepuszcza zagraną piłkę. Drugi, stojąc tyłem do
bramki, na przykład Arek, lekko, bez przyjęcia kontruje ją przed siebie, a
Patryk z pierwszej piłki zagrywa ją do skrzydła. I obaj gazem ruszacie w pole
karne, gdzie dostaniecie ostre zwrotne podanie – tłumaczył założenia Zając.
Pierwsza faza, z przepuszczeniem piłki, wychodziła bardzo sprawnie,
szczególnie w parze Milik – Stępiński. Arek, który był głębiej, nabiegał na
dalszy słupek, Mariusz na bliższy. Kiedy jednego z nich zmieniał Sobiech,
brakowało płynności, zrozumienia.
– Po każdej akcji są dodatkowe strzały! Po pierwszym uderzeniu musisz
się wycofać za szesnastkę! – przypominał Sobiechowi Zając.
Było to o tyle dziwne, że przecież Artur w trakcie eliminacji zaliczył
kilka zgrupowań i te podstawowe zasady powinien dobrze pamiętać. Niestety,
momentami trenował bez wiary. Sprawiał wrażenie, jakby brakowało mu nadziei na
końcowy sukces.
2. Jak Tomasz Brzyski skreślił się z kadry.