czwartek, 30 września 2021

„Lucjan Trela. Pancernik kieszonkowy ze Stalowej Woli”. Recenzja książki

Lucjan Trela to były pięściarz wagi ciężkiej, którego do dziś pamięta się głównie z dość niskiego wzrostu, niezwykłej zawziętości i ogromnego sprytu. Do historii przeszła jego walka z George’em Foremanem, która miała miejsce podczas igrzysk olimpijskich w Meksyku w 1968 roku. Do dziś temu pojedynkowi towarzyszy wiele legend, a ponad pół wieku od tamtego wydarzenia Janusz Stabno podjął się próby przybliżenia kibicom sylwetki Pancernika kieszonkowego.

Janusz Stabno to były pięściarz, a obecnie bokserski sędzia międzynarodowy, który w wolnych chwilach zajmuje się pisaniem książek o tej dyscyplinie sportu. Po biografiach Mariana Kasprzyka i Tadeusza Grzelaka oraz po dwutomowej książce o kaliskim boksie przyszedł czas na postać Lucjana Treli, jednego z najbardziej znanych polskich zawodników wagi ciężkiej w boksie olimpijskim. 

Opis walk zamiast prawdziwej biografii

Tytuł i okładka publikacji mogą sugerować, że jest to biografia tego znakomitego zawodnika, a ponieważ statystyczny współczesny kibic niewiele wie o życiu pana Lucjana, nastawiałem się na bardzo ciekawą lekturę i zacierałem ręce z radości, że dowiem się wielu nowych informacji. Niestety niczego o prywatnym życiu pana Lucjana się nie dowiedziałem. Gdyby tytuł brzmiał: „Pozbawiony emocji spis wszystkich walk Lucjana Treli”, to nie miałbym zbyt wielu krytycznych uwag, ale spodziewałem się, że poczytam trochę o pięciokrotnym mistrzu Polski, a nie tylko o jego walkach. Żeby jeszcze opis tych pojedynków był ciekawy, gdyby były one sportretowane z dużo większą precyzją, można by to przełknąć, ale niestety czytelnik otrzymuje coś w stylu fragmentów: „w tej walce Lucjan Trela przegrał, a w tamtej wygrał, a w następnej znowu wygrał, mimo że w pierwszej rundzie był liczony”. I tak, niestety, cały czas. Miałem wrażenie, że autor przeglądał starą prasę i przepisywał z niej wyniki poszczególnych zawodów. Nie tego oczekiwałem po tej książce, ale może po prostu mam za duże wymagania.

Mnóstwo powtórzeń

Strasznie drażniło mnie też bardzo ubogie słownictwo stosowane w książce. Autor wymiennie stosował dwa określenia na Lucjana Trelę. Pierwsze z nich to „wychowanek Ludwika Algierda”, a drugie to „Pancernik kieszonkowy”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że czasem na jednej stronie można było spotkać po kilka takich określeń. W połowie książki zacząłem to zliczać i jak przekroczyłem liczbę stu "Pancerników kieszonkowych" i "wychowanków Ludwika Algierda", to się poddałem. Było to strasznie irytujące.

Czy ktoś znał Lucjana Trelę?

Biografia zaczyna się nie od dzieciństwa pięściarza, tylko od początków jego bokserskiej kariery, a kończy na uroczystym pożegnaniu Ludwika Treli na stalowowolskim ringu. Nie wiemy, ile miał żon i dzieci, nie wiemy o nim nic oprócz tego, że był bokserem. Pod koniec książki pojawiła się nadzieja, że jednak czegoś o panu Lucjanie się dowiemy, bo ostatnie kilkadziesiąt stron autor zapełnił krótkimi wypowiedziami ludzi, którzy osobiście znali polskiego ciężkiego. Niestety oni też nie mieli nic ciekawego do powiedzenia, ale może liczyli na to, że autor już o tym w książce napisał. Może był to tak skryty człowiek, że nawet jego własny syn nic o nim nie wiedział? A może po prostu osoby z jego otoczenia tak bardzo chronią jego prywatność?

Jest coś dla oka

Publikacja zawiera też kilkadziesiąt czarnobiałych fotografii, najczęściej przedrukowanych ze starej prasy. Jest też wiele zdjęć dokumentujących pokaźną kolekcję dyplomów wywalczonych przez Lucjana Trelę na polskich i europejskich ringach. To z całą pewnością wnosi jakiś element pozytywny, ale niestety nie ratuje książki jako całości.

Dobry pomysł, kiepskie wykonanie

Podsumowując, pomysł Janusza Stabno był bardzo dobry, bo takiego pięściarza jak Lucjan Trela trzeba uchronić od zapomnienia, ale niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Może autor ma na głowie inne obowiązki i brak czasu spowodował, że nie mógł poświęcić książce więcej uwagi, a może po prostu upływ lat sprawił, że ci, którzy naprawdę dobrze znali pana Lucjana, już niestety nie żyją i ciężko odtworzyć jego historię.

Coś dla kibiców Stali Stalowa Wola

Książka mi się nie podobała i z całą pewnością nie sięgnę po nią ponownie, ale trzeba zaznaczyć, że jeśli ktoś pamięta czasy, gdy Lucjan Trela śmigał po europejskich i światowych ringach, to do wielu wspomnianych w książce pojedynków wróci z sentymentem. Mam na myśli zwłaszcza starszych kibiców Stali Stalowa Wola. Ja przeczytałem i pewnie niebawem o książce zapomnę, ale z pewnością są tez tacy kibice, którzy szukają w książkach innych wartości niż ja i możliwe że będą oni usatysfakcjonowani.

11 komentarzy:

  1. Mało ciekawy - choć krytyczny - materiał, którego autor wykazuje się całkowitą indolencją tematyki pięściarskiej. Zawarte w tytule określenie "Pancernika kieszonkowego" jednoznacznie określa zakres poruszanej tematyki. Tylko i wyłącznie kariera pięściarska. A w boksie walki się wygrywa, remisuje i przegrywa. Stąd taki, a nie inny kształt książki. Nie wiem skąd oczekiwania, że w książce pojawią się kwestie z życia prywatnego, że materiał zacznie się od dzieciństwa. Tym bardziej, że to nie jest portal plotkarski, tylko przypomnienie kariery pięściarskiej zawodnika, który zapisał się w historii polskiego pięściarstwa w sposób znaczący. Innymi słowy - ta książka nie powstała po to, by realizować niezbyt zdrowe oczekiwania do odkrywania życia prywatnego innych. Ta książka powstała, by przypomnieć ringową drogę Lucjana Treli. To że komuś może się to nie podobać - to jego prywatna sprawa. I nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Panie Januszu, proszę wybaczyć, ale podtytuł książki w żadnym wypadku nie podkreśla, o czym ona jest. Gdyby tytuł brzmiał: "Lucjan Trela. Kronika pięściarskiej kariery Pancernika kieszonkowego", wtedy bym się zgodził. Myślę też, że wtedy Michał nie miałby pretensji do autora, bo od razu wiedziałby, na co się piszę, sięgając po tę pozycję. Rozumiem jego rozczarowanie, bo książka w księgarniach znajduje się w kategorii "biografie" (daruję sobie przytaczanie słownikowej definicji tego pojęcia). Jej opis też nie precyzuje, co czytelnik może znaleźć w środku (na tyle mamy fragment, w księgarniach dwa akapity o samym Treli, ale nic o książce). Może warto przyjąć tę uwagę i na przyszłość ustalić z wydawcą, żeby w opisie lub podtytule zawrzeć jasną informację, że książka dotyczy tylko ringowych pojedynków Treli? Skoro taki był jej zamysł, a czytelnicy go nie odczytali, to widocznie nie został zrealizowany dobrze. Co więcej, wątki rodzinne wcale nie muszą mieć charakteru plotkarskiego, to po prostu jedna z podstawowych informacji w biografiach, również sportowców. No i nie ukrywajmy - to, co dzieje się w życiu prywatnym bohatera, ma bardzo często wpływ na przebieg jego sportowej kariery, więc nie da się całkowicie oddzielić jednego od drugiego. "Ta książka powstała, by przypomnieć ringową drogę Lucjana Treli" - takiego właśnie zdania oczekiwałbym w jej opisie, a nie dopiero w komentarzu do zawiedzionego czytelnika. To moim zdaniem był główny powód tego, że recenzja ma charakter negatywny. Gdyby z góry było wiadomo, czego się po książce spodziewać, Michał sięgałby po nią (lub nie) z innym nastawieniem. Z perspektywy osoby, która promuje książki, to ewidentny błąd wydawcy, że czytelnik nie wie dokładnie, o czym jest publikacja, którą kupuje.

      Usuń
  2. Tytuł książki, to: „Lucjan Trela „Pancernik kieszonkowy” ze Stalowej Woli”. Lucjan Trela „Pancernikiem kieszonkowym” został będąc już zawodnikiem. Zatem już sam tytuł określa w sposób jednoznaczny, jaki okres opisany jest w książce. Jest to zatem biografia sportowa, a nie biografia z Wikipedii. Istotnym walorem książki jest język, jakim posługuje się autor. Jest to jak najbardziej poprawna polszczyzna. Innym istotnym pozytywem jest skondensowanie i skodyfikowanie wielu faktów sportowych w jednym miejscu. Mamy tu daty wydarzeń, nazwiska rywali, skrótowy przynajmniej opis rywalizacji i opisanie wszystkich sukcesów. Mistrzostwa Okręgu, czy mistrzostwo Wojska Polskiego – to tylko dwa z wielu przykładów danych, których najzwyczajniej nie było w sferze publicznej. Materiał posiada dokumentację fotograficzną. I nie są to tylko zdjęcia z prasy. Choć właśnie te zdjęcia prasowe pokazują, że swoją pracę autor wykonał rzetelnie. Autor w układzie chronologiczno-rzeczowym dokonał opisu poszczególnych etapów kariery zawodniczej, a także umieścił w pracy notę biograficzną dotyczącą osiągnięć sportowych Lucjana Treli.
    Kolejnym istotnym walorem jest prawdziwość zawartych w książce danych, którą potwierdza ponad 500 przypisów wskazujących źródła informacji pojawiających się w książce. Inaczej mówiąc autor nie konfabuluje, tylko rzeczowo opisuje to, co wydarzyło się w ringowej karierze Lucjana Treli. Książka jest biografią sportową wielkiego zawodnika. I jako biografia sportowa spełniła to zadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zarzucam autorowi stosowania niepoprawnej polszczyzny ani tego że informacje w książce są nieprawdziwe. Skąd pomysł żeby się tłumaczyć z tego że autor konfabuluje? Książka zawiera w większości suche wyniki bez opisu walk. Jest to bardzo nużące na dłuższą metę. W recenzji opisałem zarówno wady jak i zalety tej książki. Dlaczego wszyscy widzą tylko wady?

      Usuń
    2. O, czyli jednak można o książce napisać kilka zdań, które dobrze ją charakteryzują. Tym bardziej dziwi mnie, że w jej opisie na stronie wydawnictwa nie ma ani słowa o tym wszystkim, co wymienione zostało tutaj w komentarzu. Jestem przekonany, że gdyby nawet krótkie streszczenie powyższych akapitów znalazło się na stronie (nie mówiąc już o opisie na IV okładce), czytelnicy tacy jak Michał inaczej podeszliby do lektury i zwrócili uwagę na rzeczy, które w publikacji są unikatowe.

      Żeby była jasność - nikt nie podważa rzetelności autora, prawdziwości zawartych w książce danych, bogatych źródeł, itd. Michał opisał, jak mu się książkę czytało i jak ją postrzega w odniesieniu do swoich oczekiwań. Miał pełne prawo oczekiwać pełnoprawnej biografii, bo też nigdzie nie było informacji, że książka jest czymś innym.

      Twierdzenia, że tytuł w sposób jednoznaczny wskazuje, jaki okres opisany został w książce, nie będę nawet komentować, bo to strasznie pokrętna logika. Podobnie z twierdzeniem, że to "biografia sportowa", więc dlatego nie ma w niej niczego poza sportem. Nawet jeśli uznamy chwilowo, że tak jest (choć nie jest, bo mogę wymienić dziesiątki biografii sportowych, gdzie opisane zostało to, co w życiu bohaterów działo się poza areną sportowych zmagań), to gdzie w Państwa komunikacji znajdę takie określenie lub jakieś zdanie na nie wskazujące? Ani na okładce, ani w opisie na stronie wydawnictwa, ani w zapowiedzi książki na Facebooku nie pada nic takiego, więc czytelnik ma się po prostu tego domyślić?

      Usuń
  3. "Nie wiemy, ile miał żon i dzieci, nie wiemy o nim nic oprócz tego, że był bokserem."
    Taki fragment znalazłem w tej hmmm... recenzji...
    Naprawdę autora interesuje to, ile kto miał żon i dzieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autora interesuje cokolwiek o tym pięściarzu. Nie tylko: tu wygrał, tam przegrał a tam zremisował. Coś takiego można zawrzeć w jednej tabelce. Nie trzeba pisać książki żeby przedstawić listę walk Lucjana Treli i wyniki meczów Stali Stalowa Wola z lat sześćdziesiątych. Lucjan Trela był barwną postacią, a na kartach też książki jest bezbarwny jak woda.

      Usuń
  4. Książkę o karierze Lucjana Treli przeczytałem za jednym razem i wypożyczyłem kolegom z drużyny KS Budowlani Poznań. Moje zdanie i kolegów również, że jest to bardzo ciekawa pozycja przypominająca ciekawą karierę pięściarska Lucka Treli. Książka nie jest typu niemieckich brukowców np. Hamburger Bild, gdzie opisuje się wszystkie brudy i kulisy życia prywatnego. Według mnie intencje autora może zrozumieć tylko ten, który zna trudy treningu bokserskiego i walki miedzy linami z utytułowanymi przeciwnikami przewyższającymi wagą i wzrostem. Pytanie do autorów negatywnej opinii o książce, czy chociaż raz stoczyli walkę w ringu z godnym przeciwnikiem a nie z "kelnerem".
    Książka ta przypomniała walki, którymi zachwycała się cała Polska. Lucjan Trela był prawym, uczciwym i zawsze pogodnym człowiekiem i o tym jest w książce.
    Gratuluję autorowi kolejnej już pozycji o polskich mistrzach i życzę następnych ciekawych opracowań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarze w stylu: "jak jesteś taki mądry, to sam napisz książkę" z trudem, ale jeszcze jestem w stanie sobie jakoś zracjonalizować. Ale już pytanie do kogoś, kto ocenia książkę, czy walczył w ringu z godnym przeciwnikiem to jakiś wyższy poziom abstrakcji. Jeśli tak jest, jak wynika z powyższego komentarza, to książka jest dla garstki bokserów, a nie dla kibiców ("intencje autora może zrozumieć tylko ten, który zna trudy treningu bokserskiego i walki miedzy linami z utytułowanymi przeciwnikami przewyższającymi wagą i wzrostem"). Ciekawy tok rozumowania. :)

      Fajnie, że książka Panu i kolegom się podobała, ale chyba nie wszyscy muszą mieć o niej takie samo zdanie? Zupełnie nie rozumiem ataków na kogoś, kto wyraził swoje zdanie.

      Usuń