wtorek, 8 września 2015

Wrześniowe premiery (cz. 1)

Początek września przyniesie pięć ciekawie zapowiadających się premier. Pierwsza z nich to coś, co zainteresuje fanów futbolu, druga to książka dla kibiców piłkarskich, trzecia przypadnie go gustu sympatykom kopanej, w czwartej zaczytywać będą się entuzjaści lubiący haratnąć w gałę, a piąta to propozycja dla osób uwielbiających piłkę nożną. Mówiąc krótko: pierwsza część tego miesiąca upłynie pod znakiem futbolu. Czyli norma, biorąc pod uwagę popularność tego sportu w naszym kraju.

Zacznie się 8 września. W zasadzie to już się zaczęło, bo książka „Simeone. Mecz po meczu” dziś ma wprawdzie oficjalną premierę, ale trafiła już do rąk pierwszych czytelników. Ba, niektórzy jej lekturę mają już za sobą, o czym informowali na fan page’u bloga. Nie można się temu specjalnie dziwić, gdyż autobiografia Diego Simeone nie jest dziełem specjalnie obszernym. Liczy dokładnie 192 strony, a po jej przejrzeniu łatwo zauważyć, że w Domu Wydawniczym Rebis nieźle się natrudzili, by osiągnąć taki wynik. To oczywiście w żadnym wypadku nie musi świadczyć o poziomie publikacji, bo przecież nie od dziś wiadomo, że liczy się nie ilość, a jakość. Pierwsze sygnały, które do mnie dotarły, są bardzo pozytywne, a ja sam na lekturę tej pozycji czekam z niecierpliwością. Mógłbym na przykład skończyć ten tekst i brać się za czytanie, ale zanim to zrobię, napiszę jednak kilka słów o książce…

Pierwszy pozytyw to fakt, że jest to autobiografia, a więc książka pisana przez argentyńskiego szkoleniowca (przynajmniej w teorii pisana) w pierwszej osobie. Z kartek tej publikacji przemawia do nas Simeone (dla przyjaciół Cholo), ale zanim to czyni, głos zabiera Luis Aragones. Nieżyjący już hiszpański trener jest autorem krótkiego wstępu, ale oczywiście nie pisze do nas zza grobu. Tutaj zdezorientowanym czytelnikom należy się małe wyjaśnienie – pierwsze wydanie tej książki ukazało się w Hiszpanii w 2013 roku, a więc jeszcze za życia selekcjonera La Roja. Drugie, uzupełnione, miało premierę rok później i to właśnie ono zostało przełożone na język polski. Książka traktuje więc o wydarzeniach do sezonu 2013/14 włącznie (Atletico z mistrzostwem Hiszpanii i w finale Ligi Mistrzów), a jak zapewniają wydawcy w opisie, autor opowiada w niej „o swoim życiu i pracy zawodowej, o metodzie kierowania ludźmi i o zasadach, których przestrzega, kiedy w oparciu o wspólny wysiłek i wzajemne zaufanie dzieli się z piłkarzami swoją wiedzą”.

Wydaje się więc, że Rebis kontynuuje obraną jakiś czas temu drogę wydawania publikacji o tematyce sportowej, które jednocześnie mogą pełnić rolę cennego poradnika o skutecznym zarządzaniu zasobami ludzkimi (patrz: „Menedżerowie”, „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub” czy „Herr Guardiola”). W tej polityce firma z Poznania sprawdza się bardzo dobrze i oby jej najnowsza propozycja była równie interesująca, co wymienione powyżej tytuły. Postać głównego bohatera wydaje się to zapewniać, a do sięgnięcia po tę lekturę zachęca stosunkowo niska cena. Tutaj wydawcy stanęli na wysokości zadania i oferują książkę w okładkowej cenie 29,90 zł., adekwatnej do objętości. Z kronikarskiego obowiązku dodam na koniec, że tłumaczeniem publikacji zajęła się Barbara Bardadyn. Dla każdego fana sportowych lektur powinno być to oczywiste, bo też dziennikarka „Przeglądu Sportowego” figuruje chyba w Księdze Rekordów Guinnessa, jeśli chodzi o przekłady z języka hiszpańskiego.

Wrzesień wystartuje z wysokiego „C”, ale później wcale nie będzie obniżania lotów. Na 9 września zaplanowano bowiem premierę aż trzech książek. Pierwsza z nich to druga część wspomnień Anonimowego Piłkarza (nie mylić z animowanym, bo wtedy wiadomo byłoby, że chodzi o kapitana Tsubasę), czyli „Futbol jeszcze bardziej obnażony”. Kto śledzi rynek książek sportowych, zapewne nie przegapił jedynki, bo też była to jedna z głośniejszych premier 2014 roku. Ja wprawdzie nie byłem wielkim entuzjastą tej lektury, czego wyraz dałem w swojej recenzji („Futbol nie do końca obnażony” – fajnie to wymyśliłem), ale jako autobiografia piłkarza całkiem mi się podobała. Druga część to trochę połączenie pierwszej z pozycją „Agent. Naga prawda o kulisach futbolu”. Autor opisuje bowiem końcowe etapy przygody z piłką, a także „walczy o pieniądze z byłym klubem, doświadcza nienawiści kibiców i zastanawia się nad przyszłością po zakończeniu kariery”, jak przeczytać można w opisie. Jest więc trochę o zawodzie trenera, agenta, dyrektora sportowego, a nawet przyszłości futbolu (o zwycięskim składzie Kaiserslauter z meczu z Bayernem ani słowa, gdyby ktoś pytał).

Nie brakuje też zakulisowych ciekawostek, o czym czytamy w pierwszych zdaniach zapowiedzi: „Przeżyj imprezę na San Siro z Filippo Inzaghim i Fabio Capello. Znajdź się w jednej szatni z Paulem Gascoigne’em. Przekonaj się, dlaczego piłkarze Chelsea nie poparli kolegi, który oskarżył sędziego o rasizm”. Największą różnicą w porównaniu z pierwszą częścią wspomnień Pana Anonima jest natomiast fakt, że w drugiej swoimi opowieściami wspierają go koledzy. Piłkarz cytuje innych zawodników, przytaczając ich relacje, niekoniecznie odnoszące się wyłącznie do spraw boiskowych. Całość zamyka się w 248 stronach, a na okładce książki umieszczono kwotę 34,90 zł. Za tłumaczenie publikacji, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Sine Qua Non, zabrał się duet Piotr Czernicki-Sochal + Antoni Bohdanowicz.

Kto wybierze się do księgarni 9 września, może od razu wrzucić do koszyka (wirtualnego, bo przecież w stacjonarnych księgarniach koszyków nie uświadczysz) dwie inne pozycje piłkarskie. Tym razem jednak będą to książki polskich autorów. Pierwsza z nich (alfabetycznie, bo B zazwyczaj występuje przez Z, z wyjątkiem, oczywiście, analfabetu, gdzie wszystko jest „od tyłu”) to biografia "Grzegorz Lato" napisana przez Marka Bobakowskiego. Dziennikarz związany swego czasu z katowickim „Sportem”, a dziś piszący dla portalu Wirtualna Polska postanowił wziąć na warsztat postać o tyle barwną, co wzbudzającą mieszane uczucia. Z jednej strony wielki piłkarz, jeden z najlepszych w historii Polski, ale z drugiej w powszechnej opinii kiepski działacz i prezes PZPN. Pomysł na książkę o tej postaci całkiem niezły, tym bardziej, że od premiery poprzedniej biografii – „Lato” pisanej przez Macieja Polkowskiego – minęło już 21… lat! Po tylu LATACH mamy więc następną publikację o LACIE, która w dodatku ukaże się w kalendarzowym LECIE. Uff, gorąco się zrobiło…

Temperatura skoczyła też chyba najszybszemu z Orłów Górskiego, kiedy dowiedział się, że taka książka ma powstać. Decyzja o odmowie współpracy zapadła podobno w czasie krótszym niż na setkę, co jest wyczynem godnym uznania. Pogratulować będzie można też Markowi Bobakowskiemu, jeśli książka wypadnie pozytywnie, bo napisanie dobrej biografii bez udziału głównego bohatera nie jest zadaniem łatwym (ale nie niemożliwym, co udowodnił Daniel Friebe, któremu Eddy Merckx polecił pedałować jak najdalej). Wydawnictwo AHA, które odpowiada za wydanie biografii Grzegorza Laty, zapowiada ją jako „dwubarwną biografię wielkiej dwubarwnej postaci polskiej piłki – opis drogi do historycznych osiągnięć sportowych, a z drugiej strony niespełnionych marzeń o uzdrowieniu środowiska piłkarskich działaczy”. Owa dwubarwność bije już z okładki, z tyłu natomiast uśmiecha się do czytelnika całkiem przyjemna cena: 29,99 zł. Nieźle, jak na 240 stron lektury, która ma potencjał na intrygującą i wielowątkową opowieść.

Barwną lekturą będzie na pewno ostatnia z książek zapowiedzianych na 9 września. „Mój charakter pisma”, czyli zbiór felietonów Pawła Zarzecznego, to publikacja, której warto przyjrzeć się z bliska. A nawet postawić sobie to dzieło (bynajmniej nie zniszczenia, choć autor często niszczy opisywane osoby w swoich tekstach) na półce. Wydawnictwo Buchmann, które wpadło na pomysł wydania felietonów Zarzecznego, zapowiada publikację następująco: „Cięty dowcip, błyskotliwe obserwacje, soczysty i dosadny język – to charakterystyczne cechy tekstów, które warto czytać. Świetna rozrywka i chwila relaksu dla prawdziwego kibica i fana piłki nożnej. Tylko teraz i tylko u nas”. Ostatnie zdanie wskazuje na to, że w książce znajdą się nowe teksty, które nie zostały opublikowane na portalu Weszło, gdzie co poniedziałek autor raczy nas próbką swoich możliwości. Kto zagląda tam regularnie, książki przegapić nie może. Zwłaszcza jeśli przegapił narodziny pierworodnego dziecka (pół)wiekowego już dziennikarza, który w styczniu skończył 54 lata (nie kobieta, więc wiek wypomnieć mogę).

W 2011 roku ukazała się bowiem na rynku pozycja zatytułowana „Zawsze byłem najlepszy”. Ten pierwszy zbiór felietonów Pawła Zarzecznego rozszedł się jak świeże bułeczki (porównanie kulinarne nieprzypadkowe) i dziś nie znajdziemy go już w księgarniach. Premiera drugiej książki jest więc jak najbardziej na czasie. A ile stron tym razem spłodził autor porannego przeglądu prasy zatytułowanego „One Man Show”? 320, czyli całkiem sporo. Trudno ocenić, ile to będzie w przeliczeniu na felietony, ale na pewno co najmniej kilkanaście. Rozwiązanie zagadki już jutro (a niewykluczone, że ktoś przytulił już dzieło Zarzecznego i się nim raczy, ja niestety jeszcze nie), więc dodam tylko, że na okładce publikacji znalazła się cena 39,99 zł. Autor ceni się więc raczej standardowo.

Na zakończenie o książce wyjątkowej. Nie ze względu na tematykę, bo ciągle pozostajemy w granicach zielonej murawy. Chodzi jednak o postać. Najlepszą i wyjątkową, ale nie w skali globalnej, a lokalnej. Czy ktoś mógł się spodziewać, że nastaną czasy, w których doczekamy biografii Wojciecha Górskiego? Nie światowych sław futbolu, nawet nie reprezentantów Polski, ani zawodników, którzy bardziej niż grą, wyróżniali się skandalizującym zachowaniem poza boiskiem (albo jednym i drugim). Nadeszły czasy, w których kibice mogą zapoznać się nawet z książką o solidnym ligowcu. Takim, który rozegrał w ekstraklasie 227 spotkań i reprezentował barwy nie Legii Warszawa czy Lecha Poznań, ale Ruchu Radzionków, Śląska Wrocław, Odry Wodzisław Śląski i Miedzi Legnica. 10 września premiera biografii „Wojciech Górski. Jeśli w coś mocno wierzysz”, którą napisał Maciej Matwiej, historyk i pasjonat piłki nożnej z Legnicy.

Jest coś takiego jak biografia lokalnej gwiazdy (przykładem książka o pięknym tytule: „Jerzy Dudek. Wybitny z Knurowa”) i tę wrześniową premierę śmiało można zaliczyć do tego gatunku. Wojciech Górski to bowiem bohater Miedzy Legnica i właśnie kibice tego klubu będą głównymi odbiorcami książki o jego życiu. Wydawcy, czyli Studio KZS, w opisie publikacji, który można znaleźć w Księgarni Kibica Sendsport, nie zdradzają zbyt wiele szczegółów. Opisują za to największe sukcesy byłego piłkarza, a dziś trenera, wskazując także na jego związek ze światem wielkiej piłki – udział w meczach Miedzi z AS Monaco, czyli drużyną prowadzoną przez samego Arsene’a Wengera. Autor życiorysem Górskiego zdołał zapełnić 196 stron, a żeby zapoznać się z efektem jego prac, trzeba wysupłać z portfela 35 zł, przynajmniej składając zamówienie w Sendsporcie. Można też przyczłapać na spotkanie autorskie w najbliższy czwartek o 18.00. Jeśli ktoś oczywiście ma blisko do Sunny Club Music w Legnicy. Karaoke chyba nie ma w programie, ale na pewno będzie tam można nabyć książkę w dobrej cenie. I z autografem zarówno autora, jak i bohatera biografii. Gratka dla wszystkich, których najlepiej charakteryzuje poniższy obrazek:

10 komentarzy:

  1. Książka Simeone rzeczywiście jest wartościowa. Jest motywująca i tak jak napisałeś, chyba w tym kierunku chce iść wydawnictwo Rebis. I chwała im za to.

    Najciekawsza dla mnie jest biografia Wojtka Górskiego. Ta książka ma niesamowity potencjał, bo w tym przypadku skupienie się na opisywaniu meczów jest z góry skazane na klęskę. A więc spodziewam się anegdot, ciekawych opowieści o meczu Miedź - Monaco, o klątwie Zagłębia Lubin, o zawodzie piłkarza w Polsce i... o korupcji? Ciekaw jestem jak daleko w tej książce posunął się autor i sam piłkarz.

    Zarzeczny interesuje mnie najmniej. Czytałem książkę Atlasa i Szczepłka i uważam, że ich felietony są kilka poziomów wyżej niż to co proponuje Zarzeczny. Ale to kwestia gustu.

    Zastanawia mnie jeszcze jedno - czy gdybym napisał ten post po hiszpańsku, to po chwili ukazałoby się pod nim tłumaczenie Basi Bardadyn? Podziwiam jej pracowitość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za Simeone muszę się wziąć w najbliższych dniach, bo to książka wyglądająca na lekturę do przeczytania w jeden wieczór. Zgadza się? Bardzo jestem jej ciekaw.

      Co do książki Wojciecha Górskiego, to właśnie czytałem jakiś tekst, gdzie autor zapowiadał wątek korupcyjny. Zastanawia mnie, czy padną jakieś zarzuty, nazwiska, podejrzenia? Trochę zmartwiło mnie, że książka będzie pisana chronologicznie, z przypisami, bibliografią. Bo bardziej będzie to wyglądało na pracę naukową, przez co może być trochę nużące. Ale wierzę, że życiorys Wojciecha Górskiego zostanie opisane ciekawie, z polotem.

      Pewnie masz trochę racji co do Atlasa i Szczepłka, ale pierwszy już niestety nic nie napisze, a drugi teraz chyba nie pisuje już tak regularnie jak kiedyś. Zarzeczny jest jednym z nielicznych, który posiada rzadką umiejętność fajnego pisania felietonów. Jakoś wśród tego młodszego pokolenia dziennikarzy nie widzę kandydatów na następców (jeszcze?), mimo że wielu tworzy świetne reporterskie teksty. Do tego chyba trzeba po prostu dojrzeć.

      Barbara Bardadyn jest niesamowita, muszę kiedyś zrobić tekst o tłumaczach albo wywiad z nią, żeby trochę opowiedziała o kulisach takiej pracy. Musi mieć niezłe tempo tłumaczenie, skoro wyrabia z tymi wszystkimi książkami. A było ich co najmniej kilkanaście!

      Usuń
  2. Książka P. Zarzecznego z 2011 roku to chyba "Zawsze byłem najlepszy"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, coś mnie się pokiełbasiło. ;) Już robię erratę.

      Usuń
  3. Normalnie nie poznaję autora! Taki dowcip, taki polot - który czasami niesie go poza manowce...
    I TO o kapitanie Tsubasie!!! Perełka dla miłośników "mangi", których w naszym dziwnym kraju jest przecie cała masa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba wrzucić na luz. ;) Chyba przejdę na taką formę pisania o książkach, przynajmniej o większości (bo podobny styl przy np. "Życiu wypuszczonym z rąk" byłby nie na miejscu). W końcu to blog, a nie dziennik, a sport jest formą rozrywki, więc niech się czytelnicy dobrze bawią, zapoznając się z zapowiedziami czy recenzjami.

      Usuń
  4. Książka Wojciecha Górskiego to chyba jedna z lepszych pozycji jakie czytałam ostatnimi czasy. Bardzo inspirująca i posiadająca taki wewnętrzny błysk. Czyta się bardzo dobrze i wiele można z niej wynieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, bo obawiałem się trochę, że będzie to taka do bólu chronologiczna biografia - grał tutaj, strzelił tyle gole, zrobił taką akcję, itd. Ale jeśli to coś więcej, to na pewno warto po nią sięgnąć! :)

      Usuń
  5. A coś z GiA będzie w najbliższym czasie. Może rocznik ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rocznik zapewne tradycyjnie pod koniec roku, czyli listopad-grudzień. Mam nadzieję, że będzie się dalej ukazywał, bo AG w wywiadzie dla bloga mówił, że nie jest do końca pewne... Na pewno ma być zapowiadana książką o historii ligi (kilka tomów), ale nie wiadomo jeszcze, kiedy ruszy przedsprzedaż pierwszej części. Miała być wkrótce wraz z uruchomieniem strony internetowej wydawnictwa, ale jak na razie cisza...

      Usuń