Pod koniec maja nakładem Wydawnictwa Bellona do księgarni trafi książka
Krzysztofa Szujeckiego „Życie sportowe w PRL”. Tego autora czytelnicy bloga
mogli bliżej poznać przed niespełna rokiem, kiedy na blogu pojawił się ten wywiad. Zbliżająca się premiera kolejnej publikacji to dobra okazja do tego,
aby ponownie zadać młodemu twórcy kilka pytań dotyczących jego najnowszego
dzieła i planów na przyszłość.
- Ostatnio rozmawialiśmy jakieś jedenaście miesięcy temu. Wtedy
zabierałeś się dopiero za pisanie książki "Życie sportowe w PRL". Ile
dokładnie trwały prace nad Twoją najnowszą pozycją?
Rzeczywiście, wtedy gotowy był jedynie konspekt książki. Zaawansowane prace rozpocząłem w lipcu 2013 roku i
trwały one do końca listopada, kiedy wysłałem do wydawnictwa praktycznie gotowy
materiał.
- Pisanie książki zajęło Ci więc pięć miesięcy. To chyba niezbyt dużo
jak na taki temat, nie uważasz?
Tak, czas pisania był raczej
krótki, szczególnie biorąc pod uwagę przekrojowy temat, ale muszę zaznaczyć, że
zgromadziłem już wcześniej większość materiałów niezbędnych do powstania
książki. Istotne było też uprzednie wybranie zagadnień, które zamierzałem
poruszyć i jak najciekawiej zaprezentować czytelnikom.
- Twoja poprzednia książka, "Życie sportowe w II Rzeczypospolitej",
liczyła 270 stron. Najnowsza będzie obszerniejsza? Opisujesz okres ponad
dwukrotnie dłuższy.
W pierwotnej koncepcji książka miała
być około półtora raza dłuższa od „Życia sportowego w II Rzeczypospolitej”, co
podyktowane było okresem trwania PRL-u. Ostatecznie jednak - ze względu na
sugestię wydawcy - musiałem napisać tekst, który nie będzie dłuższy od poprzedniego.
Nie wiem dokładnie, ile miejsca zajął ostatecznie materiał ilustracyjny, gdyż ostatnie
zdjęcia przesłałem tuż przed oddaniem książki do druku, ale na pewno „Życie
sportowe w PRL” będzie miało podobną liczbę stron, co moja poprzednia
publikacja. Mam jednak nadzieję, że udało mi się zamieścić większość godnych
uwagi historii z lat 1944-1989.