Są dziennikarze, którzy z biegiem lat zatracają radość z obserwowania i
opisywania świata futbolu. Nic już ich nie zachwyca, a w ich tekstach można
wyczuć zgorzknienie biorące się z przekonania, że tą piękną grą już dawno
zawładnęli cynicy, dla których liczy się tylko pieniądz. Roman Kołtoń nie
należy do tej grupy. Jego piłka nożna niezmiennie fascynuje. Wyrazem tego
uczucia jest niezła książka „Od Euro do mundialu”, w której opisuje
reprezentację Polski na Euro 2016 i w eliminacjach do mistrzostw świata w Rosji.
Podtytuł najnowszej publikacji
dziennikarza Polsatu Sport – „Prawda o reprezentacji” – jest doskonale znany
czytelnikom. W 2002 roku, po nieudanym dla Polaków mundialu w Korei Południowej
i Japonii, Kołtoń zdecydował się podsumować selekcjonerską kadencję Jerzego
Engela. Tak powstała pozycja „Korea i nie tylko…”, w której autor szukał
przyczyn azjatyckiej klęski. Pięć lat później światło dzienne ujrzała książką
będąca kontynuacją cyklu: „Janas i Beenhakker”. Tym razem dziennikarz opisywał,
jak biało-czerwoni spisywali się pod wodzą kolejnych selekcjonerów. Długich
dziesięć lat musieli czekać czytelnicy na trzecią część opowieści. „Od Euro do
mundialu” nie zaczyna się jednak tam, gdzie zakończyła się akcja poprzedniej z
książek – w trakcie kadencji selekcjonera z Holandii. Tym razem Kołtoń opisuje najważniejszy
okres z Adamem Nawałką u sterów, turniej finałowy Euro 2016, a także pierwsze
mecze eliminacji do mundialu w Rosji. Autor po raz kolejny stanął przed dużym
wyzwaniem – w grudniu ubiegłego roku Marcin Feddek, który miał znacznie lepszy
dostęp do kadry i przede wszystkim samego selekcjonera – napisał książkę
„Dekalog Nawałki”. Podobnie jednak jak w przypadku Kazimierza Deyny, którego
życie Kołtoń opisywał jako trzeci (patrz: „Deyna, czyli obcy”), dziennikarz
zrobił to na swój sposób, dzięki czemu zaserwował czytelnikom zupełnie inną, a
przez to ciekawą lekturę.
Fascynująca, ale nie ekskluzywna
Tytuł tej recenzji oraz jej wstęp
nie są przypadkowe. Zachwyt to dobre określenie emocji autora zawartych w
książce. Zresztą, czy może być inaczej, jeśli publikacja rozpoczyna się
stwierdzeniem: „Futbol nie przestaje fascynować…”? Roman Kołtoń jest piłkarskim
pasjonatem i to czuć na każdej stronie „Od Euro do mundialu”. Dziennikarz
zachwyca się atmosferą na Stade de France w trakcie meczu Polska-Niemcy, jest
oczarowany postawą Islandczyków, a gdy opisuje półfinał Francja-Niemcy, czuć
ogromny ładunek emocjonalny. Tak jest niemal w każdym z rozdziałów, które są
opisem turnieju finałowego mistrzostw Europy. Ma to swoje plusy i minusy.
Niewątpliwą zaletą jest fakt, że nadaje to książce sportowego charakteru –
czuć, iż jest to pozycja od kibica dla kibiców. Z drugiej jednak strony autor
nadużywa wykrzykników (często znajdują się one w dwóch czy nawet trzech następujących
po sobie zdaniach), przez co tracą one na wyrazistości, a czytelnik odnosi
wrażenie, że Kołtonia fascynują nawet najdrobniejsze rzeczy – na przykład fakt,
że „wielu kibiców na całym świecie mocno trzymało kciuki również za Walię!”.