„Nie oceniaj książki po okładce”, brzmi słynne powiedzenie. Zawsze w
swoich ocenach starałem się być mu wierny, ale niektórzy wydawcy nieco za
bardzo uwierzyli, że to, jak prezentuje się ich dzieło, nie ma wielkiego
znaczenia. Dla wszystkich tych twórców mam złą informację – w dobie zakupów
robionych głównie przez Internet, pierwsze wrażenie może być wręcz kluczowe.
Dziś więc ku przestrodze ranking dziesięciu moim zdaniem najgorszych okładek,
które w żaden sposób nie zachęcają do sięgnięcia po lekturę.
10. „Skok do piekła” (Wydawnictwo
FALL, 2013)
Zestawienie otwiera chyba najdziwniejsza
okładka, z jaką się spotkałem. Ktoś tutaj ewidentnie puścił wodzę fantazji i
nie zdążył wyhamować przed zderzeniem ze ścianą. Wojciech Fortuna wprawdzie
miał problemy z prawem i trafił do więzienia, ale zamazywanie mu twarzy na
okładce jego biografii jest dla mnie zabiegiem co najmniej niezrozumiałym. Można
się tylko domyślać, że miało to zaintrygować czytelnika, ale nie zmienia to w
żaden sposób faktu, iż efekt końcowy wygląda mało poważnie. Ogromna szkoda, bo
tytuł „Skok do piekła” jest całkiem zgrabny (skok Fortuny po olimpijskie złoto
okazał się początkiem jego końca), książka Leszka Błażyńskiego niezła, o czym
przekonywałem w recenzji na blogu, ale okładka wielu potencjalnych czytelników
może odstraszyć. Tym bardziej, że ktoś wpadł na genialny pomysł dołożenia
płomieni, które spotęgują efekt tytułowego piekła… Brakuje jeszcze tylko pustej
flaszki, która symbolizowałaby problemy Fortuny z alkoholem. Jak widać chęć
pokazania treści książki na okładce nie zawsze jest dobrym pomysłem.
9. „Gwiazdy na antenie”
(Wydawnictwo Muza S.A., 2003)
To trochę okładka rodem z filmów
VHS. Kiedy na nią patrzę, od razu przed oczami staje mi film z mojej komunii
lub przedszkolnych występów, który obowiązkowo musiał zawierać jakiś efekt falowania
i przeciągniętą muzykę. Tutaj jest podobnie – zdjęcia na falującym taśmociągu
wyglądają trochę jak z poprzedniej epoki, co jednak można wybaczyć, gdyż
książka ukazała się dokładnie 15 lat temu. Warto jednak zwrócić uwagę na
mikrofon znajdujący się przed autorem – Cezarym Gurjewem. Otóż mikrofon ten…
lewituje! Normalnie wisi sobie w powietrzu, bo grafik doszedł do wniosku, że
jeśli wymaże jego górną część, wcale nie będzie wyglądać to głupio. Błąd, wygląda
to wyjątkowo głupio, dlatego też okładka trafia na listę najgorszych – takie błędy
zdecydowanie nie powinny się zdarzać na froncie, który ma być wizytówką książki!