Zwięzła, treściwa, konkretna. Takimi słowami można scharakteryzować
autobiografię Gigiego Buffona „Numer 1”. Książkę o życiu włoskiego golkipera,
którą ten napisał wspólnie z Robertem Perrone, porównać można do emocjonującego
meczu. Takiego z dogrywką i rzutami karnymi, gdyż wprawnemu czytelnikowi nieco
ponad dwie godziny zajmie zapoznanie się z całą lekturą.
Przyznam szczerze, że przed
sięgnięciem po biografię wydaną w Polsce przez Sine Qua Non, uważałem Buffona
za bramkarza dosyć zrównoważonego i spokojnego. Szczególnie na tle innych
sławnych zawodników występujących na tej pozycji, gdyż, jak powszechnie wiadomo,
należą oni najczęściej do najbarwniejszych postaci w drużynie. Wydawało mi się,
że w porównaniu z Oliverem Kahnem, Haraldem Schumacherem czy naszym Arturem
Borucem, golkiper Juventusu Turyn wypada blado i raczej wątpliwe, żeby miał
wiele ciekawego i kontrowersyjnego do przekazania. Książka „Numer 1” pozytywnie
mnie jednak w tym aspekcie zaskoczyła, gdyż okazało się, że z Buffona,
szczególnie w młodości, też było niezłe ziółko. Właśnie dzięki temu, że piłkarz
nie stara się przemilczeć swojego niewłaściwego zachowania, jego autobiografia
nabiera dodatkowej wartości i staje się atrakcyjną lekturą.