Sterta nowości "do przeczytania" rośnie z każdym dniem. Czas nadrobić zaległości! |
Jak zapewne zauważyliście, przez ostatni miesiąc na blogu nie działo
się zupełnie nic. Brak czasu sprawił, że byłem zmuszony zarzucić pisanie, ale
wszystkich czytelników informuję, że ten smutny okres dobiegł już końca.
Powracam i to – mam nadzieję – ze zdwojoną siłą!
Przyznam szczerze, że już mnie to
męczyło. Nie, nie pisanie, ale… niemożność napisania czegokolwiek! A dokładnie
rzecz ujmując – brak czasu. Od dobrych dwóch lat zamieszczałem na blogu
regularnie od kilku do kilkunastu wpisów miesięcznie. Co takiego działo się więc
przez ostatnie kilkadziesiąt dni, że nie znalazłem czasu na ani jeden post?
Dużo. Bardzo dużo. W pracy gorący okres – przygotowania do Warszawskich Targów
Książki, a później czterodniowa impreza na Stadionie Narodowym. Duża liczba
sportowych premier (w okresie kwiecień-czerwiec dokładnie siedem), a więc też
zdwojona energia włożona w ich przygotowanie i wypromowanie. Jakby tego było
mało, po pracy przychodził czas na… pracę! Tym razem magisterską. Na szczęście
wszystko powoli wraca do normy. Wszystkie sportowe książki Wydawnictwa SQN
przewidziane na pierwsze półrocze już gotowe, a praca czeka na ostatnie
poprawki. Wszem i wobec ogłaszam więc: czas na powrót do blogowania! Tym
bardziej, że ostatnio na rynku pozycji o sporcie dzieje się bardzo dużo.
Zacznę od sprawy najgłośniejszej –
autobiografii Jakuba Błaszczykowskiego, która oficjalną premierę miała na
początku czerwca. Można piłkarza lubić lub nie, ale trudno odmówić mu ambicji i
wytrwałości w walce o sportowe sukcesy. No i nie można zapomnieć o tym, co spotkało
go w dzieciństwie, bo coś takiego jak zabójstwo matki przez ojca musi odcisnąć
głębokie piętno na dziecku, które w dodatku jest naocznym świadkiem takiego
zdarzenia. No więc eks-kapitan reprezentacji Polski postanowił przemówić i po
raz pierwszy w swoim życiu otwarcie opowiedzieć o tym wszystkim. Zaufał
kobiecie, Małgorzacie Domagalik, która na futbolu zna się może niezbyt dobrze,
ale potrafi wzbudzić zaufanie i opowiedzieć ludzką historię. Sądząc po tej recenzji Krzysztofa Stanowskiego lub tej autorstwa Marka Wawrzynowskiego,
efekt końcowy jest naprawdę mocny. Podobno, bo książki „Kuba” jeszcze nie
czytałem, ale co do tego, że sięgnę po nią w pierwszej kolejności, nie mam żadnych
złudzeń. To jedna z tych pozycji, którą musi znać każdy polski kibic.