Początek września przyniesie pięć ciekawie zapowiadających się premier.
Pierwsza z nich to coś, co zainteresuje fanów futbolu, druga to książka dla
kibiców piłkarskich, trzecia przypadnie go gustu sympatykom kopanej, w czwartej
zaczytywać będą się entuzjaści lubiący haratnąć w gałę, a piąta to propozycja
dla osób uwielbiających piłkę nożną. Mówiąc krótko: pierwsza część tego miesiąca upłynie
pod znakiem futbolu. Czyli norma, biorąc pod uwagę popularność tego sportu w
naszym kraju.
Zacznie się 8 września. W
zasadzie to już się zaczęło, bo książka „Simeone. Mecz po meczu” dziś ma
wprawdzie oficjalną premierę, ale trafiła już do rąk pierwszych czytelników.
Ba, niektórzy jej lekturę mają już za sobą, o czym informowali na fan page’u bloga. Nie można się temu specjalnie dziwić, gdyż autobiografia Diego Simeone
nie jest dziełem specjalnie obszernym. Liczy dokładnie 192 strony, a po jej
przejrzeniu łatwo zauważyć, że w Domu Wydawniczym Rebis nieźle się natrudzili,
by osiągnąć taki wynik. To oczywiście w żadnym wypadku nie musi świadczyć o
poziomie publikacji, bo przecież nie od dziś wiadomo, że liczy się nie ilość, a
jakość. Pierwsze sygnały, które do mnie dotarły, są bardzo pozytywne, a ja sam
na lekturę tej pozycji czekam z niecierpliwością. Mógłbym na przykład skończyć
ten tekst i brać się za czytanie, ale zanim to zrobię, napiszę jednak kilka
słów o książce…
Pierwszy pozytyw to fakt, że jest
to autobiografia, a więc książka pisana przez argentyńskiego szkoleniowca
(przynajmniej w teorii pisana) w pierwszej osobie. Z kartek tej publikacji
przemawia do nas Simeone (dla przyjaciół Cholo), ale zanim to czyni, głos
zabiera Luis Aragones. Nieżyjący już hiszpański trener jest autorem krótkiego
wstępu, ale oczywiście nie pisze do nas zza grobu. Tutaj zdezorientowanym
czytelnikom należy się małe wyjaśnienie – pierwsze wydanie tej książki ukazało
się w Hiszpanii w 2013 roku, a więc jeszcze za życia selekcjonera La Roja.
Drugie, uzupełnione, miało premierę rok później i to właśnie ono zostało
przełożone na język polski. Książka traktuje więc o wydarzeniach do sezonu
2013/14 włącznie (Atletico z mistrzostwem Hiszpanii i w finale Ligi Mistrzów),
a jak zapewniają wydawcy w opisie, autor opowiada w niej „o swoim życiu i pracy
zawodowej, o metodzie kierowania ludźmi i o zasadach, których przestrzega,
kiedy w oparciu o wspólny wysiłek i wzajemne zaufanie dzieli się z piłkarzami
swoją wiedzą”.
Wydaje się więc, że Rebis
kontynuuje obraną jakiś czas temu drogę wydawania publikacji o tematyce
sportowej, które jednocześnie mogą pełnić rolę cennego poradnika o skutecznym
zarządzaniu zasobami ludzkimi (patrz: „Menedżerowie”, „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub” czy „Herr Guardiola”). W tej polityce firma z Poznania sprawdza
się bardzo dobrze i oby jej najnowsza propozycja była równie interesująca, co
wymienione powyżej tytuły. Postać głównego bohatera wydaje się to zapewniać, a
do sięgnięcia po tę lekturę zachęca stosunkowo niska cena. Tutaj wydawcy
stanęli na wysokości zadania i oferują książkę w okładkowej cenie 29,90 zł.,
adekwatnej do objętości. Z kronikarskiego obowiązku dodam na koniec, że
tłumaczeniem publikacji zajęła się Barbara Bardadyn. Dla każdego fana sportowych
lektur powinno być to oczywiste, bo też dziennikarka „Przeglądu Sportowego”
figuruje chyba w Księdze Rekordów Guinnessa, jeśli chodzi o przekłady z języka
hiszpańskiego.
Wrzesień wystartuje z wysokiego „C”,
ale później wcale nie będzie obniżania lotów. Na 9 września zaplanowano bowiem
premierę aż trzech książek. Pierwsza z nich to druga część wspomnień Anonimowego
Piłkarza (nie mylić z animowanym, bo wtedy wiadomo byłoby, że chodzi o kapitana
Tsubasę), czyli „Futbol jeszcze bardziej obnażony”. Kto śledzi rynek książek
sportowych, zapewne nie przegapił jedynki, bo też była to jedna z głośniejszych
premier 2014 roku. Ja wprawdzie nie byłem wielkim entuzjastą tej lektury, czego
wyraz dałem w swojej recenzji („Futbol nie do końca obnażony” – fajnie to
wymyśliłem), ale jako autobiografia piłkarza całkiem mi się podobała. Druga część
to trochę połączenie pierwszej z pozycją „Agent. Naga prawda o kulisach futbolu”.
Autor opisuje bowiem końcowe etapy przygody z piłką, a także „walczy o pieniądze
z byłym klubem, doświadcza nienawiści kibiców i zastanawia się nad przyszłością
po zakończeniu kariery”, jak przeczytać można w opisie. Jest więc trochę o
zawodzie trenera, agenta, dyrektora sportowego, a nawet przyszłości futbolu (o zwycięskim
składzie Kaiserslauter z meczu z Bayernem ani słowa, gdyby ktoś pytał).
Nie brakuje też zakulisowych
ciekawostek, o czym czytamy w pierwszych zdaniach zapowiedzi: „Przeżyj imprezę
na San Siro z Filippo Inzaghim i Fabio Capello. Znajdź się w jednej szatni z
Paulem Gascoigne’em. Przekonaj się, dlaczego piłkarze Chelsea nie poparli
kolegi, który oskarżył sędziego o rasizm”. Największą różnicą w porównaniu z
pierwszą częścią wspomnień Pana Anonima jest natomiast fakt, że w drugiej
swoimi opowieściami wspierają go koledzy. Piłkarz cytuje innych zawodników,
przytaczając ich relacje, niekoniecznie odnoszące się wyłącznie do spraw
boiskowych. Całość zamyka się w 248 stronach, a na okładce książki umieszczono
kwotę 34,90 zł. Za tłumaczenie publikacji, która ukaże się nakładem Wydawnictwa
Sine Qua Non, zabrał się duet Piotr Czernicki-Sochal + Antoni Bohdanowicz.
Kto wybierze się do księgarni 9
września, może od razu wrzucić do koszyka (wirtualnego, bo przecież w stacjonarnych księgarniach koszyków nie uświadczysz) dwie inne pozycje piłkarskie. Tym razem
jednak będą to książki polskich autorów. Pierwsza z nich (alfabetycznie, bo B
zazwyczaj występuje przez Z, z wyjątkiem, oczywiście, analfabetu, gdzie
wszystko jest „od tyłu”) to biografia "Grzegorz Lato" napisana przez Marka
Bobakowskiego. Dziennikarz związany swego czasu z katowickim „Sportem”, a dziś
piszący dla portalu Wirtualna Polska postanowił wziąć na warsztat postać o tyle
barwną, co wzbudzającą mieszane uczucia. Z jednej strony wielki piłkarz, jeden
z najlepszych w historii Polski, ale z drugiej w powszechnej opinii kiepski
działacz i prezes PZPN. Pomysł na książkę o tej postaci całkiem niezły, tym
bardziej, że od premiery poprzedniej biografii – „Lato” pisanej przez Macieja
Polkowskiego – minęło już 21… lat! Po tylu LATACH mamy więc następną publikację
o LACIE, która w dodatku ukaże się w kalendarzowym LECIE. Uff, gorąco się
zrobiło…
Temperatura skoczyła też chyba najszybszemu
z Orłów Górskiego, kiedy dowiedział się, że taka książka ma powstać. Decyzja o
odmowie współpracy zapadła podobno w czasie krótszym niż na setkę, co jest
wyczynem godnym uznania. Pogratulować będzie można też Markowi Bobakowskiemu,
jeśli książka wypadnie pozytywnie, bo napisanie dobrej biografii bez udziału
głównego bohatera nie jest zadaniem łatwym (ale nie niemożliwym, co udowodnił Daniel Friebe, któremu Eddy Merckx polecił pedałować jak najdalej).
Wydawnictwo AHA, które odpowiada za wydanie biografii Grzegorza Laty, zapowiada
ją jako „dwubarwną biografię wielkiej dwubarwnej postaci polskiej piłki – opis
drogi do historycznych osiągnięć sportowych, a z drugiej strony niespełnionych
marzeń o uzdrowieniu środowiska piłkarskich działaczy”. Owa dwubarwność bije
już z okładki, z tyłu natomiast uśmiecha się do czytelnika całkiem przyjemna
cena: 29,99 zł. Nieźle, jak na 240 stron lektury, która ma potencjał na
intrygującą i wielowątkową opowieść.
Barwną lekturą będzie na pewno ostatnia
z książek zapowiedzianych na 9 września. „Mój charakter pisma”, czyli zbiór
felietonów Pawła Zarzecznego, to publikacja, której warto przyjrzeć się z
bliska. A nawet postawić sobie to dzieło (bynajmniej nie zniszczenia, choć
autor często niszczy opisywane osoby w swoich tekstach) na półce. Wydawnictwo
Buchmann, które wpadło na pomysł wydania felietonów Zarzecznego, zapowiada
publikację następująco: „Cięty dowcip, błyskotliwe obserwacje, soczysty i
dosadny język – to charakterystyczne cechy tekstów, które warto czytać. Świetna
rozrywka i chwila relaksu dla prawdziwego kibica i fana piłki nożnej. Tylko
teraz i tylko u nas”. Ostatnie zdanie wskazuje na to, że w książce znajdą się
nowe teksty, które nie zostały opublikowane na portalu Weszło, gdzie co
poniedziałek autor raczy nas próbką swoich możliwości. Kto zagląda tam
regularnie, książki przegapić nie może. Zwłaszcza jeśli przegapił narodziny
pierworodnego dziecka (pół)wiekowego już dziennikarza, który w styczniu
skończył 54 lata (nie kobieta, więc wiek wypomnieć mogę).
W 2011 roku ukazała się bowiem na
rynku pozycja zatytułowana „Zawsze byłem najlepszy”. Ten pierwszy zbiór felietonów
Pawła Zarzecznego rozszedł się jak świeże bułeczki (porównanie kulinarne
nieprzypadkowe) i dziś nie znajdziemy go już w księgarniach. Premiera drugiej
książki jest więc jak najbardziej na czasie. A ile stron tym razem spłodził
autor porannego przeglądu prasy zatytułowanego „One Man Show”? 320, czyli
całkiem sporo. Trudno ocenić, ile to będzie w przeliczeniu na felietony, ale na
pewno co najmniej kilkanaście. Rozwiązanie zagadki już jutro (a niewykluczone,
że ktoś przytulił już dzieło Zarzecznego i się nim raczy, ja niestety jeszcze
nie), więc dodam tylko, że na okładce publikacji znalazła się cena 39,99 zł.
Autor ceni się więc raczej standardowo.
Na zakończenie o książce
wyjątkowej. Nie ze względu na tematykę, bo ciągle pozostajemy w granicach
zielonej murawy. Chodzi jednak o postać. Najlepszą i wyjątkową, ale nie w skali
globalnej, a lokalnej. Czy ktoś mógł się spodziewać, że nastaną czasy, w
których doczekamy biografii Wojciecha Górskiego? Nie światowych sław futbolu,
nawet nie reprezentantów Polski, ani zawodników, którzy bardziej niż grą,
wyróżniali się skandalizującym zachowaniem poza boiskiem (albo jednym i
drugim). Nadeszły czasy, w których kibice mogą zapoznać się nawet z książką o
solidnym ligowcu. Takim, który rozegrał w ekstraklasie 227 spotkań i
reprezentował barwy nie Legii Warszawa czy Lecha Poznań, ale Ruchu Radzionków, Śląska
Wrocław, Odry Wodzisław Śląski i Miedzi Legnica. 10 września premiera biografii
„Wojciech Górski. Jeśli w coś mocno wierzysz”, którą napisał Maciej Matwiej, historyk
i pasjonat piłki nożnej z Legnicy.
Jest coś takiego jak biografia
lokalnej gwiazdy (przykładem książka o pięknym tytule: „Jerzy Dudek. Wybitny z Knurowa”) i tę wrześniową premierę śmiało można zaliczyć do tego gatunku.
Wojciech Górski to bowiem bohater Miedzy Legnica i właśnie kibice tego klubu
będą głównymi odbiorcami książki o jego życiu. Wydawcy, czyli Studio KZS, w
opisie publikacji, który można znaleźć w Księgarni Kibica Sendsport, nie
zdradzają zbyt wiele szczegółów. Opisują za to największe sukcesy byłego
piłkarza, a dziś trenera, wskazując także na jego związek ze światem wielkiej
piłki – udział w meczach Miedzi z AS Monaco, czyli drużyną prowadzoną przez
samego Arsene’a Wengera. Autor życiorysem Górskiego zdołał zapełnić 196 stron,
a żeby zapoznać się z efektem jego prac, trzeba wysupłać z portfela 35 zł,
przynajmniej składając zamówienie w Sendsporcie. Można też przyczłapać na
spotkanie autorskie w najbliższy czwartek o 18.00. Jeśli ktoś oczywiście ma
blisko do Sunny Club Music w Legnicy. Karaoke chyba nie ma w programie, ale na
pewno będzie tam można nabyć książkę w dobrej cenie. I z autografem zarówno
autora, jak i bohatera biografii. Gratka dla wszystkich, których najlepiej
charakteryzuje poniższy obrazek:
Książka Simeone rzeczywiście jest wartościowa. Jest motywująca i tak jak napisałeś, chyba w tym kierunku chce iść wydawnictwo Rebis. I chwała im za to.
OdpowiedzUsuńNajciekawsza dla mnie jest biografia Wojtka Górskiego. Ta książka ma niesamowity potencjał, bo w tym przypadku skupienie się na opisywaniu meczów jest z góry skazane na klęskę. A więc spodziewam się anegdot, ciekawych opowieści o meczu Miedź - Monaco, o klątwie Zagłębia Lubin, o zawodzie piłkarza w Polsce i... o korupcji? Ciekaw jestem jak daleko w tej książce posunął się autor i sam piłkarz.
Zarzeczny interesuje mnie najmniej. Czytałem książkę Atlasa i Szczepłka i uważam, że ich felietony są kilka poziomów wyżej niż to co proponuje Zarzeczny. Ale to kwestia gustu.
Zastanawia mnie jeszcze jedno - czy gdybym napisał ten post po hiszpańsku, to po chwili ukazałoby się pod nim tłumaczenie Basi Bardadyn? Podziwiam jej pracowitość.
Za Simeone muszę się wziąć w najbliższych dniach, bo to książka wyglądająca na lekturę do przeczytania w jeden wieczór. Zgadza się? Bardzo jestem jej ciekaw.
UsuńCo do książki Wojciecha Górskiego, to właśnie czytałem jakiś tekst, gdzie autor zapowiadał wątek korupcyjny. Zastanawia mnie, czy padną jakieś zarzuty, nazwiska, podejrzenia? Trochę zmartwiło mnie, że książka będzie pisana chronologicznie, z przypisami, bibliografią. Bo bardziej będzie to wyglądało na pracę naukową, przez co może być trochę nużące. Ale wierzę, że życiorys Wojciecha Górskiego zostanie opisane ciekawie, z polotem.
Pewnie masz trochę racji co do Atlasa i Szczepłka, ale pierwszy już niestety nic nie napisze, a drugi teraz chyba nie pisuje już tak regularnie jak kiedyś. Zarzeczny jest jednym z nielicznych, który posiada rzadką umiejętność fajnego pisania felietonów. Jakoś wśród tego młodszego pokolenia dziennikarzy nie widzę kandydatów na następców (jeszcze?), mimo że wielu tworzy świetne reporterskie teksty. Do tego chyba trzeba po prostu dojrzeć.
Barbara Bardadyn jest niesamowita, muszę kiedyś zrobić tekst o tłumaczach albo wywiad z nią, żeby trochę opowiedziała o kulisach takiej pracy. Musi mieć niezłe tempo tłumaczenie, skoro wyrabia z tymi wszystkimi książkami. A było ich co najmniej kilkanaście!
Książka P. Zarzecznego z 2011 roku to chyba "Zawsze byłem najlepszy"?
OdpowiedzUsuńFaktycznie, coś mnie się pokiełbasiło. ;) Już robię erratę.
UsuńNormalnie nie poznaję autora! Taki dowcip, taki polot - który czasami niesie go poza manowce...
OdpowiedzUsuńI TO o kapitanie Tsubasie!!! Perełka dla miłośników "mangi", których w naszym dziwnym kraju jest przecie cała masa.
Czasem trzeba wrzucić na luz. ;) Chyba przejdę na taką formę pisania o książkach, przynajmniej o większości (bo podobny styl przy np. "Życiu wypuszczonym z rąk" byłby nie na miejscu). W końcu to blog, a nie dziennik, a sport jest formą rozrywki, więc niech się czytelnicy dobrze bawią, zapoznając się z zapowiedziami czy recenzjami.
UsuńKsiążka Wojciecha Górskiego to chyba jedna z lepszych pozycji jakie czytałam ostatnimi czasy. Bardzo inspirująca i posiadająca taki wewnętrzny błysk. Czyta się bardzo dobrze i wiele można z niej wynieść.
OdpowiedzUsuńTo super, bo obawiałem się trochę, że będzie to taka do bólu chronologiczna biografia - grał tutaj, strzelił tyle gole, zrobił taką akcję, itd. Ale jeśli to coś więcej, to na pewno warto po nią sięgnąć! :)
UsuńA coś z GiA będzie w najbliższym czasie. Może rocznik ?
OdpowiedzUsuńRocznik zapewne tradycyjnie pod koniec roku, czyli listopad-grudzień. Mam nadzieję, że będzie się dalej ukazywał, bo AG w wywiadzie dla bloga mówił, że nie jest do końca pewne... Na pewno ma być zapowiadana książką o historii ligi (kilka tomów), ale nie wiadomo jeszcze, kiedy ruszy przedsprzedaż pierwszej części. Miała być wkrótce wraz z uruchomieniem strony internetowej wydawnictwa, ale jak na razie cisza...
Usuń