Powieść „Gracz” Przemysława Rudzkiego to jedna z tych książek, na które
czeka się z niecierpliwością. Z jednej strony gatunek, który rzadko wybierany
jest przez autorów piszących o sporcie, z drugiej świetne recenzje i
rekomendacje dziennikarzy sportowych oraz czytelników. Po lekturze „Gracza”
muszę przyznać, że literacki debiut Rudzkiego wypadł bardzo dobrze, choć do prawdziwego
wejścia smoka trochę jednak zabrakło.
Niewielu jest w Polsce autorów,
którzy zdecydowali się napisać powieść o tematyce piłkarskiej. Nie mam tutaj na
myśli pozycji typu „Do przerwy 0:1” Adama Bahdaja, lecz książki, w których
autorzy odnoszą się wprost do futbolowej rzeczywistości konkretnych czasów i
starają się stworzyć jej fikcyjny obraz, zawierający prawdopodobne elementy.
Ostatnią tego typu pozycją był chyba „Okrągły przekręt” Maurycego
Nowakowskiego, który ukazał się na początku roku nakładem Wydawnictwa Anakonda. Generalnie
jednak powieści sportowe nie są zbyt popularnym gatunkiem, dlatego dobrze, że
kolejny autor zdecydował się napisać taką książkę.